vianne i dejwida.

- dlaczego, nie? - spytała, uśmiechając się entuzjastycznie. - ależ nie mam nic przeciwko. - powiedziała, mrugając kilkakrotnie rzęsami i dopijając wino, odstawiła kieliszek na stolik. - będziesz czuwał nad moim snem, to jest dobry pomysł. - dodała, uśmiechając się promiennie, po czym wyjeła filiżankę z dłoni coltona i odstawiła ją na stolik. spojrzał na niego z łobuzerskim uśmiechem i pociągnęła go do sypialni za rękę, gdzie położyła się obok niego na łóżku w tulając w jego tors i od razu usnęła, a on pewnie leżał nie wiedząc, co zrobić. ; d

zapukał, bo miał wyjątkowo nie miłe wspomnienia dotyczące tego właśnie dzwonka, nie miał z sobą kwiatów, a jedynie paczkę jakiś mega tuczących trufli, pewnie jedną trufle nawet już skonsumował podczas podróży taksówką!

w mgnieniu oka stanęła przy drzwiach, poprawiając swoją sukienkę. dzisiaj była z siebie zadowolona, bo owa sukienka podkreślała jej atuty, a nie jak tamta koszulka, tylko ją spłaszczała. ;c poprawiła się jeszcze w lustrze, które na pewno tam było ! i odtworzyła drzwi, uśmiechając się łagodnie. - cześć. - powiedziała, po czym odsunęła się od drzwi, żeby mógł swobodnie wejść, aczkolwiek nie omieszkała stanąć tak, żeby przy owym wchodzeniu colton się o nią otarł.

zlustrował ją wzrokiem, a raczej każdy najmniejszy milimetr, czy też cal jej sylwetki uśmiechając się dziarko, cmoknął jej kącik ust ściągając równocześnie buty, nie wiem jak to wykonał, ale był już w salonie oraz odłożył ów trufle.
- realizuje swój plan - szepnął zerkając na nią.

"plan", "plan" - główkowała w głowie, spoglądając na trufle, po czym uniosła w górę brew, całkiem zbita z tropnu.
- możesz mnie przeszukać i cały mój dom, ołówka nie znajdziesz. - rzekła i usiadła na wprost niego, na fotelu, sięgając po paczkę trufli. - a twój plan jest ochydny, chcesz żeby była gruba. - syknęła, wydąwszy dolną wargę, po czym otworzyła pudełko z czekoladkami.

pokręcił przecząco głową, a mówił prawdę, a raczej ją pokazywał w dosyć sugestywny sposób o niczym nie świadczy, pewnie trufle to jakiś afrodyzjak, i chciał ją uwieść, bo to był jego plan od wczoraj, który uknuł oglądając jakieś romansidło, do którego zmusiła go jego kuzynka! ;c
- pewnie spaliłaś go w kominku - stwierdził rozglądając się dookoła.
- ładnie wyglądasz, inaczej - zerkał, mając nadzieje, że nie uderzy go w twarzy- żartuje, wyglądasz tak samo uroczo!

- jesteś okropny, coltonie. - powiedziała, wpatrując się w trufle ze smutną miną. pewnie ją uraził i to nie na żarty, a tego łatwo niezałagodzi. - nie mam kominka. - powiedziała oschle, odstawiając pudełko z czekoladkami na stolik i oparła się o fotel, krzyżując ręce na biuście. wbiła wzrok w ścianę, tuż przy uchu coltona, toteż wyglądała jakby na niego patrzyła, ale tak nie było. - obraziła się. ;c

pewnie oparł się o ów fotel również zerkając na nią w milczeniu.
- czemu się obraziłaś? - spojrzał na nią poirytowany, aż na złagodzenie stresu musiał zjeść coś słodkiego, a że vianne nie mógł , to też zadowolił się czekoladową truflą !

- faceci. - mruknęła, przewracając oczyma i wzdychając. przeniosła wzrok na okno i przez chwilę przyglądała się grze cieni, które padały przez okno, dzięki pełni księżyca. uśmiechnęła się nieznacznie, bo wyglądało to przyjemnie, po czym uświadomiła sobie, że colton na nią patrzy, toteż jeszcze pomyśli, że już przestała się gniewać, a tak nie było, więc posłała mu chłodne spojrzenie z równie takim samym uśmiechem.

chciał stwierdzić, że wielu ich tu nie widzi i, że niestety jest jednym z nich, ale nic nie powiedział gładząc jej ramię.
- ej, chyba nie obraziłaś się, że przyniosłem czekoladki, oraz, że stwierdziłem, że łądnie wyglądasz - zerkał na nią nie uśmiechając się, pewnie jego twarz nie wyrażała nic.

pomyślała, że odwraca kota ogonem, więc odwróciła wolno głowę w jego stronę i uśmiechnęła się ujmująco. - ależ skąd. - powiedziała, dobitnie cedząc każde słowo, a było ich mega dużo, c'nie. xd - jesteś uroczy, że mnie tak rozpieszczasz. - dodała, zarzucając ręce na karczek coltona i pocałowała go przelotnie w usta, uśmiechając się kokieteryjnie. w tym momencie przestała się już gniewać, bo nie miała siły, ani ochoty tłumaczyć coltonowi o co tak naprawdę się obraziła, bo stwierdziłby, że to wcale nie powód, jak kazdy facet.

zrehabilituje się za niego, oraz za to, że napisałam łądnie, zamiast ładnie! ;x
pewnie domyślił się, co powiedział źle, ale udawał, że nie ma pojęciam za to gładził jej ramiona, które pewnie były bardzo fajne!
- chyba polubiłem patrzeć jak się złościsz - stwierdził uśmiechając się do jej policzka, a dodam, że kiedy on się uśmiechał pewnie miał fajne dołeczki!

kocham dołeczki, więc pewnie vianne już go ubóstawiała, bo ona też musiała je bardzobardzo lubić ! <3
- jesteś niemożliwy. - powiedziała, kręcąc głową z dezaprobatą, aczkolwiek uśmiechała się całkiem uroczo. spojrzała w oczy coltona, choć zazwyczaj nigdy nie spoglądala w owe mężczyzną, bo nie widziała w nich nic poza pożądaniem jej ciała, ale w coltonowych oczach zobaczyła coś innego, tak czy nie, czy tak, czy nie, czy tak, czy nie? ;c

nie, ale mogła również zobaczyć łzy, gdyż wzruszyło go pieczenie jego oczu spowodowane rozkwitającami topolami czy innymi drzewami, dobra tak na prawdę to zobaczyła pewnie, gorzej gdyby nic nie zobaczyła, ale czułość ;c bo kolton pewnie, gdzieś tam w dalekich zakamarkach swojej złej duszy był czuły, miejmy nadzieje, cmoknął pewnie czubek jej nosa.
- wiem! a ty ... - wsunął do jej ust czekoladkę - jesz słodycze o jedynastej ! - przygryzł dolną wargę zerkając na nią, ona się chyba nie pogniewa? on jest dosyć infantylny i nieokrzesany, czasami.

przełknęła czekoladkę, którą o mało się nie udławiła, po czym całkiem przyjemnie się uśmiechnęła. - i teraz - zaoponowała, przygryzając seksownie dolną wargę, po czym roześmiała się i wstała z fotela, wcale nie kończąc tego, co zaczęła. - napijesz się czegoś ? - spytała, unosząc pytająco brew, celowo zmieniając temat.

- pewnie - rozsiadł się wyjątkowo wygodnie na fotelu prostując nogi, które ścierpły mu dosyć intensywnie - proponuje coś bezkofeinowego tym razem - odetchnął ciężko drapiąc się po łokciu - a ja może tymczasem poszukam tego ołówka ? - zapytał z rozbawieniem

- więc może tym razem, coś, hm. - rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok zawisnął na barku. - alkoholowego. - dodała, uśmiechając się pod nosem, po czym własnie skierowała się w stronę owego braku, mrucząc coś, żeby poszukał, ale i tak jego starania spełzną na niczym, a sama nalała jakiegoś dobrego, bliżej mi nieznanego trunku do dwóch szklaneczek, które postawiła na stoliku i usiadła z jedną z nich, na kanapie.

ufnie wypił jeden łyk czekając na to, czy nagle odczuje przypływ słabości, ale nic takiego nie nadeszło, więc uśmiechnął się spoglądając na nią, wstał rozglądając się po pokoju.
- wiesz, że go nie znajdę, bo nie mogę przegrzebać całego twojego mieszkania, rozpoczynając od twoich szafek na bieliznę - stwierdził całkiem poważnie!

- dlaczego, nie? - spytała, uśmiechając się prowokacyjnie, po czym roześmiała się i napiła trunku, jedynie mocząc w nim usta. nie dlatego, że było coś do niego dosypane, jakoś nie miała dzisiaj ochoty na alkohol. spojrzała na coltona, unosząc w górę brew i poprawiła swoją sukienkę.

- wolałbym nie natknąć się na szafkę twojego brata - uśmiechnął się ironicznie zerkając na nią, wypił kolejny łyk relaksując się, ej, go chyba nie ruszało oglądanie jej bielizny, chyba, że byłaby na niej samej, ale tego jej nie powiedział.

- mój brat posiada własna półkę na bieliznę. - powiedziała, wzruszając ramionami, po czym jednym hałustem opróżniła szklankę, którą później wolno odstawiła na stolik. kto wie, może jakby zaczał przy szukaniu, wyrzucać ową bieliznę z szuflad, to może później razem by ją przymierzali, nic, nigdy, nie wiadomo ! - więc stwierdzam, iż wierzysz mi na słowo, że nie posiadam owego ołówka? - rzekła pytająco, spoglądając na coltona z łagodnym uśmiechem. założyła nogę na nogę i kładąc dłoń na kanapie, oparła brodę o własne ramię, hardkor. ; d

niech ona wystąpi w mam talent! <3
poinformował ją, że jako, że jest tutaj według mojej wybitnej matematyki dopiero drugi raz, to też nie wie gdzie właściwie jest czyja półka, także informując go o tym, nie wiele mu pomogła ;c
-jestem skłonny uwierzyć, gdyż pewnie sam zapisałem sobie twój numer swoim ołówkiem -uśmiechnął się kącikowo zerkając na jej nogi, niepostrzeżenie!

rozważe z nią tę opcję ! ;x
miała ochotę powiedzieć mu, że chętnie mu pokaże, ale uśmiechnęła się tylko wyrozumiale i przyjaźnie, kiwając głową. - widzisz. - zaoponowała, posylając mu groźne spojrzenie, aczkolwiek uśmiechała się słodko. - a chciałes mi wmówić, że kłamię. - dodała, spuszczając głowę ze smutną miną.

- chciałem znaleźć pretekst, żebyś mnie zaprosiła - uśmiechnął się ujmująco, mając nadzieje, że nie będzie musiał wciskać jej kolejnej czekoladki, było mu już od nich całkiem mdło ;c
- zresztą mogę Ci kiedyś nawet pokazać ów ołówek - próbował się nie roześmiać, całkiem przyjemnie!

spojrzała na niego kątem oka, mrużąc oczy i uśmiechając się pod nosem do siebie. - głupi pretekst. - skwitowała, unosząc w górę głowę i zadarła w górę brodę, po czym wstała z sofy i podeszła do coltona, uśmiechając się z rozbawieniem. - ale i tak, to bardzo miłe. - dodała, mrucząc całkiem seksownie do jego ucha, po czym pocałowała przelotnie usta coltona i odsunęła się o pół kroku w tył.