vianne i dejwida.

- okej. jutro ci pomogę, zoostanę z tobą. przy okazji pewnie poznam twoją siostrę! - powiedziała z uśmiechem, poszli do sypialni i zasnęli sobie <3

więc, kiedy już sobie wstała i się ogarnęła, siedziała sobie na parapecie i jadła jabłko. nie paliła papierosa, ale za to czekała aż david w końcu wybierze swoje jakieś ciuchy, żeby ona dopiero mogła też go ogarnąć. no więc, na razie przeglądała jakieś czasopisma z jego pokoju i tak czekała i czekała xd

david oczywiście w swojej sypialni miał wyciągniętą walizkę i już był spakowany do połowy. załużmy, że patty pomogła mu coś uprasować. spakował już najważniejsze rzeczy. poszedł do salonu pewno po jakieś kolejne ubrania albo ręczniki, które były w dużej szafie - dzięki, że zostałaś dzisiaj - wycedził przez zęby podchodząc do niej i całując ją w szyję - co ty będziesz porabiała beze mnie? - zapytał się całkiem wesoły no i właśnie się zastanawiał.

- hm, jeszcze nie wiem! będę pewnie nadal cwiczyła swoje ruchy posuwiste, jak to mawia mój lekarz i jeszcze będe pewnie trochę odpoczywała. takie tam różne głupoty - powiedziała z uśmiechem i przeczesała palcami jego włosy. ugryzła sobie jabłuszko i tylko oblizała swoje usta, smakowały bardzo słodko. - a ty, co ty będziesz beze mnie robił, oczywiście oprócz tęsknienia i dzwonienia, hm? - zapytała się całkiem miło.

te ruchy posuwiste nadal go rozśmieszały i wybuchł długim śmiechem. objął ją gdzieś w talii wpatrując się w swój piękny widok z okna i trochę się skrzywił. nie mam dziś weny na dejwa ;ccc. zagryzł policzki od środka po czym nachylił się nad nią i ugryzł jabłko, które patty trzymała w rączkach - sam nie wiem. pewno będę starał się wypoczywać - odrzekł poprawiając swoją koszulę.

- ja będe przez ten tydzień pracowała nad wernisażem, czyli będzie ciężko, latanie po jakiś facetach, nie wiem dlaczego właśnie tym wszystkim zajmują się faceci. - powiedziała wzruszajac ramionami i wzięła sobie ugryzła jabłuszko, zielone, albo nie wiem jakie. spojrzała się na niego i uśmiechnęła. - no dobra, więc, masz już wszystko wszystko? pomóc ci jeszcze w czymś? - zapytała się go, pewnie od rana się pakowali xd

właściwie to do reflekscji, czemu wszystkim zajmuja się faceci. uśmiechnął się lekko spoglądając na swoją walizkę, która była tylko do połowy spakowana, brakowało tylko jakis tam kosmetyków. - prawie - przełknął jabłko, zielone! - już nie wiele mi zostało do spakowania - stwierdził - ale poradzę sobie, spokojnie - no tak. pewno spakuje dwa żele pod prysznic i zapomni szamponu albo odwrotnie!

taak, więc lepiej zaraz go sprawdzi. - hm, no dobra, ale ja cię jeszcze sprawdzę, bo jak znam facetów, to albo coś zapomną, albo jeszcze wezmą za dużo i tyle z waszego pakowania wychodzi - zaśmiała się i skończyła jesc swoje jabłuszko. spojrzała się na niego z uśmiechem. - wiessz, cieszę się że zostałam, przynajmniej masz mnie przez ostatnie trzy dni tylko dla siebie - powiedziała całując go w nos, lubiła jego nos.

a on lubił jej. - jak ci się chce - wcale mu to nie przeszkadzało, że patty zaraz sprawdzi jego stan rzeczy. oby się tylko nie okazało, że spakował swojego psa do walizki. a stefcio nawet leci z nim. biedny będzie musiał siedzieć w samolocie gdzieś pod pokładem. odczepił sie od niej, a raczej tylko swoje ręce i zaprowadził ja do sypialni gdzie stała jego walizka - to w sumie racja. mamy siebie na trzy dni, a później już na zawsze - pokiwał głową stojąc nad walizką.

uśmiechnęła się do siebie i tylko podeszła do walizki. - dobra, uwaga. więc taak. co my tutaj mamy - powiedziała i zaczęła grzebać w jego walizce, chciała wiedzieć czego nie ma jeszcze, a co już ma. miał prawie wszystko, włącznie z jej zdjęciem, tak, wyczaiła jego wrażliwość. - mhm, no, jeszcze tylko weź jakieś przybory do mycia i masz wszystko. - powiedziała z uśmiechem i tylko westchnęła. 2 tygodnie to było bardzo dla niej dużo, ona pewnie będzie za nim tęskniła. na razie więc sobie oparła się o coś i na niego patrzyła.

dla niego też. dwa tygodnie to zdecydowanie za dużo. zrobił smutną minę, zanudzi się tam na śmierć. wraca dopiero 30 sierpnia. dwa dni przez rozpoczęciem nowego roku. jak on się z tym wszystkim ogarnie. poszedł do łazienki i wziął to co należało, od grzebienia przez maszynkę do golenia i żel do ciała po czym wrzucił to wszystko do walizki i ją zamknął. - mam nadzieję, że niczego nie zapomniałem - westchnął. ta jej niebieska spódniczka przykuwa strasznie uwagę. opadł na łóżko trochę zmęczony bo się pakował od rana ;d.

- niczego niczego! - powiedziała kładąc sie obok niego i tylko pocałowała go prosto w usta. - jesteś teraz już całkowicie spakowany. teraz możemy sobie robic co tylko chcemy, a ty chcesz pewnie odpocząc - powiedziała z uśmiechem znowu i poprawiła się na łóżku. patrzyła się trochę na sufit, trochę na swoje kości biodrowe i brzuch, może też trochę na davida. uśmiechnęła się do siebie i podrapała się po brzuchu. na razie nic nie robiła, wstali wcześnie rano, więc byli oboje zmęczeni z lekka.

- troszeczkę. może nawet położę się wcześnie spać - ziewnął. był dzisiaj wyjątkowo zmęczony. nigdy nie przeszkadzało mu to, że wstawał rano albo budził się dopiero o szesnastej. zatkał usta dłonią i jeszcze sprawdził mieszkanie czy przypadkiem coś mu się jeszcze nie przyda. na szczęście raczej wszystko spakował. chociaż to się okaże na miejscu. pocałował ją również w usta dosyć namiętnie i długo, a później we włosy. i pewno zaraz będę musiała spadać.

tak tak. - hm, dobrze, więc może zjedzmy kolację, wypijmy trochę wina na odprężenie i pójdziemy wcześniej dzisiaj spac. dzisiaj też zostanę u ciebie a rano odprowadzę cię na samolot. - powiedziała z uśmiechem i tylko oblizała po pocałunku usta, smakowały jabłkami, były bardzo słodkie. uśmiechnęła się do niego i przytuliła teraz, w końcu zobaczą się dopiero za dwa tygodnie, jak nie dalej. no właśnie, ale się w końcu kiedyś zobaczą. więc na razie sobie ziewnęła, wypiła dzisiaj chyba z 5 kaw xd

- no dobra. dzięki - popatrzył się na zegarek i zastanowił się gdzie jest vianne bo ona przecież leci razem z nim. miał przynajmniej nadzieję, że pojawi się jutro rano na lotnisku i go nie zawiedzie. uśmiechnął się do niej idąc do kuchni i przygotowywując jakąś szybką, ale pożywną kolację. właściwie to co można zjeść na śniadanie, żeby się najeść przed podróżą? kiedy zrobił jakieś kanapki i tosty nakrył do stołu i chyba już zjedli.

nie było vianne, ale pewnie rano będzie <3 no właśnie, no tak tak, więc teraz kiedy się napili wina, poszli do sypialni. - hm, jutro rano będziesz już na lotnisku, pożegnamy się, a wieczorem będziesz w londynie - powiedziała myśląc na głos i pewnie przyglądając się mu, uśmiechnęła się do siebie i pocałowała go w nos. przebrała się w jakieś wygodne ciuchy i co z tego że spadały jej z tyłka jego przyduże dresowe spodnie

pewno będzie jeszcze rano w londynie. westchnął ciężko siadając na łózku. trochę się stresował przed lotem. w ogóle bał się latania i to nie kojarzyło mu się zbyt miło. napił się jeszcze łyka wina i pocałował ją w usta przytulając do siebie - no to do zobaczenia za dwa tygodnie.

- taak, do zobaczenia. - powiedziała smutno i tylko pewnie poszli sobie spać? xd

mhmm. poszli.