vianne i dejwida.

rozwaliłaś mnie tym czołem i filiżanką.xdd
wepchała całą garść popcornu do buzi philla, jednak ów tam się nie zmieścił i powypadał bokiem na koszulkę phillipa, z której vianne zaczęła ów zbierać, a że było ciemno, to trafiała dłonią w różne rzeczy, komentując to zwykłym: "oh" i całkiem dziecinnym napadem śmiechu, po czym kiedy wysprzątała całą jego koszulkę, jak i spodnie xd położyła się na kolanach phillipa, wpatrując się w niego, a nie w ekran z kącikowym uśmiechem.

a ty mnie tym trafianiem dłonią w różne rzeczy ;x
phillip się pewnie śmiał tak jak ja teraz, po czym kiedy już się opanował to nachylił się nad vianne całując ją w czoło, pod pretekstem tego że pewnie ją boli od tego uderzenia popcornem! xd wymamrotał coś też, że miała rację co do tego filmu i że chyba właśnie przestał lubić kameron, bo jej rola wcale nie była fajna jak i cały film, a raczej jego połowa którą obejrzeli.

uśmiechnęła się do niego łagodnie, gładząc dłonią jego policzek, po czym spojrzała na ekran telewizora i w sumie nic nie zobaczyła, bo obraz jej się rozmył, chociaż nie miała wady wzroku, pewnie dlatego, że phillip siedział w jako takiej ciemności, a od ekranu biło jasne światło, które ją oślepiło. xd - wyłączyć? - zapytała, przenosząc wzrok z ekranu na phillipa i zmrużyła lekko oczy, żeby jej zacny wzrok mógł ponownie ujrzeć sweet twarz phillipa.

- sam to zrobię, jak tylko znajdę pilota do odtwarzacza- uśmiechnął się rozglądając, ale widział niewiele, w końcu jedyne co mogło oświecić trochę pokój to włączony telewizor, który nie zastąpi lampy. nie pozostało mu nic innego jak szukanie go po omacku xd. gorzej, jeśli vianne na nim leżała i miała go pod tyłkiem! zaczął więc poszukiwania pilota, przypadkowo dotykając kolan vianne, a potem jej stóp przez co się roześmiał.

dobrze, że z wrażenia nie uniosła nóg, kiedy dotknął jej stóp i nie wybiła mu klanem zębów, bo jeszcze musiała by płacić za wstawianie sztucznych implantów. ;d
całkiem możliwe, że chciała mu pomóc, toteż zeszła z kanapy, każąc zrobić mu to samo, po czym odwróciła i spojrzawszy na stolik, zobaczyła pilota, który spokojnie, od samego początku tam leżał. roześmiała się i wręczyła ów phillipowi, sama podchodząc do gniazdka, przy ścianie, gdzie zaświeciła światło, a kiedy phillip wyłączył telewizor podeszła do barku, pytając go czy napije się czegoś? - miała na myśli coś mocniejszego, pewnie po drodze do barku, włączyła wierzę, co by zrobić jakiś miły nastrój, jakimiś fajnymi piosenkami, ale wcale nie dajnymi, jak to chciałam napisać. xd

dajne piosenki xd <3
poprosił w takim razie o szklaneczkę whiskey, licząc że ową posiada, bo whiskey to klasyka w sumie. zmrużył lekko oczy, bo taka nagła jasność ;d go lekko oślepiła, ale zaraz jego oczy do niej przywykły. zebrał z kanapy popcorn, wcale nie wkładając go z powrotem do miski, bo mogły być już na nim jakieś drobnoustroje czy inne małe organizmy. powędrował do kuchni niosąc popcorn w dłoniach z zamiarem wyrzucenia go do kosza, bo nie przyszło mu nic innego do głowy co mógłby z owym zrobić.

nalała więc whishey do szklaneczki dla phillipa, a sobie do kieliszka czerwone wino, które ubóstwiała. postawiła szklankę z whiskey na stoliku, a sama usiadła na sofie, uprzednio strzepując z niej resztki popcornu, jak i odstawiając miskę, w której nie było już prawie owego popcornu na stolik. napiła się wina, czekając na phillipa i jakoś nie miała zamiaru podążać za nim do kuchni i mówić mu, gdzie jest kosz, stwierdziła że jak będzie chciał, to sam znajdzie - zuła kobieta! xd

znalazł, nawet szybko, bo pewnie ustawienie kosza było podobne do tego w jego mieszkaniu, więc nie miał z tym większych problemów! brawo. wyrzucił więc popcorn i umył ręce, bo miał na nich resztki soli z popcornu, a następnie wrócił do salonu. usiadł obok vianne jednocześnie chwytając za szklaneczkę z whiskey i wsłuchując się w muzykę. jeszcze chwila a poprosi ją do tańca! xddd

wtedy to umrę, jak siedzę, przed tą klawiaturą, of course ze śmiechu! xd
- nadal masz zamiar jechać do las vegas? - zapytała, spoglądając na phillipa znad kieliszka z winem. - jeszcze nieświadomie się ożenisz i nie będziesz mógł wziąć rozwodu. - dodała, uśmiechając się z przekąsem, po czym jednym haustem opróżniła do końca kieliszek i odstawiła go na stolik, pomimo tego, że miała ochotę jeszcze się napić.

umrzemy razem xd.
- pewnie. będę ostrożny! zdobędę dużo pieniędzy, ale wcale z nikim się nie ożenię i nie będę miał potem problemu z pozbyciem się swojej żony- zaśmiał się, po czym szybko wypił whiskey, przełykając ową cicho. nachylił się nad stolikiem, aby odstawić na niego pustą szklankę. - jestem zbyt młody na małżeństwo. stanowczo- dodał bardziej do siebie niż do vianne, ale po prostu kwestia założenia rodziny w tak młodym wieku zwyczajnie go przerażała.

vianne chyba umarła by z rozpaczy, gdyby zaszła w ciążę, gdyż uważała, że nie można stworzyć dobrej rodziny, zawsze znajdzie się jakieś wykolejenie.
- ale jak zarobisz dużo pieniędzy, to zabierzesz mnie na podróż do okoła świata, co? - zapytała, wstając z kanapy i podeszła do barku, z którego wyciągnęła whiskey oraz wino. butelkę z whiskey postawiła na stoliku, a wino wraz ze swoim kieliszkiem zabrała na parapet, gdzie zasiadła, nalewając sobie owego, po czym wypiła trunek jednym haustem i spojrzała z łagodnym uśmiechem na phillipa. vianne miała słabą głowę. ;c

spokojnie, filip tego nie wykorzysta to żadnych chytrych planów, tak myślę ;x
- pewnie. gdzie tylko zechcesz. ale błagam nie zaszywajmy się w żadnym buszu na dwa tygodnie i nie podglądajmy zwierzątek i owadów, i nie kręćmy żadnego filmu dokumentalnego dla bbc na temat ich życia. jeszcze staranowałyby nas słonie albo pogryzły węże- powiedział wesołym tonem nalewając sobie trochę whiskey do szklanki. kiedy już to zrobił zmienił nieco swoją pozycję, żeby mieć lepszy widok na vianne.

- jak możesz mnie podejrzewać o takie głupie pomysły. - powiedziała, całkiem oburzona, wymachując teatralnie rękami, po czym roześmiała się i nalewając sobie wina do kieliszka, zeszła a parapetu, stwierdzając w duchu, że za daleko siedzi od phillipa i usiadła obok niego na sofie. chodziła, jakby miała owsiki w tyłku, których tak naprawdę nie posiadała, spokojnie. xd - będziemy zwiedzać wszystkie miasta kochanków i udawać, że jesteśmy świeżo upieczonym małżeństwem, przez co będą dla nas wszędzie milsi. - stwierdziła, uśmiechając się dumnie, po czym wybuchnęła śmiechem, wyobrażając sobie ową wizję.

- myślisz, że ludzie są milsi dla małżeństw?- zapytał, bo nigdy nie miał okazji się o tym przekonać, bo niby jak. nie posiadał żony, nawet tej fikcyjnej. - może gdybyśmy wydawali się być bardzo realistyczną parą i zarażali wszystkich naszym pozytywnym podejściem do zycia, bo jak wiadomo świeżo upieczone małżeństwo prowadzi naprawdę sielankowe życie, to faktycznie traktowano by nas zupełnie inaczej- stwierdził zastanawiając się nad tym przez chwilę po czym zaśmiał się, bo jednak cięzko było mu sobie wyobrazić taką sytuację. odetchnął trochę z ulgą, iż vianne wcale nie chce zaszywać się w buszu, a tylko zwiedzać miasta.

vianne nie przepadała za owadami i zwierzętami, toteż phillip w ogóle nie musiał martwić się o takie rzeczy.
- tak właśnie myślę. - potwierdziła swoją teorię, kiwając głową z aprobatą i pełnym rozbawieniem, słuchając rozważań phillipa. - ale to wszystko dopiero, jak będziesz bogaty, bardzo bogaty, bo musi być cię stać, żeby zabrać mnie wszędzie. - stwierdziła, uśmiechając się kokieteryjnie i spojrzała na phillipa z rozbawieniem w oczach, po czym zamoczyła usta w winie.

- w takim razie obawiam się, że nigdy nie zostaniemy fikcyjnym małżeństwem!- powiedział psując ich plany i bezradnie rozłożył ręce. pewnie nigdy nie będzie na tyle bogaty, żeby zabrać vianne tam gdzie tylko zechce i na jak długo zechce. - musisz znaleźć sobie bogatszy materiał na fikcyjnego męża- zaśmiał się patrząc rozbawiony na vianne, bo nie widział innego rozwiązania. a przez tą chęć bycia okropnie bogatym zostałby jeszcze hazardzistą i już kompletnie nie dałoby się go wyciągnąć z las vegas! wtedy vianne musiałaby zwiedzać te wszystkie kraje sama i wcale nikt nie traktowałby jej lepiej ;x

spochmurniała, bo pewnie wcale nie chciała szukać nikogo innego, co też powiedziała phillipowi, przysuwając się do niego i spojrzała na jego twarz, wydąwszy dolną wargę. - albo z tobą, albo z nikim innym. - stwierdziła, uśmiechając się słodko, po czym dopiła wino i odstawiła kieliszek na stolik, czując jak alkohol pulsuje w jej żyłach, czyli zaraz pewnie będzie widzieć latające wróżki, chociaż nie, na to potrzeba jeszcze dwóch kieliszków wina! pewnie vianne znalazła by jakiś sposób, żeby wyciągnąć phillipa ze szpon hazardu! ona jest całkiem zdolna, kiedy chcę, i kiedy jej na czymś zależy, a pewnie bardzo by jej zależało na tym, żeby wszyscy traktowali ich fajnie. xd

jej deklaracja spodobała mu się, przez co uśmiechnął się entuzjastycznie i korzystając z okazji, iż była blisko niego pocałował ją w kącik ust.
- w takim razie musisz poczekać na ten wspólny wyjazd jakieś...- urwał podnosząc głowę do góry, co miało być oznaką głębokich rozmyślań xd. - pięćdziesiąt lat? czterdzieści? tak, pewnie dorobię się tak wielkiej gotówki która wystarczy na tą podróż kiedy będę już dziadkiem ze sztucznymi zębami i okularami. wtedy to już na pewno wszyscy traktowaliby inaczej parę staruszków!- odparł dolewając jej wina, bo przecież był nieświadomy iż vianne ma tak słabą głowe ;d

usiadła na jego kolanach, biorąc kieliszek z winem i posmyrała go po karczku, uśmiechając się delikatnie. - phillip. - zaczęła, całkiem poważnie i urwała, ażeby napić się wina, bo pewnie już od owej przemowy, którą miała zamiar wygłosić, zaschło jej w gardle. - poczekam choćby sześćdziesiąt lat, byle byś dotrzymał obietnicy, bo rycerze owych dotrzymują i zabierają swoje damy serca do wysoko wybudowanych pałaców! - dodała, mrucząc do kieliszka, po czym spojrzała na phillipa, uśmiechając się z przekąsem i cmoknęła go w usta swoimi wargami, które samkowały winem.

- dotrzymam obietnicy, na pewno. w innym wypadku nie można by nazwać mnie rycerzem!- powiedział z powagą zakładając kosmyk jej włosów za ucho, przy czym uśmiechał się łagodnie. - tylko nie wiem czy kiedy będziemy po siedemdziesiątce to wytrzymamy taką podróż. pewnie będziemy cierpieć na wszystkie możliwe choroby. zaczynając od sklerozy, przez reumatyzm a kończąc na parkinsonie- odparł kładąc dłonie tuż powyżej linii jej bioder. starość bywa paskudna! - co jeśli pewnego dnia zapomnisz o naszej wycieczce?- wymruczał jej do ucha, nieco smutnym i seksownym zarazem tonem.

pewnie roześmiała się, kiedy phillip zaczął wymieniać wszystkie te choroby, ale spoważniała, zastanawiajac się nad jego pytaniem, które wymruczał do jej ucha, co przyprawiło ją o miły dreszczyk z racji, iż posiadała za dużo alkoholu we krwi. xd - zapiszę to sobie i nie zapomnę. - stwierdziła, uśmiechając się entuzjastycznie. - albo jeszcze lepiej, wytatuuje na biuście! - pisnęła pełna radości i zadowolenia ze swojego genialnego pomysłu, po czym wypiła zawartość kieliszka i odstawiła owy na stolik, oblizując wargi.

- na boga, vianne. i co niby sobie napiszesz? 'wycieczka z phillipem, za sześćdziesiąt lat'?- zapytał śmiejąc się głośno i patrząc na nią z niedowierzaniem. chyba faktycznie alkohol strzelił jej do głowy, skoro wpadała na tak szalone pomysły. przy najbliższej okazji, kiedy vianne troche przewietrzy się umysł phillip o wszystkim co teraz wygaduje jej przypomni, w razie gdyby jednak nie pamiętała. - nawet nie wiadomo kiedy dokładnie zostanę bogaczem, i kiedy nadejdzie to 'za sześćdziesiąt lat'- powiedział, znów psując ich plany mimo iż wcale nie chciał tego robić, ale chyba myślał zbyt racjonalnie. - w każdym razie, jakimś cudem zwiedzimy razem cały świat i pojedziemy na Bahamy! xd- dodał z już większym entuzjazmem patrząc na vianne.

zapewne nie będzie pamiętać i zrobi wielkie oczy, kłócąc się z phillipem, ze wmawia jej jakieś głupoty. xd
- dlaczego obalasz każdy mój pomysł. - spochmurniała, krzyżując ręce pod biustem, gotowa zacząć płakać i wcale nie rozweseliła się, kiedy powiedział, że jakimś cudem, na pewno zwiedza razem cały świat i pojadą na bahamy! xd bo czuła się teraz urażona, toteż zamknęła oczy i przycisnęła opuszki palców do powiek, coby nie patrzeć na wstrętnego phillipa, który niszczy jej marzenia i ewidentnie jej nie lubi, bo gdyby było inaczej, to jeszcze znalazł by jej jakiegoś pedała tatuażystę, który zrobił by jej ów tatuaż, z takim właśnie napisem: " wycieczka z phillipem, za sześćdziesiąt lat". xd

nic nie odpowiedział tylko pocałował ją w sam środek ust, w ramach pewnie przeprosin za to iż jest dzisiaj zbyt wielkim realistą i myśli stanowczo za trzeźwo xd ale ktoś chyba musiał. co do tatuażu to pewnie nie chciał, aby marnowała swój biust! ;d
- przepraszam. już nie będę. zabiorę cię gdzie tylko zechcesz. serio. i sam przypomnę ci o naszym wyjeździe, bo od jutra zacznę brać vita buerlecithin na choroby wieku starczego i problemy z myśleniem. gorzej jak będę zapominał go zażywać- zaśmiał się wprost do jej szyi, pewnie przy okazji miło muskając ową ustami, co wcale nie było takie zamierzone.

przytuliła się do niego dość mocno, pewnie chciała go udusić, bo wcale nie przekupił ją tym pocałunkiem w sam środek ust xd po czym odsunęła się od niego i spojrzała mu prosto w oczy. - nie wierzę ci. - mruknęła, kręcąc przecząco głową, bo dotarło, jakimiś okrężnymi drogami, ale dotarło do niej, że się z niej nabija, ale pominę już ten fakt, że ów wyjazd jest jednym wielkim żartem. xd - phillip, nie możesz okłamywać swojej damy serca. - stwierdziła calkiem poważnie, kładąc palec wskazujący, prawej dłoni na jego ustach i wydęła dolną wargę. z tym tylko, ze sama do końca nie wiem, co vianne uważała za kłamstwo. xd