vianne i dejwida.

mama mi właśnie dała autograł jakiegoś adama sztaby, jezu xdd
o nie, chyba tego najbardziej się dzisiaj obawiał, że patty dopadnie chcica. a on nie miał nawet siły ruszyć ręką. przekręcił głowę w prawą stronę-może obejrzymy władcę pierścieni?-kąciki warg podniósł lekko do góry. to był jego ulubiony film, rili.-więc jak?-miał nawet w domu popcorn, o ile jego siostra nie zjadła go. złapał ją gdzieś za pośladki po czym pocałował w szyję, ale szybko wrócił do normalnej pozycji normalnych ludzi.

westchnęła cicho i napiła się drinka. no tak, dobrze, więc dzisiaj musiała się opanowywać, a tak już przez tydzień miała ochotę rzucić się na paru panów. uśmiechnęła się do niego i policzyła do 20 żeby zaraz się na niego nie rzucić. ale nie policzyła na głos, tylko w myślach, wiadomo. - władca pierścieni, ależ oczywiście, możemy obejrzeć - pokiwała tylko głową i się znowu uśmiechnęła jakby uśmiechania jej dzisiaj było mało. no cóż, na razie tylko założyła nogę na nogę i siedziała pijąc drinka.

chwycił tylko pilota i nacisnął play. film oczywiście przygotował już wcześniej, płyta była w środku. i nagle w głośnikach można było usłyszeć muzykę howarda shore'a. czyż to nie cudowne, siedzą sobie miło i oglądają film. przytulił ją do siebie całują we włosy. teraz wyglądał jakby był w transie, nie oglądał tego filmu sto lat i bardzo się za nim stęsknił. zassał policzki od środka wyobrażając sobie, że gollum właśnie chodzi za ich kanapą i tylko lekko podskoczył. on jest dziwny.

ona nie lubiła tego filmu, mi się kojarzy z moim tatą, a to chyba źle, prawda? za to lubię golluma, jako jedynego bohatera filmu. więc, ona też go lubiła. oglądając go, prawie że przy nim zasypiała, i żeby się trochę ożywić, po prostu piła coraz więcej tego drinka i zajadała się popcornem, więc miała zajęte ręce. przytuliła się do niego i trochę jej się ziewało, nawet nie trochę. na razie spojrzała się na niego, on był widocznie bardzo zainteresowany tym filmem, a ona się okropnie nudziła. więc, przygryzła wargę. - hmm, przepraszam, jestem trochę śpiąca - powiedziała ziewając kolejny raz.

oparł jej głowę o swoje ramię żeby było jej wygodnie. w ogóle to ojezu, jemu też się chciało spać troszkę. lot go wykończył, sadzenie chwastów też. -jeżeli chcesz możesz nocować u mnie-pociągnął cicho nosem głaszcząc ją po włosach. lubił też jej włosy. przypomniał sobie nawet jak to kiedyś podpalał swoje włosy i później cały dom śmierdział. może zrobi patty jakiś kawał, na przykład wysmaruje ją pastą!

phillip przyszedł wraz ze wszystkimi ołówkami w różnych kolorach i długościach, jakie udało mu się znaleźć w domu, w pudełkach z rzeczami ze szkoły. zadzwonił dzwonkiem i czekał aż vianne mu otworzy trzymając owe ołówki tuż przed swoim nosem.

otworzyła drzwi i kiedy ujrzała phillipa wraz z całym arsenałem ołówków, które na dodatek trzymał przed nosem, jak przestraszony pierwszoklasista, roześmiała się, po czym kręcąc głową z dezaprobatą i rozbawieniem, wciągnęła go do mieszkania, a kiedy przestąpił próg, cmoknęła go w policzek na powitanie, mrucząc jakieś ciche cześć. zabrała niebieski ołówek, bo pewnie niebieski był ulubionym kolorem vianne. - rozgość się. - powiedziała, podążając w stronę salonu, gdzie usiadła na kanapie, przed pomarańczową kartka papieru, która była pusta. xd

wszedł za nią do salonu, po czym usiadł obok niej i położył resztę ołówków na stoliku, w razie gdyby jednak potrzebowała ich więcej xd.
- więc, masz już jakieś rzeczy przed którymi nie potrzebujesz obrony? poza winem, rzecz jasna i innymi alkoholami w niedużych ilościach- zaśmiał się patrząc na pustą kartkę. liczył, ze chociaż wymyśliła coś co tę kartkę zapełni, byle nie jakaś karykatura phillipa xd.

vianne nie miała zdolności artystycznych, bo wszystkie zabrał jej brat! xd ale pewnie karykatura calkiem nieźle by jej wyszła i nawet podarowałaby ją phillipowi na pamiątkę, żeby mógł pochwalić się przed siostrami, jaką to fajną ma koleżankę xd ale nie wpadła na taki pomysł, a uderzała tylko ołówkiem o stolik, nachylając się nad kartką i zastanawiając przed czym phillip mógłby jej nie bronić. - wiem! - powiedziała entuzjastycznie, po czym nabazgrała, calkiem ładnie na kartce: przed czym phillip nie musi mnie bronić! 1. pralka automatyczna. 2. żółte słonie. 3. wino i inne alkohole w malych ilościach. i zakończyła na tych trzech punktach, po czym oddała phillipowi kartkę ze słodkim uśmiechem.

phillip uważnie przeczytał, po czym lekko zmarszczył czoło w zastanowieniu.
- jakie żółte słonie?- zapytał drapiąc się po policzku, bo chyba nie był w stanie zorientować się o co też mogło chodzić z tymi kolorowymi gigantami. - i dlaczego ta lista jest taka krótka?- spojrzał na vianne z zainteresowaniem, choć raczej powinien się cieszyć, iż będzie mógł częściej wykazać się swoimi rycerskimi umiejętnościami, których wcale nie posiadał ;x ale udawać zawsze można.

spojrzała na phillipa, jakby był z innej galaktyki, po czym wyszła z salonu i wróciła z wielkim, pluszowym, żółtym słoniem, którego posadziła na kolanach phillipa z łobuzerskim uśmiechem. - a dlaczego nie? - zapytała tak w sprawie jego pytanie, dlaczego lista jest taka krótka, pominęła fakt, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie!, siadając obok phillipa, po czym spojrzała na niego, unosząc w górę lewą brew

- ach. więc to jest ten żółty słoń- uśmiechnął się, po czym przedstawił się słoniowi xd i chwycił go za trąbę, bo niestety jego kończyny nie był w stanie uścisnąć swoją dłonią. zapytał też vianne, czy owy słoń posiada jakieś imię czy może jest bezimiennym słoniem. - dobrze, dobrze. będę mógł częściej ci przychodzić z pomocą!- odparł dumnie wypinając tors do przodu i lekko mrużąc oczy zadowolony z możliwości wykazania się swoimi umiejętnościami.

vianne odpowiedziała, ze słoń nazywa się wpierdalak i nawet wytłumaczyła mu całą historię, w której zostało nadane mu to imię, a mianowicie oznajmiła phillipowi całkiem zaaferowana owa opowieścią, że dostała owego misia na ósme urodziny i jej brat jej go rozciął, bo był zazdrosny, że vianne dostała takiego fajnego słonia i wyleciał z niego ten wiór, którymi są napychane takie miśki, nie wiem, jak to się nazywa xd i oto cała historia biednego misia wpierdalaka, po którym vianne musiała sprzątać, bo cała wina wpadła na nią i była wkurzona na cały świat! xd po czym kiedy zakończyła, spojrzała na phillipa i wybuchnęła nieposkromionym śmiechem, a kiedy się opanowała, ucałowała go w policzek mamrocząc coś, że to iście rycerska postawa, że będzie przybiegał jej z pomocą!

phillipowi chciało się śmiać, kiedy vianne z takim wielkim zaangażowaniem opowiadała biografię słownia wpierdalaka xd. ale wybuchnął śmiechem dopiero kiedy usłyszał iż jej brat był o owego słonia zazdrosny! phillip jako rycerz nie bawił się pluszakami, a przynajmniej nie teraz xd w dzieciństwie bywało różnie, chociaz zdecydowanie bardziej lubił samochodziki i kolejkę, którą dostał na piąte urodziny od dziadka. dodał coś też, że teraz vianne może się wszystkim pochwalić iż posiada swojego prywatnego rycerza, a nie wszystkie dziewczyny mają takie przywileje ;d

- naprawdę mogę? - zapytała z niedowierzaniem, przyglądajac się phillipowi spod zmrużonych oczu i czekała na jego odpowiedź, jednocześnie szukając dłonią swojego telefonu, który leżał gdzieś na stoliku, by zadzwonić do wszystkich i oznajmić im tą iście fascynującą nowinę, a kiedy znalazła ów telefon, trzymała go w dłoni kurczowo z niecierpliwością czekając na reakcję phillipa, bo tak naprawdę wcale nie chciała do nikogo dzwonić.

phillip pewnie uśmiechnął się dość krzywo, bo robiła sobie z niego żarty ;c a powinna się cieszyć iż ma ją kto bronić przed złodziejami, gwałcicielami, wrednymi sąsiadkami, paniami w sklepie i wszystkimi innymi rzeczami.
- nie możesz- odparł krzyżując ręce i uniósł głowę do góry, jako iż był lekko obrażony, a w zasadzie tylko udawał. - bo wszystkie twoje koleżanki będą potem też chciały mieć rycerza i zaczną mnie męczyć. a co będzie, jeśli jakaś mnie tak zauroczy i cię opuszczę?- uniósł pytająco brew z chytrym uśmieszkiem.

z udawanym przerażeniem, wypuściła telefon z rąk, nie zważając na to, czy ów roztłucze się na podłodze, ważny był efekt xd oraz otworzyła szeroko oczy, patrząc na phillipa. - nie mógłbyś mnie zostać, prawda, nie mógłbyś, powiedz, że nie mógłbyś? - zadawała milion pięćset sto dziewięćset pytań na minutę, na jednym tchu, po czym wdrapała się na jego kolana i przytuliła mocno. - powiedz, że mnie nie zostawisz. - wymruczała do jego szyj, opierając głowę na jego ramieniu i tuląc się do niego.

i jak niby miałby jej teraz odmówić i pozbawić ją wielkich nadziei na to iż z nią zostanie? o dziwo phillip miał serce i nie był taki nieczuły na prośby, błagania i głos vianne, ale chyba ochota na droczenie się z nią była większa!
- nie mogę tego zagwarantować, kto wie co się wydarzy w przyszłości!- odparł teatralnie poważnym głosem smyrając ją za uchem, ale wcześniej odgarnął jej za owe kosmyk włosów. chciał jej powiedzieć iż oczywiście, że jej nie zostawi. w końcu nie mozna robić takich rzeczy damie swojego serca! ale był ciekawy jej reakcji na to iż jednak kiedyś przestanie być jej rycerzem i nie będzie przybiegał do niej z ołówkami xd.

// ja idę, ale będe za niedługo, to dokończymy! ;x

/dobra

spojrzała na niego z załzawionymi oczyma, bo dość nieźle się wczuła i phillip mógł pomyśleć, że wzięła to na poważnie, bo raczej rzadko dziewczęta udają przed nim płacz, po czym kiwnęła twierdząco głową na znak, że zrozumiała, co też mu powiedziała, najbardziej zdławionym głosem na jaki mogła się zdobyć. - rozumiem. - po czym zsunęła się z jego kolan i siadając obok na kanapie, podciągnęła po klatkę piersiową kolana i spojrzała gdzieś w bok pod pozorem, ażeby filip nie widział jej łez, ale tak naprawdę do chciało jej się śmiać, kiedy zobaczyła zdezorientowaną minę filipa. ;x

filip już kompletnie nie wiedział co powinien o tym myśleć. najpierw wydawało mu się iż vianne tylko udaje i tak naprawdę nie zależy jej wcale na tym czy to on czy jakiś inny miły chłopiec będzie jej osobistym rycerzem. jednak kiedy dostrzegł łzy w jej oczach, to poczuł się dziwnie, bo wcale nie chciał jej owymi słowami w żaden sposób skrzywdzić ;c
- vianne?- zapytał patrząc na nią smutnym wzrokiem, jego ton również tak brzmiał. -vianne?- powtórzył znowu, po czum położył jej dłoń na ramieniu, niczego nieświadomy ;x

przygryzła dość mocno dolną wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem, takim jak ja teraz xd po czym pociągnęła nosem i zamrugawszy kilkakrotnie, ażeby pozbyć się owych łez, które świadomie wywołała, odwróciła leniwie głowę w stronę phillipa. - tak? - zapytała, całkiem normalnie, unosząc z rozbawieniem w górę lewą brew, po czym zachichotała całkiem przyjemnie i ponownie usiadła na kolanach filipa z szelmowskim uśmiechem. - wiedziałam, że się nabierzesz. - mruknęła usatysfakcjonowana, aczkowliek zrobiła niewinną minkę, z nadzieją, że nie zrzuci jej ze swoich kolan i sobie nie pójdzie. ;c

filip był jeszcze bardziej zdezorientowany niż wcześniej, ale wcale, ale to wcale nie dał tego po sobie poznać, bo nie lubił okazywać zbyt dużo uczuć jednego dnia xd. a vianne przez swoje łzy już niemal złamała mu serce!
- jesteś kłamczuchą. okropną kłamczuchą!- odparł stanowczo, przysuwając twarz do jej policzka, w który następnie z uśmiechem ją pocałował. - powinienem juz nigdy w życiu się do ciebie nie odezwać!- dodał poważnym tonem odwracając głowę w przeciwnym kierunku na znak tego iż się obraził.

wydęła dolną wargę, mrugając rzęsami, po czym złapała twarz filipa podbródkowo i odwróciła w swoją stronę, zmuszając go jednocześnie, żeby na nią spojrzał. - chciałeś mnie zostawić. - powiedziała, patrząc mu w oczy całkiem poważna. - rycerze nie porzucają swoich dam serca, tak nie można, phillipie! - dodała, patrząc tym razem na jego usta, w które miała ochotę go pocałować, ale przygryzła tylko swoją dolną wargę i ponownie przeniosła wzrok na jego oczy, marszcząc nos. - musiałam dać ci jakąś nauczkę. - rzekła triumfalnie i uśmiechnęła się do niego cwaniacko. ;x