kristen

kris siedziała sobie w bieliźnie przed telewizorem i jadła żelki. nie chciało jej się ubierać, zresztą po co? nie miała jeszcze sąsiadów, a jeśli miała to trzymali się od niej z daleka.

nie był pewny, czy aby ma poprawny adres, ale według tego co miał napisane na małej karteczce wszystko się zgadzało. zadzwonił dzwonkiem, czekając aż kristen mu otworzy. nie wiedział, czy już jadła czy też nie, ale przyniósł kupione przed momentem, pachnące croissanty. owszem, mieli pić, a nie jeść, ale kevin nie lubił przychodzić z pustymi rękoma.

spodziewała się, że to dostawca sushi i że tylko uchyli drzwi wystawiając głowę więc się nie ubrała. podeszła do drzwi i lekko je uchyliła.

- cześć, kris!- uśmiechnął się próbując dostrzec jej twarz przez szparę w drzwiach. - dotarłem za szybko?- zapytał widząc zapewne jej zdziwiony wyraz twarzy, bo nie był przyjaznym Japończykiem z uroczymi, lekko skośnymi oczkami, a równie przyjaznym kevinem.

-odrobinę, ale wchodź-uśmiechnęła się i wpuściła go do środka. mógł być trochę zdziwiony, że paraduje w samej bieliźnie więc szybko zarzuciła na siebie jakąś tam zwiewną sukienkę. oczywiście miała problem z jej założeniem zakładając ją na drugą stronę.

zaśmiał się, gdyż wcale nie przeszkadzał mu ów fakt. mógł przecież podziwiać jej nogi i nie tylko, co z resztą zrobił, z kącikowym uśmieszkiem. zamachał papierową, szeleszczącą torebeczką z croissantami. - jeszcze ciepłe!- uśmiechnął się wchodząc w głąb mieszkania i rozglądając się po nim.

-croissanty-krzyknęła jak małe dziecko po uporaniu się z sukienką. -co do picia ?-uśmiechnęła się kącikowo otwierając barek. zaopatrzyła go dość dokładnie więc miał w czym wybierać.

- do croissantów nie pasuje chyba nic poza mocną kawą z mleczkiem- odparł, z nieco krzywym uśmiechem przyglądając się jej pokaźnemu zapasowi alkoholu, na widok którego aż zabłyszczały mu oczy xd. - może być whiskey- stwierdził nie namyślając się zbyt długo.

-kawa też będzie.-wyjęła whiskey i pobiegła po nią do kuchni. wróciła i usiadła na kanapie koło kevina.

- kawa, whiskey i croissanty. niezłe połączenie- uśmiechnął się przechylając głowę w prawo i patrząc na kris. - ładne mieszkanie- dodał ponownie rozglądając się po pomieszczeniu. jeszcze oczywiście, nie wszystko miała doprowadzone do ładu i składu, ale i tak wyglądało to nieźle.

-dzięki. jest jeszcze dużo do zrobienia ale mieszkać się da.-uśmiechnęła się i wzięła jednego croissanta. -tak szczerze mówiąc to nic o tobie nie wiem-powiedziała siadając przodem do kevina i obserwując go.

- to samo ja mógłbym powiedzieć odnośnie ciebie- uśmiechnął się przyjaźnie upijając łyk kawy. - więc, droga kris, co chcesz wiedzieć? odpowiem na niemal każde dwoje pytanie!- zaśmiał się unosząc do góry lewą brew, i wyczekująco patrząc na kristen. chyba nie powinien deklarować, że udzieli odpowiedzi na wszystkie jej pytania, ale miał nadzieję, że kris nie wykorzysta tego w żaden perfidny sposób.

kris chwilę zastanowiła się co powiedzieć. rozmowy o tym gdzie się uczy i czym się interesuje były dla niej za nudne. postanowiła zapytać o coś bardziej osobistego.
-a więc czy masz dziewczynę-wiedziała, że pytanie jest głupie i miała nadzieje, że kevin nie uzna ją za jakąś idiotkę bez mózgu. po prostu była ciekawa.

zaśmiał się, bo chyba coś takiego jak męska intuicja też istnieje, gdyż przewidział jej pytanie.
- nie mam- odparł obojętnie po czym odstawił kubek na stolik, i zabrał się za croissanta z czekoladą. zerknął na nią, w oczekiwaniu na jakieś dalsze pytania, bo wątpił w to, że jedno ją usatysfakcjonuje na tyle, iż na nim poprzestanie.

-teraz ty-powiedziała co mogło odrobinę kevina zdziwić.-raz jedna osoba zadaje pytanie raz druga-wyjaśniła. przy okazji on też dowie się coś o niej, a kris nie zaleje go milionem pytań naraz. sięgnęła po kubek kawy i upiła łyka grzejąc sobie przy okazji ręce.

- hmm, niech się zastanowię- odparł, przybierając naprawdę poważny wyraz twarzy, niczym zawodowy myśliciel. żadne rozsądne pytanie nie mogło przyjść mu do głowy. - mieszkasz sama?- zapytał, choć żadnej innej żywej duszy poza kristen, no i teraz samym sobą, tu nie widział. ale miał nadzieje, że ma może jakiegoś kota, psa, papużkę. cokolwiek.

-aha. ale jadę niedługo do schroniska po psa. a ty, masz jakieś zwierzę-ich rozmowa toczyła się
w stronę zainteresować i celów życiowych, ale cóż innego można robić we wtorkowy ranek.

- nie. mam na nie alergię- odparł, choc jakoś bardzo nie żałował tego braku czworonoga w domu, którym chyba i tak nie potrafiłby się dobrze zająć. - wybacz, kris ale muszę się już zbierać- odparł nerwowo spoglądając na zegarek. ucałował subtelnie jej policzek i wyszedł, życząc jej miłego dnia, bo ja tez idę ; *

zamknęła za nim drzwi aby jakiś sąsiad pedofil nie wtargnął do jej mieszkania i popijając whisky zaczęła czytać dość nudne artykuły w jakimśtam dzienniku.

przyszedł kevin z butelką wina, bo stwierdził że może się przydać podczas oglądania horroru. horrory wprawdzie trochę go nudziły i śmieszyły, więc liczył na to, że zajmie się owym winem. zapukał, czy też zadzwonił do drzwi.

kristen nieogarnięta jak zwykle dopiero co wyszła z wanny i znów paradowała w bieliźnie. jednak po chwili stwierdziła, że to nie na miejscu i założyła zwiewną, króciutka sukienkę. otworzyła drzwi i pocałowała k. krótko w usta i wpuściła go do domu.

uśmiechnął się kącikowo, co zapewne spowodowane było jej krótkim, ale całkiem przyjemnym pocałunkiem, którego wcale się nie spodziewał.
- cześć, kris. co z tym horrorem?- zapytał wchodząc do salonu, po czym postawił butelkę wina na stoliku.

opadła na kanapę wypuszczając ustami powietrze.
-mamy parę opcji-zaczęła wyliczać na palcach-możemy obejrzec ten horror, możemy się całować jak w tych wszystkich romansidłach-tu wywróciła oczami na przypomnienie książek jej mamy-lub upić się i całowac jak normalni ludzie. nie wymyśliłam nic więcej, a ty?-zapytała go znudzonym głosem. kevin był jej przyjacielem, ale nie ukrywała, że chciałaby coś więcej. nalała sobie whisky i popijała czekając na odpowiedź k.

ostatnia opcja była całkiem kusząca, nie licząc może tego upicia, bo mogliby potem oboje nie pamiętać co zaszło i byłby malutki problem. kevin raczej nie traktował dziewczyn zbyt serio to i tego co powiedziała mimo wszystko nie wziął na poważnie, a że lubił kris to nie miał ochoty jej w żaden sposób skrzywdzić.
- zacznijmy od wina i horroru- mrugnął do niej, rozglądając się w poszukiwaniu kieliszków.