Wonder Bar

- ileż razy mam ci powtarzac że nie jestem z tym człowiekiem - zaśmiała się tylko i wstała sobie. podeszła do niego całkiem blisko i pocałowała go całkiem namiętnie, a potem wróciła na swoje miejsce. - hm, to taki mój impuls, przepraszam. ale i tak był całkiem miło. smakujesz whisky - powiedziała oblizując usta i uśmiechając się do niego.

przyszła do wonder bar bo miała ochotę na malibu. usiadła na krzesełku niestety przy wejsciu bo nic innego nei znalazła. i czekała pewnie na zamówienie xd

okej zatem też się tu wpakował i też nie znalazł miejsca i już z zamówionym przy barze drinku, a dokładnie to z martini lawirował aż w końcu znalazł danielle - hej, danielle - powiedział i się przysiadł - mogę się przysiąść, prawda? - i uśmiechnął się seksownie.

spojrzała do góry. w pierwszej sekundzie myślała ze to kelner- duncaaan! co tu robisz?- spytała kiedy zobaczyła miłego znajomego. ściągnęła torebkę z drugiego krzesła dając mu do zrozumienia że może, a nawet musi usiąść z nią

siądnął sobie obok niej i popił martini - piję martini i z tobą rozmawiam - uśmiechnął się uroczo - dawnośmy się nie widzieli, danielle. gdzie się podziewałaś? - spytał opierając się wygodniej i patrząc na nią uważnie.

- to nie jest odpowiedź na moje pytanie. tyle to mogła bym sie sama domyśleć- powiedziała i odpowiedziała mu uśmiechem na uśmiech- byłam tu i tam, z tymi i owymi, robiąc to i owo- powiedziała prawie rozmarzonym głosem akcentując 'to' nie wiadomo w jakim celu.

- a jednak, się nie domyśliłaś - powiedział ze śmiechem - okej, dla twojej poufnej wiadomości, przyszedłem, bo wiem że i ty tu bywasz, ale nie mów nikomu - martini się skończyło, bo jego zawsze ubywa w zastraszającym tempie, więc zamówił kolejne - to i owo. dobrze wiedzieć. robienie tego to bardzo miła rzecz, nie wspominając o owym.

domyśliła sie że to 'bezczelna prowokacja' kiedy powiedział ze ona tu bywa i dlatego tu wpadł, ale nagle serce zaczeło jej bić szybciej, adrenalina czy coś. nie mogła dać po sobie nic poznać wieć powiedziała tylko- owo może być czasem i ciekawesze od Tego- kto wie o jakie owo jej akurat chodziło. poszła odebrać ich drinki do baru jako że sowjego malibu cały czas nie dostała. no i oczywiscie szybko wróciła podajac mu jego szklankę

poczuł się jak świnia, że ona musiała po te drinki latać, bo w końcu jest dżentelmenem, jakby nie było - taak, bardzo podoba mi się twój punkt widzenia na owo, jednakże to, jest bardzo tendencyjne nie sądzisz? - spytał i zaraz podziękował jej za drinks i powiedział że jest świnia, i że jak tak, to on płaci - okej przestańmy już o tym i owym gadać, dobrze?

- zapłaciłam już z pół godziny temu tylko nikt mi go jeszcze nie dostarczył- powiedziała ale pewnie wzruszyła sie odrobinę tym bohaterstwem. usłyszała jego ostatnią wypowiedź i roześmiała sie bo prawie sie juz wkręcił w tę dziwną rozmowę- więc jaki masz inny temat do rozmów?- spytała i spojrzała na niego zaciekawiona. napiła się drinka i swierdziła że to źle że już wcześniej piła whisky

podrapał się po karczku - książki, malarstwo, muzyka, pogoda, ty, bo jesteś ładna, ja bo uważam że jesteś ładna- wzruszył ramionami uśmiechając się wesoło - trochę tego jest. a zawsze możemy improwizować. orz mogę udać się po twojego drinka - co też uczynił i kiedy wrócił spytał o czym chce rozmawiać.

schlebiało jej to co powiedział. do tego stopnia że nawet jej sie nie śniło żeby wybrać temat literatury xd - porozmawiajmy o tobie- spojrzała na niego i uśmiechnęła się seksownie- w końcu nie odpowiedziałeś na moje pytanie- uniosła jedną brew, a chodziło jej że nie chciał jej powiedzieć co ciekawego robił kiedy się nie widzieli. napiła się drinka i pochyliła w jego stronę bo ktoś z obsługi puścił za głośno Sex on Fire Kings of Leon.

usiłował sobie przypomnieć o które pytanie jej chodziło xd - aaa, byłem u ojca - powiedział wesoło, chociaż te wizyty nie wiążą się z niczym przyjemnym - przedłużyło nam się trochę, wyjątkowo - popił martini które odstawił po chwili na stolik - uparł się że mam studiować medycynę. więc uważam że ty jesteś dużo lepszym tematem - i skrzyżował ręce opierając się o oparcie krzesła, no bo o co ma się oprzeć xd

-ja byłam w mieście, ale włuczyłam się trochę po różnych dzielnicach w celu poznania artystycznego światka- coś jak soho w ny ale temu już mu nie dodała bo po co. opowiedziała mu te pierdoły bo stwierdziła że skoro on unika ciekawszych tematów to ona zrobi to samo. niech się chłopak nudzi! xdd

okrutna jest xd
uniósł brwi i słuchał jej z dużą uwagą naprawdę - włóczenie się nie jest bezpieczne, uważaj na siebie, bo dopadnie się - zrobił efektowną pauzę - gwałciciel. bu! - i zaśmiał się, chociaż ona pewnie się na niego obrazi - przepraszam, nie mogłem się powstrzymać, on jest tak sławny jak paris hilton - i wskazał na pierwszą z brzegu gazetę ' gwałciciel nadal na wolności'

roześmiała się do duncan wyglądał bardzo zabawnie kiedy tak się 'baardzo' martwił. i na pewno się nie obraziła, on tu sie za bardzo martwił czy jej nie urazi- on woli wysokie blondynki z dużym biustem- jak by nie było D była chudziutka więc i wielkiego biustu nie miała, a reszta jest na awie w sumie- a w razie czego ty mnie obronisz. prawda?- powiedziała i wpatrywała się w niego popijając drinka. pewnie jej to wychodizło słodko całkiem.

bo się w niej kocha! znaczy nie wiem, ale chyba tak trochę ;x
uśmiechnął się kącikowo - oczywiście, załżę moje rajtuzy i slipki na nie i przylecę jak tylko wyślesz mi sygnał magiczną zapalniczką, albo reflektorem, tak jak to się czyni w przypadku batmana - i wypił kolejny kieliszek martini. pewnie dlatego gadał o tych rajtuzach xd

wolała nawet nie wiedzieć czemu duncan ma w domu rajtuzy. wolała nie znać historii jego partnerek ani tym bardziej ewentualnych skłonności do zmiany płci- ale nie zdążysz dolecieć- powiedziała smutnym głosem- wyjdziesz z domu a już będzie po sprawie i co?

haha, on ich nie ma. mówił to tylko po to, żeby ją uspokoić. i nie nosił slipek tylko boksrki!
-skąd wiesz, dolecę, ja bardzo szybko latam - zapewnił ją gorąco - a jeżeli będzie po sprawie, w co wątpię, to pomogę ci tym bardziej.

roześmiała sie. nie wiem czemu wszystko co on powiedział ją śmieszyło, ale tak właśnie było- może niech gwałciciel mnie nie ataktuje, w ogóle- powiedziała i dopiła drugiego drinka- ty jesteś bardziej pożądanym towarzyszem- spojrzała na niego i zaśmiała się odrobinę sztucznie żeby wiedział że żartuje... w razie gdyby nie popierał je stwierdzenia czy cos xd

- nie zaatakuje, spokojnie. ja będę pilnował ciebie, ha - powiedział wesoło i zapalił papierosa - bardzo mi miło. od zawsze wiedziałem że będę panem do towarzystwa, to moja życiowa rola - i uśmiechnął się wypuszczając dym gdzieś w bok.

-nie to miałam na myśli i dobrze wiesz- powiedziała i uśmiechneła się do niego najładniej jak mogła bo wystraszyła się że mógł to wziąć do siebie czy coś- z panem do towarzystwa bym się nie bawiła tak miło jak z tobą- dodała żeby już w ogóle bylo mu miło i przez jego papierosa nabrała strasznej ochoty żeby zapalić. więc wyciągnęła i swoją paczkę vogu'ów

on jej nie zaproponował, bo wiedział że woli swoje vogue'i, to chyba oczywiste? xd
- no i jestem bezpłatny - dodał klaskając w dłonie - ja z tobą też się świetnie bawię - dodał z zadowoleniem - ale może jednak stąd pójdziemy? robi się tu jeden wielki dzikitłum! - razem celowo. dzikitłum to megasupresktra zapchany tłum. jak sardynkoladnia.

rozumiem. w katowicach jest taki klub w którym zawsze robi się nieoficjalne komersy i słynie on z tego że jak jest tam właśnie taka impreza to nawet ściany są mokre... wiec dajmy na to że tak własnie jest i tu- więc chodźmy- powiedziała i schowała papierosa spowrotem decydując że zapali go na zewnątrz już. wstała i już miała z nim wyjść ale nie bardzo wiedziała gdzie mają sie udac- yyy... a w sumie to gdzie?- spytała lekko skołowana

on nie jest seksistą, ale i tak uważa że może zdecydować - może na plażę, lubię plażę wieczorem, w zasadzie to nocą. oczywiście jeżeli nie masz nic przeciwko - dodał biorąc ją pod rękę.