Park i nekropolia

spojrzał na vianne, a potem na dziewczynkę, na którą wcześniej nawet nie zwrócił uwagi, co pewnie spowodowane było tym iż była za młoda, dla niego xd.
- mówiąc szczerze, niezbyt. ale ta wygląda na całkiem uroczą, choć obawiam się że jej charakterek może być zupełnym przeciwieństwem wyglądu- zaśmiał się znad kubka, patrząc na dziewczynkę i jej balona. dzieci były dla niego zbyt głośnie, choć ze względu na fakt, że posiadał dwie młodsze siostry, które wprawdzie już z nim nie mieszkały, był przyzwyczajony do pisków, krzyków i innych hałasów.

vianne przysunęła się do phillipa i położyła nogi na jego udach. - a kupisz mi takiego balona, phillip? - spytała, mrucząc całkiem seksownie do jego ucha, po czym wplatając palce dłoni w jego włosy, uśmiechnęła się słodko, zapewne tak, jakby zrobiła by to ta dziewczynka, siedząca na wprost nich, po czym przygryzła dolną wargę i spojrzała pytająco na phillipa z nutka niepewności rozbawienia w oczach. - kupisz? - powtórzyła z niecierpliwością.

zanim dał jej odpowiedź, dokładnie spojrzał na jej nogi, zaczynając od czubków jej butów.
- dla ciebie wszystko, vianne. tylko co ja będę z tego miał?- wymamrotał uśmiechając się seksownie, po czym objął ją lewą ręką w talii, bo w prawej wciąż trzymał kubek z resztką zimnej już kawy. - twoją wdzięczność?- wymruczał przybliżając twarz do jej tak, że niemal stykali się nosami.

pogładziła dłonią jego policzek, przygryzając swoją, dolna wargę. - wdzięczność. - powtórzyła, kiwając delikatnie, twierdząco głową. - bo cóż chciałbyś innego? - spytała, unosząc w górę pytająco lewą brew i uśmiechnęła się z przekąsem, spoglądając na usta phillipa, a później prosto w jego oczy, tym razem uśmiechając się seksownie i kokieteryjnie. nie zwracała już najmniejszej uwagi na dziewczynkę, która teraz zapewne patrzyła się na nich z jeszcze większym zaciekawieniem, co pewnie w innej sytuacji rozbawiło by vianne.

- może coś bardziej wykwintnego niż zwykła wdzięczność, co? myślałem, że znajdziesz coś lepszego jako podziękowanie- odparł cicho, wprost do jej ucha unosząc pytająco do góry brew i nadal się lekko uśmiechając. skinął dłonią na dziewczynkę, żeby ta sobie poszła, ale najwyraźniej była zbyt zainteresowana tym co się dzieje, aby pójść teraz do swojej matki, domu czy gdziekolwiek. oczywiście, mogła zostawić balona, co ułatwiłoby sprawę.

- najpierw musisz kupić mi balona, phillip. - stwierdziła, uśmiechając się dziarsko, po czym całkiem zmysłowo złożyła pocałunek na... policzku phillipa. xd i odsunęła się z łobuzerskim uśmiechem i zakładajac nogę na nogę, napiła się kawy, spoglądając na dziewczynkę, która widocznie była zawiedziona, że nie zobaczyła żadnej imponującej sceny, pewnie w jej wydaniu, była by to scena erotyczna, a w mniemaniu phillipa i vianne, zwykły pocałunek, czy coś w ten deseń.

- może jest prostszy sposób, na dostanie tego balona?- zapytał z łobuzerskim uśmiechem patrząc na vianne, po czym przeniósł swój wzrok na dziewczynkę, do której uśmiechnął się najładniej jak tylko potrafił. - poczekaj, chwilkę- zwrócił się do vianne wstając z ławki i podchodząc do dziewczynki, z którą zaraz zaczął dyskutowac na temat pożyczki tego balonu, w zamian za tygodniowy karnet w wesołym miasteczku xd.

vianne zaczęła głośno się śmiać, kręcąc głową z dezaprobatą i przyglądała się próba przekupstwa phillipa i naburmuszonej minie dziewczynki, która widocznie nie chciała oddać swojego różowego konia, pomimo zapewnień o darmowych wizytach w wesołym miasteczku. jak to dzieci nie umiała dobrze kalkulować i nie wiedziała, że wesołe miasteczko bardziej jej się opłaca niż ten balon. vianne stwierdziła, ze nie omieszka oznajmić phillipowi, iż bardziej opłacało by mu się kupienie balona, ale całkiem podobało jej się to, co robił.

cały czas próbował nakłonić dziewczynkę do zmiany decyzji, ale nie dała się przekupić nawet całym stosem lalek barbie czy innych, cudownymi sukienkami od znanych projektantów, czy perfumami idealnymi dla młodej damy! xd wrócił zrezygnowany na ławkę.
- cóż, chyba jednak nie pozostaje mi nic innego jak kupienie tego balonowego konika, ale ta westetna dziewczynka wcale nie chciała mi zdradzić skąd go ma- powiedział coraz bardziej poirytowanym tonem, po czym uśmiechnął się szeroko.

vianne spojrzała rozbawiona na phillipa i kładąc dłoń na jego ramieniu, złapała pobródkowo jego twarz i odwróciła w swoją stronę, całkiem poważniejąc, po czym pocałowała phillipa w usta, delikatnie wodząc kciukiem w kąciku jego warg. - teraz idź i spytaj, czy da ci balona. - wyszeptała cicho, żeby dziewczynka jej nie słyszała i rozesmiała się całkiem przyjemnie.

uśmiechnął się seksownie, myśląc czy coś zdziała. odchrząknął głośno podchodząc do dziewczynki, po czym znowu wyjaśnił jej, po co mu ten balon. mała była tak przejęta, że dała mu tego balona nic nie chcąc w zamian. pomyśleć, że wystarczyło iż zobaczyła jeden, zwykłe pocałunek w usta, a od razu zmieniła decyzję.
- oto twój balon!- odparł dumny, bardziej z vianne niż z siebie, podając jej sznureczek od konika i uśmiechając się kącikowo.

pewnie zamachała nogami, klaszcząc w dłonie, po czym biorąc sznureczek od phillipa, wstała z ławeczki i uśmiechając się entuzjastycznie, spojrzała na niego z rozbawieniem. - cóż teraz mogę ci zaoferować za tego balona? - spytała, mrugając kilkakrotnie rzęsami kokieteryjnie, po czym spuściła wzrok, udając zakłopotaną, że nie ma nic do zaoferowania, chociaż pewnie miała dużo. xd

udając że się zastanawia, spojrzał na swoje buty, po czym podrapał się niezdarnie po skroni.
- cóż. pocałunek był już przed podarowaniem ci konika. ale myślę, że jeszcze jeden by nie zaszkodził, co ty na to?- zapytał unosząc głowę i spojrzał na vianne rozbawionym wzrokiem, jak mały chłopiec dumny z tego, że zaimponował dziewczynce, dopiero co poznanej w piaskownicy!

vianne uniosła wzrok i spojrzała na phillipa, po czym przygryzając dolną wargę, spojrzała przez jego ramię, sprawdzajac, czy dziewczynka jeszcze tam jest, po czym niezbyt zadowolona, że nadal tam sterczy, uśmiechnęła się do phillipa, mrucząc coś, że nie ma nic przeciwko, po czym założyła ręce na jego karczek i zaczęła go całować, wplatajac palce dłoni w jego włosy i jednocześnie wypuszczając balona, co zauważyła dopiero wtedy, jak przestali się całować. - phillip. - zaczęła, robiac smutną minę. - balon odleciał. - wymruczała, wskazując palcem na różowego konia, który właśnie unosił się w powietrzu.

phillip nawet nie podniósł głowy, żeby zerknąć za odlatującym balonem, który w ostatniej chwili zaczepił się na gałązce od pobliskiego, wysokiego drzewa.
- kupię ci nowego- powiedział całkiem entuzjastycznie, po czym musnął delikatnie jej usta i odsunął się minimalnie. zerknął w górę. - tak. kupię nowego, bo nie mam zamiaru narażać swojego życia. nie jestem tarzanem!- stwierdził wzruszywszy ramionami, co pewnie było oznaką jego bezsilności w tej sprawie.

- ale tego mieliśmy za darmo, taka strata. - stwierdziła, wydąwszy dolną wargę i spojrzała na balona, który dyndał zawieszony na gałęzi, po czym spojrzała na phillipa i uśmiechnęła się dziarsko, gładząc zewnętrzną stroną dłoni jego policzek. myślę, że owy gest wcale nie był spowodowany tym, iż chciała sprawić, żeby phillip jednak wspiął się na owe drzewo, bo zaraz później, podeszła do dziewczynki, ciesząc się, że jeszcze nie poszła i spytała, gdzie kupiła, tamtego balona, przy czym wskazała palcem na owego wiszącego na drzewie.

dziewczynka spojrzała groźnym wzrokiem na phillipa. pewnie chciała się na nim zemścić za to, że podarowała mu swojego balona, a ten i tak wisi teraz zaczepiony na jakimś drzewie. na szczęście phillip nie wystraszył się owej dziewczynki i uśmiechnął się do niej przepraszająco nasłuchując co też dziewczynka ma do powiedzenia na temat miejsca, w którym kupiła balona. miał nadzieję, że nie będzie to ameryka, azja czy afryka, bo tak daleko po niego nie zawędruje!

vianne całkiem rozbawiona wróciła do phillipa, dziękujac dziewczynce za informację, po czym stanęła przed nim i zaczęła głośno się śmiać, a kiedy juz się uspokoiła, odwróciła głowę phillipa w lewo i wskazała palcem na pana z mnóstwem balonów, który stał parę metrów od nich. - stwierdziła, że potrzebujemy okularów, a balona kupiła tam. - vianne wskazała palcem na tego pana i roześmiała się, kręcąc głową z dezaprobatą.

roześmiał się głośno, spoglądając w kierunku pana, który miał nie tylko konie, krowy, ale też myszkę miki, donalda i całe mnóstwo innych balonów, równie fajnych.
- tak. naprawdę potrzebujemy okularów. a ja tak się męczyłem, żeby ona oddała nam tego balona- odparł roześmiany, bo gdyby tylko dostrzegł owego sprzedawcę balonów wcześniej, to nie musiałby aż tak się starać, ale wtedy pewnie zamiast dwóch całusów, dostałby jednego. coś za coś!

vianne pogładziła dłonią policzek phillipa w geście pocieszenia i nawet cmoknęła go w usta, przelotnie, po czym złapała go pod rękę i zaoponowała, żeby poszli, więc kupić balona, skoro już wiedzą, gdzie można je dostać. pewnie prowadziła na głos rozmyślenia, jakiego by tu balona wybrać, pytając nawet o radę phillipa, spojrzała na niego pytająco, kiedy już stanęli przed balonami, bo wcale nie mieli do nich daleko.

doradził jej, aby wybrała każdego innego, byle nie konika, bo ten okazał się nie być zbyt szczęśliwym balonem z racji tego, że uciekł zdecydowanie za szybko.
- a z resztą, wybierz tego, który po prostu najbardziej ci się podoba- powiedział patrząc to na baloniki, to na vianne, a to na sprzedawce, który był nie mniej rozbawiony niż phillip. przeczuwał, że pewnie wybierze jednak konika, bo może miała jakiś sentyment do koni czy konikowych balonów.

vianne, stukając paznokciem o brodę, zastanawiała się, którego by tu balonika wybrać, wcale nie dostrzegając tego, że phillip wraz ze sprzedawcą śmieją się z niej. wybrała konia, ale był tym razem niebieski, jak koszulka phillipa, załóżmy. pewnie kiedy się zdecydowała, to wskazała palcem na balona, a kiedy sprzedawca podał jej owego, uśmiechnęła się, jak pięciolatka i kiedy phillip zapłacił, i odeszli od stoiska, vianne pocałowała go w policzek, chociaz pewnie on wolal by w usta.;c

pewnie tak, ale lepsze to niż nic. - dlaczego tym razem niebieski? żeby do mnie pasował?- zaśmiał się unosząc głowę i patrząc na konika, po czym spuścił wzrok na vianne. nieważne jakiego koloru był owy konik, i tak vianne wyglądała z nim jak mała dziewczynka, mimo że nie miała już pięciu lat. ale czasami chyba miło być znowu dzieckiem kochającym baloniki. przysiedli gdzieś na ławce, gubiąc tym samym towarzystwo dziewczynki, która najwyraźniej zniknęła między parkowymi alejkami.
zwww.

vianne przygryzła dolną wargę, ale nie przyznała mu racji, choć pewnie było widać, po niej, że faktycznie dlatego wybrała tego konika, a to wszystko dlatego, że ten balon tak na nią działał i jak dziecko nie umiała w tym momencie ukryć tego, co myśli. - chciałbyś, wcale nie dlatego. - zaprzeczyła, robiąc oburzoną minę, że też phillip mógł, coś takiego pomyśleć, po czym pocałowała go w usta, kiedy odwrócił głowę w jej stronę i roześmiała się niczym dziecko.

///idę, bo mnie zrzucają. ;c pa. ;x