Coco's Bakery & Restaurant

- eliah to idiota - skwitowała tylko. - nic się u niego nie zmieniło, nadal jest taki popieprzony jak był - wzruszyła ramionami. no tak, eliah nawet ostatnio przeżył załamanie, jak dowiedział się, że jakaś jego koleżanka jest w ciąży, ale na szczęście okazało się, że nie z nim, chociaż sarah z całego serca mu tego życzyła, kochana siostrzyczka! - nie macie już kontaktu - zdziwiła się i napiła się kawy.

kuper zapewne roześmiał się ironicznie, kiedy sara powiedziała, że jej brat to idiota - widocznie go to rozbawiło! - odchylając przy tym głowę do tyłku, całkiem seksownie, czego był nieświadomy, bo jemu nie zależało na zrobieniu dobrego wrażenia, na kimkolwiek. - nie mamy, jakoś tak wyszło. - odrzekł, wzruszając ramionami, po czym napił się kawy i odstawił pustą do połowy filiżankę na spodeczek. zaczął grzebać, po kieszeniach w poszukiwaniu papierosów, które znalazł i zapalił, zostawiając paczkę wraz zapalniczką na stoliku, gdyby sarah też chciała zapalić. pewnie kuper stracił kontakt z eliahem, po jednej z imprez, na której razem byli, bo pokłócili się o jakąś pannę, co było całkiem głupie, ale wiadomo urażona, męska duma!

no więc skoro wyglądał tak seksownie, to sarah właśnie zdała sobie z tego sprawę, bo w sumie nigdy nie patrzyła na niego pod tym kątem, a raczej traktowała go jako kolegę swojego brata, jak wielu innych. - no tak, z eliahem jeszcze nikt zbyt długo nie wytrzymał - zaśmiała się i wcale nie wzięła papierosa, bo jakoś nie bardzo kręciły ją używki, chyba, że na imprezach na przykład. co wcale nie oznacza, że była jakąś grzeczną dziewczynką i przykładną córką i siostrą. xd

nikt tak nie pomyślał. xd
zaciągnął się dość mocno papierosem, przyglądając sarzę spod zmrużonych oczu, po czym uśmiechnął się cynicznie. - wystarczy popatrzeć na ciebie. - powiedział, unosząc jednocześnie w górę lewą brew, po czym obrzucił ją aroganckim spojrzeniem i oparł się o krzesło, wygodnie rozsiadając i zapewne trochę rozkładając nogi w piękne: "v". ; d kuperowi chodziło zapewne o to, że sara również z nim nie wytrzymała, pomimo tego, iz jest jego siostra, wystarczyło popatrzeć na to, jak na niego mówiła, żeby wywnioskować, że między nimi nie jest wszystko, ok, to takie oczywiste, c'nie? xd

- ja ogólnie jestem mało cierpliwa - wzruszyła ramionami, zakładając nogę na nogę. no tak, do eliaha potrzeba było nieskończonych pokładów cierpliwości, których niestety sarah nie miała, toteż kłócili się po dziesięciu minutach przebywania ze sobą w jednym pomieszczeniu. całe szczęście, że rzadko się widywali, chociaż rodzice żyli w przekonaniu, że eliah odwiedza swoją młodszą siostrzyczkę regularnie, żeby sprawdzić, czy niczego jej nie brakuje i takie inne. no cóż, niestety w mniemaniu rodziców była ona nadal małą dziewczynką.

najmłodsi tak mają, wiem coś o tym. ;c xd
- a to ciekawe. - powiedział, uśmiechając się ironicznie, przy czym zaciągnął się papierosem, by chwile poźniej, wypuścić dym, prosto w twarz sarah. kuper pewnie nie powiedziałby, że sara jest mało cierpliwa, skoro jeszcze z nim rozmawia, bez większego napadu frustracji, którą wszyscy dostają w takowych okolicach czasu! xd podrapał się, po skroni, dłonią w której trzymał papierosa i przyglądał się sarze, czekając spokojnie, bez żadnego wyrazu na twarzy na jej reakcję, wszyscy bowiem powszechnie wiedzą, że jeśli mężczyzna wypuści dym tytoniowy prosto w twarz kobiecie, to oznacza to, że chce się z nią przespać! nie wiem, czy kuper chciał przelecieć sarę, czy po prostu się zgrywał i chciał zobaczyć jak zareaguję.

jezu, nie wiedziałam, że to to oznacza xd
sarah jedynie się zakrztusiła, a kiedy już się ogarnęła, najpierw zmroziła coopera wzrokiem, a potem napiła się kawy. - jesteś okropny - stwierdziła, bo teraz właśnie ją zdenerwował. i pewnie nawet się nie zorientowała, że to może oznaczać, że chce się z nią przespać, za co pewnie eliah by go zabił. xdd

pewnie tak! więc zakładam, że kuper zdawał sobie z tego sprawę, toteż zrobił to tylko dlatego, żeby zobaczyć reakcję, niedoświadczonej - a przynajmniej on tak w tej chwili uważał ;c - sary.
roześmiał się cynicznie, po czym podparł łokieć, ręki w której trzymał papierosa na blacie stolika i wzruszył obojętnie ramionami, rozbawiony do reszty. - ty za to całkiem słodka. - powiedział, posyłając jej arogancki i zarazem ironiczny uśmiech, po czym zaciągnął się papierosem, spoglądając przez ramię sary na dziewczynę siedzącą przy stoliku na przeciwko, która bacznie im się przyglądała.

- jasne - założyła rękę na rękę. - myślisz, że uwierzę tobie? - podkreśliła ostatnie słowo. no tak, jakoś nie chciało jej się wierzyć cooperowi, bo wydawał jej się zawsze nieco podobny do eliaha, a wszyscy wiemy jaki jest eliah! też zerknęła na ową dziewczynę, a potem przeniosła wzrok na coopera. - pewnie masz z nią dziecko i nie płacisz alimentów, zgadłam? - uśmiechnęła się złośliwie.

- nie, myślałem, że to twoja dziewczyna. - powiedział, wzruszając obojętnie ramionami, bo wcale nie chciał zabrzmieć całkiem zabawnie, po czym oparł się o krzesło, zaciągając papierosem i spojrzał na sarah, mrużąc oczy. - dlaczego nie chcesz mi uwierzyć? - zapytał, unosząc w górę lewą brew. pewnie poczuł się trochę urażony! - moja pięcioletnia siostra zawsze mi wierzy. - stwierdził, wzruszając ramionami, po raz setny dzisiaj, po czym uśmiechnął się cynicznie, patrząc prosto w oczy sarze.

- bo ma tylko pięć lat, pewnie dlatego - wzruszyła ramionami. - poza tym dlaczego miałabym ci wierzyć? - dokończyła swoją kawę i oparła się o oparcie krzesełka, przyglądając się cooperowi. zignorowała to o 'dziewczynie', mając wrażenie, że chciał udać zabawnego, ale albo mu nie wyszło, albo sarah miała dzisiaj niezbyt ciekawy humor. xd

czyli to drugie! xd
przysunął się na krześle bliżej stolika i nachylił się nad owym, coby być bliżej sary, kiedy będzie zdradzał jej ów sekret, mówiący najprawdziejszą prawdę o kuperze, dla której sara miałaby mu wierzyć. - bo to prawda. - powiedział całkiem obojętnie, po czym uśmiechnął się ironicznie, zaciągając ostatni raz papierosem, żeby się nie roześmiać, kiedy zobaczył całkiem zaciekawioną minę sary. zgasił niedopałek papierosa w popielnicy, po czym przeczesał palcami dłoni włosy i podpierając łokcie na blacie stolika, spojrzał na tamtą dziewczynę, zastanawiając się, czego do licha może chcieć ta gówniara.

- okej, załóżmy, że ci wierzę - przewróciła oczami, żeby skończyć już ten temat, który chyba lekko zaczynał ją krępować. wzięła jakąś serwetkę i zaczęła ją składać i rozkładać, tak, żeby zająć czymś ręce. kątem oka obserwowała coopera, mając nadzieję, że się zorientuje, jeśli jednak będzie kłamał. xd

- fajnie. - rzucił, przenosząc wzrok z owej pannicu na sarę i podparł policzek na dłoni, trochę znużony. spojrzał kątem oka przez okno i uśmiechnął się do siebie, tak jak do nikogo się nie uśmiecha, więc pewnie jeśli sara wychwyciła ten uśmiech, to mogła być zdumiona, bo kuper wyglądał całkiem seksownie i fajnie z takim uśmiechem, który wychodził na jego twarz tylko podczas oglądania, samotnie pornoli oraz kiedy coś szło po jego myśli, a w tej chwili był sam, no i kiedy wychodziło słońce, bo kuper nienawidził deszczu. - przestało padać. - powiedział, po czym wygładził swoją koszulkę na brzuchu i spojrzał na sarah.

no tak, dlatego też się zdziwiła, wychwytując ten uśmiech, ale nie dała tego po sobie poznać. spojrzała też za okno. - nareszcie - stwierdziła, patrząc na tłumy w kawiarni, czy raczej restauracji. - idziemy gdzieś? - zapytała. - no, chyba, że masz mnie już dość - spojrzała na niego badawczo i uśmiechnęła się lekko.

podrapał się po policzku, po czym wyciągnął portfel i pozostawił pieniądze za dwie kawy. - sądzę, że aż tak mnie nie zanudziłaś. - powiedział, wzruszając ramionami, po czym wstał od stolika. - więc gdzie mam cię zabrać? - zapytał, unosząc w górę lewą brew i czekał, aż sara wstanie od stolika oraz odpowie mu.

- nie wiem, jak chcesz - wstała. naprawdę nie miała żadnego pomysłu, więc pozostawiła mu wybór i jeszcze raz spojrzała na ową dziewczynę, która pewnie nadal wpatrywała się w coopera, chociaż nie wiem. - to jak? - zapytała.

objął ją ramieniem, kręcąc głową z dezaprobatą oraz uśmiechając się ironicznie, yhm. - pójdziemy do sklepu, kupimy jakieś dobre wino, a później mógłbym zabrać się na plażę, żeby było całkiem romantycznie, ale jest zbyt mokro oraz zimno, toteż pójdziemy do ciebie. - powiedział, patrząc z rozmarzeniem, godnym romantyka i poety, na sarę, po czym roześmiał się cynicznie, otwierając przed nimi drzwi i wypuszczając ją jako pierwszą. pewnie specjalnie powiedział to wszystko dobitnie głośno, kiedy przechodzili obok stolika tej dziewuszki, żeby zabiła wzrokiem sarę! ;c możesz zacząć, albo w sklepie, albo u sary. ;x