Kongens Have

- ah. - skwitował, uśmiechając się łagodnie i objął ją w pasie, drugą ręką, a raczej dłonią, drugiej ręki, założył pasmo jej włosów za ucho, pewnie wcześniej wręczył jej spowrotem tą gazetę, bo takim czarodziejem nie jest. - co ciekawego dzisiaj robiłaś, poza czytaniem tego nudnego pisemka, hm ? - spytał, uśmiechając się łagodnie. był z siebie dumny, bo na końcu języka miał "najdroższa", ale udało mu się zdławić w sobie owe słowo.

-reiner! ta gazetka wcale nie jest nudna- dobrze że ją czytała bo skąd my mogła wiedzieć jak doprowadzić faceta do orgazmu w 5 sekund albo jak wykorzytsać sekstriki. dobra moze była jednak nudna. zrobiło jej się głupio że przyłapał ją z cosmopolitanem kiedy sam pewnie czytał Paulo Coelho i Dantego- poza tym nie robiłam nic szczególnego oprócz tego że myślałam o tobie cały dzień- uśmiechnęła się do niego i zarzuciła mu ręce na szyje

położył dłonie na jej biodrach, pomimo iż miał ochotę uciec, bo stwierdził, że to jakaś psychopatka - żartuję. ;c uśmiechnął się do niej ujmująco, unosząc w górę lewą brew. - czuję się jak królewicz, na którego czekała śpiąca królewna. - powiedział, uśmiechając się łobuzersko, aczkolwiek całkiem seksownie, po czym nachylił się nad nią, bo przecież był wyższy i wyszeptał do jej ucha, że on również tęsknił, ale nie wiem, czy to było prawdą, czy po prostu powiedział tak, bo wypadało. mimo wszystko jednak bardziej przemawia za mną owy fakt, że naprawdę tęsknił.

zadrżała kiedy zaczął jej szeptać. tak już miała. ucieszyła się że tęsknił, nawet jeśli to nie była prawda to ona o tym nie wiedziała. nagle poczuła się jakoś lepiej kiedy upewniła się że może to jednak nie wychodzi tylko z jej strony a uroczy rainer nie był tylko wytworem jej pijackich marzeń- hmm to jak to z tym twoim kacem?- spytała uśmiechając się, może trochę ironicznie. to w końcu on mówił jej że ma taką mocną głowę.

roześmiał się, ale całkiem przyjemnie i spojrzał na nią z uniesioną jedną brwią do góry, bo przecież nie uciekł mu owy ironiczny ton, który mimo wszystko postanowił pominąć. - to strasznie nudna historia. - skwitował, puszczając jej oczko z łagodnym uśmiechem, całkiem szarmanckim. chyba nie chciał jej powiedzieć, o co tak naprawdę chodzi, żeby nie stracić w jej oczach, bo o tym, że wczoraj już jej na ten temat coś nabąknął, nie pamiętał.

-mhm rozumiem- powiedziała i uniosła jedną brew. w końcu nie musiał jej wszystkiego mówić. miała tylko nadzieje że nie upił się z jakąś inną laską i nie przeleciał jej we własnym mieszkaniu. tak, natalie miała wybujałą wyobraźniew- razie czego wołaj bo mam wodę w torebce- uśmiechnęła się uroczo. miała nadzieje ze moze chociaż tak mogła by mu pomóc skoro wczoraj nie miała jak.

uśmiechnął się ujmująco i powiedział, że będzie pamiętał, puszczając jej przy tym oko, ale chyba nie będzie potrzebował tej wody, bo kaca prawie już nie było, a na nogi postawiło go świerze powietrze i kawa ze starbaksa, czego jednak nie powiedział natalie, bo nie chciał gasić jej zapału i chęci pomocy. objął ją ramienim i pewnie zaoponował, żeby ruszyli przed siebie, co całkiem możliwe, że uczynili.

-zastanawiam się czemu mam takie szczęście- powiedziała idąc lekko do niego przytulona. uśmiechnęła się do niego kiedy spojrzał na nią z góry. w końcu był wyższy. patrzała na niego jak by nie mogła się napatrzeć. teraz jak by widziała o wiele wiecej szczegółó niż na imprezie u madison

- co masz na myśli? - spytał tonem, jak gdyby nie wiedział o co jej chodzi, chociaż przypuszczam, że dobrze wiedział. uśmiechnął się delikatnie, przyglądając się natalie wyczekująco, czekając na jej odpowiedź.

odpowiedziała mu równie ładnym uśmiechem- szczęście że cię spotkałam w ten pamiętny piątek- powiedziała ogólnikowo. nie była aż tak odważna żeby mówić mu wiecej. w duchu skarciła sie za to tchórzostwo.

- ah. - rzucił tylko, ale za to nadrobił szarmanckim uśmiechem i pocałował ją czule w usta. - cieszę się, że tak sądzisz. - dodał, uśmiechając się łagodnie, po czym założył pasmo jej włosów za ucho. nie wiedział, czy ona po tak krótkim czasie się w nim zadużyła, ale wiedział, że on jak na razie jeszcze do tego stopnia nie stracił rozumu, jednakowoż nie pokazywał tego po sobie, bo całkiem możliwe, że wiązał z nią jakieś plany.

spojrzała na niego szerootwartymi oczami. róznież zastanawiała się nad tym co do niego czuje. w końcu stwierdziła że się w nim zadużyła. nie zakochała bo to było by zbyt mocne słowo ale wiedziała na pewno że rainer obojętny już jej nie był. powtarzała sobie w duchu że nie może być tchórzem przez całe życie i że musi jakoś zadziałać skoro wie że czegoś, chociaż jeszcze dokładnie nieokreślonego od niego chce. w końcu z głośno bijącym sercem stanęła na palcach i pocałowała go namiętnie w usta.

pewnie uśmiechnął się przez pocałunek i odwzajemnił go, przysuwając ją ku sobie i delikatnie podtrzymując jej głowę, gdzieś w okolicach szyj,a kiedy odessał się od niej, uśmiechnął się łagodnie i pstryknął ją łagodnie w nos swoimi długimi i zadbanymi palcami, uśmiechając się tym razem niewinnie, aczkolwiek szelmowsko.

chyba poczuła jakąś ulgę kiedy jej nie odepchnął i nie zawołał że ma dziwczynę. to znaczyło tylk tyle że sobie nic nie uroiła. spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się do niego równie niewinnie. cieszyła się że w końcu przełamała jakaś dziwną bariere która wytworzyła się w jej w głowie. i nagle o dziwo poczuła że chce się do niego przytulić. tak też zrobiła obejmując go i bawiąc się jego włosami

objął ją, całując w skroń, bo tam bodajże miał najbliżej i uśmiechnął się do niej kącikowo, po czym wymruczał, żeby poszli na jakąś kawę, bo chyba jeszcze jej potrzebował, ale to zachował już dla siebie i zakładam, że pewnie natalie się zgodziła, poszli i zacznij. ;x

bella siedziała na jakiejś ławeczce w cieniu, obserwując ludzi, z braku lepszego zajęcia. w zasadzie ludzie byli całkiem ciekawi, przynajmniej niektórzy. a może naprawdę strasznie jej się nudziło. poprawiła swoją miłą, kremową sukienkę i zaczęła nucić coś pod nosem.

- cześć - przestała nucić i uśmiechnęła się do tj. spojrzała na jego walizkę. - i jak wyjazd? - zapytała, bo zakładam, że wiedziała o tym wyjeździe pewnie. a potem się do niego przytuliła, no cóż, pewnie się stęskniła i takie inne!

nic takiego się nie działo chyba, znaczy bella go nie zdradziła, ani nic w tym stylu!
- męczący? myślałam, że jedziesz tam, żeby odpocząć - stwierdziła, ale zaraz pomyślała, że całkiem możliwe, że coś jej się pomieszało i tylko oddała pewnie pocałunek, przy okazji mierzwiąc mu lekko włosy. - też tęskniłam, bardzo.

pewnie nie aż tak długą jak jakaś żyrafa, ale okej! pomyślała, że wypiła dzisiaj już cztery kawy, bo nie spała całą noc, pewnie była pełnia, bo tak na serio też chyba była. ale może uda jej się nie przedawkować kofeiny, więc poszli na kawę i zacznę.

przechodziła tędy kiedy wracała z jakiejś beznadziejnej i nudnej imprezy. w ręce trzymała papierosa i zaciągała się nim tak szybko że prawie miała zawroty głowy. zobaczyła że ktoś siedzi na ławce i przestraszyła się. no bo o tej porze to tylko gwałciciel mógł być.

zauważyła ze ta osoba jej sie przygląda więc postanowiła się i tak już mu nie ucieknie. włożyła delikatnie rękę do torby zeby wyciągnąć klucze. na wypadek gdyby chciał ją zaatakować i ruszyła raźnym krokiem. kiedy zobaczyła ze to dylan roześmiała się tylko i podbiegła do niego- przestraszyłeś mnie!- powiedziała

-och dziękuję dziękuję- powiedziała i zgasiła papierosa o ławkę. na której z resztą usiadła- co tu robisz w taką ciemną i zimną noc. i to sam?- zagadnęła i spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. cały czas nie mogła uwierzyć że dylan jest sam- myślałam ze jesteś na swoich wakacjach- powiedziała.

wybacz ze tak długo ale jak masz remont to żeby zrobić łóżko musisz najpierw przedrzeć się przez milion pędzli farb i kafelek w twoim pokoju wiec sori. a dylan jest bezczelny żeby podważać jej dziewictwo. oczywiście że ona była dziewicą!- a tak dla odmiany wracam sobie z imprezy- powiedziała i uśmiechnęła się. pewnie zaraz jej powie że mógł się tego spodziewać- ale tam było okropnie nudno więc cieszę się że cię widzę- roześmiała się. na prawdę było jej miło.

spojrzała na niego przyjaźnie- wydaje mi się że jeżeli w parkach są mili ludzie to jest w nich fajniej niż na nudnych imprezach- stwierdziła- ja się na tym znam jak małokto- spojrzała na niego ironicznie i roześmiała się. nawet nie była pijana. to on tak na nią działał Xdd

siedziała sobie na ławeczce i czekała sobie spokojnie na ryana, paląc pewnie papierosaa, i pijąc kawę ze starbaksa, mhm.