jackie.

dobra, ona już właśnie była uszykowana, więc otworzyła mu drzwi i tylko sobie poprawiła włosy ostatni raz i spojrzała się w lusterko, żeby teraz umalowac usta. - hej, wejdz wejdz - pokiwała głową i malowała usta nadal.

- cześć, gotowa? - upewnił się, wchodząc do środka. pocałował ją w policzek, bo nie chciał jej przeszkadzać w malowaniu ust, tak myślę. a potem zaczął jej się przyglądać. - ślicznie wyglądasz.

- dziękuję - powiedziała i przygładziła swoją przykrótką sukieneczkę, żeby nie było, miała wysokie obcasy, co uwydatniło jej nogi bardzo długie. uśmiechnęła się do niego. - i jak, może byc? - zapytała się go z uśmiechem.

- może - uśmiechnął się. - serio, ślicznie wyglądasz - wziął ją za rękę i przyciągnął do siebie, żeby mógł ją objąć. miał nadzieję, że nie pogniecie jej sukienki, i że nie będzie na niego za to zła!

nie bęędzie, właśnie jej się to spodobało więc się do niego uśmiechnęła. - ty też jesteś całkiem całkiem przystojny. mam bardzo zajebistego chłopaka! - zaśmiała się i przyjrzała się mu. - okej, idziemy? - zapytała.

- idziemy - i poszli! ;d

i zacznę? xd

on jest bezdomny chyba, to przyszli do niej, i pewnie od razu poszli do kuchni. - masz na coś ochotę, co? ja jestem już zmęczona, padam prawie że z nóg, cholera - mruknęła zdejmujac swoje szpilki i przytulając się do niego.

o, no patrz, byłam pewna, że zrobiłam mu mieszkanie. :c
- nie, ale jak chcesz, to zrobię ci coś do picia, a ty odpocznij, hm? - zaciągnął ją na kanapę, usiadł obok i pocałował ją w nos. - chyba, że jesteś strasznie zmęczona, to możemy iść spać, mhm, jak wolisz, skarbie.

- kochanie, ja idę już spac, okej? to do jutra - powiedziała z uśmiechem, pocałowała go jeszcze całkiem namiętnie i seksownie i poszła soobie spac.

no więc przyszli do jackie, na obiad i kąpiel, zakładam, że może zrobili po drodze jakieś zakupy. tony zaniósł więc zakupy do kuchni i zastanawiał się, co się z tego da zrobić, hmhmhm.

pewnie ona się wszystkim zajęła, bo wiadomo, nie wiedziała, czy umie tony gotować, pewnie jak to facet nie umiał, więc ona wolała wszystko zrobić sama. i zrobiła jakoś szybko kurczaka w sosie cytrynowym, to jej popisowe danie w sumie jest i kazała toniemu nakryć do stołu, i takie tam. a sama podała kurczaka. - mhm, tony, zapraszam na obiad - powiedziała pewnie siadając przy stoliku!

w między czasie grzecznie nakrył do stołu i takie inne. pewnie bardzo mu smakowało i w ogóle!
- hm, pozmywam, no nie? - powiedział, kiedy zjedli i zaczął zbierać naczynia. a może jackie miała zmywarkę, jeśli tak, to tylko powkładał do niej naczynia i przytulił się do jackie. - to teraz chyba kąpiel, tak? - zapytał z błyskiem w oku i pocałował ją w nos.

uśmiechnęła się do niego i tylko pocałowała przelotnie w nos. - mhm, taak taak, chyba tak, kąpiel całkowicie odprężająca, widzę, że ci tego brakowało. - zaśmiała się znowu i tylko pocałowała go, i zwiała mu, do łazienki, gdzie napuściła wody do wanny, rozebrała się i wlazła do gorącej wody, i czekała na chłopaka. - toooony, idziesz? - zakrzyknęła, bawiąc się pianką w wannie.

tony przez ten czas wyczarował wino i kieliszki. poszedł do łazienki i podał jej jeden kieliszek, po czym rozebrał się i też wszedł do wanny.
- tęskniłem za tobą, bardzo - pocałował ją w ramię. - co robiłaś przez ten czas, hm?

napiła się tylko wina i spojrzała się na niego i potem uśmiechnęła. - a wyjechałam na pewien czas, wiesz, zwiedzałam trochę świata, byłam w londynie, we francji i takie tam. - powiedziała spokojnie i przytuliła się do niego. - mhm, całkiem tu przyjemnie, ciepło, i jeszcze ty, i wino, to maarzenie po prostu - mruknęła rozmarzona.

- następnym razem pojedziemy razem - powiedział. - jeśli chcesz, oczywiście - wziął swój kieliszek i też się napił. pocałował ją w czoło. - hm, więc jak było w tym londynie? i we francji.

- hm, swietnie, tylko że tam było pełno zakochanych par, a ja byłam zupełnie sama, i było beznadziejnie, ale tylko pod tym względem. - powiedziała z uśmiechem i napiła się wina, i spojrzała na niego. - mhm, a ty co robiłeś tony, kochanie? - zapytała się go, tak miło całkiem jak na nią.

- nic szczególnego, w sumie nudziłem się - odgarnął jej włosy. - wyjeżdżam w sierpniu. chyba na cały miesiąc - westchnął. wiedział, że to chyba nie najlepszy moment, żeby jej o tym powiedzieć, ale wolał mieć to za sobą.

- w sierpniu? o jaaa. - mruknęła niezadowolona i tylko przytuliła się do niego. - a gdzie wyjeżdżaasz, co? - zapytała się trochę smutno i obraziła się może trochę też, bo to tylko jackie, a kobieta zmienną jest w końcu. spojrzała się na niego i tylko przygryzła wargę, jego, bo zaraz pocałowała go bardzo namiętnie i z języczkiem.

postanowił jej na razie nie odpowiadać, bo pewnie był za bardzo zajęty całowaniem jej. przysunął ją bliżej siebie i odstawił swój kieliszek z winem. objął ją gdzieś w talii i całował jej ramiona, obojczyki, szyję i wszystko, do czego miał najbliżej.

a ona niestety już nie zdążyła odstawić kieliszka na bok, i całe wino wylądowało na tonym, no cóż, i tylko ona przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała na niego. bawiła się jego włosami i tak na niego patrzyła. - ups, i co teraz, całe moje wino jest na tobie - zaśmiała się tylko, pomiędzy zapewne kolejnymi pocałunkami.

chyba jednak nie bardzo się tym przejął, cóż.
- trudno - mruknął tylko i znowu ją pocałował. ach, pewnie się bardzo za nią stęsknił, tak myślę. - nie mam pojęcia jak wytrzymam cały miesiąc bez ciebie - popatrzył jej w oczy i znowu się do niej przykleił.

- mamy w końcu telefony i internet, zapomniałeś? a najwyżej będziemy żyli w celibacie przez miesiąc - zaśmiała się i pewnie znowu przylgnęła do niego i zaczęła go całować coraz to namiętniej i namiętniej, masując delikatnie jego plecki i jeszcze schodząc jedną ręką w dół po jego udzie, mruczaśnie.

tony jednak wiedział, że telefony i internet, to jednak nie to samo, pewnie bardzo kochał jackie. ale w sumie tony to tony, ciekawe, czy da radę wytrzymać przez miesiąc w celibacie. postanowił jednak na razie nad tym nie myśleć i zajął się jackie. pocałował ją jakoś przyjemnie i namiętnie, przy okazji masując jej piersi.