jackie.

- wcale nie będzie trudniej, bo jak już zamieszkamy razem, to i tak będziemy się widywać codziennie - powiedział, chociaż w sumie nie był do końca pewny, czy to wspólne mieszkanie to taki dobry pomysł. już raz mieszkał z jedną dziewczyną i po miesiącu ich związek się rozpadł, och. ale miał nadzieję, że z jackie tak nie będzie. pocałował ją znowu, jakoś namiętniej i wsunął jej rękę pod bluzkę.

ale ich się nie rozpadnie, oni są jak cinn i marcel, mieszkają razem i mimo wszystko jest dobrze! xd więc na razie przysunęła się do niego i pocałowała go z języczkiem. - może i masz rację, tony. - szepnęła i tylko rozpięła guziki jego koszuli, żeby teraz przesunąć opuszkami po jego torsie, wiadomo, takie mruczaśne. pocałowała go jeszcze raz, potem zsuwając koszulę z jego ramion, mru

się zobaczy ;>
w sumie chciał powiedzieć, że on zawsze ma rację, ale doszedł do wniosku, że jednak nie zawsze, więc nie powiedział już nic. ściągnął szybkim ruchem bluzkę jackie i zaczął obcałowywać jej ramiona, obojczyki i wszystko co miał w zasięgu ust.

uśmiechnęła się do siebie i tylko zrobiła tak, że to ona wylądowała teraz pod nim! obcałowała go prawie że całego, a teraz zabrała się za rozpinanie jego spodni. kiedy już je rozpięła, zsunęła je sobie, na tyle ile tylko mogła, więcej przecież nie sięgała i pewnie zsunęła je z bokserkami. więc teraz tylko całowała go bardzo namiętnie

wybacz, że tak długo xd
tony szybko i sprawnie pozbył się reszty jej ubrań. pewnie był trochę zniecierpliwiony, wiadomo, strasznie długo się nie widzieli. całując ją, wszedł w nią i zaczął się poruszać, pewnie dość szybko, co chwila muskając jej usta.

dobra, więc, doszli i było fajnie! kiedy już leżeli pod kocykiem, zapewne przytuliła się do niego i pocałowała go w nagi tors. uśmiechnęła się do siebie. - kocham cię, bardzo! - powiedziała cicho i musnęła jego wargi, kochała jego miękkie usta. przeciągnęła się delikatnie i tylko przygryzła jego wargę!

- ja ciebie też, bardzo, bardzo - powiedział i pocałował ją w ramię. o ile pamiętam, to oni znali się już od dłuższego czasu i mimo to tony pewnie nie podejrzewał, że kiedykolwiek będą razem. w sumie pewnie teraz dopiero to tak naprawdę do niego dotarło. pogratulować zapłonu. xd odgarnął jej włosy z oczu.

tak, ale to tylko facet xd przytuliła się do niego aż tu nagle patrzcie państwo, dzwonek do drzwi. - kochanie, otworzysz, co? pójdę wezmę jakiś szlafrok - powiedziała z uśmiechem i tylko wstała, żeby zniknąć zaraz w łazience. a nawet nie wiedziała kto to może być! niech to będą rodzice któregoś z nich, jackie na przykład ! xd a on niech wystąpi w bokserkach xd

no raczej, że jej rodzice, skoro to jej mieszkanie! xd tony wsunął tylko swoje bokserki i przeczesał palcami włosy. ogólnie pewnie wyglądał na lekko nieogarniętego! otworzył drzwi i chyba lekko się zdziwił na widok rodziców jackie, a oni na jego, bo przecież to najlepszy przyjaciel ich córki! :< mruknął pod nosem coś w stylu 'dobry wieczór' i wpuścił ich do środka, po czym zaczął się pospiesznie ubierać. - jackie? - zawołał. - masz gości - dodał, proponując rodzicom swojej dziewczyny coś do picia, ale pewnie byli zbytnio zszokowani i odmówili. xd

wyszła z łazienki i stanęła jak wryta, bo miała na sobie tylko satynowy szlafroczek. - cholera jasna, tylko nie dzisiaj, błagam. - powiedziała i pozbierała swoje ciuchy z podłogi, jakoś na złość musiała wszystko teraz ubrać. rodzice na nich patrzyli jak na idiotów, więc jackie tylko podeszła do toniego. - maamo, tato, więc, skoro już sobie przyszliście, to może pójdziecie, co? nie mam czasu. znaczy. to mój chłopak jest w ogóle! - powiedziała bez składnie i tylko oblizała nerwowo usta.

tony powstrzymywał się od śmiechu, widząc reakcję jackie, chociaż ta sytuacja wcale nie była zabawna! - hm, może lepiej ja już pójdę, co? - zapytał nieśmiało. - zobaczymy się jutro - powiedział idąc w stronę wyjścia, wcześniej jeszcze tylko pocałował jackie. w policzek!

poleciała za nim. - oni już sobie idą, chodź tu! - pociągnęła go w stronę salonu i rodzice szybko się zmyli jak przyszli! więc na razie tylko usiadła na kanapie, wszędzie pełno było porozrzucanych poduszek, juhu, ale ona jeszcze nadal czuła to przyjemnie cieple ciało toniego na sobie. spojrzała się na toniego. - zostań i śpij zee mną! - powiedziała z uśmiechem.

wyglądał pewnie na trochę przerażonego całą tą sytuacją i tak, ale został i poszli spać, bo nie mam na niego weny już. xd