katty

uśmiechnęła się do siebie i przytuliła się do niego. - hm, no dobrze, okej. nie będę już przepraszała za coś co jest dla mnie w ogóle jakieś naturalne i nie mam z tym żadnego problemu - pokiwała głową i tylko oblizała znowu usta z bitej śmietany. uśmiechnęła się sama do siebie i podrapała go po podbródku. - jak chcesz, możesz gdzieś pojechac, nie wiem, to już musisz sam przecież zdecydowac - powiedziała cicho i zbliżyła jego usta do swoich, głaszcząc go po policzku.

w takim razie sidney wrócił z florydy albo californii albo w ogóle alaski, gdzie cały tydzień poświęcał się swojemu hobby. w danii był już drugi dzień, więc nie widział innej opcji, by nie odwiedzić katty. stanął przed jej drzwiami i załomotał energicznie w drzwi xd
dawno nie grałam i nie umiem xd

a ja też dawno nią nie grałam! xd no więc, katty pewnie czytała książkę, którą kupiła w japonii. pewnie przeżyła w tokio jakąś zajebistą przygodę, miłosną oczywiście, dobrze ją wspominała, mhm. no, wiec, kiedy usłyszała łomotanie do drzwi, poszłą je otworzyć. - ooo, siiiiiiiiid - powiedziała wciągając go do środka, zapewne całując go na przywitanie, stęskniła się za nim!

gdyby sid się dowiedział o tej przygodzie miłosnej, to raczej by się wkurzył, zważywszy na to, że on tylko wdał się w niewinny flirt z jakąś miłą, swoją drogą nieco starszą dziewczyną w bikini. - kat - mruknął, pewnie też się uśmiechnął i kiedy go wciągnęła do środka, on zwyczajnie ją objął i pocałował w gołą szyję.

pewnie zaraz znajdzie jakieś zdjęcia które wypadną z jej książki! no ale! na razie tylko uśmiechnęła się do siebie i stanęła delikatnie na palcach, żeby musnąć jego usta. - mhm, cóż za miła niespodzianka! fajnie że przyszedłeś, zrobiłam kakao z bitą śmietaną. i w ogóle, strasznie się za tobą stęskniłam - powiedziała z uśmiechem i pociągnęła go tylko do kuchni za sobą, roześmiana. taka jak kiedyś.

może znaleźć. on jeszcze przytrzymał ją przy sobie, żeby jak kiedyś podrażnić ją swoim kolczykiem i z cwaniackim uśmiechem, pojawiającym się powoli na jego ustach, puścił ją. - wiedziałem kiedy przyjść na kakao, znudziło mi się to smoothies, które serwowali w californii - pożalił jej się i tylko oparł się o blat, obserwując ją bacznie. nic się nie zmieniła, nie miała zaokrąglonego brzucha, ulżyło mu :d - też za tobą tęskniłem, dobrze, że wróciłaś. ale jak było w japonii, mała?

- w japonii? cudownie! przepięknie, odpoczęłam, wszystko mi się podobało. imprezowałam, nauczyłam się grać na gitarze, trochę jeszcze mi słabo idzie ale się wyrobię. poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, porobiłam sobie kilka przyjaźni, teraz jestem z nimi w ciągłym kontakcie. czyli bardzo bardzo dobrze! - powiedziała zadowolona, ominęła kawałek z romansem z młodym licealistą, który przyjechał tam z nowego jorku, no cóż, przecież nie musiał wiedzieć. skoro on nie był wierny, ona nie musiała tym bardziej. - proszę bardzo, kakao - powiedziała z uśmiechem, stając naprzeciwko jego.

on udawał, że ją słucha, znaczy słuchał, naprawdę słuchał, ale strał się wyłapać w jej głosie, czy aby na pewno nie kłamie. przecież on nic złego nie robił, tylko parę razy całował się z kobietą o imieniu savannah, przecież to nic takiego... zmrużył oczy. - nauczyłaś się grać? to genialnie kat, możesz pobierać u mnie dalsze lekcje! - okej, troche tym faktem się podniecił; wziął od niej kakao i seksownie za nie podziękował. - cieszę się, że odpoczęłaś i ci się podobało, mhm - podmuchał na kakao, żeby ostygło, co jakiś czas patrząc na nią znad kubka.

ona poszła zaś trochę dalej! ale nie utrzymuje kontaków z niejakim johnem, uznała że nie miałoby to żadnego sensu, skoro przecież wróciła do kopenhagi, gdzie mogła spotykać się dalej z sidem. albo z jego bratem. więc na razie tylko napiła się kaka, patrząc na niego, jak sam je pije. uśmiechnęła się do siebie, stali tak blisko siebie, prawie że się dotykali. no ale, na razie patrzyła sobie na niego. - hm, no bardzo mi się podobało, jestem bardzo zadowolona. - powiedziała z uśmiechem i pocałowała go w nos. - idziemy do salonu? - zapytała się go.

jak z jego bratem... czuł jej ciało obok siebie, co go trochę rozbudziło, bo przecież cały tydzień dotykał wszystkich, tylko nie jej. popatrzył na nią z góry i z łobuzerskim wręcz uśmiechem, zabrał jej kubek z kakaem, po czym odstawił gdzieś na bok. - mhm, idziemy - mruknął, wziąwszy ją w swe ramiona. w salonie położył ją na kanapie, sam kładąc się na jej dobrym ciele.

normalnie, xd no dobra, więc tylko zarzuciła mu ręce na szyję, muskała jego usta, całkiem delikatnie. przez przypadek teraz pewnie strąciła ręką książkę , z której wyleciały jakieś rzeczy, sama nie zwróciła uwagi co to właśnie było. spojrzała się na ksiązkę. ale nie zwróciła uwagi na nic więcej! więc na razie tylko spojrzała się na sidneya, tak tylko sobie na niego patrzyła, może pokazać, że jest o nią zazdrosny!

właśnie, pewnie sid pomógł jej w zrzuceniu tej książki, bo taki miałam niecny plan. więc całował ją namiętnie, dopóki nie zorientował się, że coś spadło i to też z jego winy, więc przeprosił ją i schylił się po książkę. zwrócił też uwagę na ulotki, które wypadły, pocztówkę i... zdjęcie. spojrzał na nie niby przelotnie, w oczy rzucił mu się jakiś facet całujący katty. odchrząknął. - coś ci wypadło - rzucił tylko, kładąc książkę i resztę na stole, po czym podszedł do okna. zapaliwszy papierosa wyjrzał za okno, był zły i jednocześnie zazdrosny o katty, więc milczał.

przygryzła wargę, pewnie tylko głęboko myślała nad tym wszystkim. pewnie, ona pierwsza mu powiedziała co do niego czuje, czyli że obiecała mu coś. więc, tylko skubała rąboek swojej koszulki. - sidney? - zaczęła całkiem nieśmiale, pewnie tylko podchodząc do niego, całkiem ostrożnie. bała się, że sobie pójdzie, a tego by nie chciała. - sidney, to.. to nie było nic znaczącego. znaczy to zdjęcie - powoli wyjaśniła. a teraz jej może powiedzieć że jest o nią cholernie zazdrosny czy coś.

- przestań, katty. nie lubię się kłócić, więc nic już nie mów - warknął cicho, odsuwając się od niej. okej, może i nie lubił się kłócić, ale bywał strasznie złośliwy i chłodny, taki jak teraz właśnie. desperacko podrapał się po szyi i poprawił koszulkę, którą katty nieco pogniotła. - mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. szkoda, że tylko mi tu chyba zależy i tylko ja jestem cholernie zazdrosny - rzucił i poszedł do kuchni, głośno i buntowniczo szukając swojego kakaa!

ojej, szczęka jej opadła. pewnie zaraz zacznie tańczyć z radości! pewnie tylko poszła zadowolona do kuchni, starając się nie uśmiechać, bo to w końcu nie było dla niego zabawne. a ją to cieszyło, że w końcu on też jej powiedział co do niej czuje. spojrzała się na niego i przygryzła wargi. - sidney, prosze cię, to nic dla mnie nie znaczyło do cholery. nic przecież do niego nie czuję, to było tylko takie, hm, nie wiem co, głupi romans nastolatki, która nie wiedziała czego chce. ale ja wiem czego chce! znaczy już wiem! - powiedziała, starając się go przekonać. - przepraszam. ale na prawdę cholernie mi zależy, ej, przecież wiesz. - powiedziała cicho i smutno jej się zrobiło. niech się pogodzą <3

- mogłaś mi dać znać, że kogoś tam poznałaś. też bym się dobrze bawił w miami, a nie zachowywał się jak zakochany wierny szczeniak - rzucił tylko, nie patrząc nawet na katty, bo dobrze wiedział, że jest szczęśliwa, a on nie miał powodu do śmiechu. w każdym bądź razie stał przodem do kuchennego blatu i szafek, udając, że jest mega przejęty piciem ostudzonego już kakaa xd - to w zasadzie dobrze, że już się dowiedziałaś czego chcesz. gratuluję - ha! nie był jakoś wyjątkowo zły, ale trochę się z nią podroczy i nie da jej tak szybko satysfakcji xd to był jego niecny plan :d

bawiło ją to niesamowicie, co właśnie robił. na razie tylko patrzyła się na niego i napiła się swojego kaaka. dobrze wiedziała, że w końcu się odwróci i będzie wszystko okej, bo tak na prawdę jej wybaczy. spojrzała się na swoje paznokcie. - wiem czego chcę, wiem bo, booo, bo wiem! - powiedziała nieskładnie, bo jakoś nie mogła powiedzieć, że to czego chce, właśnie się obraziło i udaje że pije kakao. uśmiechnęła się do siebie i oparła się o blat, tuż obok niego. - no bo widzisz, to czego chcę, pije sobie kakao. - wzruszyła ramionami i spojrzała się na niego ukradkiem.

stukał palcami o blat, tworząc jakiś krejzolski rytm; robił wszystko, by nie patrzeć na katty, więc pewnie też nucił jakąś piosenkę acdc pod nosem. - aha - odparł tylko i spojrzał na nią, kiedy stanęła tuż obok. swoje kakao odstawił jak na zawołanie do zlewu i udając janka, rozejrzał się po kuchni. - nikt nie pije tu kakaa, nie wiem, może twój nowy kolega właśnie to robi w japonii - powiedział z przekąsem i uniósł lewy kącik ust do góry, tak, by katty nie widziała, że i on się śmieje.

- jesteś cholernie uparty sidney - zaśmiała się w końcu i tylko pocałowała go prosto w usta. - zawsze jesteś takim uparciuchem, co? - powiedziała i westchnęła. spojrzała się na niego badawczo, napiła się jeszcze kakaa, potem tylko zapaliła papierosa. - kolega z japonii się w ogóle dla mnie nie liczy. ale to tak dla ogólnej informacji. ty też nie byłeś wierny, miałeś tą swoją valerie! a, poczekaj, będziemy kwita - powiedziała i zamknęła drzwi, żeby sobie nie poszedł, a klucze schowała w kieszeń od spodni.

- zawsze. tak już mamy w kanadzie - wzruszył ramionami, udając, że pocałunek nie zrobił na niego żadnego wrażenia. złapał za paczkę jej papierosów i odpalił sobie jednego, mocno się zaciągając. - do końca życia nie dasz mi spokoju z valerie. pewnie na pogrzebie też mi to wytkniesz, kat - zaśmiał się pod nosem. - ja się z nią tylko całowałem, a ze zdjęcia wnioskuję, że doszło między wami do czegoś więcej. czekaj, jakie kwita? - zapytał nagle, kiedy ona już wróciła i nieznacznie się przybliżył.

- kwita. nie pójdziesz nigdzie, zamknęłam drzwi, klucze mam przy sobie. żebyś je zdobył, albo byś mnie musiał rozebrać, albo wymacać, albo upić bardzo porządnie, żebym cię w ogóle wypuściła. - powiedziała wzruszając ramionami. udawała, że jej nic to nie obchodzi, po prostu tak tylko sobie stała. włożyła rękę do kieszeni, w której miała klucze i spojrzała się na niego. - zdjęcie, to tylko nic nieznaczące głupie wspomnienie z przeszłości, której już dawno nie ma. - powiedziałą po prostu i tylko spojrzała się na niego..

ej serio, co to są za nowe postaci? xd w każdym bądź razie przybliżył się jeszcze bardziej i patrzył z góry. bardzo z góry. - hm. zdecydowanie podoba mi się opcja numer jeden. tudzież dwa - objął ją w okolicach nerek, wcale nie chciał się drzeć, tak jak ona, że ma go wypuścić. do wszystkiego podszedł czilałtowo. uśmiechając się kącikowo, pocałował ją w szyję, żuchwę, nos...

haaa, są xd uśmiechnęła się do siebie i wyjęła klucze ze spodni, przekładając je gdzieś do szafki, która mieściła się w dość trudno dostępnym miejscu. - ale ze mną tak łatwo nie ma. musisz zasłużyć. nie wypuszczę cię dzisiaj. nie ma mowy - mruknęła pewnie zadowolona, było jej dobrze, bawiła się z nim, jakby drażniła, całkiem miło jej było! objęła go w pasie. - mhm, więc co teraz? - zaptytała się go jakby taka mała nieświadoma dziewczynka.

twój to thomas! xd wiem o tym. - w porządku, nie zamierzam się buntować - mruknął do jej ucha, które zaraz pocałował. odgarnął też falę jej długich włosów, by łatwo zjechać pocałunkami niżej, na ramię. zaśmiał się i tylko spojrzał na nią łobuzersko. - hm, pomyślmy. wydaje mi się, że teraz będziemy się godzić, jak na przyzwoitych ludzi przystało - zaproponował.

nie, xd peter :D roześmiała się i przyciągnęła go do siebie, tak, że ona opierała się o zimną ścianę, zarzucając mu ręce na szyję. uśmiechnęła się do siebie, całując go całkiem namiętnie, nie będzie bawiła się w sentymenty przecież, nieprawdaż? więc na razie tylko uśmiechnęła się do siebie i do niego, oblizując jego wargi. - mhm, masz w zupełności rację - pokiwała tylko głową.