katty

on skrzyżował ręce na piersiach, stał oparty o blat jakby czekając, aż ona do niego podejdzie. bo właściwie czekał, chciał się z nią jeszcze trochę pobawić, xd, potem mogą iść spać, całować się, pić kawę, czy papierosy. ostatecznie zgasił swojego camela i wypuścił dym z ust. - niby niemożliwe, acz możemy to kiedyś wypróbować - zagaił i tylko uśmiechnął się seksownie. poprawił swoje bokserki, które nieco wystawały. - chodźmy się całować, potem spać, albo i nie spać...

- no to chodź - powiedziała i pociągnęła go za sobą. czuła się w jego towarzystwie bardzo dobrze, uwielbia go już na początku znajomości, a co dopiero będzie później?! więc na razie tylko pewnie popchnęła go na łóżko, siadając na nim okrakiem i nachylając się nad nim, żeby teraz go pocałowac. pocałowała go bardzo namiętnie i to z języczkiem. uśmiechnęła się do niego i przejechała palcami po jego torsie, obojczyku i tatuażu. - całowanie i spanie, tudzież nie spanie? chyba zacznę częsciej na ciebie wpadac pod tesco - zażartowała.

on leżał więc nad nią, wykorzystując wolne dłonie, które swobodnie wędrowały po jej nagim ciele, szczególnie po piersiach, uśmiechał się do siebie i oddawał jej pocałunki, co jakiś czas, kiedy tylko nadawała się taka okazja, lizał ją po ramionach i szyi. jego spodnie przy kroczu ewidentnie zrobiły się ciaśniejsze ;x - jezu - westchnął, nie odrywając warg od jej szyi. - mam nadzieję, że wiesz, że to się nie skończy tylko na całowaniu? - spytał całkiem retorycznie i położył się znów. - hm, rób zakupy co drugi dzień, najlepiej w godzinach między piętnastą, a szesnastą, to powinno starczyć!

- oczywiście, bardzo chętnie - powiedziała z uśmiechem i tylko przyciągnęła go jeszcze bardziej do siebie, teraz zdejmując z niego całkowicie spodnie, wiedziała doskonale że znowu się bardzo bardzo podniecił! więc tylko zadowolona z siebie macała go po kroczu, jak jej się żywnie podobało. spojrzała się na niego i tylko pocałowała go jeszcze raz, może kilka następnych razów. spojrzała się na niego. - cholera, jak ty na mnie działasz - mruknęła w jego usta i tylko wyciągnęła się w koci łuczek, ładny koci łuczek.

sidney ani już więcej nic nie powiedział, ani nie złożył na jej ciele żadnego pocałunku, po prostu złapał ją pod nerki i ułożył tuż przy sobie wygodnie, po czym bez najmniejszego problemu znów wszedł w nią po raz drugi. tym razem ruszał się w niej energiczniej niż poprzednio, tylko dwa razy nachylając się, by ją pocałować. dziko!

podobało jej się jak cholera! więc na razie tylko przymknęła oczy i pocałowała go w usta, płytko całkiem. dwa razy w jednym dniu, to jej się nigdy jeszcze nie zdarzyło, serio, tym bardziej, że ona go spotkała pod sklepem, a już z nim spała 2 razy. jak dla niej mogli się spotykac tak i kochac, potem całowac, pic kawę i palic, pójsc spac i spotykac się w ustalonym terminie. to prawie jak bycie parą, ale parą na razie nie byli. pewnie się przyzwyczają do siebie na wzajem, takk czuję coś!

spokojnie, pewnie sidney wcale się nie zorientuje, że coś między nimi jest i narozrabia, myślę. w każdym bądź razie dochodził, dochodził i uwaga, doszedł, teraz całkowicie skupiając się na całowaniu kat. nawet w dupie miał swój nierówny i dyszący oddech. położył się na niej i głaskał po gołym ramieniu. - a teraz spać - zarządził, oczywiście w żartach, ale pewnie przy okazji wyszedł z niej i położył się obok.

pewnie tak, a ona wtedy już nigdy go nie wpuści do domu! a potem jak się zorientuje co stracił, ona już pewnie będzie na niego bardzo bardzo wściekła i go znienawidzi. uśmiechnęła się na razie do niego i tylko oblizała usta, żeby teraz pocałowac go w szyję. naciągnęła na siebie jakiś swój tiszert i stringi i też jeszcze kołderkę. więc na razie tylko przyjrzała się mu. - jak ty to robisz, że kobiety na ciebie tak lecą, co?- zapytała się czysto teoretycznie, przykryła go kołderką też ;d

dokładnie. ale cóż, takie jest życia, sid pozbierał swoje bokserki czy coś z końca łóżka i też jest swobodnie wsunął na siebie. pewnie sprawnie przewrócił kat na bok, by leżąc na tej samej stronie co ona swobodnie objąć ją ramieniem. leżał więc z głową przy jej szyi. - nie wiem, tak już mam, w modzie też są artyści i niegrzeczni chłopcy - odparł leniwie i cicho. oczywiście trochę żartował. - w ogóle cóż to za niepoważne i niekończące się tematy o tej godzinie...

- no dobrze - powiedziała z uśmiechem i tylko pocałowała go w obojczyk. - okej, idziemy spac - prawda? - zapytała się go i tylko przytuliła się mimowolnie. spojrzała się na niego i zmierzwiła jego włosy, przygryzła warge, dla niej było już jakoś tak późno, była zmęczona po tych dwóch niezłych seksach i jeszcze dwóch zajebistych orgazmach! westchnęła cicho i pocałowała go w czubek głowy. przejechała palcem po jego wargach.

on pewnie już się nie ruszał, nawet nie otwierał oczu, po prostu było mu dobrze, już dawno nie spał z kobietą! uprawiać seks, uprawiał, ale nie spał. to dziwne, więc teraz napawał się tą chwilą, pewnie z tego wszystkiego najdzie go wena i jutro coś namaluje na płótnie. nieważne. - idziemy. mam nadzieję, że nie chrapiesz i nie wstajesz o szóstej rano - dodał jeszcze, całując ją w ucho. ręką, którą ją obejmował, zataczał koła na jej brzuchu.

- nie i nie. wstanę kiedy się dopiero wyśpię, albo razem z toba - powiedziała z uśmiechem i tylko oblizała usta. pocałowała go jeszcze w szyję i stwierdziła, że jeszcze zajebiście pachnie i ma super perfumy. podrapała się po swoich ramionkach i podrapała go po brzuszku. - okej, dobra, więc dobranoc, tak?- jak powiedziała, zasnęła.

mruknął coś i zasnął też.

przyszedł, oparł się o ścianę i czekał na pół nagą katty z kakaem w ręce xd

pewnie właśnie zrobiła już to swoje kakao, poszła więc otworzyć drzwi, obciągając swoją pomiętą koszulkę. otworzyła drzwi. - cześć, wejdź - powiedziała obciągając maksymalnie koszulkę, żeby się nie patrzył tam gdzie nie trzeba, mhm, czyli wiadomo że na jej długie nogi. więc na razie tylko oparła się o ścianę!

jakby nigdy nie widział jej nóg xd ostatnio nawet widział je często, więc wchodząc do środka, oblizał swoje usta. popatrzył na jej twarz i na usta, zwrócił też uwagę na to, że pachnie kakaem, co wyczuł na odległość. wydawała mu się apetyczna, pochylił się więc i złapawszy za szyję, pocałował soczyście w usta. on już po prostu tak ma, będzie musiała się do tego przyzwyczaić. ach, ci mężczyźni! - no czeeeść - zaśmiał się i tylko zdjął z ramion swój szary kardigan!

- ojej, nie ma jak dobre powitanie - zaśmiała się i pocałowała go w usta, tak jeszcze raz. więc na razie spojrzała się na niego i już nie obciągnęła swojego tiszertu, wiadomo, nie musiała się chyba wstydzić. więc na razie zaprosiła go do środka bardziej. - mam dla ciebie kakao, gorące, jest w kuchni. idziemy na balkon czy zostajemy w środku? - zapytała się go i tylko oblizała usta, teraz i on smakował kakaem. aha i podobało jej się spędzanie czasu z sidem. bardziej coraz!

sid też tak uważał, nawet doszedł do wniosku, że póki co mogą się ze sobą zadawać, bo jest całkiem przyjemnie. w każdym bądź razie kardigan powiesił na wieszaczku i oblizał usta, smakujące katty. - dobre powitania zawsze są... dobre! - stwierdził i nawet poszedł bez słowa do kuchni, znów się chwile po niej pałętał, nim wziął do ręki kakao. popatrzył na nie apetycznie! - hm, no tak. idźmy na balkon, kat. i możesz mnie poczęstować papieroskiem, o którym to wcześniej wspominałaś.

- kakao i papierosek. cudownie! ale kotka mi gdzieś zniknęła, o, nie, znalazła się! - zaśmiała się i wskazała na łaszącą się gdzieś w okolicach nóg sidneya, małą puszystą kotkę o nietypowym imieniu, jakimśtam, bo zapomniało mi się z lekka teraz. więc na razie tylko poszła do kuchni i podała mu zapewne kubeczek, z jakimś fajnym motywem, pachniało wszędzie kakaem i papierosami, plus jeszcze jej perfumami. więc, kiedy oboje mieli kakao i papierosy, poszli na balkon i usadowili się w wygodnych fotelach. - okej, więc, co u Ciebie? - zapytała się.

spojrzał krzywo na kotkę... - nie lubię kotów, sorry, kat - mruknął przepraszająco, pewnie podrapał się desperacko po karku, po czym w ramach przeprosin skradł jej całusa! w każdym bądź razie powąchał kakao zaraz, papieroska przewracał zręcznie w palcach, by zaraz usiąść wygodnie. westchnął. - u mnie, hm, od rana zajmowałem się tradycyjnie sobą, trochę porozmawiałem z bratem - disney! luv - i nawet udało mi się wyjśćna miasto - z jakąś koleżanką może. uśmiechnął się nieznacznie. - a co u ciebie, katty? dobrze ci minął dzień? - bo wieczór z pewnością...

- z bratem? masz brata! ojej, ale fajnie! a jak się zwie brat? - zapytała się z czystej ciekawości, pewnie kompletnie nie wiedziała, czy go zna czy go nie zna, ale wszyscy znają tutaj pana disneya, pozdrawiam z góry! więc, na razie poprawiła się na krześle i napiła się kakaa żeby teraz sobie spokojnie się zaciągnąć papierosem. - mhm, mój dzień był wyjątkowo długi, wyjątkowo pracowity i wyjątkowo ciężki - westchnęła i tylko oblizała usta. - ale tak to wszystko jest w porządku, nic się takiego szczególnego nie działo - wzruszyła ramionami, mhm, no cóż.

zaciągnął się papierosem, patrząc na całkiem przyjemne niebo. on był artystą, naprawdę zwracał na takie rzeczy uwagę. - brat zwie się disney - odpowiedział poważnie, tłumiąc śmiech. - nie pytaj, po prostu matka lubiła disneya. tyle. dobrze, że nie mam z nią kontaktu - załóżmy, że tak właśnie było, po tych wszystkich jego tatuażach sobie nagrabił. upił trochę kakaa. - no nieważne! oj, pracowity? przecież dopiero od października idziesz na studia, tak?

- mhm, tak tak. zgadza się, wszystko się zgadza! disney? matko, ja go znam! poznałam się kiedyś z nim w klubie, śpiewa w jakimś zespole, prawda? ma taki zajebisty uśmiech, świetną osobowość, normalnie dusza towarzystwa! świetnego masz brata! - powiedziała z uśmiechem i tylko oblizała usta z kakaa. zaciągnęła się papierosem, słyszała kiedyś jak dis śpiewa, chciałam napisać że płacze, xd no dobra, więc spojrzała się na niego.- a właśnie, hm, sidney, dlaczego sobie zrobiłeś pierwszy tatuaż? - zapytała sie.,

oja, sidney tylko pokiwał głową, kiedy ona skończyła swój jakże ekscytujący monolog. pewnie znów się poczuł gorszy od brata, zawsze tak było :c zaciągnął się mocno i popatrzył na katty. - jezu. ustaw sobie jego ołtarzyk, kat - okej, roześmiał się sam ze swojego żartu. odkaszlnął, a papierosa zgasił w popielniczce, która stała obok. spojrzał na swój pierwszy tatuaż. - hm, miałem chyba piętnaście lat. byłem gówniarzem i chciałem mieć tatuaż. o, to ten, tu - podał jej swoją rękę i pokazał na któryś z miliona tatuaży xd

bo dis zgarnia zawsze wszystko w końcu starszy brat, ma karierę, ma dziewczyny, ma głos, ma wszystko. zaśmiała się tylko i zaciągnęła papierosem. - nie ma tak łatwo, disney to disney, ale nie da się go ubóstwiać, nie jestem aż taka głupia - zaśmiała się i tylko oblizała seksownie usta. cóż, przykre że czuł się gorszy od brata, ale w końcu to tylko starszy brat, i co z tego że nawet młodszym kolegom zabierał dziewczyny! spojrzała się na jego rękę. - zajebisty. ale wiesz, to mi się właśnie w tobie podoba. wyróżniasz się. z tłumów. - pokiwała głową.