katty

już nie wywyższaj tak disa! xd w każdym bądź razie sid zawsze uważał, że jest bardziej utalentowany i to mu wystarczało. w ogóle, jebać disa, sid i katty to bohaterowie wieczoru. pewnie to jej oznajmił, całkiem poważnie, znaczy bez tego jebać, ale dalszą część jak najbardziej. wypił kakao, rękę wziął od kat, skoro nie chciała jej nawet posmyrać i uśmiechnął się do siebie. - i o to mi chodziło. żeby wyróżniać się z tłumu i w ogóle. to co z tymi studiami, kat? - zapytał raz jeszcze, bo chyba zajebali się w akcji ;d

oj no, cicho, mam na niego faze, przejdzie mi xd uśmiechnęła się do niego. - a co ma być? hm? są, będą, idę, nie będą, też idę. artystyczne studia się kłaniają, znaczy dla mnie. a ty, co dalej zamierzasz właśnie robić? - zapytała się go i tylko oblizała usta, pewnie przysunęła się do niego, żeby siedzieć tuż tuż niego. nawet nie wiedziała czemu tak zawsze fajnie się czuła jak przychodził i jak ją całował, czy przytulał. chyba się w nim zakochała! nie wiem, chyba tak. bo ona ogólnie taka zmienna jest, raz się zakochuje raz nie. ale teraz pewnie się nim zauroczyła, był ideałem jak dla niej!

- no proszę, artystka! - stwierdził i tylko zaśmiał się pod nosem. - ja? ja nie idę na studia, buntuję się i całkowicie poświęcam dokształcaniu moich talentów - wyznał jej, nieco ciszej, bo był w trakcie obejmywania jej wokół talii. no hm, to zdecydowanie lubił najbardziej, ale skoro mieli się ze sobą zadawać przez najbliższy czas, rozmowa też była ważna!

była bardzo ważna! i teraz serce jej skoczyło do góry, dziwne uczucie, prawda? więc na razie tylko oblizała usta i uśmiechnęła się do niego. - ah, buntownik z wyboru powiadasz? no proszę proszę! - zaśmiała się i pocałowała go w kącik ust, bo jakoś w usta nie trafiła. spojrzała się na niego i przygryzła wargę, nie próbowała na niego się rzucać, skoro mieli rozmawiać, musieli się poznać lepiej! - a wiesz, że ja mam 2 braci i 3 siostry? - zapytała się go i tylko oblizała usta.

- no cóż, cenię sobie indywidualność - mruknął, zlizując z ust smak jej warg, po czym pochylił się bardziej, by pocałować jej szyję. liznął ją też delikatnie i uśmiechnął się do siebie, wracając na swoje miejsce. bawił się swoim kolczykiem i głaskał ją po plecach. - coo? masz pięciorga rodzeństwa? - zainteresował się, nie kryjąc swojego szoku :d - i pewnie jesteś najmłodsza!

- jestem akurat druga. mam młodszego brata, ma lat 18, mieszka niedaleko mnie. jej, dużo tego. najstarsze ma jakiejś 24 lata. - powiedziała z uśmiechem i tylko przygryzła wargę. - najstarszą mam siostrę. reszta jest trochę tak w środku - pokiwała głową i uśmiechnęła się do siebie. nie wiedziała co chce jeszcze o niej wiedzieć, w końcu dla niego była zbyt otwartą księgą, żeby móc kłamać, mhm, to zapewne!

- reszta na florydzie, rozumiem? - wyłożył się na całej wolnej przestrzeni fotela i spoglądnął na kopenhagę, której on nie do końca ogarniał i nie znał, ale to już raczej mniej ważne. - hej, a dlaczego zostawiłaś amerykę dla takiego czegoś, co? - zapytał nagle, miał na myśli danię, która wydawała mu się okropnie nudna i brzydka w porównaniu z florydą! wiedział, bo bywał, z rodzicami i disneyem, kiedy to sid mógł sobie pośmigać na desce!

- amerykę zostawiłam bo zwiałam rodzicom z domu, kiedy to chcieli mieć nade mną większą kontrolę! po prostu, przyjechałam tutaj szukać czegoś innego, a znalazłam ciebie, też widzisz, uciekłeś z ameryki od rodziców. ja mam całe rodzeństwo na miejscu, więc, nie jest tak źle. przynajmniej są już wszyscy dorośli - zaśmiała się i spojrzała na niego. - ej, sid, chodź coś zrobimy, coś takiego bardziej miłego. przytul mnie, czy coś! - powiedziała siadając sobie na jego kolanach, w celach przytulenia.

- tak, amerykanie chyba za bardzo uciekają od rodziców. obama musi się tym koniecznie zająć - stwierdził i tylko uniósł kąciki ust ku górze. - hm, jesteś taka niegrzeczna, tak? - zapytawszy, objął ją, skoro tego chciała, mocno nawet i całkiem fajnie. mruczał, tuląc swoją głowę do jej ramionka. i napawał się też jej zapachem, choć póki co przeważał zapach kakaa :c

- ja z reguły nie słucham swoich rodziców - zaśmiała się i pocałowała go całkiem delikatnie w usta, jakby mu miała tym zrobić jakąś krzywdę. napawała się tym wszystkim, dosłownie wszystkim. spojrzała się na niego i przejechała palcami po jego tatuażach. - smakujesz kakaem, świetnie pachniesz, papierosy też przebijają się gdzieś w tej mieszance. ale mi się do podoba - powiedziała cicho i musnęła jego wargi, jakie miłe ;x

- to tak jak ja, zobacz! - powiedział pełen entuzjazmu, patrząc na profil katty. obcałowywał ją całą też i głaskał jej plecy, po czym spojrzał na swój zegarek. miał pewnie jakiegoś rollexa czy coś. - dziesiąta. chyba powinienem już pójść.

nie poszedł, został i spali razem!

przyszli, kat otwierała drzwi, a sid dzielnie służył za tragarza. w każdym bądź razie dzielnie znosił to, że siatki wpijały mu się w ręce, katty będzie musiała się odwdzięczyć! mam dzisiaj wenę fajną, myślę, że możemy zagrać kimś jeszcze jak chcesz xd w każdym bądź razie uśmiechnął się. - byłem kiedyś w japonii z ojcem - powiedział. - czy tam w chinach... nie wiem, byłem gówniarzem i nawet nie wiedziałem, co to gejsza - a szkoda, prawda.

- aha, no tak tak - powiedziała wzruszając ramionami, dzisiaj chyba miała jakąś depresję. nie zawsze miała wszystko poukładane, do japonii jechała tylko po to, żeby sobie odpocząc od kopenhagi i pomyśleć o wszystkim. nie jechała do rodziców, jak mówiła wszystkim, jechała do tokio tylko po to, żeby zapomniec. ale to się jej nie uda. poszła do kuchni i nastawiła mleko na kakao. - chcesz kakao z bitą śmietaną? no bo akurat robię, wiesz, jak masz ochotę, to bardzo proszę - powiedziała i oparła się o ścianę, ona była chłodna, a po prostu jej było gorąco.

zdenerwował się, więc nawet nie zdjął butów, tylko położył zakupy na blacie i opierając się o niego, spojrzał na katty. - o co ci chodzi? - zagaił, starając się bezkonfliktowo i w ogóle. potarł ręką o czoło. - przecież nie powiedziałem ci spierdalaj, nie przytulaj się do mnie, nie całuj mnie - powiedział, w sumie słusznie, myślę. wyłożył pomidora z siatki i zaczął się nim bawić, bo co mu innego zostało? zmarszczył brwi. - nie, nie chcę kakao. dzięki - westchnął, trochę się do niej zbliżając, ale tylko trochę. i popatrzył z góry. - katterine, cholera jasna.

- co? ej, no! ale ja chcę kakao, więc się napije. przecież nic nie powiedziałam, nic nie zrobiłam, mam zły humor i tylko tyle, więc o co chodzi? jestem miła, grzeczna, uczynna i dobra dla wszystkich - powiedziała patrząc na niego i przygryzając warge. spojrzała się na mleko, które jak na złosc nie chciało się gotowac. spojrzała się potem zaraz na niego. - więc o nic mi nie chodzi, przecież wszystko jest w porządku, w najlepszym porządeczku, wszystko poukładane. hm? - spojrzała się na niego pytająco i tylko oblizała usta.

- dlaczego masz zły humor? - wyłapał ją od razu i tylko do niej podszedł bliżej, stając za jej plecami. pewnie czuła jego oddech na swojej szyi, którą notabene on odsłonił spod kurtyny brązowych włosów. - no nie wiem, kat, ale nie zapomnij w tej japoni, że ja cię naprawdę lubię i cały czas intensywnie myślę, co z tobą zrobić, niemądra dziewczyno - mruknął, całując ją delikatnie w szyję, a później zjechał pocałunkami na jej odkryte ramię. hm, no dobra, pociągała go, jak cholera.

spojrzała się na niego i tylko oblizała usta. - jestem niemądrą istotą, to całkiem słodkie. - powiedziała z uśmiechem i spojrzała na mleko. może mu trochę uległa, może i tak. przygryzła wargę i westchnęła cicho. - hm, nie zapomnę, znaczy jak się postaram to nie zapomnę. - powiedziała z uśmiechem i pogłaskała go po policzku. spojrzała się potem na niego i pocałowała go w nos. - a mam zły humor, nie wiem sama dlaczego, może chyba dlatego, że pokłociłam się z tatą - wzruszyła ramionami.

- skoro tak uważasz - zaśmiał się i pewnie otoczył ją swoim ciałem, ręce opierając tuż przy jej biodrach na blacie. pewnie nie będzie mogła uciec od niego, biedna. sid nawet pomyślał o niemoralnym seksie na pożegnanie, możliwe, że na kuchennym blacie, ale póki co tylko się do niej uśmiechnął i pocałował soczyście tym razem w usta. - ej, postaraj się. znaczy tak będzie dla nas obojga lepiej - przyznał i przejechał dłonią po jej idealnej wręcz żuchwie. - a tacie przejdzie, zobaczysz - puścił jej oczko, wow.

spojrzała się na niego, pewnie jej się duszno z tego wszystkiego zrobiło. spojrzała się na niego i oblizała usta, zapewne spojrzała się odruchowo na mleko, zaczęło kipiec a ona nie mogła się ruszyc! więc na razie tylko jakoś pewnie zgasiła ogień. - mhm, no dobrze, okej, co teraz zrobimy? bo skoro ja jutro wyjeżdżam, do tokio, będę mieszkała w centrum miasta, będę myślała o tobie i o innych rzeczach, wszystko byle nie kopenhaga. a w ogóle będziesz tęsknił? - zapytała się całkiem nieśmiało.

uśmiechnął się do niej. serio do niej, nie do jej obojczyków, ust, czy nosa. patrzył jej prosto w oczy, śmiejąc się. - hm, no nie wiem na co masz ochotę, oprócz tego nieszczęsnego kakaa - pewnie odsunął się, by mogła sobie poradzić z kipiącym mlekiem. rozsiadł się na kuchennym krześle. - będę, katty, dziwnie się do ciebie przyzwyczaiłem. poważnie.

- to miło, naprawdę - powiedziała z uśmiechem i wzięła sobie kakao i dała też trochę jeszcze na dodatek jeszcze biorąc sobie trochę bitej śmietany. spojrzała się na niego i napiła się teraz swojego ulubionego trunku, czyli kakaa. uśmiechnęła się sama do siebie i poprawiła włosy, siadając sobie na krześle. - hm, no dobrze, więc, nie wiem na co sama mam ochotę, na prawdę nie wiem! nie umiem się zdecydować - powiedziała z uśmieszkiem.

on sprawnym ruchem pociągnął ją na swoje kolana, obejmując gdzieś na wysokości nerek. oparł swoją brodę o jej ramię. - hm - zaczął. - gdzie ta dziewczyna spod tesco, która wręcz rzucała się na mnie z pocałunkami, co? - zapytał, naprawdę go to interesowało, ta jej nagła zmiana. podrapał ją po obojczyku, właściwie to chciał powiedzieć, żeby uprawiali seks, ale nie chciał myśleć tylko o sobie, choć pewnie będzie mu ciężko sześć dni wytrzymać bez seksu! z katty, o to mi chodzi... jak seks to tylko z katty. aha, na pewno :d

pewnie jutro poleci prosto do valerie, zapominając o tym że katty jeszcze ma xd no właśnie! więc spojrzała sie na niego i oblizała usta z bitej śmietany. pogłaskała go po policzku. no więc spojrzała się na niego. - nie wiem co się ze mną dzieje! może to dlatego też wyjeżdżam do tokio, żeby przypomniec sobie o tym co było, znaczy o tym jaka byłam zwariowana, wyluzowac się i pochodzic po klubach, kompletnie zapominając o tym jakimś nudnym życiu studenta. jej, jestem jakaś dziwna, prawda? sidney, jestem po prostu już taka, przepraszam, ale za bardzo się do ciebie przyzwyczaiłam - wzruszyła ramionami i musnęła jego usta.

ja pierdole, sama sobie usunęłam posta ;x on patrzył na nią badawczo, międzyczasie zbierając jej kubek z kakaem, by się trochę napić. oblizał tez usta, z bitą śmietaną smakowało o wiele lepiej. zmrużył oczy. - to właściwie dobry pomysł, lubie obie kat, ale tamta była lepsza. albo i nie. nie wiem. mimo wszystko nie jesteś jeszcze studentką, ej. w każdym bądź razie może ja powinienem pojechać na snowboard albo poserfować gdzieś. gdzie jest teraz zima? - zagaił, całując ją w usta, myślę, że przelotnie, ale z języczkiem. - katterine, nie przepraszaj mnie, nie masz za co. miło, że się przyzwyczaiłaś. naprawdę - bo przyzwyczajenie nie wydawało się takie straszne, jak na przykład kochanie.