Glace Cherry Cupcakes

więc pomyślała sobie, że może naprawdę się nie wkurzy! w końcu jakiś czas temu on też ją zdradził, więc miała nadzieję, że ją zrozumie. ale i tak było jej ciężko to powiedzieć i w ogóle, pewnie nawet zbladła i zrobiło jej się słabo. oparła łokcie na stole i schowała twarz w dłoniach.
- zdradziłam cię, maxxie - powiedziała w końcu, cicho, jakby z nadzieją, że nie usłyszy. - nie chciałam. przepraszam - dodała jeszcze, chociaż wiedziała, że to bez sensu.

odsunął się od niej momentalnie i wstał, zabierając swoje papierosy i zippo. nie mówił nic, był wściekły, przepraszam na nic się zdało, serio. no cóż, zareagował jak zareagował, spojrzał się tylko na nią i ironicznie się zaśmiał. - to w takim razie miłego popołudnia życzę, z kim tam, nie wiem z kim jesteś, nie obchodzi mnie to. miłego dnia, i nie do zobaczenia. - powiedział i skierował się pewnie gdzieś do wyjścia.

- przepraszam - powiedziała jeszcze cicho, zanim poszedł. właściwie mogła się spodziewać takiej reakcji, może nawet wcale nie powinna mu o tym mówić, tylko po prostu zerwać kontakty z jonathanem. w każdym razie teraz w głowie miała okropny mętlik i chyba nie mogła się czuć już gorzej. rozpłakała się i wyszła z kawiarni, mijając maxa gdzieś w drzwiach, a potem usiadła sobie na krawężniku, chociaż pomyślała, że może powinna usiąść raczej na jakichś torach, czy czymś takim.

zignorował ją i poszedł w siną daaal <3

że tu jest miło, więc wzięła go tutaj właśnie, na jakieś wino, ciasteczka i coś jeszcze. usiedli przy swoim ulubionym stoliku, zesto tu razemy bywali, więc mieli nawet własny stolik, tak myślę. ona zdjęła tylko ze swoich chudych ramion kardigan, i patrzyła się na niego, jak w jakiś obrazek. - tony, powiedz, dlaczego ty jeszcze właściwie nie masz dziewczyny, co? - zapytała z uśmiechem.

zamówił pewnie jedno z najlepszych win i przyglądał się jackie. w sumie dość dawno jej nie widział, ale pomyślał, że wcale się nie zmieniła. no, może zrobiła się trochę ładniejsza, chociaż z tego co pamiętał, jackie zawsze była ładna.
- nie wiem, nie spieszy mi się do związków - uśmiechnął się. - poza tym widocznie żadna mnie nie chce - rozłożył bezradnie ręce i zaczął się śmiać.

zaśmiała się i spojrzała na niego. przez chwilę się mu przyglądała, ale zaraz przynieśli im wino, i kelner nalał im do kieliszków. od razu jeden z nich wzięła do ręki, i podzękowała kelnerowi i to nawet czystym swoim francuskim, jak to ona, zawsze była wykwintna i ułożona, taka luksusowa call girl. uśmiechnęła się do niego. - no ale może masz jakąś w pobliżu, jak myślisz? - zapytała unosząc jedną brew do góry.

napił się wina.
- w pobliżu, hm - przybrał jakąś pozę myśliciela. - nie wiem, chyba nie, a przynajmniej żadna nie wygląda na zainteresowaną mną. zresztą nieważne! - machnął ręką. - powiedz mi lepiej co u ciebie, skarbie - powiedział, bo on z reguły mówił do niej 'skarbie', no cóż!

uśmiechnęła się do niego i napiła wina. spojrzała się na niego i przygryzła wargę, nad czymś konkretym właściwie rozmyślając. - w pobliżu masz przecież tyle możliwości! mnóstwo dziewczyn masz na wyciągnięcie ręki - zaśmiała się radośnie, miała ładny uśmiech, i tylko westchnęła znowu. - mhm, u mnie? nic ciekawego, obecnie jestem w trakcie poszukiwań - powiedziała spokojnie.

- w trakcie poszukiwań kogo? towarzysza życia? - zaśmiał się, kiedy zdał sobie sprawę, jak zabawnie to zabrzmiało. - no popatrz, podobnie jak ja. to pewnie jakieś przeznaczenie, czy coś - otworzył szeroko oczy, a potem puścił jej oczko.

zaśmiała się miło i spojrzała na niego. napiła się wina, i przynieśli im ciastka, jakieś zapewne ich ulubione, prawda. uniosła jeden kącik ust do góry i tak na niego patrzyła. - a wierzysz w przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną, co? bo wiesz, ja na przykład uważam, że to coś takiego nie istnieje - powiedziała całkiem przyjaźnie.

zabrał cię za swoje ciastko, przy okazji zastanawiając się nad odpowiedzią.
- wierzę - powiedział w końcu. - no bo w sumie, gdyby nie, to chyba byśmy tu teraz nie siedzieli na przykład, nie? - spojrzał na nią badawczo.

uśmiechnęła się znowu i napiła wina. ciastko zaczęła jeść dopiero po jakiejś minucie, nad czymś się wcześniej zastanawiając. - no wiesz, ale kiedyś w końcu z jednej strony pojawia się uczucie, tak czytałam, a z resztą w to serio wierzę. ale nie, żebym się w tobie zakochała, nie, jeszcze nie, ale poczekamy zobaczymy. - powiedziała.

- jak to nie? nie zakochałaś się we mnie? - udawał zdziwienie, a potem roześmiał się. - żartuję, jackie - powiedział zaraz. - ale obiecująco zabrzmiało to 'jeszcze' - powiedział z błyskiem w oku i zaczął się jej przyglądać.

Weszli więc do kawiarenki. Odsunął jej krzesło nawet po czym sam usiadł.
- Co zamawiasz? - zapytał przeglądając kartę. Miał ochotę na coś słodkiego. Spojrzał na Darle i uśmiechnął się do siebie. Nie na takie 'coś'. Przynajmniej narazie. Póki co wystarczy mu ciastko z kremem.

zamówiła tylko latte z domieszką syropu wiśniowego, bo raczej nie przepadała za słodyczami, których jak dla niej mogłoby nie być. - na którym roku studiów jesteś? - spytała, uśmiechając się łagodnie i podpierając podbródkowo na ręce, którą zaś wspartą miała o blat stolika. darla nie była z tych dziewcząt, które po pierwszym spotkaniu wskakują do łóżka.

Dobrze, że wolf o tym fakcie nie wie, bo by się zasmucił.
- Na pierwszym. W sumie to chciałem sobie zrobić jakąś przerwę i zrobić sobie małą wycieczkę dookoła świata na swoim jachcie. - uśmiechnął się przysuwajac swoj talerzyk z ciastkiem a zaraz potem wziął łyk parującej kawy.

kiwała głową z aprobatą, słuchając, co wolfgang do niej mówi, po czym zamoczyła usta w gorącej kawie, ale na szczęście nie sparzyła sobie ani języka, ani podniebienia. - podróże są nudne. - skwitowała, wzruszając ramionami, bo nigdy nie lubiła tych rodzinnych wypadów i słuchania starych dziadków, jak to opowiadają o powstaniu średniowiecznego kościoła i pokazują każdy jego zachowany kamień, z których to był zbudowany, ale raczej wolfgang nie miał na myśli takich podróży, co w sumie nie zrobiło różnicy na darli.

Wstrząsnęło nim stwierdzenie Darli,
- Kobieto. Podróże nie są nudne! Nawet nie wiesz ile ciekawych rzeczy może Cię spotkać na takim wypadzie. Nowa kultura, nowi ludzie, mnóstwo imprez, wolność. Morskie powietrze, wiatr we włosach - wymachiwał rękoma. Przez przypadek strącił solniczkę ale nie przejął się tym specjalnie. Nie wyobrażał sobie spędzenia całego życia w jednym mieście.

darla nie siedziała w całe życie w jednym mieści, pomimo iż nie cierpiała podróży, jej rodzice wyciągali jej do wszystkich państw europy i nie tylko, gdzie tylko się nudziła i najchętniej zaszyłaby się w swoim hotelowym pokoju z jakąś książką, bo rzadko można było spotkać ją na jakiejkolwiek imprezie. - nie podzielam twojego entuzjazmu. - wymruczała, podnosząc solniczkę, bo kelner za ladą spojrzał na nich groźnie, i postawiła ją na stole, przyglądając się wolfgangowi, który aż kipiał energią do takich wypraw.

- Nie rozumiem Cię... - pokręcił głową z dezaprobatą. Zagarnął wysypaną sól pod serwetkę - Więc co lubisz robić w wolnym czasie? - zapytał przyglądając się jej z zainteresowaniem. Ugryzł kawałek ciastka. Przez przypadek upaćkał sobie trochę nos kremem.

roześmiała się i podnosząc się z krzesła, i nachylając nad stolikiem, dzięki czemu dekolt jej sukienki odchylił się i oczom wolfganga ukazał się nieduży, ale zgrabny biust darli, starła kciukiem krem z jego nosa, po czym usiadła na miejscu, uśmiechając się dziarsko. - pomagam starszym babcią, jak i również gram ze starszymi panami w szachy i pozwalam im się obmacywać. - rzekła z pełną powagą, unosząc w górę lewą brew, po czym zamoczyła usta w kawie, uśmiechając się pod nosem, bo w wolnym czasie, to ona czytała książki.

Powiedzmy sobie prawdę w oczy. Rozochociła go tym biustem. Trochę oszołomiony usłyszał tylko końcówkę jej wypowiedzi. Nie mógł się skupić. Przyjął poważny wyraz twarzy i nachylił się nad stolikiem.
- A tym młodszym panom też pozwalasz się obmacywać? - zapytał bezczelnie uśmiechając się łobuzersko

również nachyliła się nad stolikiem, uprzednio odsuwając w bezpiecznej odległości filiżankę z kawą, w bok, tak że ich nosy prawie się stykały i czuła jego ciepły oddech na swoich wargach, co przyprawiało ją o lekki zawrót głowy i może nawet lekkie rumieńce, ale na szczęście nie dostała krwotoku z nosa - nienawidzę mojej siostry i jej chińskich bajek, które z nią oglądam. ;d - wyrównując bicie serca, które trochę łomotało, a co za tym idzie oddech, przemówiła, uroczo się uśmiechając. - nietaktowne pytanie, młodzieńcze. - zamrugała kilkakrotnie rzęsami, nie zmieniając pozycji. - ale skoro już zostało zadane, odpowiedź brzmi - uciekła, przygryzając dolną wargę, po czym odsunęła się od niego, opierając o krzesło. - nie. - zakończyła, najzimniejszym i najobojętniejszym tonem, na jaki tylko mogła się zdobyć i uśmiechnęła się całkiem subtelnie, uderzając łagodnie swoimi czerwonymi paznokciami o blat stolika.

Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową.
- Nie torturuj mnie Darlo. - schował ręcę pod stolikiem i zaledwie musnął jej kolano opuszkami palców. Nie wiem czy jego serce łomotało ale COŚ na pewno się z nim działo. Zrobiło mu się gorąco i dość dziwnie. Atmosfera mimo obojętnego tonu wydała się dość hm napięta. - To jest niestosowne - dodał próbując zachować spokój. Uśmiechnął się tajemniczo wbijając swój wzrok w jej błyszczące się oczy. Może ujrzał jej prawdziwy potencjał, który w niej drzemie i który chciałby natychmiast uwolnić.