Copenhagen Central Station

zerknął na nią kątem oka, próbując ukryć rozbawienie jak i uśmiech cisnący mu się na usta. - nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczny. chyba nie wróciłbym do domu o własnych siłach- powiedział nawet nie starając się poprawić swoich włosów, bo i tak każdy kosmyk zawsze odstawał w innym kierunku. musnął ustami jej skroń, pewnie tak w ramach tej wdzięczności, choć oczywiście poradziłby sobie sam szczególnie iż nie posiadał żadnego bagażu! xd

przygryzła dolną wargę, kiwając twierdząco głową i pogładziła dłonią, policzek filipa, po czym wyciągnęła z torby telefon, na który przyszła wiadomość. vianne miała nadzieję, że to charlotte pisze, że już wysiadła z pociągu i pyta gdzie jest, ale jakże miło się zdziwiła, kiedy odczytała, że kuzynka jednak nie przyjedzie, bo jej kot zachorował. uśmiechnęła się sama do siebie, po czym wrzuciła telefon z powrotem do torby. - więc chodźmy, odprowadzę cię do domu. - powiedziała, odwracając się w stronę phillipa z kącikowym uśmiechem. - pewnie jesteś bardzo zmęczony. - wymruczała, obejmując dłońmi, rękę filipa, gdzieś powyżej łokcia, po czym spojrzał na niego z rozbawieniem w oczach i przygryzła dolną wargę, coby się nie roześmiać.

uśmiechnął się, wcale niezdziwiony jej reakcją. - a gdzie ten na którego czekasz?- uniósł pytająco brew, bo liczył iż zamiast pary uroczych, szczerbatych xd staruszków będących zapewne dziadkami vianne ujrzy zaraz jakiegoś przystojniaka, któremu wcale nie musi się spodobać fakt iż vianne gdzieś się wybiera, i to na dodatek z phillipem! podrapał się lewą dłonią po policzku, bo w końcu za prawą rękę vianne całkiem mocno go trzymała, co wcale mu nie przeszkadzało.

puściła dłońmi, rękę filipa i zaciągnęła się ostatni raz papierosem, o którego istnieniu zapomniałam!, po czym rzuciła niedopałek na ziemię i przydeptała go. - ta - zaczęła, dość mocno podkreślając pierwsze słowo, w którym to poprawiła filipa, może nawet trochę się tłumacząc. ;d - na którą czekałam, nie przyjedzie, bo jej kot się rozchorował. - stwierdził, wzruszając obojętnie ramionami. - i chwała Bogu. - dodała, uśmiechając się zadziornie, po czym wstała z ławeczki i spojrzała na filipa z góry, bo w końcu on siedział. ;x

wstał zaraz po tym jak vianne to uczyniła, po czym skinął głową na znak iż dotarło do niego to co powiedziała. uśmiechnął się kącikowo z racji iż vianne wcale nie czekała na żadnego przystojniaka, tudzież mięśniaka, którego phillip trochę się obawiał mimo swojego rycerskiego charakteru! xd - w takim razie nie pozostaje ci nic innego jak tylko mnie odprowadzić- odparł poważnie obejmując vianne ramieniem, wcale nie dodał tego iż zaprosi ją na kawe czy herbatę i ten pyszny placek, który podarowała mu jego babcia, pod warunkiem iż vianne nie sotosowała żadnej diety cud!

myślę, że nie, a nawet jeśli, to i tak nie mogłaby odmówić sobie babcinego placka! ;x więc poszli i zacznę, no. ;d