Copenhagen Central Station

siedziała pod jednym z tych daszków na ławeczce i czytała jakieś nieznane mi bliżej pisemko. nuciła coś pod nosem, wystukując rytm swoim opcasem o poprawiając sweterek, który cały czas spadał jej z ramienia, rozglądała się do okoła za metrem, tudzież czymkolwiek innym, co tu jeździło.

ciopągi. <3
pewnie kiedy się tak rozglądała, to zobaczyła kaspera, toteż zamykając pospiesznie czasopismo i wkładajac je do torby, poprawiła swój sweterek, jak i sukienkę, i skierowała się w jego stronę z iście uroczym uśmiechem. - witaj, kasper. - rzuciła, całując go przelotnie w policzek, po czym usiadła obok niego, zakładając noge na nogę.

- nie pochlebiaj mi tak. - powiedziała, mrugając kokieteryjnie rzęsami, kładąc jednocześnie dłoń na jego kolanie i nachylając się ku nie mu, by jej dekolt się uchylił i ukazał piersi, co też zapewne się stało, kiedy ona niewinnie się do niego uśmiechała, po czym przysunęła się do niego, obejmując się ramionami w geście, że jest jej zimno.

założyła jego bluzę na ramiona, uśmiechając się uroczo w podziękowaniu. - co u ciebie, kasper? - spytała, przyglądając mu się pytająco z nieudawanym zaciekawieniem i łagodnym uśmiechem. cieszyła się, że siedzi tu z nim, bo nie musiała martwić się, że jakiś żul ją zaczepi i naje się stracu, co nie miara.

miała ochotę powiedzieć, że to straszne, ale w sumie nie dziwiła się rodzicom kaspera i czekała kiedy w końcu wyrzucą go z domu, pozornie udając, że nie chcą mieć z nim nic do czynienia. - przytulne mówisz? - spytała, podłapując owe słowa i uśmiechnęła się do niego zalotnie i niewinnie, po czym rozejrzała się do okoła, uśmiechając łobuzersko pod nosem. - u mnie wszystko dobrze. - dodała, spojrzawszy na niego spod długich rzęs.

- to bardzo dobry pomysł, ale będę musiała skorzystać innym razem. - wymruczała niezadowolona, chowając spowrotem telefon do torby. - do zobaczenia. - powiedziała, wstając i całując kaspera w kącik ust, po czym już jej nie było, bo ja idę, pa.

siedziała na ławeczce i czekała na metro, bo jakoś chciała wrócić do domciu, matylda pewnie się o nią martwiła, bo nie było jej całą noc i w ogóle to miała chyba kaca ;x

chodził po stacji z papierosem w ustach i potarganych włosach. zawsze lubił takie miejsca gdzie kręci się dużo zboków i pijaków, wydawały mu się bardzo twórcze i zazwyczaj natychały go jakąś weną po której był w stanie spędzić całą noc na pisaniu i piciu zimnej kawy. było mu strasznie zimno w dodatku miał straszną ochotę się czegoś na pić niestety nie pomyślał o zabraniu z domu swojej ukochanej piersiówki, którą dostał na osiemnaste urodziny. nagle zorientował się, że przecież na ławeczce siedzi patty z którą chodził na lekcje biologii, a może i chemi. tego nie był w stanie sobie przypomnieć.-cześć koleżanko-zasalutował do niej przy okazji przysiadając się.

spojrzała się na davida, jakimś zbytnio sennym wzrokiem i ziewnęła nawet, pijąc już dzisiaj kolejną kawę, i tylko pokiwała głową i się delikatnie do niego uśmiechnęła. dzisiaj miała potężnego kaca, jednak nie wyspała się, całą noc imprezowała, i nic nie robiła, tylko tańczyła. zaciągnęła się papierosem, i spojrzała gdzie jest ten cholerny pociąg, który już ją wkurzał, bo nie przyjeżdżał, a jej się tak bardzo przecież bardzo chciało spać. - cześć cześć - powiedziała jakoś słabo i pociągnęła nosem, miała bardzo bardzo ciężką noc za sobą.

oparł się o ławkę pochylając głowę do tyłu i przyglądając się patty. nie wyglądała najlepiej. nie to, że dejw miał coś do jej wyglądu, ale wyglądała na bardzo śpiącą i zmęczoną. mógł się tylko domyślał co robiła przez całą noc i pół tego dnia. uśmiechnął się do niej jednokącikowo drapiąc się po policzku na którym miał małego czerwonego bąbla od ugryzienia komara. westchnął cicho poprawiając niesforną grzywkę-rozumiem, że miałaś ciężką noc-pokiwał głową-rozumiem też, że chętnie o niej opowiesz-podniósł lewą brew. dejwid naprawdę lubił słuchać ludzi, a przede wszystkim opowieści z imprez. zawsze się dowiadywał kto kogo zaliczył, kto kogo chciał zaliczyć i kto był najbardziej pijany.

- mhm, bardzo cholernie ciężką noc dejw. przez całą noc tańczyłam z jakimiś nieznajomymi mi ludźmi, chyba w końcu zrezygnuję z imprez, są strasznie wykańczające. - mruknęła i oparła się sama o niego, w końcu mogła, a jak nie, to i tak jej się chciało. napiła się kawy i tylko spojrzała na niego, i się sama do siebie w końcu uśmiechnęła. dejw to dejw, będzie i tak wiedział wszystko, że to ona właśnie była najbardziej pijana, i że to ona rozkręcała całą imprezę przenosząc ją do głównego ogródka każdego nowego domu w którym właśnie była impreza. a było ich kilka. no cóż, napiła się kawy. - zrób coś ze mną, proszę? - wymamrotała.

uśmiechnął się do siebie dosyć szeroko. na jej miejscu nie rezygnował by z imprez, nigdy, przenigdy w życiu bo przecież w tym mieście człowiek nimi żyje. położył swoją dłoń na jej chudym ramieniu, ba, nawet wychudzonym. mógłby teraz dać jej jakaś bułkę albo pięć koron na jakieś dobre śniadanie albo po prostu zaprosić ją do siebie do domu na spagetti, które wczoraj gotował z siostrą jednak prośba patty zbiła go z tropu. zapalił drugiego papierosa przyglądając się jej-co tylko zechcesz, więc dokąd jedziesz, hm?-zmrużył oczy przechylając głowę do tyłu.

uśmiechnęła się do niego jakoś całkiem słabo i przyjrzała się mu. dobrze, że miała dobry wzrok to dobrze go w sumie widziała. zaciągnęła się papierosem i napiła się kawy i próbowała sobie przypomnieć co właściwie robiła wczoraj wieczorem, pamiętała tylko początek i środek ale nie pamiętała już końca, a obudziła się chyba w jakimś domu, przy nieznajomym chłopaku i to bardzo bardzo przystojnym chłopaku. - ja? do domu, matylda pewnie się niepokoi, dzisiaj nie byłam na noc w domu - mruknęła. - jej, dejw, zabierz mnie gdzieś - powiedziała z uśmiechem całkiem miłym.

-matylda, matylda-powtórzył cicho i uświadomił sobie, że nie znał tej dziewoji kimkolwiek ona była. przetarł oczy gasząc papierosa o chodnik. rozejrzał się dookoła, a raczej w stronę przyjazdów pociągów. -chcesz żebym przeleciał cię u mnie w domu?-spojrzał na nią z hm dowcipnym wzrokiem czekając na jej reakcję. byli dobrymi znajomymi, więc czemu nie. poza tym widać było, że patty może być jeszcze trochę wstawiona.

zaśmiała się i przysunęła się do niego i usiadła mu na kolanach. - w sumie dlaczego nie, chętnie skorzystam. - powiedziała przesuwając palcami po jego ustach i potem go pocałowała, sypiała ze wszystkimi, nawet z przyjaciółmi, kompletnie się tym nie przejmując, oczywiście używała odpowiednie zabezpieczenie! okej, więc przylgnęła do niego i delikatnie go całując teraz przyglądała się mu i czekała na jego reakcję.

a dejwid używał niewidzialnych prezerwatyw w spreju! zaśmiał się cicho marszcząc brwi po czym pocałował ją w dolną wargę-no dobra. ja prowadzę-pociągnął ją za rękę prosto do pociągu, który jak na wezwanie przyjechał i pojechali do jego domu.

/zacznę.

hm, nanou też czekała na jakąkolwiek kolejkę i byle gdzie. szczerze powiedziawszy po dzisiejszym, kolejnym już spotkaniu z eddiem była naprawdę rozpromieniona. i stojąc gdzieś blisko szyn, jadła croissanta, którego zapomnieli zjeść!

słysząc lekko zachrypnięty głos bastiena, croissant wypadł mimowolnie z jej rąk i teraz znajdował się już na szynach. od samej jego obecności robiło jej się słabo, a co dopiero po takim nietypowym przywitaniu. wzięła raz, dwa, trzy głębokie wdechy i popatrzyła na niego seksownie, unosząc brwi. - przyjemne spotkanie, mówisz? - okej, dzisiaj kolejny raz zdziwiło ją swoje zachowanie, ale teraz zwalam tą winę na bastiena. a już myślała, że całkowicie o nim zapomniała.

spojrzała na swoje rzymianki, było jej odrobinkę niezręcznie. nie potrafiła na niego nie patrzeć, pewnie tym swoim stęsknionym wzrokiem i dała za wygraną. też patrzyła prosto w jego oczy. - może byłoby wspaniale, gdyby mi ten pieprzony croissant nie wypadł na szyny - mruknęła, to patrząc na jego usta, to znów na oczy. zagryzła dolną wargę. - do końca jeszcze nie wiem, czy się stęskniłam, czy nie - skwitowała, oczywiście, że kłamała, ale starała się, by bastien w żaden sposób tego nie zauważył.

siedziała na ławeczce, paląc wiśniowego djaluma i z zniecierpliwieniem stukała obcasem o ziemię, rozglądając się do okoła za swoim pociągiem, a raczej pociągiem, którym przyjechać miała jej kuzynka, która wprosiła się, mówiąc że tak dawno się nie widziały, ale vianne dobrze wiedziała, że tak naprawdę chciała przyjechać tylko po to, żeby zobaczyć davida, w którym podkochiwała się od piątej klasy, podstawówki. ;c

filip z pewnością wracał od swojej babci, która mieszkała na drugim końcu danii, a on nie lubił jeździć autobusami, i zaprosiła swojego ukochanego wnuka na pyszny placek własnej roboty, pewnie jakieś konfitury i może nawet zrobiła mu w końcu sweter na drutach! xd. miał już kierować się do wyjścia gdy zobaczył siedzącą na ławce vianne, więc podszedł do niej od tyłu i stuknął ją palcem w ramię.

poczuła stukanie po ramieniu, więc odwróciła się gwałtownie, przekonana, że to charlotte, kuzynka jej. - nareszcie. - wymruczała i spojrzała w górę, gdzie zamiast charlotte stał filip! zamrugała kilkakrotnie rzęsami, po czym uśmiechnęła się łagodnie. - oh. - wymruczała na samym początku, pewnie na jakieś usprawiedliwienie. ;d - cześć, phillip. - powiedziała w końcu, całkiem entuzjastycznie, wstając i całując go na powitanie w policzek.

uśmiechnął się, bo szybko zdał sobie sprawę iż vianne wcale się go nie spodziewała, a najwyraźniej czekała na kogoś już dośc długo i była zniecierpliwiona.
- miło iż wyszłaś mnie przywitać i czekałaś tutaj na mój pociąg- wymruczał uśmiechając się seksownie i starając przybrać całkiem poważny ton, po czym usiadł na ławce obok vianne, kiedy i ona to zrobiła gdy już się przywitali ;d

spojrzała na niego z rozbawieniem, zakładając pasmo włosów za ucho. - nie mogłam pozwolić, żebyś sam wracał do domu, po tak ciężkiej podróży pociągiem. - powiedziała, całkiem poważnie, uśmiechając się słodko. - one przecież są takie męczące. - wymruczała, wydąwszy dolną wargę na znak, że wie, jakie podróże pociągiem faktycznie są męczące, po czym przysunęła się do niego i pocałowała go w policzek, mierzwiąc dłonią artystyczny nieład na głowie filipa.