klajda!

i jego kota. :d

przyprowadził ją do siebie w końcu, mieszkał całkiem niedaleko, jak mówił! więc na razie tylko weszli do środka, gdyby ona była łatwa aż tak, przyciągnęła by go po prostu do siebie i pocałowała, ale jak wiemy, on się musi o to postarać! więc na razie poszli do kuchni a ona myszkowała mu w lodówce. - hm, nie masz za wiele. ale masz za to jakiś sos do spagetti. damy radę. zjemy przynajmniej jakąś kolację - klasnęła w ręce zadowolona i rozpięla sobie kilka guziczków u bluzki.

ojeny, klajd nie wiedział jak to się dzieje, że nagle amanda na niego leci. może to dlatego, że wcześniej był niewyrośniętym, mniej przystojnym chłopcem, a teraz się zmienił i to dużo, o taak. cóż, więc wszedł za nią do kuchni, miał błogą i przyjemną minę, to pewnie przez pocałunek! i cóż, ruszył do szafki z której wyjął makaron o wziął od amandy sos. - nie umrzemy z głodu, zjemy dziś spaghetti. - atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca, cóż, te rozpięte guziczki jeszcze bardziej podjarały klajda i hm, zaczął przygotowywać spaghetti cnie.

- cudownie, prawda? no to świetnie. a rano polecę po croissanty, wiem nawet gdzie tutaj są dobre croissanty. bywałam tutaj kiedyś z mamą, dość często. niedaleko mieszka mój wujek - powiedziała zadowolona z siebie i teraz oparła się o blat w kuchni, patrząc na to co właśnie klajd robi. wiedziała o tym doskonale że go prowokowała, jak tylko mogła. chciała zobaczyć kiedy w końcu się skapuje i ją przyciągnie chociaż do siebie albo cokolwiek innego. na razie patrzyła się na niego.

było wytrzymały i tak łatwo się nie ugnie jej urokowi! na razie twardo mieszał makaron w jakimś metalowym garnku i co jakiś czas zerkał na amandę. jenyy, ten jej zmysłowy wyraz twarzy i boskie ciało sprawiały, że klajd miał dreszcze na plecach, ale gdyby się na nią rzucił to wyszedłby na zwykłego samca, a on zdecydowanie do takich nie należał! nie, nie, nie. - więc mieszkasz daleko ode mnie? - cóż, nie umiał skapnąć się po adresie który dostał od amandy, gdzie dokładnie mieszka.

- bardzo niedaleko. - powiedziała z wybitnym uśmieszkiem na ustach i tylko patrzyła jak się biedaczek męczy. jak ona kochała być taką zimną i opanowaną dziewczyną, jednak czasami opanowywanie swoich emocji bardzo się przydawało. podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu, stojąc gdzieś blisko niego. mógł czuć pewnie teraz jej oddech na szyi, patrzyłą mu przez ramię. - i jak ci idzie klajd? wszystko w porządku z makaronem? jest już całkiem ugotowany? - zapytała się go i tylko oblizała usta.

była okropna! tzn bawiła się klajdem bez żadnych wyrzutów sumienia! normalnie aż poczuł się nieswojo i przeszedł przez niego jakiś dreszcz. - właściwie to makaron jest już gotowy. - odparł i próbował ją zignorować, niech amanda nie myśli, że pójdzie jej tak łatwo z nim! on też miał swojej sposoby na dziewczyny i wgl. i cóż, odcedził wodę, nałożył na dwa talerze równe porcje, po czym nałożył sos, wyjął serwetki, sztućce i sok pomarańczowy, odsunął a. krzesło,żeby usiadła po czym sam usiadł, pożyczył smacznego i zaczął jeść, na totalnym luzaku, też się z nią bawił, bo na prawdę miał na nią mega, mega ochotę.

- wyszło nam idealnie, nie sądzisz? - zapytała się go zadowolna i tylko uśmiechnęła się do niego. zaczęła jeść i nagle jej się przypomniało, że przecież nie mają wina czy czegoś co by jeszcze im do jedzenia pasowało. - a czekaj, nie mamy przecież jeszcze wina do picia, wino to jest coś! - powiedziała z uśmiechem i oblizała usta z sosu, który nawet był dobry. uśmiechnęła się do siebie i tylko czekała aż w końcu się stanie, cokolwiek, bo przecież ileż można bawić się w kotka i myszkę!

jego uśmiech mówił sam za siebie, rzeczywiście spaghetti wyszło im idealnie, w zasadzie jemu bo to on wszystko przyrządzał, ale nic nie mówił, może jednak amanda miała jakiś wkład, np charyzmę albo coś. :d - wybacz, ale nie mam wina, wino kupuje tylko na wyjątkowe okazje, a gdy się obudziłem dziś rano nie miałem pojęcia, że ciebie spotkam. musimy się więc zadowolić sokiem, po za tym nie chce cię upić. - no co, może amanda miała słabą głowę, kto wie.

miała! ale to juz mniejsza o to! uśmiechnęła się do niego i przegryzła dolną wargę. - hm, no dobrze, mogę się zadowolić tylko sokiem. najwyżej potem wyskoczymy na jakieś zakupy, wiesz, w końcu cały jeszcze wieczór przed nami! - powiedziała zakładając nogę na nogę i tylko bawiąc się teraz guziczkiem od swojej koszulki. przyglądała się mu. - szkoda że nie masz wina. - westchnęła cicho i znowu przygryzła wargę. - bo ja jestem wyjątkową okazją! - powiedziała za chwilę.

- wiem, że jesteś wyjątkową okazją i wcale nie zaprzeczam, ale nie chce żebyś po dwóch lampkach wina zasnęła niczym grzeczne, niewinne dziecko, wolę spędzić czas z tobą. - może przypomniała mu się jakaś impreza na której amanda po kilku głębszych kieliszkach padła prawie nie żywa, mhm, zdecydowanie to mu się przypomniało. a potem skończył swoją porcje spaghetti i napił się soku, mmm, lubił sok pomarańczowy.

ja tez lubię soczek pomarańczowy! uśmiechnęła się do siebie.- grzeczna i niewinna to ja już dawno nie jestem, moja niewinność skończyła się na tym jak pierwszy raz wypiłam drinki przez pomyłkę. - zaśmiała się i tylko skończyła swoją porcję. wstała więc i zebrała ze stołu, żeby teraz włożyć wszystko do zmywarki, może takową własnie posiadał, nie wiem, nie znam się xd no dobra, więc oparła się o jego ramiona z tyłu i nachyliła się nad nim, może teraz zrobiła mu nawet masaż. - więc, na co masz teraz ochote, hm? - zapytała się go.

amanda kuscielka. aj lajk it. <3
i oczywiście, że klajd posiadał zmywarkę! o tak, zapewne gdy dotknęła jego ramion zrobiło mu się nieco duszno i gorąco, ale tylko nieco, potem towarzyszyło mu jedynie przyjemne uczucie, odchylił nieco głowę do tyłu by móc na nią spojrzeć, a potem przymknął na chwile oczy i otworzył je. - nie wiem czy chciałabyś wiedzieć na co mam ochotę. - odparł mruczaśnym głosem.

- no poowiedz, proooszę... - powiedziała całkiem miło i oblizała usta żeby zaraz się nad nim nachylić i pocałować go w nos, na razie nie w usta. uśmiechnęła się do siebie i dalej go masowała, żeby dalej było mu przyjemnie. spojrzała się na niego, miał zajebiste oczka, więc mogła sobie w nie trochę popatrzeć. - mi nie powiesz? no coś ty, poowiedz. albo pokaż - powiedziała bardziej zawadiadko. taka skomplikowana amandzia kusicielka, która chyba jest jeszcze bardziej skomplikowana.

więc skoro dostał pozwolenie na pokazanie na co miał ochotę to zrobił to. wstał gwałtownie z krzesła i wyswobodził się z jej objęć, ale nie dlatego, że nie chciał jej lub miał jej dość, po postu miał swój szczegółowy plan działania. więc podszedł do niej mega, mega blisko, ułożył dłonie na jej biodrach i pchnął ją delikatnie w stronę ściany, tak aby oparła się o nią. a wtedy bez ogródek pocałował ją, ale nie jakoś nachalnie i bestialsko, tylko namiętnie, ale zarazem bardzo ostrożnie, żeby nie zarobił w twarz.

o łał, amanda nawet nie zamierzała mu dawać w twarz, tylko oddawała każdy jego pocałunek, nareszcie mogła zrobić to co chciała. uśmiechnęła się do siebie i zarzuciła mu ręce na szyję i całowała go teraz całkiem namiętnie i z języczkiem. może po prostu tylko na to czekała, żeby kiedyś się z nim przespać, ale musiał chyba być starszy, prawda. przyciągnęła go do siebie, smakował sokiem pomarańczowym. przygryzła jego dolną wargę i zdjęła z niego koszulę, co jej poszło dość szybko, bo ona pamiętam, że w łóżku nie była skryta xd

nim się obejrzał amanda już go rozbierała i to w dosłownym znaczeniu tego słowa. cóż cieszył się jedynie w myślach, że w końcu uda mu się zaliczyć a. bo w końcu to nie lada wyczyn zaciągnąć do łóżka starszą dziewczynę, chociaż w sumie klajd miał już w tym wprawę, cóż, dobrze, że nie słyszała co myślał. w każdym bądź razie on wsunął dłonie pod jej koszulkę i głaskał jej plecy, a kiedy już się nadotykał zdjął z niej bluzkę.

przyciągnęła go bardziej jeszcze do siebie i zabrała się za obcałowywanie całego jego torsu, więc musiała się nieźle teraz powyginać, żeby cokolwiek uskuczecznić. kiedy już obcałowała go całego, zabrała się za jego pasek od spodni, bez przerwy albo się do niego uśmiechając albo całując go po całej twarzy. wszystko jakoś robiła pospiesznie, nie chciało jej się czekać już na niego. nie żeby teraz go nie pragnęła, pragnęła go jak cholera. przygryzła jego dolną wargę, a jego spodnie zleciały jakoś same w dół.

było mu przyjemnie o tak, zdecydowanie tan wieczór należał do przyjemnych, w sumie dawno tego nie robił i dlatego też nie śpieszył się, tylko starał się tym napawać, w końcu kiedy stwierdził, że już wystarczy napawania przystąpił do działania. rozpiął jej stanik, po czym rzucił go gdzieś w przeciwległy kąt kuchni, następnie delikatnie dotykał jej dekoltu, piersi i brzucha, po czym na tych wszystkich częściach ciała składał delikatne buziaki. kolejnym krokiem było pozbycie się spodni amandy, co nie było trudne, bo wystarczyło rozpiąć guzik i zamek błyskawiczny, by potem powoli spodnie same opadły w dół.

kiedy ją dotykał, wiła się jak jakiś wąż, bo było jej całkiem zajebiście. uśmiechała się przez cały czas do siebie, w międzyczasie całując go bardzo namietnie. ona zaś stwierdziła, że nie będzie się nim napawała, po prostu jakoś na razie zbytnio nie przywiązywała uwagi do przywiązywania się. ale pewnie później zrobi jej się głupio i będzie płakała w roku jak małe emo sama w domu. zawsze tak robiła jak miała problem, przed siostrą zawsze uciekała, żeby tylko nikt nie widzial ze ona płacze. nikt własciwie nie widział, nikt! ale kladowi pokażemy, prawda? xd no dobre, więc szybkim ruchem ściągnęła z niego teraz bokserki, juhu!

oczywiście, że klajdowi pokażemy. xd
hm, klajd był jaki był, mimo, że przeleciał wiele dziewczyn, napawał się każdym stosunkiem, był to dla niego swoiste zwycięstwo. hm, więc pozbył się dolnej części jej bielizny i wtedy bez napawania, ani jakiś sentymentalnych pierdół uniósł ją, tak aby oplotła go nogami w pasie i wszedł w nią wykonując rytmiczne ruchy.

odchyliła się całkiem do tyłu, nawet wiek jej nie przeszkadzał, nie teraz, kiedy właśnie przelatuje ją w kuchni xd no dobra, więc wbiła paznokcie w jego ramiona i lekko dyszała, ale nie jakoś dziwnie, mam złe skojarzenia, xd nieważne. całowała go całkiem na oślep, żeby jeszcze było przyjemniej wypchnęła biodra jeszcze do przodu. nawet nieźle się trzymała jeszcze, prawda. ale przynajmniej będzie jej zajebiście.

już jest jej zajebiście. :d
więc klajd jedynie cicho dyszał i wpatrywał się w nią nieco zmęczonymi od tego wszystkiego oczami, cóż, może i były zmęczone, ale można było w nich dostrzec ten żar pożądania, och. i cóż, przyśpieszył nieco ruchy, żeby zrobić amandzie dobrze i, żeby miała mega zajebisty orgazm a on razem z nią.

a pomyśleć że to taka nieśmiała dziewczynka za dnia! w łożku nigdy nie bywała nieśmiała xd no ale. pocałowała go jeszcze kilka razy bardzo bardzo namiętnie i z jezyczkiem i tylko teraz doszła, razem z nim! równocześnie. teraz tylko próbowała odzyskać swój równomierny oddech, klajd mógł teraz zaliczyć ją do dziewczyn z którymi spał, a amanda zaczęła mieć wyrzuty sumienia i zaraz będzie smutna. w środku. bo jak to tak ona, musi przecież zrobić jakąs dramę, wewnętrzną. uśmiechnęła się do siebie i odchyliła teraz głowę do tyłu. - jesteś zajebisty - szepnęła tylko w jego usta.

o tak, klajd odfajkuje sobie na swojej specjalnej liście, że ją zaliczył, tym czasem postawił ją na zimnych kafelkach w kuchni i sam próbował uregulować oddech, następnie narzucił swoje bokserki na swój zgrabny tyłek, bo to nie ładnie paradować ze stojącym interesem. :d i cóż, musnął ją tylko przelotnie w usta i uśmiechnął się. - wiem, że jestem zajebisty. w końcu jestem tylko rok młodszy. - odparł, zamrugał kilka razy oczami i ni stąd ni zowąd wypalił. - wiesz, że od dawna chciałem to z tobą zrobić? - cóż, teraz przyległ do zimnej ściany, było mu dobrze.