lizzy i theo <3

aha ;>
theo zmrużył oczy, bo lubił kiedy lizzy tak się bawiła z jego przyjacielem, ale po chwili wyjął swoje dłonie z jej uścisku, i nie przerywając całowania wszedł w nią powoli, żeby jej nie bolało, czy coś, ani żeby się nie zachłysnęła wodą.

a co ona z porcelany? xd
przygryzła jego dolną wargę i wypięła swoje bioderka do przodu, żeby było jej jeszcze fajniej, jemu też! chciała dzisiaj przejąć kontrolę, więc nie wiem jak ona to zrobiła, że teraz to ona była na górze. zaczęła płynnie poruszać swoimi bioderkami i co jakiś czas go całowała całkiem namiętnie. było jej zajebiście, nawet przez to, że to ona miała kontrolę nad nim!

może!
złapał ją za tyłek i starał się nie udusić od tej piany, która była już wszędzie i podziwiał jej piersi i jemu też było mega i pewnie już będzie niedługo finiszował tak myślę. przyciągnął ją do siebie i pocałował ją bardzo mocno z języczkiem i woskowaniem podwozia {to jest skojarzenie tylko do myjni samochodowej! xddd}, czyli po prostu bardzo porządnie

pomyślała, że właśnie go przeleciała xd
no dobra, ale to później mu powie. na razie odchyliła się do tyłu i po kilkunastu minutach zajebistego seksu, doszła krzycząc jego imię. dobrze że nie pomyliła z jakimś innym imieniem, na przykład swojego byłego. oparła ręce o jego tors, ale jeszcze się z niego nie wysunęła, mhm, wiadomo. tylko nachyliła się nad nim i pocałowała go bardzo namiętnie. - wiesz, że właśnie to ja cię przeleciałam? - zaśmiała się i musnęła jego wargi. - kocham cię. - szepnęła jeszcze.

uśmiechnął się zabójczo biorąc jej ręce w swoje dłonie - wiem, możesz to robić częściej, jeżeli chcesz, kocie - powiedział szczerze, jak to on - je ciebie też - dodał czule, odgarniając mokre kosmyki włosów z jej twarzy i zakładając je za jej ucho.

i teraz tylko wysunęła się z niego i uśmiechnęła. - hm, będę cię tak brała gdzie mi się tylko żywnie spodoba - zasmiała się i pocałowała go w mokry nos. - jesteś zajebistym kochankiem, przyjacielem i nie tylko - powiedziała przysuwając się do niego i pewnie przytulając. usiadła sobie między jego nogami, co pewnie go jeszcze mogło kusić na jeszcze jeden raz xd. więc tylko wzięła sobie jego rękę na swoją lewą pierś. - patrz jak mi serce bije - powiedziała cicho.

stwierdził że jej serce jest trochę przeładowane. podniósł się i też usiadł, po czym wciągnął ją na kolana sobie i przyłożył ucho do jej serca, nie do piersi wcale, serca xd - nooo, masz rację. bije ci bardzo mocno, obyś nie zeszła mi tu na zawał - dodał, odrywając od niej ucho i całując ją w skroń, a ponieważ woda już wystygła, wziął lizzy na ręce, zaniósł do sypialni i położył na łóżku całując w usta.

kiedy już byli na łóżku, pocałowała go jeszcze raz, przytulając się do niego. - hm, wiesz że w łazience leżą nasze mokre ciuchy, a my teraz jesteśmy cali przemoczeni i leżymy jeszcze na łóżku? - zaśmiała się i przejechała palcami po jego torsie, ustach, plecach i policzku. - kocham cię, nawet takiego przemoczonego, naćpanego i nawet kiedy bierzesz mnie bez mówienia zbędnych słów w przedpokoju. bo tak. - powiedziała z uśmiechem i pocałowała go.

usiłował sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek coś takiego miało miejsce, owszem miało i przypomniał sobie w ułamku sekundy, haha. pewnie zatem wyciągnął spod nich kołdrę i przykrył ich oboje przytulając ją do siebie, żeby nie zmarzła - ja kocham cię w słońcu. i przy blasku świec. kocham cię w kapeluszu i w berecie {pozdro dla gałczyńskiego <3} i nawet kiedy jesteś w tym okropnym nastroju, że rzucasz talerzami, i kiedy podrywasz barmanów. zawsze cię kocham.

- po prostu. bez słów, kocham cię. i tak mi się to wszystko podoba. to jest bardzo proste i zrozumiałe. dwoje ludzi. bez słów zawsze się zrozumieją. - powiedziała z uśmiechem i tylko przygryzła wargę, swoją nie jego. spojrzała się dookoła, było tam wszędzie ich rzeczy. byli w końcu razem, było prawie tak jakby byli małżeństweem. sama nie wiedziała co by zrobiła jakby poprosił ją o rękę. pewnie by się zgodziła.

ooo, może niech tak będzie! <3
położył ją sobie na brzuchu - dużo myślałem o tym, i doszedłem do wniosku, że skoro już razem mieszkamy, to czemu nie posunąć się dalej, czyż nie? chyba to że się kochamy jest pewnym usprawiedliwieniem dla tego - powiedział wyjmując spod poduszki pudełeczko w kształcie mini jajka faberge, w sumie to jest mini jajko faberge, i wyciągnął z niego pierścionek, nie wiem jaki, na pewno ładny bardzo i nasunął jej na palec - wyjdziesz za mnie?

o jaaaa, zaskoczył ją <3
spojrzała się tylko na niego z uśmiechem, potem na pierścionek, wracając zaraz do jego ust i jeszcze oczu. rozpłakała się ze szczęścia, nawet sobie nie wyobrażała, że to będą tak proste oświadczyny, ale że aż tak się wzruszy. - jej, theo, cholera, pewnie że wyjdę za ciebie! - powiedziała zadowolona i tylko pocałowała go namiętnie całkiem, rozryczała się całkiem w jego tors, teraz płacząc, ale ze szczęścia!

przytulił ją mocno i wtulił twarz w jej włosy, gładząc ją po nich jedną dłonią, a drugą uniósł jej podbródek i pocałował ją delikatnie i wyszeptał - żebyś nie miała wątpliwości co do tego, czy za tobą tęskniłem, to kupiłem go dwa miesiące po przyjeździe do stanów, i postanowiłem, że jeżeli tylko będziesz chciała, to będziesz moja od rzu jak wrócę - i zajął się całowaniem jej słonej od łez twarzy.

uśmiechnęła się do niego i tylko spojrzała na swój pierścionek. - zawsze byłam tylko twoja - powiedziała z uśmiechem, przecież nawet jak sypiała z nico, to była wpadka, nic nie znaczącego dla niej. no dobra, więc tylko pocałowała go w nos. - cholera jasna, niedługo będziemy małżeństwem, będę miała twoje nazwisko. i bedziemy mieli gromadkę dzieciaków. jeżeli pewnie juz nie jestem w ciąży, nie wiadomo! - powiedziała z uśmiechem.

byłby mega, jakby ona była w ciąży xd
- a ja twój - po czym popatrzył na nią uważnie - będziesz miała moje nazwisko i mnie już zupełnie legalnie. i gromadkę dzieci też. myślisz że jesteś w ciąży? - spytał, bo wtedy pewnie by się wtedy zwijał z radości i tanzie byłaby ciocią i w ogóle byłoby super!

- nie wiem nie wiem, musimy to sprawdzić! możliwe że tak. bo wiesz, tak szczerze, odkąd jesteśmy razem jakoś nie zabezpieczam się. nie chcę, zawsze chciałam mieć z tobą dziecko. - powiedziała z uśmiechem i tylko spojrzała na swój brzuch. - a co chciałbyś mieć, chłopca czy dziewczynkę, co? - zapytała się go.

popatrzył na jej brzuch i uśmiechnął się na samą myśl o malutkim dziecku i wziął ją za ręce - mówiąc szczerze, wolałbym dziewczynkę, ale zdrowy chłopczyk też będzie cudem, bo będzie naszym dzieckiem, prawda? - ucieszył się że chciała mieć z nim dziecko, bo on też chciał mieć z nią nawet na zajęciach na biologii brali razem sztucznego noworodka do zajmowania się przez tydzień.
/zawsze mogą być bliźniaki! ;x

oo mogą! ;d
- na razie to tylko marzenia. ale jakże przyjemne. jutro pójdę więc do pana ginekologa i wszystko sprawdzimy, a jeszcze przed nim zrobię test, taki z apteki. i będziemy wszystko wiedzieć. czy będziemy niedługo rodzicami czy będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. - powiedziała z uśmiechem i tylko oblizała usta. może miała zachcianki? przecież kochali się wcześniej znacznie.

pogładził ją po ramionach - chodź tu do mnie - powiedział i przytulił ją do siebie, całując w głowę - pójdę z tobą, chyba że masz coś przeciwko - dodał, bo wiedział od kolegów, że niektóre kobiety nie lubią jak się z nimi chodzi do ginekologów. ona jest niewyżyta, ale to fajnie ;x

wiadomo że jest! xd no dobra, więc tylko uśmiechnęła się do niego. - hm, no dobra, pójdziemy. ale ty zostajesz przed gabinetem i nie pchasz się do niego, nawet gdyby pan doktor był niesamowicie przystojnym panem, rozumiesz? - zastrzegła sobie z góry i tylko uśmiechnęła się do niego. - jej, musimy powiedzieć wszystko naszym rodzinom. kiedy chcesz ślub? - zapytała się go.

położył rękę na sercu - obiecuję, jak tylko każesz kochanie - zastanowił, się bo im wcześniej tym lepiej, tym bardziej, że lizy może być w ciąży, a pewnie będzie chciała mieć zgrabną sukienkę i białą, a nie powder-blue dla panien młodych w ciąży - znasz mnie, jak najszybciej - i puścił do niej oko.

zaśmiała się tylko i spojrzała na niego. - mhm, no dobra. - powiedziała z uśmiechem i pocałowała go w nos. - czyli nawet za tydzień? chcesz tradycyjne weselicho czy może proste i bez świadków, a potem ostry seks w hotelu? okej, przesadzam trochę, ale wybacz, późno już, dzisiaj mi odwala - zaśmiała się cicho.

zaśmiał się - ty decydujesz, bo będziesz ładniej ubrana. za tydzień jak najbardziej, ale chyba lepiej zrobić jakieś porządne z weselem na wiele osób i podróżą poślubną. no i żebyś miała najpiękniejszą suknię, to już ja załatwię. i mega długi welon, na całą długość nawy
/okej, ja też zaraz spadnę, ale za jakieś 25 minut dopiero ;>

- to we wrześniu. mamy jeszcze sporo czasu. dowiemy się przynajmniej jutro czy jestem w ciąży i czy to ciąża bliźniacza czy może tylko będzie to jedno dziecko i nic więcej. hm, właściwie to nie wiadomo - powiedziała z uśmiechem i pocałowała go w nos. spojrzała się pod kołdrę, żeby popatrzeć teraz na swój brzuch, nie omieszkując też spojrzeć sobie na jego ciało xd

- dobrze, to we wrzśniu - powiedział i przygarnął ją do siebie - jeżeli będziesz w ciąży, a jest, pewien że tak będzie, to stworzymy rodzinę jak z reklamy calvina kleina - i zaśmiał się w jej włosy, bo był bardzo szczęśliwy. i pewnie poszli spać, bo ja lecę, paa:*