lizzy i theo <3

przyszli więc do nich, właściwie do tamtej pory do niego. ale teraz skoro ona mieszkają razem, więc teraz to ich mieszkanie. postawili gdzieś w garderobie jej pudła, a ona tylko zdjęła swoje espadryle. rozejrzała się dookoła. - jej, pozmieniało się tu trochę - powiedziała z uśmiechem i poszła do ich sypialni, usiadła sobie na brzegu łóżka i rozglądała się dookoła.

przytaszczył jej pudło z ubraniami, jedno, drugie i trzecie i to z kosmetykami i postawił na łózku - patrz czarymary teraz zrobię! - krzyknął i otworzył drzwi, bo za nimi była jej garderoba z ową słynną toaletką - jest calutka twoja - i pocałował ją w skroń, dumny bo sam ją wybrał, i była śliczna, nie móiąc o tym że prawie sam zrobił tę garderobę!

- noo, duża garderoba, starasz się starasz kochanie. - zaśmiała się i pewnie zajrzała do środka, uśmiechnęła się do siebie i usiadła sobie przy toaletce. - wszystko poukładam sobie już jutro! ale będzie faajnie - powiedziała z uśmiechem i tylko oparła się teraz o ścianę, a zaraz potem wyszła z niej i znowu usiadła na brzegu łóżka. - hm, dzisiaj mam ochotę się do ciebie przytulic - powiedziała szczerrze

pewnie usiadł obok niej, albo nawet się położył, i pociągnął ją za sobą - co tylko chcesz - w stosunku do niej, był bardzo ustępliwy. pocałował ją w usta i wchłonął miły zapach jej włosów, czytaj szamponu miłego jakiegoś i jej ulubionych perfum, obejmując ją w talii.

położyla się na nim i pocałowała go namiętnie całkiem. - i mam ochotę na pocałunki. ale tylko i wyłącznie pocałunki - powiedziała z uśmiechem i tylko przygryzła jego warge, tylko patrząc mu się w oczka. miał śliczne oczka. lubiła w nie patrzec. - mówiłam coś o tym że uwielbiam cię całego? - zapytała się go.

zmarszczył czoło w zadumie - coś wspominałaś. a ja tobie że jesteś perfekcją i ideałem wcielonym? - i pocałował ją w usta, też namiętnie, a jak, rekompensując sobie fakt, że dzisiaj będą się tylko całowac, ale za to ją kochał, że nie chodzi jak za przeproszeniem, kotka w rui ciągle - mam nadzieję że mówiłem.

uśmiechnęła się w jego usta i pocałowała go namiętnie i z języczkiem, przejeżdżając palcami po jego szyi, torsie i boku. pewnie go z lekka kusiła, bywała przecież bardzo dla niego okrutna, wiadomo! pocałowała go jeszcze raz, zobaczymy ile wytrzyma, bo potem powie mu że nie ma ochoty i pójdzie spac xd biedny ;c - mówiłeś mówiłeś. ale możesz mi to mówic ile ci się żywnie podoba - zaśmiała się.

uniósł brwi - jakbym mówił ci to tyle razy ilebym chciał to byś zwariowała - roześmiał się całując ją w szyję, boże jaka ona jest niemiłosiernie okrutna dla niego. a nie zacznie ją bolec głowa? xd - ale okej, jesteś wcieleniem ideału i zamiast definicji w słowniku powinni drukowac twoje zdjęcie.

zaśmiała się. - mhm, noi dobra dobra, przestań - zaśmiała się i tylko pocałowała go znowu tak samo namiętnie i wpychając mu prawie że język do gardła. spojrzała się mu w oczy. - a mówiłam ci, jak bardzo cię kocham? - zapytała się go, bo nawet nie wiem dlaczego oni nie mówią sobie że się kochają xd

bo dla nich to oczywiste xd
- taaaak. ale ja ciebie bardziej! - powiedział zakłądając jej kosmyk włosów za ucho i pocałował ją w szyję, kładąc jej ręce na biodrach, serio tylko po to, żeby nie spadła i pewnie zaczął jej jakiś wiersz przytaczac o miłości, co to go przykleił nad łózkiem w nowym jorku obok jej zdjęcia awww.

słodkie. uwielbiaała wiersze więc się wsłuchała i tylko uśmiechała się do niego. a kiedy już skończył go mówic, pocałowała go tylko w nos. - eej, nie, ja ciebie bardziej! - zaśmiała się i pocałowała go w dolną wargę, wiercąc się na nim i przygryzając delikanttnie swoją wargę. - hm, podobno bylam zmęczona - powiedziała z uśmiechem, całkiem seksownym, wiadomo, mhm.

pewnie wstał i usiadł na swoim, nie teraz ich łóżku i pogładził ją po głowie - jak chcesz to idź spac, ja lubię patrzec jak śpisz, taki mam fetysz - zastanawiał się, czy napewno chce jej się spac, czy też się tak z nim bawi, jak to miała w zwyczaju.

zaśmiała się i pocałowała go w nos. - okej, idę więc spac. - powiedziała ściągając z niego jego koszulkę, zdejmując z siebie stanik i koszulkę i jeszcze spódniczkę, założyła jego koszulkę i położyła się pod kołderką. patrzyła sobie na niego, pewnie nieświadomie go kusiła jak tak zdjęła tą koszulkę. ale ładnie pachniała nim. - no to dobranoc panu - powiedziała z uśmiechem i położyla się znacznie wygodniej.

pewnie westchnął, bo rzeczywiście, kusiło go to strasznie, no ale nie będzie jej się narzucał wstał, zgasił światło, i położył się obok niej, ale na kołdrze i objął ją w talii, muskając ją nosem w kark - nie przeszkadzam ci, prawda? - spytał, bo może nie będzie mogła zasnąc czy coś, jak on tak ją obejmuje. chociaż jak do tej pory niegdy nie miała nic przeciw.

- nie nie - szepnęła i zasnęła.

wrócili więc do siebie, a ona poszła od razu napuścić im trochę do wanny wody i zapaliła cudowne świeczuszki, które stały dookoła jej wanny. bo to jej królestwo było. do łazienki wzięła schłodzone wcześniej wino i wciągnęła go do środka, stawiając gdzieś butelkę obok. zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła całować, najpierw delikatnie a potem całkiem namiętnie i z języczkiem. - mhm, a mówiłeś że nie wrócę, tak? - zapytała, rozpinając jego koszulę.

odwzajemniał pocałunki mając nadzieję, że nie przejdzie jej nagle, jak to czasami bywało i zaczął rozpinać suwak jej sukienki, jak na filmach po prostu, po czym przeczesał jej włosy palcami - wprawdzie ja bym do ciebie w podskokach wrócił, ale skąd miałem wiedzieć, czemu uciekasz z domu - zaśmiał się, bo naet przez myśł by mu nie przeszło od niej uciekać, ani że ona mogłaby to zrobić tak naprawdę.

uśmiechnęła się do niego i tylko przygryzła wargę. pociągnęła go do wanny, że teraz wpadli do niej i to w ciuchach jeszcze. zaśmiała się, połowa wody się wylała zapewne. na razie tylko patrzyła na niego, całując go w międzyczasie. - dobra, a teraz co zrobisz? - zaśmiała się. - a co jakbym ci rzeczywiście zwiała? ty mi pierwszy zwiałeś przecież 2 lata temu - powiedziała cicho i znowu go pocałowała, mhm.

pewnie zaśmiał się, nie martwiąc się o podłogę ani inne klepki. objął ją mocno i pocałował w szyję - nie wiem, co bym zrobił - powiedział zupełnie szczerze - chodziłbym do psychiatry, jadł xanax i szalał z rozpaczy - popatrzył na nią uważnie - myślisz że chciałem? jednak wróciłem, tak szybko jak tylko mi pozwolili - bał się wyklęcia przez rodzinę, bądź co bądź, a poza tym był przekonany że ona o nim zapomniała, och jakie to smutne.

no tak, właśnie. spojrzała na niego i oparła głowę o wannę i tylko mu się przyglądała. westchnęła cicho. - właśnie, ale to były dwa całe lata. ja czekałam. mimo wszystko. ale ciebie nie było, nie było taak długo, tęskniłam, nawet nie wiesz jak bardzo tęskniła. - powiedziała cicho i przytuliła się tylko do niego. na pewno chciała teraz coż zrobić, nawet się z nim szalenie kochać w tej wannie i co z tego że połowa się wylała wody xd

pewnie puścił wodę, żeby nie było tak, że ona może się utopić a on siedzi w mokrych spodniach, niech szanse będą wyrównane - najważniejsze, że znowu jesteśmy razem, prawda? - spytał retorycznie i pocałował ja bardzo namiętnie w usta, obejmując w talii.

no i tutaj mamy problem! właśnie lizzy ostatnio jakoś się wypaliła. nie wiedziała sama dlaczego! no ale na razie, oddała mu pocałunek i uśmiechnęła się do niego, bardziej do siebie. zaczęła pewnie zdejmować z niego wszystkie mokre ciuchy i teraz nabrała na niego pełną ochotę. wygięła się w jakiś ładny koci łuczek i na razie tylko całowała go po całym ciele.

jak to wypaliła? a propos spodni? jego spodni? jego mokrych spodni? wanny? seksu?
woda na szczęście była już na odpowiednim poziomie i było dużo piany też, więc theo też pozbył się z niej jej ubrań, które wyrzucił w kałużę wody obok wanny i zaczął całować jej piersi mówiąc jak to bardzo ją kocha.

emocjonalnie wypaliła xd
no dobra, więc na razie wiadomo, wszystko było okej, seks w wannie był zajebisty. uśmiechała się bez przerwy i teraz siłą przyciągnęła jego usta do swoich ust, żeby móc pocałować go bardzo namiętnie i z języczkiem, może nawet masując jego przyjaciela, tak dla jego rozrywki. trzymała go za ręce, żeby nie mógł nic zrobić, perwers z niej xd