sary

pewnie całkiem miło się zdziwił, kiedy odpowiedziała na wszystkie pytania, przy czym przy każdej z jej odpowiedzi, kiwał twierdząco głową na znak, że słucha ją dość uważnie i wcale nie skupia swojego wzroku na jej całokształcie, nie tylko na biuście. xd kiedy natomiast zapytała go czy jest nimfomanem, podrapał się po policzku, przygryzając dolną wargę. - a czy ja też mogę przemilczeć odpowiedź na to pytanie? - zapytał, jakby trochę nieśmiało, spoglądając na sarę spod swoich fajnych rzęs.

zdziwiła się strasznie, że udało jej się onieśmielić coopera, bo chyba nigdy by się tego nie spodziewała. - możesz - powiedziała, jakże dobrodusznie i uśmiechnęła się. - nudzi mi się - powiedziała w końcu. - znaczy nie, że w twoim towarzystwie, po prostu. zróbmy coś, albo chodźmy gdzieś - zaproponowała wyglądając przez okno, bo już się nie chmurzyło!

kuper zapewne wcale nie był speszony, ani onieśmielony, a tylko sprawiał takie pozory. dopił swoje wino, po czym zeskoczył z parapetu, chowając do kieszeni papierosy wraz z zapalniczką. - chodźmy więc na plac zabaw, pobujam cię nawet na huśtawce. - powiedział, pociągając delikatnie sarę za dłoń, żeby zeszła z parapetu i poszła razem z dobrodusznym kuperem, który będzie ją huśtał na huśtawce! xd widocznie w ogóle nie ukuło go to, że się nudzi, nawet gdyby było to spowodowane jego towarzystwem.

- ale tam jest napisane, że można się na nich bujać do dwunastu lat - zauważyła. no tak, sarah należała do dość drobnych osób, ale mimo to bała się, że zarwie huśtawkę, czy coś takiego! zeszła, za pomocą coopera, zastanawiając się gdzie jest jakiś najbliższy plac zabaw.

- spokojnie, moja siostra jest większej masy w stosunku do ciebie i jeszcze jej nie zerwała. - powiedział, całkiem poważnie, machając lekceważąco ręką, po czym skierował się do korytarza, gdzie założył trampki i stanął przy drzwiach, krzyżując ręce i pytając, czy idzie, czy nie? - w ogóle to nie musiała się martwić, co do położenia najbliższego placu zabaw, bo cooper miał je wszystkie w małym palcu, przecież opiekował się młodszą siostrą, jako "dobry" brat. ;d

popatrzyła na niego niepewnie, ale w końcu poszli, zaczniesz? xd

no tak, wrócili więc do sary, podejrzewam, że cooper jednak wszedł drzwiami a nie oknem. xd - napijesz się czegoś? - zapytała z uśmiechem, ściągając buty i kierując się w stronę salonu.

pewnie chciał powiedzieć, że zaraz przyjdzie owym oknem, ale sara wciągnęła go za rękę do mieszkania, więc nie miał nic do powiedzenia. ;c zamknął za nimi drzwi, po czym również ściągnął swoje trampki-i i poszedł za nią do salonu, mrucząc że poprosi o brandy!

dłuższe, zw.

przyniosła mu więc brandy. - ciekawa jestem jak chciałeś wejść przez okno na czwarte piętro - zainteresowała się, podając mu alkohol i siadając sobie blisko niego, no tak, w razie czego może powiedzieć, że jej zimno. xd

okej

- po balkonach, twoich sąsiadek. - powiedział dumnie, po czym spojrzał badawczo na sarę, zatapiając usta w szklaneczce z brandy. uśmiechnął się ironicznie pod nosem, po czym zapytał, co ona na to? - jakby go to ciekawiło. ;x ;d

matkoboska! siostra mi weszła i siedziała z koleżanką, oglądając jak chińczycy tańczą! -.-

współczuję xdd
- no tak, byłbyś prawie jak edward cullen - zaśmiała się. tak, sarah czytała zmierzch! ale jej się chyba nie spodobał. w takim razie ona byłaby jak bella, a bella i edward się kochają, więc kiedy zdała sobie sprawę, co powiedziała, tylko lekko się zarumieniła. ;c

podrapał się, po policzku, bo niezbyt kojarzył edwarda cullena! ;c pewnie to lepiej dla sary, albo i nie, bo kuper zobaczył, że się zarumieniła i zastanawiał się dlaczego, nurtowało go strasznie, toteż przyglądał jej się znad szklanki z brandy, bardziej przenikliwie i długo, niżby wypadało, po czym jednym haustem opróżnił zawartość szklaneczki, którą później odstawił na stolik i zapytał, kto to taki ów edward. ;c

- a, taki. z książki - wzruszyła tylko ramionkami i oparła się wygodniej o oparcie kanapy, odsuwając się odrobinę od coopera. i tylko się uśmiechnęła jeszcze, przyglądając mu się kątem oka.

zaświtał mu jakiś edward, zmierz i te sprawy, o których bablała nawet jego pięcioletnia siostra, która kazała kupować sobie wszystkie czasopisma, w których pojawił się patison i nawet kupiła sobie z nim piżamę, której nie chciała oddać do prania. ;d - to ten wampir? - zapytał, unosząc w górę lewą brew, po czym uśmiechnął się tylko cynicznie, pomimo tego iż miał ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem, równie cyniczynym jak jego teraźniejszy uśmiech.

- taak, ten - mruknęła. - właściwie nie podobała mi się ta książka - powiedziała, jakby na swoje usprawiedliwienie. podciągnęła nogi pod brodę i zaczęła się znowu przyglądać cooperowi, zupełnie jakby się nad czymś zastanawiała.

kuper nie mógł wypowiedzieć swojego zdania na temat książki, no bo, ej! on jej nie czytał i w ogóle nie interesował go jakiś tam wampir patison! i jakby nie miał młodszej siostry, która jeszcze była podatna na szał tłumu na punkcie jakiegoś tam kolesia, to w ogóle nie wiedziałby o czym sara do niego mówi. ;c - a pożarł tą swoją cizię? - zapytał, widocznie zaciekawiony, przy czym uśmiechnął się ironicznie, obejmując ramieniem kanapę.

- nie. ale bardzo ją kochał i nawet wzięli ślub i mieli dziecko - powiedziała, bo właściwie chyba to był jeden ze szczegółów, które udało jej się zapamiętać. - dlaczego pytasz? - przeczesała ręką włosy, patrząc za okno, ale było ciemno i w sumie nic nie widziała.

- próbuję zrozumieć, dlaczego wszystkie panny, łącznie z moją pięcioletnią siostrą - przewrócił oczyma, kręcąc głową z dezaprobatą. - ślinią się na widok, jakiegokolwiek zdjęcia edzia w gazecie. - powiedział, unosząc kpiąco lewą brew w górę, po czym roześmiał się cynicznie, bo uważał to za mega załosne, tak jak ja! bo takowe to własnie było, jest i będzie, o! xd

- wcale nie wszystkie! przecież on jest okropny. nie rozumiem tego całego fenomenu - oparła mu głowę na ramieniu, jakoś tak, nie była zmęczona, ani nic takiego, ale miała nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko temu! - chcesz jeszcze brandy? - zapytała, patrząc na jego, pustą pewnie, szklankę.

objął ją ramieniem, pewnie mówiąc, że jest z niej dumny, że nie biega razem z wianuszkiem innych panienek za czasopismami opisującymi wcale nie ciekawe życie pationa, przy czym roześmiał się ironicznie, pewnie psując całe dobre wrażenie swoich słów! ;c oraz zaprzeczył, mówiąc że nie chcę brandy.

no i znowu się skrępowała, kiedy objął ją ramieniem, ogólnie, strasznie ją dzisiaj krępował. chyba było to po niej widać, ale nic nie powiedziała, tylko się uśmiechnęła, strzepując jakiś niewidzialny pyłek kurzu ze swojego kolana.

kupera, nie wiem dlaczego chcę cały czas pisać tyler! xd, trochę to bawiło, ale starał zachowywać się jakoś przyzwoicie i nie naśmiewać z sary, czego też nie robił. pewnie gdyby się tak nie peszyła, to już dawno by ją pocałował, ale no cóż. ;c - lubisz pluszowe słonie? - zapytał nagle ni stąd ni z owąd, patrząc na sarę z uniesioną w górę lewą brwią oraz nieznikającym ironicznym uśmiechem.

sorry, że tak długo, nie mogłam się zdecydować na afka stasia. ;x

no bo wszystkie są urocze <3 xdd cooper też mi się myli z tylerem!
- pluszowe słonie? - zmarszczyła brwi. - skąd ci to przyszło do głowy? - roześmiała się. - nie wiem, chyba nie przepadam - powiedziała po chwili zastanowienia i popatrzyła mu w oczy, bo, tak swoją drogą, on ma całkiem ładne oczy!

on jest w ogóle mega! lowe go!<3 stwierdziłam dzisiaj, że nawet bardziej niż maela! ;x
- szkoda, bo chciałem jutro zaprosić cię do placu zabaw i wyłowić spośród wielu miśków, pluszowego słonia w tej okropnej maszynie. - stwierdził, wzruszając ramionami z żalem, po czym nie pozostawiając pozorów, iż to nie był prawdziwy, skryty żal, roześmiał się cynicznie, przejeżdżając kciukiem w kąciku warg sary!

- zawsze możesz tam zabrać swoją siostrę - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. no tak, nie wiadomo w sumie po co sarze byłby taki pluszowy słoń, a siostra coopera na pewno by się z niego ucieszyła! - w każdym razie, hm, dziękuję, że o mnie pomyślałeś - jeszcze raz się uśmiechnęła, całkiem uroczo.