plaża

wyszczerzył się - wieeem, pamiętam - on miał pamięć jak słonica, albo jak słoń raczej. bardzo dobrą w każdym razie - poczytałem w internecie i znalazłem listę najstraszniejszych filmów w całej historii kina, cieszysz się - spytał, bo to prawda siedział i grzebał razem z alojzym, kotem - i już nawet kupiłem popcorn. tylko powiedz kiedy chcesz się do mnie wybrać.

- ach, więc to ja mam się wybrać do ciebie - pokiwała głową, zastanawiając się jakim cudem wróci po ciemku do domu, po obejrzeniu jakiegoś najstraszniejszego filmu w całej historii kina! xd chyba przewiozą ją od razu do wariatkowa, a nie do domu. - nie wiem, obojętnie kiedy - wzruszyła ramionami, bo nie miała planów na najbliższe dni.

popatrzył na nią uważnie - no chyba że wolisz u siebie - powiedział, bo nie miał najmniejszego zamiaru jej zmuszać do siedzenia u siebie, jeżeli nie chce - może będziesz się bała wracać, chociaż pewnie bym cię odwiózł, albo będziesz się bała fikusa w przedpokoju, czy też lodówki. ja się dostosuję - powiedział i z powrotem położył sie na plecach patrząc na latawce.
latawce lov.

- bez różnicy - powiedziała po chwili zastanowienia, bo stwierdziła, że musi pokonać swoje wszelkie dziwne lęki i obiecała sobie, że wcale nie będzie bała się wrócić do domu, nawet jeśli za rogiem ciemnej, pustej ulicy będzie na nią czekała samara z ringu! xdd - tylko jak zacznę się drzeć wniebogłosy przy jakiejś przerażającej scenie, to nie uznaj mnie za niespełna rozumu wariatkę - ostrzegła z uśmiechem.

- spokojnie, przecież nie jestem sadystą, będziesz mogła płakać, krzyczeć, uciekać, chować się i odmawiać dalszej współpracy - pewnie aż tak źle nie będzie, a on będzie się śmiał od początku, więc heather nie będzie się bała - kupię przeganiacz duchów i zamówię gołstbastersów!
hu ju gona kol?
GOŁSTBASTERS!

- nie no, aż tak źle chyba nie będzie - mruknęła. - chociaż... raz jak byłam w kinie na jakimś strasznym horrorze, to wysypałam cały popcorn i narobiłam takiego wrzasku, że aż mnie wyprosili z sali - westchnęła na samą myśl. od tej pory nie pokazała się już więcej w tym kinie. xd

zrobił współczującą minę i poklepał ją po łopatce, aww jakie to słodkie - moja byłą dziewczyna była na ringu i wybiegając z wrzaskiem z sali wdepnęła w duże nachosy z sosem serowym. jej śliczne zamszowe botki tego nie wytrzymały, wierz mi - wiedział, bo on jej te botki przywiózł, jego ojciec je zaprojektował dla niej - szkoda było - powiedział i uśmiechnął się na wspomnienie tam tej dziewczyny.

- biedne botki - westchnęła, chociaż chyba bardziej powinna współczuć dziewczynie. xd - no ale postaram się za bardzo nie histeryzować, ani nic nie zniszczyć - wyciągnęła nogi przed siebie, mając nadzieję, że nic nie zniszczy, nikogo nie poszkoduje i takie inne!

- histeryzuj, w końcu po to się ogląda filmy grozy. chyba. znaczy wiesz, ja nie histeryzuję, ale sam nie lubię oglądać. - wzruszył ramionami, on tak umie nawet kiedy leży xd bo się zaplątał w tym wywodzie swoim - na koniec możemy obejrzeć jakiś odcinek ulicy sezamkowej żeby rozładować strach - powiedział, bo był szczęśliwym posiadaczem całej kolekcji, miał młodszą kuzynkę. ona czasami do niego przyjeżdża w odwiedziny.

- a więc też się boisz horrorów! - powiedziała oskarżycielskim tonem i położyła się obok, bo zaczynały ją boleć plecy. - wiesz, możesz mnie uznać za idiotkę, ale ulica sezamkowa w dzieciństwie też mnie przerażała - stwierdziła całkiem poważnie.

- a ty mnie za tchórza, ale nie lubiłem tego potwora z kosza na śmieci był przerażający, a i uważałem że bert i eddie są parą. w sumie chyba miałem rację, nie? oni tacy są - pociągnął z zakłopotanie, nosem - no, w inną stronę. - starał się ostrożnie wypowiadać o homoseksualistach, po tym jak się okazało że jego przyjaciel nim jest. znaczy on wie że heather nie jest, ale może ma przyjaciela homo, tak jak on?

- nie mam pojęcia, ale wiem, że jak kiedyś będę miała dzieci, to na pewno nie będę ich katować takimi strasznymi bajkami, jak właśnie ulica sezamkowa, czy, nie daj boże, mapety! - wzdrygnęła się na samą myśl. heather chyba była bardzo strachliwym dzieckiem, jak widać. xdd

aż usiadł z wrażenia! - hej, nie możesz się bać wszystkiego! - powiedział z przekonaniem - mnie mama biła patelnią po głowie i patrz! nie jestem strachliwy... zbytnio - skłamał, ona o tym wiedziała, miał taką nadzieję, ale czego się nie robi dla przyjaciół - bajek disneya też się bałaś?

roześmiała się, bo domyśliła się, że yann żartował, rzecz jasna. - bajek disneya? zależy których. macocha z królewny śnieżki była trochę przerażająca... i ten zły, nie pamiętam jak się nazywał, z alladyna! wiesz, czasem zastanawiam się, czy ze mną jest wszystko w porządku - zaśmiała się, bo czasem zachowywała się, jakby miała jakąś traumę z dzieciństwa.

- to był dżafar - powiedział bez wahania, pozdro młodsza kuzynka! - może cię kuzyn straszył jak byłaś zupełnie małą i w śpioszkach - powiedział i zachichotał bo wyobraził sobie heather w łóżeczku dla małych dzieci straszoną przez eliaha złymi pokemonami i innymi takimi gadżetami.

- w sumie to całkiem możliwe - pokiwała głową, wstając z piasku i otrzepując się, po czym usiadła ponownie. wkurzało ją to, że czuła wszędzie zimne ziarenka piasku, no ale cóż. - no trudno, w takim razie ja będę straszyć tak jego dzieci. a propos, wiesz, że eliah ma córeczkę?

uniósł brwi z zakłopotaniem - taaak? to chyba fajnie, ale jakoś go nie widzę w roli tatusia. - nic mu o tym nie było wiadomo - z kim? i że tak to ujmę od kiedy? - dodał i wstał otrzepując sobie plecy i czochrając głowę, włosy znaczy.

- mnie się pytasz? - przewróciła oczami. - poza tym, że matką jest jelka, a dziewczynka ma na imię roisin, czy jakoś tak, nic nie wiem. nawet jej jeszcze nie widziałam. ale i tak zakładam, że będzie z niego beznadziejny ojciec - tak, wszyscy wierzymy w eliaha! xdd

jeśli uważasz że eliah będzie beznadziejnym ojcem w ręce klaszcz <kłap! kłap!> xd
- no wiesz, bądź co bądź znaczy to że jesteś ciocią, nie? prawie rodzoną, a jelkę znam. miła całkiem - ostatnim razem kiedy ją widział miała na sobie tunikę baaardzo luźną. teraz wie czemu - a ty się, no wiesz. cieszysz? znaczy cieszysz to chyba za dużo powiedziane, ale jaki jest twój stosunek do tej sytuacji?

- nie mam pojęcia, podejrzewam, że pewnie nigdy nie zobaczę tego dziecka, bo o ile mi wiadomo eliah uciekł do stanów. na miejscu jelki nie spodziewałabym się niczego innego - wzruszyła ramionami. - mam tylko nadzieję, że to sarze będą podrzucać dziecko, jak nie będą mieli czasu, a nie mi - zaśmiała się. no bo w końcu sarah była bliższą ciocią niż heather!

no tak.
- w sumie to jej współczuję - powiedział w zamyśleniu - no wiesz, ile ona ma lat. 20? zasadniczo najlepsze lata w plecy. no ale cóż począć - i pewnie się z heather pożegnał, mama mnie odgania. i poszedł i si ju lejter! ;*

okej, ona też poszła, pa ;*