plaża

poczuła jak uginają jej się kolana ale w porę się opanowała, w końcu nie chciały byśmy żeby upadła w takim momencie. wzięła w dłoń tę jego śliczną twarz przy okazji upuszczając na piasek papierosa i toalnie nie zwracajać na to uwiagi. w końcu się nie zapali ani nic a ona miała ciekawsze zajęcia. jak na przykład oddawanie mu tego pocałunku najlepiej jak tylko umiała.

awww.
objął ją w talii i na chwilę przestał całować - wiesz, chyba cię kocham - powiedział, co zabrzmiało mało zgrabnie, ale nie będzie jej recytował wierszy, ani grał na mandolinie, bo nie umie. to i tak jest bardzo wiele z jego strony. pogładził ją po policzku i znowu zaczął całować.

pewnie całowali się tak kilka odbrych minut a ona zastanawiałą się też nad tym co jej własnie powiedział- prawie mnie nie znasz- powiedziała w końcu kiedy się od siebie odsuneli a ona go objęła bo nie chciała się wcale od niego odsuwać. zdeptałą dyskretnie papierosa który leżał z boku bo może jednak trochę się bała spłonąć w ej właśnie chwili

tak byłoby trochę dziwnie i smutno ;<
- znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że mi na tobie zależy - okej znali się pewnie ponad rok, przyjmijmy. odkopnął papierosa na bok, ale w mokry piasek więc nie umrą spaleni na popiół. o matko co za wizje.

nie wiem czemu ale kojarzy mi sie to z dzwonnikiem z nore dam xdd ładna bajka ^^
pocałowała go w szyję którą miała właściwie najbliżej a dodatkowo było to całkiem urocze- mi też na tobie zależy- powiedziała w końcu. znali się może i rok ale nie spędzali ze sobą aż tyle czasu żeby mogła go chociaż podejrzewać o jakieś uczucie do niej samej

moja ukochana! pocahontas i król lew na równi <3
on ją pocałował w czoło, zastanawiając się, czy go pokocha, o ile jeszcze tak nie jest - będę się tak starał, aż ci będzie zależeć na mnie, tak jak mnie na tobie, jeżeli chcesz, oczywiści - wziął ją za rękę i poszli alej.

ja mam jeszcze obsesje na herkulesa!
splotła swoje palce z jego i żałowała że nie powiedziała mu że również go kocha. ale miała przed tym jakiś opór. szybko się wszystko wydarzyło według niej. nawet nie przywykła do myśli że ktomuś na niej zależy- chcę.. i na prawdę mi zależy- swierdziła i myślała co mogla by dodać idąc w efekcie dłuższy kawałek w ciszy- więc na prawdę chodziłeś do ego baru bo ja tam bywam?- zapytała w końcu

no herkules to w ogóle. i wsypa skarbów też fajna i mulan <3
był bardzo szczęśliwy, bo w sumie wreszcie z siebie wyrzucił co mu tal zalegało. popatrzył na nią w dół z uśmiechem bardzo przyjemnym - a jak myślisz. oczywiście że tak. tam żeśmy się spotkali, tak często tam chodzę, że powinienem mieć zniżkę.

co to wyspa skarbów? mulaaan! <3 ale najmocniejszy tekst to w herkulesie 'ludzie robią różne rzeczy gdy są zakochani!!!'
-też lubię tam chodzić- skomentowała tylko i uśmiechnęła się do niego ślicznie po czym pocałowała go w szczękę bo ona niska jak ja była- chyba nie wierze w to co tu się dzieje- powiedziała po chwili wiedząc ze to mało romantyczne- w to że ty coś do mnie czujesz- bo straktowała go rczej jak obiekt na zasadzie 'jesteś śliczny i uroczy ale wiemy oboje ze nie mam szans'

a tfu! nie wyspa tylko planeta xd nowy stosunkowo. a herkules jest mega!
uniósł jedną brew patrząc na nią z lekkim rozbawieniem - proszę cię, przecież bym czegoś takiego nie udawał - przestraszył się że może mu nie wierzy, więc pocałował ją w skroń - oczywiście że coś do ciebie czuję. miętę. dziką miętę, naprawdę.

-wierzę ci oczywiscie! ale to i tak dla mnie... no niesamowite- powiedziała mu. wspięła sie na palce i pocałowała go znowu namiętnie w usta bo chciała mu udowodnić że czuje to co on, bo chciała się nacieszyć tym co właśnie otzrymała i bała się ze jej to odbiorą bo miała na to ochotę i w końcu mogła to zrobić. amen xdd

odwzajemnił jej pocałunek a potem pewnie odprowadził ją do domu. bo ja lecę papa ;*

paaa <3

wybacz że tak długo ale musiałam nauczyć mamę obsługi wosku do depilacji...
przyszli z nico na plażę, tak jak sobie wybrała- lubisz tu chodzić?- spytał trzymając ją za rękę i właściwie nie patrząc na nią bo się biedny nagle krępował. a miał być odważny w zamyśle. znowu było zimno więc pewnie szli blisko siebie i zdala od wody.

hardkor. ;d
- mhm. - wymruczała tylko, patrząc na wodę i wsłuchując się w szum fal, które działały na nią kojąco. odwróciła leniwie głowę w stronę adama, lekko mrużąc oczy i przyglądając mu się dość bacznie. - a ty nie wyprowadzasz dzisiaj swoje psa? - zapytała, wcale nie dokuczliwie i przystanęła, przytrzymując adama za rękę, by i on stanął. miała nadzieję, że na nią spojrzy, bo bawił ją fakt, iż uciekał wzrokiem, unikając jej spojrzenia, chociaż wcale mu tego nie okazała, zachowując pełną powagę i subtelność.

nie miał innego wyjścia jak w końcu na nią spojrzeć. stanął na przeciwko, całkiem blisko nico i przyglądał się uważnie jej twarzy- tak na prawdę to pies mojej sąsiadki- powiedział i uśmiechnał sie uroczo, drapiąc się po karku- staruszka ma ponad osiemdziesiąt lat i czasami wyprowadzam jej psa jak sama nie ma siły- wyjaśnił jej wszystko i moze go nie wyśmieje

wcale nie miała zamiaru go wyśmiać, to było szlachetne, że pomagał osiemdziesięcioletnim staruszką!, co też niko powiedziała mu z pewną dozą podziwu, bo ona w prawdzie pomagała swojej ciotce, ale ona miała zaledwie 40 lat, także była w kwiecie wieku. założyła pasmo włosów za ucho i zadarła podbródek, żeby spojrzeć prosto w oczy adama, bo nie pomagały jej nawet te wysokie obcasy w owym piasku, w którym się zapadała. ;c zamrugała kilkakrotnie rzęsami, po czym mocno złapała się ramienia adama, bo wywróciła by się na tyłek, kiedy gwałtownie i bez ostrzeżenia zagłębiła się w piasku.

obiął ją automatycznie żeby nie poleciała co było urocze zważajac na to że kiedy już odzyskała równowagę to wcale jej nie puścił. nie bójmy się jednak bo było do bardzo delikatne, a nie jakieś tam macanie. nie przeszło by mu to nawet przez myśl- wydaje ci się. żaden ze mnie superbohater- powiedział bo on nie uważał się za szlachetnego, w końcu starsza pani płaciła mu za to sowicie w różnego rodzaju ciasteczkach które tak namiętnie piekła

przysunęła się do niego machinalnie i niekontrolowanie, spoglądając na adama z lekką ulgą, że nadal stoi na nogach, a nie ma potłuczonego tyła oraz piasku wszędzie, gdzie się tylko da. - jesteś superbohaterem. - zaprzeczyła, pstrykając adama w czubek nosa, po czym wyzwoliła się z delikatnego uścisku, a raczej objęcia i poprawiła sweterek, naciągając go na ramiona, uprzednio strzepując z spodni niewidzialny kurz, to pewnie jakaś reakcja na zmieszanie. - gdybyś nie był superbohaterem, to teraz leżałabym na tym piasku. - dodała, spoglądając przez swoje ramie na palże, po czym przeniosła wzrok na adama i uśmiechnęła się blado.

- e tam. takie coś to każdy potrafi- powiedział bardzo skromnie jak na siebię. a poźniej odprowadził ja do domu bo musiała iść a nei chciał zeby wracała po ciemku. spadam <333

okej,pa ;*

yann leżał sobie na plaży, korzystając z ostatnich ciepłych dni jakie miały szansę jeszcze się pokazać. oczywiście leżał w ubraniu, bo aż tak ciepło nie było, a łapki miał pod głową i oczywiście myślał o tym że jak wstanie to piasek będzie mu się wysypywał z włosów jak łupież :,
mamy podobne problemy, ja i on.

a heather też sobie przyszła na plażę, cóż za zbieg okoliczności! zauważyła yanna, więc postanowiła do niego podejść i usiadła obok. - cześć, mam nadzieję, że nie pomyślisz, że cię śledzę? - uśmiechnęła się, strząsając sobie piasek z kolana i zerkając na yanna kątem oka.

podniósł się na łokciach i zmrużył oczy patrząc na nią - o co gdybym tak pomyślał? znaczy wcale tak nie myślę, ale co gdyby tak jednak było? - spytał z uroczym uśmiechem, i poczochrał sobie włosy, oczywiście piasek zmagazynowany w nich wyleciał - to jest piasek, jakby co - wytłumaczył szybko.

- wiem, że piasek - przewróciła oczami. - nic by nie było, nie śledzę ludzi, nie jestem żadną psychopatką - zaśmiała się. - pamiętaj, że obiecałeś mi maraton filmowy z jakimś przerażającym horrorem - przypomniała mu, na wypadek, gdyby zapomniał i strzepała mu z ramienia kilka ziarenek piasku.