mathildy

david poczekał aż patty uśnie, nakrył ją jeszcze jakimś kocykiem i poszedł spać obok niej. pa

wróciła do domu ze sklepu. sytuacja między nią patty była cały czas niezbyt ciekawa. chociaż nie było aż tak źle jak na początku weszła do kuchni i rzuciłą milion siatek na blat, myśląc ze jest sama dodała tylko że jak zwykle ona tu musi wszystko robić bo księżniczka jest zajęta davidem

wróciła do domu ze spotkania z koleżanką, chociaż pewnie też siedziała ostatnio z dejwem i odrabiali jego nieobecnosc! więc popchnęła drzwi przed siebie i weszła pewnym krokiem do salonu. - hej mat, jesteś w domu, proszę proszę. - powiedziała z uśmiechem i tylko pewnie zapaliła papierosa, bo była zmęczona! i to bardzo.

-jestem w kuchni- krzyknęła bez entuzjazmu- mozesz tu przyjść?- spytała bo stwierdziła ze skoro ona to wszystko kupiła to patty może to chociaż rozpakować.

- dobra dobra już ide - powiedziała wkładając papierosa do ust i kierując się do kuchni i rozpakowując całe zakupy. - panna mathilde raczyła się w domu pojawic, jej. ale fajnie. z resztą i tak ostatnio się mijamy - wzruszyła ramionami i tylko spojrzała się na nią. nie wiedziała co ma jej powiedziec!

- raczyła nawet zrobić zakupy bo inni współlokatorzy są zbyt zajęci- powiedziała mają na myśli nie tylko patty ale i uszczypliwie davida- ale wyjdę jeżeli tylko moja obecność ci przeszkadza- dodała po chwili wyciągając jej z ręki paczkę żelków i otworzywszy je uprzednio, zjadając całą garść. nieskładnie wiem xdd

- ale po co masz wychodzic, skoro mieszkanie należy do ciebie. powiedz mi, dlaczego właściwie tak bardzo nie lubisz tego mojego chłopaka, co? masz coś do niego czy jak? nie podoba ci się coś? - zapyyała się jej i zaciągnęła się papierosem. dzisiaj ją wszystko bolało, nogi, ramiona i ręce. dosłownie wszystko. włącznie z paznokciami na palcach!

ona właściwie nie wiedziała sama czemu go nie lubiła. zrobił na niej złe wrażenie kiedy patty wypłakiwała jej smutki na jego temat. a to że później do niego poleciała to tylko skutek jej słabej silnej woli- mam do niego awersję i tyle- ucięła krótko bo nie chciało jej się za bardzo na ten temat gadać

- aha, masz awersję do mojego chłopaka, nie, no cudownie. właściwie to dlaczego, nie rozumiem cię kompletnie. jesteś zazdrosna, czy co? - zapytała się jej i pewnie tylko mruknęła coś do siebie pod nosem, i zaciągnęła się papierosem. no cóż, ale która by nie poleciała na słowa że ją kocha! ona poleciała. i spojrzała się na siostrę.

mathilde nie znosiła jak ktoś jej wmawiał że była zazdrosna. praktycznie co wieczór miała innego chłopaka wiec gdyby zależało jej na trwałym związku już dawno by w takim była- och taak! jestem zajebiście zazdrosna- powiedziała i z impetem pochłonęła garść żelków. dobrze że to duże opakowanie. zaksztusiła sie odrobinę ale nie dała po sobie tego poznać- marzę o takim chłopaku który wcale mnie nie chciał...

- mathilde, do jasnej cholery! - krzyknęła na nią. - będziesz mi go wypominac do końca świata czy jak? - mruknęła do niej bo uraziła ją do żywego! na razie zaciągnęła się papierosem. - ciebie za to nikt nie chce! zawsze jesteś sama, nawet takiego mika nie umiesz zatrzymac przy sobie! ciągle masz kogoś innego i na prawdę nie wiesz jak to dobrze miec kogoś kto cię kocha i czuc się z nim dobrze! i kto tu kogo nie chce, mat! - zaśmiała się ironicznie całkiem.

spojrzała na nią wściekłym wzrokiem. patty dobrze wiedziała jaka jest sytuacja między nią i wszystkimi przedstawicielami płci przeciwnej, w tym mikiem. oczywiste było że zawsze chodziło tylko o seks, nawet gdyby M zależało na czymś więcej- nie zatrzymuję mika bo niezależy mi na nim- powiedziała udajac opanowanie. powstrzymywała się żeby nie wydrzeć się i nie wyzwać od idiotek które lecą na 'kocham cię' kiedy facetowi zależy tylko na seksie. bo dajmy na to że takie miała wrażenie o davidzie- przynajmniej nie nabieram się przynajmniej na tanie sztuczki i nie muszę później płakać po kątach- dodała ironicznie

- wyprowadzam się - krzyknęła i pewnie poszła do swojego pokoju po klucze. miała wszystko już prawie i tak w tamtym domu, z resztą z jej pokoju zniknęło prawie wszystko, oprócz mebli, bo mieszkanie było zajebiście umeblowane. sprzątnęła wszystko do swojej torebki, jakieś tabletki antykoncepcyjne, farby, dosłownie wszystko. od zapalniczki po cukierki. no dobrze, wróciła więc do swojej siostry. - jemu nie zależy wyłącznie na seksie, a ja nie jestem tanią dziwką. - powiedziała z ironią, no cóż i pokazała jej przed nosem własne klucze do mieszkania.

-oddaj mi tylko kluczę- powiedziała szorstko. siedziała w kuchni i czekała aż patty wróci ze swojego pokoju. a dzięki temu co powiedziała na odchodne zrobiło jej się niemiło keidy patty pomyślała że m ma ją za dziwkę. tak wcale nie było, myślała ze jest ona tylko naiwna, co też powiedziała, choć w trochę sproszczonej wersji żeby nie było ze jej zależy.

- a proszę cię bardzo! - rzuciła jej klucze na blat i pewnie zaraz prychnęła coś pod nosem. - chcesz adres? - zapytała się jej całkiem szorstko i tylko spojrzała się na nią. więc, na razie musiała sama sobie poradzic, i tak była od niej starsza, tym lepiej dla niej! na raziie więc spojrzała się gdzieś dookoła, zapaliła papierosa i oparła się o framugę drzwi.

o ile mathilde zawsze lekko podchodziła do związków o tyle mocniej stąpała po ziemi w takich sprawach jak czynsz czy rachunki za wodę. z tym za to patty miała problemy. może teraz david się tym zamie- chętnie. wpadnę sprawdzić czy się umeblowałaś- powiedziała bez sensu ale za to ironicznie- tylko najpierw zadzwonię upewnić się czy twój chłopak gdzieś wyszedł-dodała tylko.

- taaaak, po pierwsze mieszkam sama, po drugie, on mieszka z własną siostrą, i nie zamierzam na razie z nim zamieszkiwac. - mruknęła pod noosem i tylko spojrzała się na nią. wyciągnęła kartkę i napisała jej swój nowy adres mieszkania, mieszkała w całkiem innej dzielnicy, wiadomo, i nawet bardziej eksluzywnej. stac ją na to było, w końcu studiowała i sprzedawała obrazy. - to już pójdę. miłego wieczoru siostrzyczko - uśmiechnęła się lekko i poszła do siebie do domu!

wzięła kartkę i spojrzała na adres. mało ją zainteresował. przyczepiła go tylko do lodówki magnesem w kształcie dziecięcego słonika. spojrzała na nią i obok zobaczyła zdjęcie jej i patty zrobione na wakacjach 2 lata temu i przyczepione tu kiedy tylko dowiedziała się że zamieszkają razem. w tym momencie łzy zaczęły jej płynąć do oczu

wziął piwo i przyszedl do niej jak tylko szybko mógł. więc na razie pewnie tylko sobie oparł się o framugę, zapukał i czekał aż otworzy.

siedziała w kuchni w za długiej bluzce z sex pistols którą ukradła jakiemuś chłopakowi z którym akurat wtedy spała. jadła ciasteczka nie mogąc nadziwić że sie udały kiedy usłyszała pukanie i zaraz pobiegła otworzyć. w końcu mógł być to mike- czeeść- krzyknęła tak entuzjastycznie że musiał sie przestraszyć. zwłaszcza kiedy wskoczyła na niego w celu przywitania sie

- jezusmaria mathilde - zaśmiał się i pocałował ją w nos. - jesteś pijana czy tak bardzo cieszysz się na mój widok? - zapytał się jej, stawiając ja znowu na podłodze żeby teraz objąc ją w talii i przyglądac się jej. - dasz mi te swoje ciasteczka, bo chyba coś mi się wydaje że nalałaś sobie w nie za dużo alkoholu - zażartował sobie z niej i pewnie pocałował ją tylko w czółko.

-wcale nie jestem i nic do nich nie dodawałam... z wyjątkiem czekolady- powiedziała broniąc się na początku, a ostatnie wyrazy dodała bardzo entuzjastycznie. może wypiła trochę wódki z colą czekając na ciasteczka, ale to tylko dlatego ze tak się bała że wybuchnie razem z piekarnikiem. musiała sie jakoś odprężyć. poza tym to był czysty entuzjazm na spotkanie z mikiem ^^

no dobra, poszli więc dalej. - mhm, okej, wierze ci, skoro nie wódka, to ciasteczka są czyste! - powiedział z uśmiechem i poszli do kuchni. - gdzie masz te ciasteczka i gdzie zgubiłaś swoją kochaną siostrę? widziałem ostatnio wzmiankę o niej w gazecie. będzie miała własny wernisaż, jakiś okropnie duży. -powiedział z uśmiechem i tylko oblizał spierzchnięte usta. spojrzał się na nią.

zdziwiła się do patty nic jej nie mówiła- wiesz.. ona tu już w ogóle nie mieszka- powiedziała smutno ale zaraz się rozweseliła- chodź na ciasteczka- pociągnęła go za soba do kuchni i wskazała na wielki zielony talerz z uroczo ułożonymi ciasteczkami. jak w reklamie.

oni byli już w kuchni xd no ale nieważne. więc wziął sobie jedno z ciasteczek. - hm, nawet dobre! i nie ma w nich żadnego alkoholu. znaczy jak na razie nie czuję. wszystko się może zdarzyc - zasmiał się i pocałował ją w nos. - hm, pójdziemy razem na ten wernisaż, prawda? - zapytał się jej z uśmieszkiem.