Duńskie akwarium

amelia sobie dalej zwidziała bo ona chyba to lubi więc to robiła. jej tak była chyba zmęczona bo w nocy miała maraton filmowy z kumpelą i tak wyszło że malo spała ;x bidna. dzis miała na sobie luźne jeansy i balerinki, co było niebywałe że nie obcasy i bluzka jakaś.

Przeskakiwała sobie z nóżki na nóżkę w jednej dłoni tradycyjnie dzierżąc żarzącego się papierosa.
- Amelia! Nie wierzę własnym oczom. Proszę proszę! - roześmiała się i pobiegła do przyaciółki, którą też serdecznie uściskała

-Masha!- no tak dawno się dizewcyzny nie widziała przytuliła ją też, tak i pocałowała w policzek. -No widzisz miałyśmy się spotkać i patrz, spotkałyśmy. mów co u Ciebie!- zażądała i wzięła ja za rękę i powędrowały do miłej ławeczki.

Kiedy usiadły na ławeczce Masha obciągnęła swoją sukienkę hippie w dół, bo tak brzydką się zawinęła.
- Więc znów mam dom... I pogodziłąm się z Dylanem, który i tak mnie chyba zdradza... Ale najważniejsze, że znów mam dach nad głową! Nie muszę już mieszkać w akademiku z Adeliene, któa złapała syfilis - skrzywiłą się a potem roześmiała - A co u CIebie? Jak Ci idzie zwiedzanie? - zaciągnęła się papierosem ostatni raz i zgasiła go na skraju ławki

Amelia założyła nogę na nogę i przyglądała się przyjaciółce, tak badała czy ona czasem się nie zmieniła, jak zawsze po dlugiej rozłące. -no w sumie dach nad głową najwaznijeszy, wiesz zawsze jkabyś chciała moje mieszkanko stosunkowo małe ale zawsze dla Ciebie stoi otworem, poza tym jest moje ciasne ale własne, przytulne takie- uśmeichnęła się.- co do niego to hmm faceci chyba zawsze zdradzają.- tak odezwał się jej uraz z wielką pierwszą miłością straceniem dziewictwa i zdrada. -a u mnie? hmm jakoś idzie, tak zwiedzam coraz więcej znama ale to tak po trochu żeby znać dobrze wszytsko- powiedziała i odgarnęła włosy z ramienia.

- Tak naprawdę to chyba nie ma tu nic szczególnego do zwiedzania - potarła lekko zaczerwieniony od słońca nos. Zdawała sobie sprawę z tego, że mogła wyglądać trochę jak rudolf ale i tak użyła już wystarczająco dużo pudru. - Poza tym nie każdy facet zdradza. To tylko my trafiamy na tych najgorszych dupków. To chyba jakaś klątwa. - uśmiechnęła się serdecznie

-no w sumie nie, ale miasto dobrze poznać jak się tu zamierza mieszkać dłużej, przynajmniej teraz mam takie zamierzenia- powieidziała. -podobno nie każdy ale taki co nie zdradza zdarza się jeden na milion no i nie nam, przynajmniej nie mi, tak już od wczesnych lat zawsze na takich dupków trafiłam.- tak jak jeszcze była w związkach to tak było.

- A teraz? Jesteś z kimś ? Masz kogoś? Chłopak, kolega do łóżka, hm? - pytała, bo była spragniona plotek jak nigdy. Chyba w końcu postanowiła wrócić do życia towarzyskiego porzucając jednocześnie bezcelowe włóczenie się po świecie.

-no w sumie hmm kolega do łóżka- powiedziała po chwili zamyślenia i wparzona w jeden punkt, jednak wróciła do rzeczywistości do przyjaciółki i obróciła się do niej z lekkim uśmiechem- spotykaliśmy się też w paryżu no i teraz on tu jest i jestem ja.- dodała w gwoli wyjaśnienia.

- Mhm - uśmiechała się patrząc na przyjaciółkę - Powiedz... Znam go ? - Rozprostowała nogi i przyjrzała się dość niedbale pomalowanym paznokciom u stóp na kolor bordowy.

Spojrzała na nią i przymrużała lekko oczy, wzruszyła lekko ramionami- w sumie to nie wiem -przyznała- ma na imię julian- dodała jak zna to sama jej o tym powie, jak nie to może jeszcze poznać skoro są w jednym mieście, a przecież ono nie może być aż nadto wielkie.

Wzruszyła ramionami - Chyba nie kojarzę. W każdym bądź razie nie pamiętam go. Prędzej czy później i tak go poznam. Świat jest mały. - ziewnela przeslaniajac dlonia buzie po czym przeciagnela sie - Wybierzmy się dziś na drinka albo coś. Muszę się trochę rozruszać

-No też tak sądzę, jakoś aż tak dużo facetów to tu nie ma stwierdzam- westchnęła bo to tak widziała. - i z tym drinkiem to doskonały pomysł, w ogóle dawno nie tańczyłam a przydało by się potańczyć jak kiedyś- dodała

Roześmiała się na wspomnienie ich dzikich tańców w jakiś podejrzanych paryskich klubach w zeszłym roku. - Okej. Ale mam nadzieję, że tym razem ochrona nas nie wyniesie z klubu półnagie. - wstała z ławki - Więc do zobaczenia wieczorem. Muszę przenieść swoje rzeczy z akademika - Pomachałą jej i poszła

-Nie, nie mam nadzieje że nie- zaśmiała się ,w sumie sama nie wiedziała jak te klubu tutaj wyglądają więc okaze się wieczorem- okej, to pa, do zobaczenia- pomachała jej też i sama ruszła się z ławki w celu dalszego zwiedzania miasta.

jackie chodziła sobie po akwarium spokojnie paląc papierosa i patrząc na bezwiednie pływające sobie rybki. i jej się nudziło strasznie.

znają się?
spacerował sobie, oglądając rybki, chociaż nie bardzo go to interesowało, ale widocznie nie miał nic lepszego do roboty. i nie wiem co dalej, bo nie wiem czy się znają w sumie. ;d

mogą się znać!
kiedy własnie oglądała jakieś kolejne już rybki, zauważyła tonyego. podeszła do niego z uśmiechem na ustach, wcześniej gasząc papierosa, którego właśnie paliła. poprawiła włosy i spojrzała na niego. - cześć tony. co ty tu robisz sam, co? zgubiłeś się może? - zaśmiała się i pocałowała go na przywitanie w policzek, mogła przynajmniej przypomnieć sobie jego perfumy!

uśmiechnął się szeroko na jej widok.
- cześć. taak, chyba się zgubiłem, to chyba jedyne co tłumaczy, że tu jestem - powiedział i spojrzał na nią. - no tak, sam. a z kim miałbym być? - podrapał się po głowie.

uśmiechnęła się do niego i spojrzała na rybki. - tony, jesteś niesamowicie przystojny i masz powodzenie, więc dlaczego by nie ze swoją na przykład którąś z dziewczyn, co? - zapytała znowu z uśmiechem, w końcu nosiła nazwisko sunshine, co powodowało, że miała straszną chęć do życia, mhm. i spojrzała się znowu na niego, był strasznie przystojny i jej się zawsze podobał, od dzieciństwa, bo sie może znali ;d

zaśmiał się, słuchając tego, co mówiła jackie. objął ją w talii i pewnie przeszli dalej, oglądając jakieś fajne rybki.
- z którąś z moich dziewczyn, hm. no popatrz, chyba takiej nie mam - powiedział, udając zasmucenie, chociaż w zasadzie dobrze było mu samemu, co nie oznacza, że nie chciałby kogoś mieć. zawiłe, ale wiesz o co chodzi pewnie. ;d

- oh oczywiście tony, bo nas chyba kręcą rybki. chodźmy stąd, na jakieś miłe wino, w jakiejś przemiłej francuskiej resauracji, zupełnie coś jak za dawnych lat. - powiedziała całkiem przyjemnie, miała miły francuski akcent, wyglądała jak francuzka, była całkowicie francuzką i to facetów właśnie kręciło bardzo bardzo. uśmiechnęła się do niego i przytuliła się do jego ramienia, kochała jego perfumy.

podejrzewam, że jego też to kręciło, no ale przecież jej tego nie powie, bo nie chciał jej spłoszyć, ani nic takiego, no cóż.
- no to idziemy! - powiedział i poszli pewnie, zaczniesz? xd

obserwowała jakieś kolorowe rybki, pewnie kiedyś żyły sobie na ginącej rafie koralowej, ogólnie to stwierdziła, że chce mieć takie akwarium!

stał obok niej, bo przyszli tu razem ;x drapiąc się po brodzie i zamiast przyglądajac się rybką, przyglądał się lauren z łobuzerskim uśmiechem. - co u ciebie lauren? - spytał z nieukrywanym zaciekawieniem i przeniósł wzrok z jej tyłka na rybki w akwarium.