wąska uliczka xd

pewnie pokiwała głową, zgadzając się z nim. - dokładnie tak jak mówisz, ale ugh, ja się nie wtrącam - stwierdziła w końcu i tym razem, dla odmiany, podrapała bastiena po kolanku. trochę się zarumieniła, na szczęście było już ciemno; było też inaczej niż wczoraj. hm. wniosła oczy ku niebu. - i tak ją lub jego zdemoralizujesz, jeśli będziesz za dużo ich odwiedzał - zaśmiała się pod nosem i podrapała go po ów kolanie.

- jak nie ty, to kto, co? - zmarszczyła mocno brwi i wbiła wzrok w bastienowe duże, ogromne wręcz oczy, w których było coś dziwnego, jednak ona nigdy nie umiała tego rozgryźć. tylko w nim widziała demoralizacza, nawet większego niż ona sama ;d wstała, poprawiając swoją ołówkową spódnicę. spojrzała jeszcze przelotnie uważnie na bastiena; był zupełnie inny niż poprzednio, jakby miał dwa oblicza, co doprowadzało ją do większej furii. wydęła swoje usta, pomalowane czerwoną szminką. - spokojnie, ciocia nanou wychowa to dziecko dobrze - zagwarantowała mu, kiwając głową z aprobatą. - no cóż, chyba już pójdę.

szła tą wąską, nieoświetloną uliczką, oglądając się raz po raz za siebie, wściekła na kierowcę taksówki za to, że wysadził ją w takim miejscu z powodu zepsucia się samochodu i jeszcze entuzjastycznie rzekł, że żadna taksówka nie przyjedzie tutaj po nią. szła, więc zaciskając kurczowo pięści, gotowa uderzyć pierwszego lepszego, który by się do niej zbliżył.

Szedł na przeciwko niej stukająć raz po raz swoimi butami. Nie to żeby nosił jakieś buty na obcasie nie nie ale miał twarde podeszwy. W dłoni trzymał żarzącego się. I tak był już nieźle ujarany. Kiedy zbliżał się do Darli chciał ją trochę nastraszyć i szedł wprost na nią z zamiarem nie przepuszczenia jej w tej jakże wąskiej uliczce,.

stanęła przed nim, jak wryta, a serce podskoczyło jej do gardła i cała odwaga, którą wcześniej miała w sobie, prysnęła jak mydlana bańka. w pierwszej chwili nie poznała wolfgana, bo przecież było ciemno i wielkimi od strachu oczyma, patrzyła na niego, niezdolna do jakiegokolwiek gestu, chociażby ucieczki w przeciwnym kierunku, patrzyła na niego, po czym mrużąc oczy, spostrzegła znajomą twarz i rozpoznała wolfganga. skrzyżowała poirytowana ręce pod biustem i zmarszczyła nos w geście oburzenia, że tak ją nastraszył. - nienawidze cię. - rzuciła gniewnie, po czym odepchnęła wolfgana i minęła go, ruszając przed siebie.

Roześmiał się gardłowo. - Najdroższa Darlo myślałem, że posiadasz więcej ikry. - zawrócił i poszedł za nią raz po raz zaciągając się skrętem. Być może jednak cieszył się, że go rozpoznała inaczej mógł dostać boleśnie w swoją piękną twarz. Już raz miał złamany nos przez kobietę ale to już zupełnie inna historia. - Jesteś kłamczychą. - stwierdził doganiając ją.

- o co ci chodzi? - rzuciła mu pogardliwe spojrzenie. - nie dość ci, że mnie tak wystraszyłeś? - spytała gorzko, przyspieszając kroku, bo chyba w sumie nie chciała znać odpowiedzi na te pytania, a jej wściekłość na wolfganga tylko się powiększała z każdą minutą.

- Wcale mnie nie nienawidzisz. - pokiwał przecząco dla odmiany palcem - I nawet nie wiedziałem, że to Ty idziesz uliczką. Skąd mogłem wiedzieć, że bedziesz sie sama walesac po nocy - prychnal podciagajac spodnie spadajace mu z tylka. Chyba schudł ze dwa kilo odkad zaczal chodzic na silownie. Musial udowodnić Mad, że jego muskuly sa imponujace

/xdddd

/podgladaczuuu ;p

przystanęła, krzyżując ręce pod biustem, a wolfgang rozpędzony trochę, ledwo jej nie minął. - skąd możesz wiedzieć, co w tej chwili myślę o tobie? - spytała ironicznie, ciągnąc temat, jak gdyby nie słyszała uprzednich jego słów, że nie miał pojęcia, iż to ona podąża ową uliczką, albo po prostu mu nie wierzyła. przygryzła dolną wargę dość mocno, bo nie wiedzieć czemu nadal była wściekle zła.

- Wy kobiety jesteście bardzo łatwe do rozszyfrowanie. Wbrw przyjętemu stwierdzeniu, że nie da się was zrozumieć - przystanął i on na przeciwko niej. Rzucił dopalonego skręta na wybrukowaną uliczkę i przydepnął go. Spojrzał na nią ale ledwo ją widział. Może przyczyna byla reakcja na trawe z wyzszej polki ale bardziej prawdopodobne bylo kiepskie oswietlenie. Widzial jej rozezlone oczy i zaczal sie smiac. Mroczna strona wolfa?

- jakże mnie irytujesz. - syknęła, powstrzymując się od przytupnięcia nogą, bo wtedy kompletnie zaczęła by się zachowywać, jak mała, rozkapryszona dziewczynka,która nie dostaje tego, czego chcę. - lepiej mnie stąd zabierz, a nie głupio się śmiej. - dodała, łapiąc go za przegub i pociągnęła do przodu i wyszło na to, że ona go stąd zabiera, a nie on ją, ale cóż - nie można mieć wszystkiego. xd

Prawie stracił rownowage gdy tak go pociagla brutalnie.
- Hej ale dokad? - zapytal jakos czlapiac za nia. Doprawdy nie wiedzial jakim cudem kobiety na wysokim obcasie moga sie tak szybko przemieszczac. Sam juz kiedys prbowal biegac w szpilkach. Skonczylo sie na zlamanej nodze kumpla. Wpadl na niego i spadli razem ze schodow. Nie wiem czemu akurat chodzl w szpilkach.

może lubił się od czasu do czasu przebierać za panią. ;c
- gdziekolwiek, byle by daleko od tego okropnego miejsca. - powiedziała całkiem opanowanym tonem, bo jej mała furia zaczęła znikać, dogłębnie. zwolniła kroku i puściła rękę wolfganga, po czym patrząc przed siebie, szła nie zwracając na niego uwagi. nawet nie posiliła się spojrzeć w jego stronę kątem oka, czy aby na pewno nadal koło niej idzie.

Ale on szedł za nią i zaczelo go to powoli irytowac.
- Może zabiorę Cię do mnie? Myślę, że tam jest bardzo bezpiecznie. Zawsze. - uśmiechnął się kącikowo a pow głowie chodzia mu jedna mysl... Nowy system alarmowy Azor309 xd Objął ją ramieniem - No już już nie bądź zła. - roześmiał się ponownie truchcząc razem z nią. Okolica nie wydawala sie mus traszna bo czesto nia wracal do domu i dobrze wiedzzial, ze nic mu tu nie grozi.

w pierwszej chwili uśmiechnęła się pod nosem, kiedy zaproponował jej wizytę w jego domu, ale później uświadomiła sobie, że owa propozycja ma drugie dno. - wybacz, ale nie jestem tak płytką dziewczyną i nie licz, że wskoczę ci do łóżka. - powiedziała równie spokojnie, jak poprzednio, łagodnie zdejmując rękę wolfganga ze swojego ramienia z iście subtelnym uśmiechem, który wcale nie był wymuszony i sztuczny.

- Czemu? - zapytał głupio i zatrzymał się by wyciągnąc z kieszeni kolejnego już dziś skręta. Gdy zgrabnie go podpalił przyjrzał się jej pupie, która wyglądała bardzo ładnie. I dostrzegl to mimo kiepskiego oswietlenia. A moze to tylko jego wyobraznia. - Wiem, ze tego chcesz 0 droczyl sie z nia i sprawialo mu to przyjemnosc. Usmiechnal sie do niej jak najbardziej naturalnie

uśmiechnęła się subtelnie i podeszła do niego tak blisko, że ich usta prawie się stykały,a ona czuła jego oddech na swoich wargach. - och, skarbie. - wymruczała, przygryzając dolną wargę seksownie. - rozgryzłeś mnie. - wyszeptała do jego ucha, smyrając go po karczku, po czym błądząc opuszkami palców, po jego policzku, rozwarła szeroko usta, tuż przy jego wargach i uśmiechając się ironicznie, odsunęła się i poszła przed siebie.

Roześmiał się znów, ponieważ przewidział jej ruch. Może gdzieś tam miał nadzieję, że jednak do czegos dojdzie.
- Widzisz? Wiedzialem, ze to zrobisz. Rozgłryzłęm Cię! - krzyknal za nia i szedl spokojnie w tyle - Nie masz odwagi wykonac zadnego ruchu wykraczajacego poza twoja niewinna nature. Nie jesteś odważna. - pokiwał głową i zaczął kaszleć po zachłysnął się dymem

- nie sprowokujesz mnie takimi żałosnymi argumentami. - krzyknęła, nie odwracając się nawet i nie zwracając uwagi na to, że krztusi się owym dymem. pewnie przewrócił, by się i umrzył, a ona poszła by przed siebie, żeby później zadręczać się, że mu nie pomogła. - a co do twojego jasnowidztwa, to jestem w niebo wzięta. - dodała, po czym rozesmiała się ironicznie.

- Jak już sobie myślisz. - powiedział i gdy już wyszli na ulicę stanął na skraju chodnika na palcach i szukał wzrokiem jakieś pobliskiej taksówki. Nawet na nią nie spojrzał. Wolał pójść do domu i zasnac przed jakims pornosem fuj. Albo nie wolal po prostu pobyc sam na sam ze swoim marnym zyciem. - Uważaj na siebie, bo tym razem możesz wpaść na kogoś dużo bardziej groźnego niż ja. To nie jest dobra okolica dla ciebie. - powidział patrzac ukradkiem na nia

- chyba nie chcesz mnie tu samej zostawić. - spojrzała na niego przerażona i złapała go gwałtownie za rękę. prawda była taka, że przy nim czuła się bezpiecznie i nie chciała, żeby jej zostawiał, bo chyba umrze na zwał z racji, iż żadne taksówki o tej godzinie już prawie nie jeździły. miała nadzieję, że wolfgang zaraz powie, że żartował i odeskortuje ją do domu, a jak tego nie zrobi, to jak Bozie kocha, zacznie płakać, choć nigdy tego nie robi.

zjadło mi internet. -.-

Spojrzał na nią lekko zaskoczony unoszac brew. Przez chwile przekalkulowal sobie wszystko w glowie i schowal telefon z ktorego jeszcze minute temu pisal smsa do kieszeni. Podjechala taksowka. Taksowkarz nie wygladal podejrzanie wiec wolf postanowil skorzystac z transportu. Złapał za klamke i jeszcze raz spojrzal na darle i jej strach w oczach. Westchnal ciezko i otworzyl szeroko drzwi.
- No dobra. Wskakuj - kiwnal glowa

odetchnęła z ulgą i pocałowała nawet wolfganga w usta, przelotnie, po czym bez żadnego wyrazu, wsiadła do taksówki, przesuwając się, żeby i on się zmieścił. próbowała wyrównać oddech, bo jej serce jeszcze szybko biło z racji, iż wolf kolejny raz narobił jej strachu.