tesco

szukała szamponu do rudych swych włosów, a że mają one 126378216372813 centymetrów długości to dość często kupuje szampony. stała przy półce zastanawiając się dlaczego nie mogliby zrobić jednego szamponu do rudych włosów i ani szamponu więcej.

zauważyła go, trochę pogubionego, - pomóc ci w czymś ? -zabrzmiało to pewnie tak, jakby tu pracowała, a zapewne mogłaby, bo przychodzi tu kilka razy w tygodniu i zna wszystkie sekrety owego sklepu.

- witaj dylan - uśmiechnęła się nikle, biorąc do ręki pierwszy lepszy szampon do rudych włosów, zabawa w szukanie szamponu przestała ją bawić, bo było ich za dużo, a ona po prostu się na tym wszystkim nie znała.

- hm, zastanawiam się nad obcięciem włosów, bo za dużo wydaję na ich utrzymanie - skrzywiła się odgarniając je z ramion i wkładając szampon do koszyka, - a co u ciebie ? - spojrzała w jego kierunku.

- dużo zużywam i bardzo dużo czasu pochłania pielęgnacja tych włosów, ale w sumie to chyba najlepsza rzecz w mojej osobie - odgarnęła włosy z twarzy idąc obok dylana i trzymając w ręku plastikowy koszyk.

- dziękuje, najlepsze jest to, że tylko ja jestem ruda w rodzinie, choć gdy byłam mała moje włosy miały odcień marchewkowy - delikatnie się skrzywiła, bo wyglądała wtedy jak potwór, jakiś czas temu spaliła wszystkie zdjęcia z dzieciństwa, żeby nie pamiętać.

- zależy jak dla kogo - uśmiechnęła się i ustawiła się przy kasie obok, gdzie kolejka była mniejsza, wyciągnęła swoją gigantyczną butelkę wody niegazowej, szampon i żelki na taśmę z koszyka i czekała, aż miła pani przy kasie ją obsłuży.

zapłaciła za swe rzeczy i poszła.

Natomiast panienka Laurent wracała właśnie z domu jej kochanego tatusia, gdzie spędziła wyjątkowo nudny wieczór, potwornie długą noc i beznadziejny poranek. Żadnych chłopaków w okolicy, jakaś papka na kolację plus okropna owocowa herbata (Fre tolerowała tylko białą i zieloną bez zbędnych farfocli). Niosła dodatkowo torbę - chyba jedyną udaną pamiątkę z pobytu. Mieściła się w niej bowiem nowa sukienka Vivienne Tam, którą Freja dostała od babci. Co jak co, miała ona wyczucie stylu. Za chwilę dostała smsa od Flo, więc postanowiła zaczekać na dziewczyny w Tesco. Cóż, innego miejsca nie znała.

i przyły ramię w ramię flo i amelia, od razu ujrzała są przyjaciółkę podeszly do niej obie. pocałowała freje w policzek- hej, hej, musisz mi pomóc jakiś imo sukienek to ja nie kupowałam nigdy- pwoiedziala bezradnie wzruszając ramionami. - jezuu wczoraj przeżyłam masakrę na tej kolacji, czy co to miało być- zwierzyła się ;x

a ona stała z boku. wyglądała strasznie przy dwóch ślicznie ubranych dziewczynach. chyba sie powiesi-stwierdziła. uśmiechnęła się delikatnie.

Freja wstała i klasnęła w dłonie, widząc przyjaciółki. Podbiegła do nich i również każdą z nich cmoknęła w policzek. Spojrzała na Flo i pokręciła zabawnie głową - Znajdziemy Ci zaraz jakąś sukienkę, tylko proszę nie imoł ! - jęknęła z niezadowoleniem. Sama ubrana dziś była w krótkie, chociaż luźne jeansowe szorty, za dużą koszulkę z nadrukiem i czarne szpilki. Dość oryginalne, ale jak zawsze ładnie - Mam jedynie wątpliwości co do Tesco, ale jeśli chcecie, możemy poszukać innego sklepu. Ja tu się nie znam - mruknęła i wzruszyła ramionami.

-No tez bym wolała nie imoł, kochanie.- stanęła pośrodku nich i objęła lekko obie ramieniem. sama byla w sukience i szpilkach też jak wczoraj koło 9 cm, lubiła wysokie obcasy w końcu. - no ja trochę też, chyba że zamierzasz kupić jakieś ama też, a też się nie znam w sumie, ja byłam tylko w sklepie z bielizną wczoraj- pwoiedziala

-Ja muszę iść po coś do picia-powiedziała lekko przygnębiona. ona serio imołszyn jest. wybaczcie wena mi odeszła.

Odgarnęła część swoich blond kłaczków za ucho, chociaż i tak opadły jej na ramiona. Obserwowała oddalającą się gdzieś w stronę regałów Flo i wymruczała coś pod nosem, kręcąc łebkiem zastanawiająco - To ja w takim razie pójdę po paczkę herbaty i mentosy i może jeszcze kilka puszek coli... - odparła po krótkiej chwili ciszy, patrząc na Am. Poszła w kierunku stoiska ze słodyczami.

tak i amelia została na samym środku tescoo ;c i uznała że ma ochotę na coś, chyba miętową orbit tą taką zieloną ;3 więc poszła i stanęła przy kasie gdzie przebierała w gumach, tak w tesco to akuart nie miała czego sluchać, na jedzenie jej się kasy nie chcialo wydawać jeżeli nie było to konieczne, a tutaj nie bylo.

Po jakichś pięciu-dziesięciu minutach Fre wróciła zaopatrzona w kilka puszek coli, miętowe mentosy i dwie paczki jakiejś zielonej herbatki. Oprócz tego oczywiście w jej koszyku pojawiło się kilka innych rzeczy takich jak litr soku pomarańczowego 100 %, wiśniowe i arbuzowe gumy do żucia, kilka lizaków i długie, kwaśne żelki bez których nie mogła nigdy się obyć. W każdym razie zdecydowanie wzięła więcej, niż planowała. Jakoś doczłapała się do Am i spojrzała na stoisko z gumami - Fakt, to też może się przydać - powiedziała praktycznie do siebie, biorąc paczkę miętowych erłejsów.

Spojrzała na nią- Ty to duże zakupy zporbiłaś- zasmiała się i oparła o kasę, wzięła te orbity zielone, a tak sobie oglądała inne gumy nie wiem, nie mam pojęcia po co. spojrzała na nią.- tylko flo przyjdzie i możesz iśc dalej- pwoeidziała i lekko się uśmiechnęła zastukała obcasami.

Popatrzyła na Amelię zabawnym wzrokiem - Wiesz, nie ja tu najważniejsza jestem. Tylko okazję wykorzystałam. Pewnie po drodze powrzucam jeszcze trochę tych dupereli. Na razie nasz najważniejszy cel to ubranie Flo w jakąś odpowiednią kieckę - dodała i wygrzebała z koszyka pojedynczą gumę. Mimo długiej kolejki do kasy zgrabnie się wcisnęła między jakąś parkę i rzuciła jakieś drobne kasjerce, po czym bez problemu wpakowała gumę do ust.

no i ona ustawiła do kolejki, nie wciskała się nie śpiesyzło jej się na razie , nie była umówiona wiec okej. - tak wiem wiem, jakaś ładną sukeinkę, w ogóle trzeba trochę jej pokupić, musi być różnorodna, umieć dostoswoać się do różnych sytuacji- pwoeiodziała tak ona taka była

Flo dalej nie wyłaniała się zza szeregów różnych regałów pełnych sklepowych dupereli. Freja oparła się, tak samo jak Am, o jedną z kas i zaczęła śledzić wzrokiem ludzi krzątających się po całym supermarkecie. Fre ziewnęła tylko i spojrzała na Am - Nie wiem czy to dobry pomysł, kupować kieckę w tesco. Może po prostu coś jej pożyczę ? - rzuciła do przyjaciółki, patrząc na swoje czarne szpilki.

kupiła swoją gumę wydając przy tym swoje osttanie drobniaki. spojrzała na nią.- no tak też dobry pomysł- stwierdziła i zadzowniła znów jje telefon tym razem sms. była to flo, z informacją że musiała iść natychmiast do babci i ma w dupie że nie ma sukienki, pójdzie w spódnicy. obóciła się do przyjaciólki- no to nic tu po nas, flo musiała się zwijać musiała już tam być, powiedziała że sobie poradzi- powiedziała i wzięła jeden plasterek gumy do buzi.

Freja spojrzała nieco zdziwiona na Amelię. No nic, wzruszyła po raz kolejny ramionami i przepchała się przez tłum stojący przy kasie. Poczekała chwilę na swoją kolej. Kasjerka policzyła wszystko po kolei, dała nawet jakiś rabat itepe. Fre podziękowała grzecznie i wzięła kilka reklamówek w ręce - Rany, ciężkie to wszystko. Chyba zadzwonię po tatę, żeby po mnie podjechał. Przynajmniej mam jakiś pretekst, że mu zakupy zrobiłam - powiedziała cwana jedna i sięgnęła po komórkę. Wystukała jakiegoś tam smsa i cmoknęła w policzek Am, po czym przytuliła ją jeszcze na pożegnanie i pognała na parking, słysząc podjeżdżające po nią auto.

tak amelia zwineła do torebki swoją gumę orbit miętową ;3 i sama zwinęła się z tesco nie miała co tu robić, przyjrzała się jeszcze sklepowi z daleka by zapiętać wsyztsko idealnie jak to robiła gdy była na dłużej w jednym miejscu dlużej i się zwineła gdzieś ;x

chodziła między naturalnymi jogurtami, a jakimiś wielo kalorycznymi i drapiąc się, po brodzie zastanawiała, czy wziąć, jak zawsze naturalny, czy też może pokusić się na jakiś inny, po którym, to od razu wskoczy na rowerek i będzie cwiczyć, bo ostatnio miała dziwnego fioła na tym punkcie.

cichoo, pomyliłam postacie. ;d