ikelinki

Przyszli więc do niej, w miarę szybko, bo powiedzmy, że mieszkała niedaleko. Trochę jej zajęło znalezienie kluczy, zawsze była trochę roztrzepana i nigdy nie wiedziała gdzie je ma. może powinna zamontować sobie elektryczne zamki jak jej równie roztrzepana matka, ale wolała polegać na starej metodzie, przynajmniej nie musiała zapamiętywać żadnych numerków! - wejdź - rzekła w końcu, wpuszczając go do środka, po czym weszła za nim i zdjęła swój szary kardigan oraz szpilki.

wszedł więc do środka, był grzeczny całkiem, ale jak przyjdzie co do czego, wiadomo, bywa przecież namiętny i niegrzeczny. zdjął swoje buty i kardigan, o w nim było mu już gorąco, no prawda. poszedł do salonu, i rozejrzał się po nim. - okej, dobra, fajnie mieszkasz. nigdy u ciebie nie byłem, albo nie pamiętam, oświeć mnie kochana. - powiedział z całkiem przyjaznym uśmiechem, wiadomo, no i tak na razie stał, wpatrzony w jakieś okno.

- to prawda, nie byłeś - potwierdziła, zgodnie z prawdą, nie miał nigdy okazji. a mieszkanie rzeczywiście miała fajne, pełne fotografii, bo jej matka była fotografem, nawet profesjonalnym. Ike też trochę fotografuje, ale raczej amatorsko. Chociaż myślała o tym, żeby studiować fotografię i pójść w ślady matki. Nawet chce zrobić sobie ciemnie, gdzieś w piwnicy, ale jeszcze nie zrealizowała tego planu. Z braku czasu zapewne. - rozgość sie - u uśmiechnęła się lekko i podążyła w kierunku kuchni - pijesz kawę czy herbatę? - upewniła sie jeszcze, pewni podnosząc głos aby ją usłyszał.

- hm, raczej poproszę herbatę, wiesz, druga kawa może mi potem skutkować brakiem snu, więc raczej niech będzie ta herbata. - powiedział podniesionym głosem i usiadł na kanapie. rozejrzał się jeszcze, wszędzie było pełno zdjęć, no wiadomo, i pewnie uznał, że to ona tak fajnie fotografuje. - o, ty robiłaś takie fajne zdjęcia? bo wszędzie tu ich pełno. - powiedział, i nadal się na nie patrzył, spodobały mu się, pewnie pomyślał także, że można z nich zrobić jakąś fajną wystawę.

Zrobiła więc w tempie ekspresowym herbatę czekoladową, albo truskawki w śmietanie, wybierz sama, bo ja jestem niezdecydowana. Wybór herbaty do dla mnie dość trudna decyzja. W każdym bądź razie przyniosła dwa kubeczki do salonu i położyła je na stoliku - nie wszystkie są moje. znaczna część należy do mojej matki, ona zajmuje sie tym profesjonalnie - rzekła, jej matka naprawdę potrafiła robić niesamowite zdjęcia i ike myślała, że nie jest w stanie jej dorównać chyba nigdy.

spojrzał się na nią, potem na zdjęcia. - w takim razie pogratuluję wam obu, robicie nawet świetne zdjęcia. nie myślałyście o jakiejś wystawie, czy coś, co? - zapytał z uśmiechem, biorąc sobie herbatkę, nie wiem jaką, truskawkową być może. była gorąca, więc sobie aż język biedaczek poparzył, no cóż. oparł się wygodnie o oparcie kanapy, i tak siedział. - mhm, no, właśnie ike, zabiorę cię jutro do parku. - powiedział z uśmiechem.

- mama miała mnóstwo wystaw, ale głownie robi zdjęcia do gazet, ale nie jest żadnym paparazzi - uśmiechnęła się, siadając obok maxa - uważaj, herbata jest gorącą - ostrzegła go, ale sie spóźniła. ja tam lubię pić gorącą herbatkę, ale może jestem odporna czy coś. - do parku, jutro? co kombinujesz? - zapytała, lustrując go uważnie wzrokiem, była ciekawa, czy to tak spontanicznie, czy raczej ma jakiś misterny plan.

- hm, na razie nie wiem, nic nie kombinuję, nie mam żadnego pomysłu. podobno jutro będzie ciepło. możemy na przykład urządzić taki piknik, czy coś, jak nie masz nic przeciwko. wybierz sobie. - powiedział z uśmiechem, i pewnie znowu się napił herbaty, z tym, że tym razem będzie bardziej uważał, i tylko się do niej uśmiechnął. - a ty, czemu nie zrobisz własnej wystawy, co? masz dobre zdjęcia. - pokiwał głową.

- szczerze powiedziawszy nawet o tym nie myślałam. poza tym nie są one aż takie dobre. zresztą nieważne - machnęła ręką, nie chciała skupiać się na tych fotografiach. jak na razie to była tylko jej pasja. Zanurzyła wargi w gorącym napoju, po czym odstawiła kubek ponownie na stolik - nie powiedziałeś mi jeszcze co u ciebie, jak szkoła i w ogóle - stwierdziła, zawijając nóżki pod tyłek, tak było jej wygodniej.

- szkoła? studia jak studia, bardzo leniwie idą, wiesz, wykłady są w miarę ciekawe, znaczy jak na mnie. uh, no, ale jest okej. a u mnie w życiu jak w życiu, też spokojnie, powoli i dobrze. ostatnio nawet byłem w oslo, odwiedzić moją starą przyjaciółkę z dziecięcych lat. - powiedział z uśmiechem i napił się herbaty. spojrzał na zegarek, i zauważył, że trochę się zrobiło późno. - oh, namawiam cię, na prawdę na to serio. - pokiwał głową.

- nie, to nie jest najlepszy pomysł - stwierdziła, marszcząc swój mały nosek - o, to ciekawe. ja zazwyczaj krążę między LA, a kopenhagą, chociaż wolę zdecydowanie europę - powiedziała, właściwe sama nie wiedziała czemu, zapewne to go w ogóle nie interesowało. Zamknęła więc swój czasami zbyt wygadany dzióbek i zaczęła sączyć herbatkę, żeby nie męczyć go takimi bzdurami.

- hm, no wiesz, europa jest cudowna, los angeles, właściwie tam jeszcze nie byłem, kiedyś cię tam zabiorę, to wszystko mi załatwisz. oprowadzisz mnie i takie tam, wiesz, żebym się nie zgubił. - pokiwał głową i napił się swojej parującej herbatki. było mu strasznie miło tak z nim siedzieć, wiadomo, i tak sobie pomyślał, że może zostać, ale nie. - hm, niedługo się będę zbierał, wiesz kochanie? - powiedział z uśmieszkiem swoim.

- już uciekasz ode mnie? chyba nie jestem taka straszna, co? - zapytała, przyglądając się mu i mimowolnie unosząc kąciki warg w górę. Miło jej sie z nim tu siedziało i o dziwo, nie miała ochoty zedrzeć z niego ubrania i co nie tylko, tylko po prostu chciała żeby tu był. nigdy wcześniej coś takiego jej się nie zdarzyło, zadowalała ją sama jego obecność. w ogóle przy nim jest spokojniejsza, tak stwierdzam xd

- hm, a może chcesz, żebym został i cię tutaj pilnował, żeby cię nikt w ogóle mi nie ukradł do jutra, co? - zaśmiał się całkiem przyjemnie i przeczesał palcami włosy. spojrzał się na nią, podobała mu się, ale nie widział w niej swojej byłej, nawet przestał w niej jej szukać, no cóż. uśmiechnął się do niej jeszcze trochę, i tylko odstawił kubek na bok, robił to cały czas z uśmiechem.

sama miała ochotę mu przeczesać te włoski, bo ma takie śliczne, fajne <3 - hm, jak chcesz. nie zmuszam cie do niczego - powiedziała, zupełnie poważnie, żeby później nie było, że kazała mu zostać. - chociaż nie martw się, do jutra nie ma szans żeby ktoś mnie ukradł, chyba że pan rysio z pod czwórki - posłała mu promienny uśmiech i zalożyła kosmyk włosów za ucho.

& poszli sobie spać, pysiu mój ;d

przyszedł więc, z kardiganem w ręku, cały zmahany, bo to było dość trudne, wleźć do niej na któreś pietro z kolei a poza tym przecież biegł. zapukał do niej kilka razy i czekał przed jej drzwiami aż mu otworzy.

nie spodziewała się go tak szybko, więc nie była nawet ogarnięta. otworzyła owinięta w biały, pewnie mięciutki ręczniczek. - nie wiedziałam, ze przyjdziesz tak szybko - zarumieniła sie trochę, ob w końcu była negliżu, oretyrany, tez bym na jej miejscu się zaczerwieniła.

kiedy ją taką zobaczył, od razu wszedł do środka, z wielkim uśmiechem na ustach. zamknął za sobą drzwi, i przyciągnął ją do siebie, i pocałował namiętnie dość. - mhm, teraz nie dość że jesteś śliczna, to bardzo bardzo mnie pociągasz, ale nie żebyś mnie wcześniej nie pociągała. - uśmiechnął się w jej usta, i pocałował potem delikatnie w szyjkę, tak słodko, zupełnie.

Oddała pocałunek, po czym odsunęła się od niego i poprawiła ręczniczek - to ja się pójdę ogarnąć jakoś, a ty sie rozgość. wszystko jest do twojej dyspozycji - uśmiechnęła się lekko, po czym odgarnęła swoje długie, jeszcze mokre pewnie włosy i ruszyła w kierunku swojego pokoju - daj mi kilka minut - dodała jeszcze, niemalże krzycząc, żeby ją usłyszał.

poszedł więc sobie do salonu, i wyjął jakiegoś szampana, czy coś, nie wiem, coś w tym stylu, który własnie był schowany na specjalne okazje. wziął też kieliszki i otworzył szampana, a potem zaś nalał im do kieliszków, postawił je sobie na stoliku i usiadł na kanapie, i czekał grzecznie, aż to niemożliwe prawie, na ikę. rozglądał się po jej mieszkaniu, i bardzo mu się tu spodobało. - ty je urządzałaś?- zapytał, krzycząc, prawie że.

- tak, ja - odparła, wchodząc do salonu, ubrana w jakaś przewiewną kieckę, bo dość ciepło było, poza tym nigdzie się nie wybierała. poza tym był już tu, więc wiedziała, że mu sie podoba. mieszkanie, conie. - widzę, ze sie rozgościłeś - uśmiechnęła się promiennie i siadła obok niego, zabierając kieliszek - za co pijemy?

Przyszli do niej, bo powiedzmy, ze mieli tu najbliżej. otworzyła dość sprawnie i szybko, po czym wpuściła go do środka. sama też weszła i rozebrała się, ale nie do rosołu, a pewnie szkoda.

no cóż, więc tylko pan maxio wszedł za nią i rozgościł się sam, wiadomo, poszedł do salonu i usiadł sobie w nim bardzo grzecznie, czekał na nią. - jej, ale fajnie, bardzo. - powiedział całkiem zadowolony i uśmiechał się do siebie.