karlajn

- ojej, jakiś ty łaskawy i wspaniałomyślny - powiedziała z przekąsem, siadając na kanapie. - naprawdę nie musisz sie starać, tym bardziej jeśli jesteśmy sami. wolę już, żeby nasze relacje były taki jakie były - wzruszyła ramionami, po czym pochwyciła kieliszek, by zatopić swoje malinowe wargi w czerwonym trunku. poza tym gdyby london był milusi, to kto by ją denerwował? chyba ta niechęć względem niej była podniecająca dla niej xd

uśmiechnął się do siebie i wzruszył tylko ramionami. - no jak chcesz, wiesz, w sumie to mogę byc nadal dla ciebie niemiły, ty dla mnie i będzie wszystko w porządku - pokiwał głową i napił się wina. spojrzał się na nią i zaciągnął papierosem, którego właśnie teraz zapalił. uśmiechnął się znowu do siebie. - mhm, no dobra, więc przynajmniej starac się nie musze, mogę byc taki jaki jestem, nadal - powiedział spokojnie i zaciągnął się papierosem.

- tak, przynajmniej skończysz u mnie przesiadywać. ostatnio zdecydowanie zbyt często cię widuję- powiedziała obojętnie, obciągając swój tiszert, po czym napiła sie znowu. chwilę później odstawiła kieliszek na stolik i oblizała wargi, które wciąż smakowały alkoholem, czyli bardzo fajnie. - dobrze, że mamy tą całą sprawę za sobą. to było śmieszne wręcz.

- tak, śmieszne nie śmieszne, wszystko jedno - powiedział tylko i napił się wina. pocałował ją w czoło, potem w usta. przysunął się do niej i tylko jeszcze objął ja ramieniem. - nawet nie wiesz na co mam ochotę, prawda? jesteś taka miła, ładna, śliczna, podobasz mi się. jako kobieta, nie pod względem ogólnym - poprawił się i pocałował ją jeszcze raz, była całkiem ładna i miła i w ogóle, jak dla niego ;d

- skoro nadal mamy sie nie lubić, musisz przestać się ze mną spoufalać, to naprawdę mnie drażni - powiedziała, odsuwając sie od niego, bo ewidentnie pozwalał sobie za dużo. - i nawet nie chcę myśleć, co ci chodzi po tej chorej głowie - dodała jeszcze, ale po chwili uśmiechnęła się pod nosem, sama do siebie.

- nawet chyba byś nie chciała wiedziec - powiedział z uśmieszkiem i oblizał usta. napił się wina i tylko przygryzł swoją wargę. - no dobra, okej, chodzisz mi po głowie, wiele różnych ciekawych rzeczy i głównie ty - powiedział z uśmiechem i pocałował ja w nos. - ale wiesz, jak chcesz to mogę sobie zaraz pójsc i dac ci spokój, chcesz? - zapytał się jej i napił znowu wina. zaciągnął się papierosem.

pewnie, ze chciała żeby dał jej spokój, choć z drugiej strony... no tak, była druga strona. bo caroline była złą dziewoją i czasami też różne rzeczy chodziły jej po głowie, bo w końcu london, nawet jeśli irytujący i skretyniały, miał fajny tyłek i w ogóle był cały seksi :d - zacznę się ciebie bać chyba - zachichotała, ale zupełnie naturalnie, po czym zblizyła się odrobinkę do niego - fantazjujesz o tej przeokropnej caroline? nie żartuj! - trochę sie z niego naigrywała, ale musiała, taka juz jej natura :d

spojrzał się na nią i tylko napił się wina. - ależ oczywiście. jesteś przecież całkiem miła i seksowna, jesteś taka śliczna jak się denerwujesz. w ogóle, jesteś śliczna! - powiedział z uśmiechem i pocałował ją w nos. uśmiechnął się do siebie i wstał z kanapy, żeby zaraz zaciągnąc się papierosem i napić się wina, opierając się o jakąś komodę. - ale nie myśl że jestem w ogóle taki uległy! - powiedział i zaciągnął się papierosem. pewnie myślał o niej cały czas, taki już był. więc na razie spojrzał się na nią.

jasne, że nie był, mężczyźni :d
- a nie jesteś? - zapytała, uśmiechając się figlarnie, po czym wstała, odstawiając kieliszek na stolik i podążyła za nim. chyba chciała sobie z nim poigrać, albo sprawdzić tą jego uległość, w każdym bądź razie zbliżyła sie do niego i przejechała palcami po jego torsie.
i wybacz, ale odrabiam matematykę jednocześnie i właśnie musiałam szukać pomocy u taty xd

aha, też muszę szukac pomocy u taty jak robię matematykę, więc doskonale rozumiem! xd spojrzał się na nią i uśmiechnął się do siebie. może przysunął ją do siebie trochę i pocałował w ramię, potem jeszcze w czoło i jeszcze w szyję. - no dobrze, więc nie jestem uległy, ale mimo wszystko mi się cholernie podobasz - powiedział seksownie i objął ją gdzieś w talii. był zupełnie jak kobieta, zmienny xd

Zagryzła tylko dolną wargę, napierając na niego swoim chudym ciałkiem, tak że znalazł się tuż przy samiutkiej ścianie. - a co z całą tą nienawiścią do mojej osoby? - mruknęła wprost do jego ucha, po czym przejechała językiem, po jego lekko spierzchniętych wargach i spojrzała na niego, chyba trochę rozbawiona.

- jesteś całkiem seksowna kiedy tak się nienawidzimy, przecież to jest taakie zajebiste i kręcące - powiedział z uśmiechem i pocałował ją, pewnie bawił się z nią jak tylko mógł. więc na razie tylko przyciągnął ją bardziej do siebie i patrzył się na jej reakcję, pewnie zaraz mu ucieknie gdzieś daleko. przyjrzał się jej, nienawidził jej w ogóle ale jakoś go mocniej dzięki temu kręciła. to tylko facet w końcu!

jezu ola ile on ma zajebistych awatarczy <3!
o dziwo, ta jego niechęć do niej ją najbardziej w tym wszystkim kręciła, tak wiec postanowiła sie z nim jeszcze trochę pobawić, bo uznała, że to nawet całkiem zabawne. i wcale nie uciekła! oddała pocałunek, a jej rączka zeszła trochę niżej, żeby przywitać sie z jego małym przyjacielem :d ale spokojnie, nie wpakowała mu rączki w majtasy, a tylko dotknęła przez spodnie.

juhu, to teraz pewnie uśmiechnął się do siebie i pocałował ją namiętniej. włożył jej ręce pod bluzkę żeby teraz macac sobie ją do woli, gdzie mu się żywnie podoba. spojrzał się na nią i zszedł pocałunkami niżej, teraz tak zrobił, żeby ona oparła się o ścianę, jak on jej nienawidził to ja jestem święta xd no dobra, więc przytulił się jeszcze do niej i zdjął w końcu z niej koszulkę, znaczy tiszert i całował ją po dekolcie.

jej, a ona była wulgarna, bo nie miała na sobie stanika. znaczy nie, że nie nosiła w ogóle, po prostu nie chciało jej się go ubierać, bo przecież przebierała się na szybko. także pozwoliła mu na zdjęcie koszulki, bo w sumie co z tego, że będzie widział jej piersi. wplotła swoje palce w jego włosy, pozwalając mu robić z sobą, co mu się podoba, chociaż na początku zakładała tylko jakis niewinny flirt i droczenie, a nie seks!
patrz tu <3

ahaha <33
uśmiechnął się do siebie i teraz zdjął jeszcze z siebie swoje spodnie, które spadły gdzieś w dół, mhm, razem z bokserkami! więc, na razie zdjął też jej cokolwiek miała, bo ja nie pamiętam, sprawił tak, że teraz objęła go udami i pocałował ją jeszcze raz, pewnie teraz wszedł w nią bardzo szybko. pocałował ją kilka razy i teraz poruszał się w niej całkiem rytmicznie, nie starając się teraz w ogóle na czułości.

ej to nie fair, że nie pozostawiłaś mi drogi ucieczki xd
poruszała się ruchem posuwistym po owej ścianie, pojękując trochę, bo jednak london był dobry w tym co robił, nawet jeśli traktował ją przy tym jak zwykłą dziwkę, której nie trzeba okazywać jakichkolwiek czułości. chyba, zbyt późno zdała sobie sprawę z tego co robi i z kim. pocałowała go przelotnie i zamknęła oczy, próbując sobie wyobrazić,m ze to ktoś inny ją właśnie w tej chwili posuwa. i wcale nie było jej już tak fajnie.

ojej, ojej, więc kilka razy jeszcze ją pocałował, zapewne bo miał ochotę! przytulił ją do siebie i całował po całym ciele i tylko oblizał usta, pewnie dalej ją posuwał i posuwał aż w końcu doszedł! bo tak. wyszedł z niej i tylko przytulił ją znowu do siebie. oblizał jej usta i pocałował ją całkiem namiętnie. - hm, jesteś zajebista, caroline. podobasz mi sie. - powiedział szczerze i tylko pogłaskał ją po plecach. przytulił się do jej włosów, pewnie ja teraz jakoś polubił, hej.

onie, jakie to niemiłe, kiedy facet kończy jak sam dochodzi, nie czekając na kobietę, która potrzebuję trochę więcej czasu na orgazm! w sumie to ucieszył ja fakt, że juz skończył, bo nawet jeśli podczas seksu był zajebisty, to uderzyła ją świadomość tego, że pozwoliła mu na to. milion razy zarzekała sie przecież, że london ją nie dotknie. - nie powinniśmy - powiedziała lakonicznie, normując oddech i podnosząc swoją koszulkę, którą jak najszybciej założyła.

uśmiechnął się do siebie i nałożył na siebie bokserki, spodnie. koszulkę przecież miał na sobie. uśmiechnął się do siebie znowu i do niej. - myślę, że powinniśmy. mi to nie przeszkadzało, nic a nic. - powiedział spokojnie i oblizał swoje usta. dał jej się ogarnąc, więc się odsunął i napił się znowu wina. spojrzał się na nią. - mhm, więc, mam zostawic cię samą czy zostac, bo chcesz o tym porozmawiac? - zapytał się jej i tylko spojrzał się na nią.

- a jest o czym rozmawiać? - spojrzała na niego uważnie - miałeś mnie, teraz możesz pochwalić się kolegom - powiedziała, bo niesłusznie, albo słusznie, doszła do wniosku, że pewnie potraktował ją jak jakąś zdobycz, której nikt nie wróżył, że ją dostanie, a tu proszę, podała się sama jak na tacy, głupia. obciągnęła tylko koszulkę i usiadła na kanapie, podwijając nóżkę pod tyłek, po czym wzięła kieliszek z winem i obracała go w dłoniach, nie patrząc na londona.

- hm, nie pochwalę się kolegom, no wiesz, nie jestem taki chamski, nie chwalę się czymś, co mogłoby jeszcze zepsuc twoją reputację - powiedział cicho i napił się chyba nawet wina. zaciągnął się papierosem, który teraz pewnie mu upadł, zaraz go podniósł. spojrzał się na nią i usiadł sobie obok niej. więc na razie tylko oblizał usta z wina. - no dobrze, więc tak, powiem ci, że bardzo mi się to podobało, przepraszam że taki jestem - powiedział spokojnie.

- w takim razie zapomnijmy, że to miało miejsce i żyjmy tak jak wcześniej, jakby to sie w ogóle nie wydarzyło, okej?- spojrzała na niego, nawet próbowała być chłodna, ale jej to nie wyszło, bo wciągu zaledwie godziny cos się zmieniło i już nie potrafiła na niego patrzeć tak jak dawniej. zresztą jeszcze czuła jego gorące pocałunki na swoich wargach.

spojrzał się na nią i tylko oblizał usta. - no dobrze, jak tylko chcesz. - powiedział i pocałował ją w czoło i napił się wina. - to może już sobie pójdę, tak? wszystko będzie w porządku? - zapytał się jej i pewnie wstał z kanapy, skoro go nie chciała, cóż, znajdzie sobie inną dziewczynę. uśmiechnąl się do siebie, w sumie tylko odchrząknął. zgasił papierosa w popielniczce i zaraz się na nią spojrzał. - no więc? - zapytał się jej.

- mhm - pokiwała głową, nie wiedząc na co tak właściwie odpowiada, czy na to, że ma sobie iść, czy na to, że wszystko w porządku. prawdę powiedziawszy ani nie było w porządku, ani nie chciała, żeby wychodził, ale trudno było jej się od tego przyznać. - poczekaj, - spojrzała na niego, jakoś tak dziwnie, znaczy jeszcze tak na niego nie patrzyła, takie poplątanie żalu, złości i nieoczekiwanej sympatii do niego, swoja drogą takie emocje targały nią na nią teraz. - to ja mozę odprowadzę cię do drzwi - powiedziała, odgarnęła włosy i podniosła tyłeczek z kanapy.