cinn&marcel

- mrr, panie powell, jest pan okropnym kretynem, ale też pana uwielbiam! - stwierdziła i pocałowała go w nagrodę za to, że znalazł obrączki. pewnie miała mega zaciesz, znów wsuwając na lewą dłoń swoją obroczkę. przyglądnęła się jej. - papierosa. tak. możesz odpalić i mi go podać, hm? - zapytała, całkiem słodko myślę, co było u niej strasznym wyjątkiem xd

pewnie uśmiechnął się do niej i podał jej papierosa do ust i go nawet zapalił. więc na razie tylko pocałował ją w czoło i sam zaciągnął się papierosem, który mu całkiem smakował. - mhm, no dobrze, dobrze, więc, pani powell, pani nie musi już teraz niczego zmieniać. jest zajebiście jak jest i mi to się wszystko podoba. - pokiwał głową i tylko oblizał usta z papierosów. więc na razie delektował sie fajami.

ona złapała za papierosa i zaciągnęła się. uwielbiała delektować się papierosem po seksie, na dodatek tak udanym. przymknęła oczy, drapiąc go wolną ręką po brzuchu. - no ale wiesz, teraz chyba nas obowiązują te małżeńskie prawa, typu wierność i uczciwość i nie wiem co tam jeszcze było... - zamyśliła się, strzelając jego bokserkami. jasne, po prostu nie chciała wspominać o miłości!

- miłość - powiedział z uśmieszkiem i pocałował ją w nos. uśmiechnął się do siebie i zaciągnął się papierosem, obejmując ją gdzieś w pasie. przyjrzał się jej i tylko zaciągnął się papierosem, znowu. - mhm, miłość, wierność, uczciwość małżeńską, dużo tego było, a pomyśleć że my to wszystko daliśmy radę jeszcze wypowiedzieć, nie wiem jakim cudem - zażartował i spojrzał się na cinn, którą kochał, bardzo bardzo!

- ach tak, faktycznie - mruknęła seksownie do jego ucha, przygryzając płatek. pewnie też strzepała popiół z papierosa i przeciągnęła się, niczym kot. - to był wyczyn! byłam naćpana tak jak nigdy, nawet nie pamiętam jak wtedy wyglądałeś. właściwie to do dzisiaj myślałam, że już po wszystkim - mruknęła cicho, bo co by było, gdyby nie byli małżeństwem.

- ah no widzisz, a jednak nie - zaśmiał się i tylko pocałował ją w czoło. zaciągnął się papierosem, jakoś go nie obślinił, starał się, nie to jak niektórzy, pozdrawiam! więc na razie tylko uśmiechnął się pod nosem i nałożył na nich kołderkę. strzepnął popiół do popielniczki i rozejrzał się dookoła. - mhm, od dzisiaj śpimy razem, znaczy w tym pokoju. - pokiwał głową i ziewnął.

otuliła go swoimi udami i zgasiła papierosa, układając się do spania. uśmiechnęła się do siebie, właściwie czekała na to, by zasnąć wtulona w niego i w ogóle, obudzić się rano z ręką na jego brzuchu. ach, jakie to banalne i głupie, no cóż. - ej nie, czasem możemy powędrować do mnie, przyzwyczaiłam się do tamtego dziecięcego pokoju - mruknęła i pocałowała go w skroń.

- no dobrze, jak tylko chcesz - powiedział z uśmiechem i pocałował ją w nos, żeby zaraz teraz i w ogóle ziewnąć, bardzo dobrze ziewnąć. - idziemy spać, prawda kochanie? - zapytał się jej i tylko oblizał usta. po raz pierwszy czuł się z nią bardzo bardzo dobrze, nie nienawidził jej, wprost przeciwnie, kochał ją ponad życie i nigdy jej nie odda! znaczy by jej nie oddał xd wiadomo xd

zamruczała mu do ucha. - mhm, idziemy spać... - szepnęła jeszcze, na nowo szukając sobie pozycji dobrej do spania. - dobranoc, marcel - pocałowała go gdzieś na oślep. i tak, też go nienawidziła, acz nie byłabym pewna ich nienawidzenia się xd

- dobranoc - i poszli spaciu xd