coolance i kota.

- na kawę! - powiedziała zadowolona, że trafił! więc tylko do siebie uśmiechnęła się i napiła się kawy. mimowolnie przygryzła wargę i położyła rękę na jego udzie, mhm, tak, teraz dając mu do zrozumienia, że bardzo chce się z nim podroczyć. na razie tylko patrzyła się na niego i pocałowała go w kącik ust, mała prowokatorka xd

westchnął tylko. - myślałem, że na coś przyjemniejszego - powiedział z błyskiem w oku, zabierając jej kubek z kawą i upijając łyka, po czym jej go oddał. - a na kąpiel nie masz ochoty, na przykład? masz milion tych olejków, więc może uda mi się przygotować jakąś relaksacyjną kąpiel a potem... pójdziemy spać, hm? - uśmiechnął się i pocałował ją w nos.

- właśnie, kąpiel! nie, czekaj, wolę prysznic. więc, chodź! - powiedziała z uśmiechem, pewnie zrzucając z siebie koszulkę i pakujac się do łazienki, teraz zdejmując też z siebie stringi i tylko wpakowała się pod prysznic, puszczając sobie jakąś ciepłą wodę i czekając na liama, bo pewnie zaraz sam się tutaj do niej przywlecze, mhm, bo miała na to ochotę, taki mały seks pod prysznicem, a potem picie wina w wannie. mhm.

z nadzieją, że nie będzie go już dłużej zwodziła, poszedł za nią, po drodze pozbywając się swoich ciuchów, więc pewnie będą i w kuchni i w przedpokoju i w łazience może też, no tak. wszedł pod prysznic i objął coolie. cieszył się bardzo, że nie jest już na niego zła, bo, biedny liam, nie wiedziałby co by bez niej zrobił, no tak, kochał ją bardzo i nawet rozważał czy by się jej nie oświadczyć! - kocham cię - pocałował ją w szyję, przyciągając do siebie. puścił wodę, chłodną, ale mniejsza i nadal ją całował.

niech się jej oświadczy! będzie całkiem zabawnie, lubię takie sytuacje! zaśmiała się tylko i oddawała pocałunki i przyciągnęła go doo siebie. pocałowała go bardzo namiętnie. - ja ciebie też. bardzo. cholernie. -szepnęła w jego usta i wodziła palcami po jego obojczyku, plecach i jeszcze torsie, doszła do podbrzusza także. więc na razie tylko bawiła się z nim. - pragnę cię. - szepnęła mu prosto do ucha i przyciągnęła go do siebie, że stykali się każdą częścią ciała, dosłownie.

- mhm, mam coś dla ciebie - powiedział i znowu ją pocałował. - ale to później - zaśmiał się. i pewnie mieli całkiem fajny seks, ale nie mam dzisiaj weny, żeby to opisywać. później pewnie zaprowadził ją do salonu, kiedy się ogarnęli. - właściwie chciałem z tym zaczekać do naszej rocznicy... - zaczął niepewnie, biorąc ją za rękę i klepiąc się po kieszeni spodni, żeby się upewnić, czy ma pierścionek, no tak. ale się bał, że coolie się nie zgodzi!

coolie tylko pewnie przygryzła wargę, nie wiedziała o co mu chodzi, prawda prawda. nie przemknęło jej nawet przez myśl, żeby się nie zgodzic, kochała go i to jak cholera. nawet nie wyobrażała sobie bez niego ani jednego dnia. - hm, tak? - powiedziała niepewnie i tylko przełknęła ślinę. serce chciało jej wyskoczyc i w ustach jej się zrobiło całkiem sucho. - liam? - spojrzała na niego, nie wiedziała o co chodzi, mhmhm.

wygrzebał więc z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem i uklęknął przed, pewnie zdziwioną, coolance. - wiem, że może nie jesteś jeszcze na to gotowa, ale... ale ja cię kocham, coolie, naprawdę, bardzo. i zależy mi na tobie, cholernie - wziął głęboki wdech. - wyjdziesz za mnie? - zapytał i popatrzył na nią wyczekująco.

o łał, coolie była zaskoczona, totalnie, ale na jej ustach pojawił się wielki uśmiech. a potem zaraz się popłakała biedna ze szczęścia. przyciągnęła go do siebie i pocałowała, co miało znaczyc, że tak, wyjdzie za niego, moze nawet teraz, tak jak stoi. przytuliła się do niego i pocałowała go znowu. ciągle płakała, i to ze szczęścia. - ja ciebie też kocham bardzo bardzo liam. przecież wiesz o tym, prawda? wyjdę za ciebie. - szepnęła w jego usta.

a liam wcale się tego nie spodziewał, właściwie był pewien, że powie mu, że nie jest jeszcze na to gotowa i każe mu czekać. założył jej pierścionek, całkiem ładny, na palec. - cieszę się, bardzo - powiedział i usiadł obok niej, całując ją. - więc teraz jesteś już moją narzeczoną! - powiedział z dumą i uśmiechnął się, przytulając ją.

- mhm, jestem cała twoja! - powiedziała z uśmiechem i tylko przytuliła się do niego. - jej, kocham cię, bardzo. cieszę się że cię spotkałam, nawet nie wiesz jak cholernie mi z tobą dobrze. pamiętasz jak się po raz pierwszy spotkaliśmy? - zapytała się go, pewnie no tak, musiał pamiętac, no bo w końcu to ona na niego wpadła przecież. na razie więc pewnie spojrzała się na niego.

- pamiętam - zaśmiał się, biorąc jej dłoń w swoją. pewnie pasował jej. - no tak, wpadłaś na mnie, całe szczęście. i całe szczęście, że miałem akurat wtedy dobry humor - powiedział i pocałował ją w czubek głowy.
i poszli spać, bo nie mam już na niego weny, sori. <3 ale możesz obudzić tja, jak chcesz. xd

nie wiedziałam gdzie zacząć, więc załóżmy, że byli umówieni u niej i właśnie przyszedł, z dziesięciominutowym spóźnieniem i nadzieją, że go za to nie zabije. miał nawet ze sobą jakieś wino pewnie. zapukał do drzwi, mając nadzieję, że jeszcze go wpuści. xd

jeszcze go wpuści, jeszcze! więc na razie była uszykowana i poszła otworzyć drzwi. wzięła kota na ręce, bo dawno się nie bawiła z nim. otworzyła te drzwi i wpuściła liama do środka. - cześć, wejdź, w kuchni mam gorącą czekoladę dla ciebie! - powiedziała z uśmiechem i postawiła kota na podłodze, potem zaś poszła do sypialni się przebrać w coś seksownego.

- cześć, przepraszam za spóźnienie - powiedział i zdjął buty, nie wiem, może było jakieś błoto na dworze. poszedł więc do kuchni, gdzie zostawił wino a wziął gorącą czekoladę i usiadł sobie z nią w salonie, czekając na coolance.

przyszła w jakiś spodniach i obcisłym tiszercie i usiadła sobie obok niego, razem z gorącą czekoladą. wypiła trochę. - nie szkodzi i tak robiłam jeszcze tą czekoladę. kot chciał się ze mną pobawić i miałam przynajmniej trochę czasu dla siebie. - powiedziała z uśmiechem i tylko oblizała usta. nie zamierzała dzisiaj się z nim w nic bawić, to tylko ona. spojrzała się na niego. - co u ciebie? - zapytała się.

odłożył parujący kubek, czy raczej kubek z parującym napojem i objął ją jakoś przyjemnie ramieniem, przyglądając się jej pierścionkowi na palcu. - to dobrze - powiedział i pocałował ją w policzek. - stęskniłem się za tobą - powiedział, przyciągając ją do siebie i całując w czubek głowy.

- ja za tobą też! - powiedziała z uśmiechem i pocałowała go w nos. - hm, cieszę się że nareszcie się zobaczyliśmy, mój kot powoli stawał się kapryśny i nie dawał się tak często do siebie przytulać jak ty, bo prawda, że tobie to nie przeszkadza, co? - zapytała się trochę teraz retorycznie i tylko oblizała usta z czekolady.

- prawda - roześmiał się. uznał to właściwie za dziwne pytanie, ale nie powiedział jej tego, bo jeszcze by się obraziła, wiadomo. napił się swojej czekolady i spojrzał na kapryśnego kota. właściwie chciał spytać co coolie robiła przez ten czas, kiedy się nie widzieli, ale nie chciał, żeby wyszło, że ją kontroluje, czy coś w tym stylu.

- hm, czekolada jest bardzo pyszna. dawno jej nie piłam, a nagle nie wiem dlaczego zapragnęłam jej wypić chociaż troszeczkę. - powiedziała z usmiechem i tylko napiła się swojej czekolady. - hm, wiesz co, myślałam ostatnio o tym całym ślubie, wysłałam już wszystkim zaproszenia, na razie mamy ustalony termin na 5 września. mam już nawet suknię! - powiedziała zadowolona.

nie dał po sobie poznać lekkiego przerażenia, bo przecież sam jej się oświadczył i w ogóle, ale miał wrażenie, że coolance za bardzo się ze wszystkim spieszy. - cieszę się - powiedział cicho i zaczął się patrzeć w wyłączony telewizor. xd

- widze że przecież nie. o co ci chodzi, co? - zapytała się go, wprost, bez ogródek, cóż, zapewne sie o to pokłócą. napiła się swojej czekolady, zrobiło jej się jakoś dziwnie i beznadziejnie. mieszało jej się dosłownie wszystko, przecież nie wiedziała co się stało. było dobrze, ale ten co się jej oświadczył, boi się małżeństwa xd

- o nic nie chodzi, wszystko jest w porządku - zapewnił ją, mając nadzieję, że mu uwierzy, bo nie chciał się z nią kłócić, a już na pewno nie wtedy, kiedy za paręnaście dni mieli wziąć ślub. może i nie czuł się gotowy, ale kochał coolance i chciał, żeby była szczęśliwa. zresztą on też był z nią szczęśliwy pewnie. - po prostu jestem trochę zmęczony - wzruszył ramionami.

- jak zwykle. - wzruszyła ramionami i poszła do swojej sypialni, gdzie położyła się na brzuchu i myślała o tym wszystkim. spojrzała się na swój pierścionek, nawet przez chwilę myślała o tym, żeby go sobie zdjąć, wyrzucić przez okno a liama rzucić w pokoju obok. na razie nic nie robiła, leżała tak i czekała aż przyjdzie, niestety ale coolance miała czasami humory, jak coś tym bardziej dotyczyło ich.

- czy ty zawsze musisz szukać dziury w całym? - zapytał wyraźnie poirytowany i wstał z kanapy, żeby pójść za nią. usiadł obok niej na łóżku, przyglądając się jej włosom. ładny kolor włosów ma. xd - naprawdę nie wiem o co ci chodzi, coolie. mam już pójść?