Lobby bar

a navvie tam siedzi, tam przy tym stoliku z tyłu i czeka na swój obiad w postaci kotleta i tureckiego wina! no i czyta coś tam, jak zwykle.

siedział obok nav, bo pewnie przyszli tu razem, ale tyler wcale nic nie jadł, a pił wiskey, tak na poprawę humoru, bo cały czas zastanawiał się nad tym, czy wsadzą go na jakieś parę miesięcy za kraty, za pobicie tego kolesia, czy po prostu rozejdzie się po kościach. - naveen, co u ciebie? - zapytał w chwili przebłysku, coby podtrzymać rozmowę i nawet usmiechnął się do niej subtelnie.

no i odłożyła dana browna, bo tak!, to był dan brown, anioły i demony mianowicie, i już kończyła, i ją niesamowicie wciągało, ale lubiła tylera bardziej niż dana i jego literki.
- czekam na jakiś fajny koncert, dawno nie byłam. a ty?

- koncert? - powtórzył, po niej pytająco, drapiąc się po skroni, po czym podparł głowę na łokciu, który uprzednio oparł o blat lady. - jak będziesz o jakimś słyszała, to daj znać, wybiorę się z tobą. - powiedział, uśmiechając się kącikowo, po czym mrugnął do nav. i napił się whiskey. - u mnie, po staremu. - stwierdził, wzruszając ramionami i pomijając ów fakt o rozprawie, która miała odbyć się jutro o dziesiątej w sądzie rejonowym, joł! xd

- a killersów lubisz? bo na nich najbardziej chciałabym pójść - uśmiechnęła się i jej się bardzo spodobało że nie pójdzie na after party sama. i przynieśli jej jedzonko, toteż zaczęła jeść i pić te pyszne wino.

- jasne. - powiedział, ożywiając się i pewnie nawet zaczął nucić pod nosem, jedną z ich piosenek, możesz sobie nawet wybrać, którą! ;d jak i wystukiwał delikatnie stopą rytm, wczuwając się mega, po czym napił się whiskey, życząc nav. smacznego! z kącikowym uśmiechem. on jakoś nie mógł patrzeć na jedzenie, bo denerwował się ową rozprawą, bardziej niż sam chciał się do tego sam przed sobą przyznać.

- po staremu czyli... jak? - zapytała, bo przecież krótko się znali. gryząc surówkę tudzież frytkę zauważyła że tajler się czymś denerwuje! i zaraz zrobiło jej się jego szkoda :c

- czyli wszystko w porządku. - powiedział całkiem entuzjastycznie i trochę stanowczo, starając się przekonać bardziej samego siebie niż nav. uśmiechnął się do niej kącikowo, po czym opróżnił szklaneczkę z whiskey i zamówił następne, bo przecież po dwóch nic mu nie będzie. miał mocno głowę, na szczęście.

miał takie szczęście ze newin ma prawko od roku! bo ona jest z tych co cię nie wpuszczą za kierownicę po łiski. tyler będzie musiał się przyzwyczaić! i ona już kończyła ten obiad, bardzo jej smakował, miała nadzieję że jeszcze gdzieś pójdzie z tylerem. - ale widać że coś cię gryzie - i uśmiechnęła się do niego kącikowo tudzież szelmowsko. wybierz sobie.

pewnie tak, bo ja mam czas jeszcze do siódmej, także spoczko. ;d
- nic takiego. - wzruszył obojętnie ramionami i jednym haustem opróżnił szklankę. spojrzał na naveen i zobaczywszy, że kończy już obiad, zapytał gdzie teraz ma ją porwać z pełnym rozbawieniem.

- gdzieś gdzie nikogo nie ma - powiedziała cicho zachęcającym tonem. i również opróżniła swój kieliszek.kelner ją zapytał czy coś jeszcze, a ona odpowiadała tak wymijająco, że aż arogancko, byle tylko sobie poszedł. i poprosiła o rachunek.

uniósł w górę lewą brew, spoglądając na naveen, po czym uśmiechnął się łobuzersko pod nosem, a kiedy kelner wrócił z rachunkiem, zapłacił. - więc chodźmy. - powiedział, uśmiechając się seksownie i wstał od stolika, wygładzając swoją koszulkę. wyszli, poszli i zacznę! xd

aż ją zamurowało, bądź co bądź nie na codzień słyszy się takie komplementy i to od tj'a - oo, dzięki - powiedziała i schowała uśmiech w kawie, którą już im przyniesiono znaczy ona w swojej - czemu całkiem?

uśmiechnęła się i odstawiła filiżankę na blat stołu, po czym oparła twarzyczkę na rączkach i patrzyła na niego - hmm, a co w twoim słowniku znaczy słowo rozpieszczanie. bo tak ogólnie to bardzo chętnie dam ci się rozpieszczać. na pełen etat. - taak jej też się tj podobał, ale jak mu to powie, to pewnie ucieknie xd

uniosła lekko brwi - nie ma mowy o seksie? czy seks jest wliczany w dobrodziejstwa? - spytała bawiąc się kosmykiem włosów i uśmiechając się łobuzersko - jak nie ma to się chyba nie piszę.

to on jest aż tak znany? xd
- nie, jestem pewna że byś go zapewnił, wręcz fantastyczny seks byś mi zapewnił, ale nic o tym nie wspomniałeś więc wolałam się upewnić - wsunęła mu dłoń pod tiszert trochę i uśmiechnęła się figlarnie - dobrze. teraz mogę być przez ciebie legalnie rozieszczana.

- mmmm. zależy co - powiedziała całując go w dolną wargę - bo wiesz, raczej mam pewne ograniczenia etyczne, znasz mnie - chociaż ona pewnie też nie miała nic przeciwko, więc tylko przygryzła swoją wargę i patrzyła na niego wyczekująco.

na pewno miały na niego ochotę, i są teraz okropnie zazdrosne! oparła o niego jedną ze swoich nóg, zapewne prawą i wzięła jego twarz w swoje dłonie, całując go mocno. po chwili rozpoczęła walkę z jego paskiem i spodniami, chociaż wynik tej krótkiej bitwy jest nam znany. pewnie ktoś wszedł do łazienki i zaczął im się przysłuchiwać, co za perwers.

jęknęła, kiedy w nią wszedł a potem tylko mruczała sobie, przesuwając dłońmi po zimnych kafelkach , oczywiście poruszała biodrami, żeby nie było, robiła nimi kółeczka, tak jak lubiła, w kiedy już byli blisko, przytuliła ego głowę do swoich piersi.

- je ciebie też - powiedziała, pocałowała go w usta i szybko się ubrała, poprawiając włosy. otworzyła energicznie drzwi i pana podsłuchującego trafiła w twarz, bo pewnie ich podglądał przez dziurkę od klucza. w każdym bądź razie strasznie się speszyła i schowała się za tj'a - nie wiem, mam na niego nawrzeszczeć, czy przeprosić? - szepnęła, stając na palcach do tj'owego ucha.

ethan siedział przy stoliku, bo nie miał ochoty znosić okropnych kobiet przy barach, liczących na postawienie drinka, które też nie miały w sobie za grosz uroku osobistego. siedział zatem rozparty i pił, no nie wiem, pewnie whisky, popalając papierosa również.

joy właśnie weszła, tylko dlatego, że zmarzła, bo o tej porze robiło się chłodno, zważywszy na fakt, że to kopenhaga. postanowiła wiec napić się niebieskiego johnnyego walkera, na rozgrzewkę! rozpięła wiec kilka guzików swojego kardiganu i podążyła w kierunku baru, żeby zamówić sobie whisky.

ethan pewnie się rozglądał dookoła i tuż obok jego nosa przemaszerowała joy, którą to on natychmiast zauważył, więc wstał od stolika i poszedł za nią, a kiedy usiadła na stołku szepnął jej w szyję - cześć joy, co ty tu robisz zupełnie sama? - i napił się ze swej szklanki, którąż dzierżył w swej prawej dłoni.

przestraszyła się lekko, bo ja łatwo tak wystraszyć! ale kiedy juz doszło do niej, że zna ten głos, odetchnęła - ethan, cześć - uśmiechnęła się promiennie, kiedy go ujrzała - przyszłam się napić. jest strasznie zimno na zewnątrz - powiedziała, po czym zamówiła sobie whisky. - wolałabym gorącą czekoladę, ale nie wydaje mi się, żeby w tym barze taką sprzedawali, a szkoda - wyznała, gorąca czekolada jest lepsza na rozgrzanie, ale jasiu wędrowniczek też daje radę <3