Hard Rock Café

a sanouk właśnie nadchodziła, i cały czas odgarniała z twarzy włosy, które pomimo opaski cały czas zahaczały o rzęsy, porywane podmuchami wiatru. ja tak mam, w sumie chyba każdy, kto ma dłuższe włosy.
- hej - powiedziała podchodzą do q. całując go lekko w policzek i odgarniając z twarzy kolejne pasemko włosów.

uśmiechnęła się ślicznie, kiedy odworzył przez nią drzwi, bo taki dżentelmen to już jest raczej tylko marzenie, a jak się już go spotka, to to jest największy fart chyba - w ogóle z kimś miłym z rana, to daje taką siłę na całą resztę dnia - i uśmiechnęła się znacząco, siadając przy jakimś miłym stoliczku. po chwili podleciał kelner, który pewnie gapił się jej na dekolt więc szybko zamówiła cappucino i popatrzyła na q. co też on zamawia.

sanouk w prawdzie była trochę burżujowa, ale kiedyś rodzice jej obcięli kieszonkowe na pół roku i dorabiała jako bejblisiterka, jedno z gorszych doświadczeń, małe dzieci były strasznie męczące - gdzie prscujesz? - spytała zanurzając usta w piance i pewnie zostaly jej wąsy. nie chciała być nie miła, szanowała to że ktoś pracuje.

pewnie zauważyła że to go trochę krępuje więc zamieszała łyżeczką w filiżance i popatrzyła na quentina z przepraszającym uśmiechem - a co będziesz studiował? ja pewnie stosunki międzynarodowe, jak tata chce - i zrobiła smutną minkę - ale wolałabym prawo.

- podobno jestem w stanie wybornić każdego z dowolnego zarzutu albo zwalić wine na kogoś innego - popiała kawy - kiedyś zniknęła spoinka do krawata mojego ojca i mama uznała że to ja ją połknęłam a ja ciągle jej wmawialam że to mój muminek pluszowy ją zjadł. zawieźli mnei na prześwietlenie i rzeczywiście nic na nim nie było - uśmiechnęła się przyjemnie do q. - potem znaleźli spinkę pod dywanem u taty. wiedziałam że to dobra skrytka.

- do dzisiaj uciekasz towarzyszkom na czerwonych światłach? - udała że jest załamana - boże, quentin! zadaję sie z kryminalistą! - kilka głów odwróciło się w jej kierunku, na co ona się zarumieniła - uciekał mamie na czerwonym świetle - wytłumaczyła jakiejś kobiecie w średnim wieku, która siedziała stolik dalej - upss - i teraz skierowała zawsztydzone spojrzenie w stronę quentina i uśmiechnęła się przepraszająco.

- daj spokój, już się wystarczająco upokorzyłam - powiedziała, kiedy rumieńce zaczęły jej powoli schodzić z twarzy - ojej, już musisz iść? -spytała, bo bardzo dobrze im się gadało razem poza tym quentina bardzo lubiła, i chciała z nim spędzać jak najwięcej czasu ;x

- doceniam twoje poświęcenie dla mnie - powiedziała z niekrytą radością - mogę ci to jakoś wynagrodzić? bo jak cię wyrzucą z pracy to to będzie moja wina - a wtedy czułaby się jak ostatnia zdrajczyni,

a gdzieżby śmiała się nie zgodzić! - okej. z tobą zawsze - dodała, odważnie jak na nią, po czym zapewne wstała razem z quwntinem i wyszli.

siedziała sobie tutaj, bo załóżmy, że jeszcze o tej porze nie zamykali. piła jakąś herbatkę owocową i słuchała rockowej kapeli, która śpiewała na scenie, bo wydaje mi się, że takowa tam jest.

Wszedł do środka przez chwile rozglądając się za jakimś wolnym miejsce. Dostrzegł belle, bo chyba ją znał. Tak mu się wydawało.
- WOlne? - zapytał z kącikowym usmiechem gdy juz dotarl do jej stolika. Kultura nakazywala mu zapytac o pozwolenie

okej, więc niech się znają w takim razie.
- o, cześć - uśmiechnęła się. - wolne - pokiwała głową, grzejąc zmarznięte ręce o ciepły kubek z herbatą. chociaż nie wiem czemu były zmarznięte w środku lata, ale ja też tak mam często.

Pzysiadł się więc i też zamówił herbatę. Gdy tylko ją dostał napił się łyka, a potem się skrzywił - Co u Ciebie ? - zapytał choć teraz zajęty był dolewaniem sobie alkoholu z własnej piersiówki do herbaty. Gdy się jej napił stwierdził prawdopodobnie, że jednak woli coś co zawiera procenty a smakuje choć w połowie tak jak herbata

- nic nowego - przyznała, wzruszając ramionami. uśmiechnęła się sama do siebie, widząc, że wolf dolewa sobie alkoholu. - a u ciebie? - przyjrzała mu się uważnie.

- Hmm... - zastanowił się przez chwilę i upił herbaty by sprawdzic czy ma dosc alkoholu - Mam nową dziewczynę - zaśmiał się, bo sam jakoś nie mógł w to uwierzyć. Stałe dziewczyny to zdecydowanie nie jego specjalność

uniosła brwi, wyraźnie zdziwiona. pewnie trochę go znała i wiedziała, że woli raczej przelotne 'znajomości' niż stałe związki.
- no, to gratuluję - uśmiechnęła się, upijając trochę swojej herbaty. - kim jest ta, hm, szczęściara?

- Darla. Sympatyczna dziewczyna - powiedział jednym tchem i spojrzał na jej owocową herbatę. Zmarszczył brwi po czym wyciągnął piersiówkę i jej też dolał alkoholu - Nie lubię pić sam. - uśmiechnął się przebioegle i szybko schował piersiówkę, bo kelner i tak groźnie na niego pagtrzył

- darla, darla, hm - zamyśliła się. - tak, chyba ją kojarzę - pokiwała głową. - ej! - spojrzała na niego karcącym wzrokiem. - rozpijesz mnie - pokręciła głową i napiła się herbaty, ale taka rzeczywiście była lepsza. xd

- Nie martw się. W razie częgo będę Cię wspierał na spotkaniach grup AA - uśmiechnął się szeroko przyglądając jej się bacznie - Tak poza tym... Czemu jesteś tu sama, hm? Od kiedy pamiętam zawsze otaczał Cię wianuszek napalonych mężczyzn - napił się ponownie hermaty i odetchnął z ulgą. Mial naprawde stresujacy dzien

- chyba się skończyła moja dobra passa - zaśmiała się i wzruszyła ramionami. - zerwałam z maxxiem - dodała, tak a propos tego tematu. nie wspomniała jednak na razie o tju, prawda. napiła się herbaty.

- I tak nie mam pojęcia kto to jest. Ale na pewno na Ciebie nie zasługiwał - odpowiedział nadal się uśmiechając - Poza tym takiej dziewczyie jak tym dobra passa nigdy się nie kończył - wyciągnął w jej kierunki papierosy. Zapomnial czy pali czy jednak nie - Chyba za duzo tych pochlebstw -mrugnal

- chyba tak - zaśmiała się i wzięła jednego papierosa. miała ze sobą zapalniczkę, więc zaraz zapaliła i odłożyła ją na stół. - może to raczej ja na niego nie zasługiwałam - wzruszyła ramionami i zaciągnęła się. tak, bella zawsze obwiniała o wszystko siebie.

- Oj oj dlaczego tak mówisz? - zapytał i wziął jej zapalnczikę by podpalić papieosa. Był zbyt leniwy by szperać po kieszeniach w poszukiwaniu swojej. Nigdy nie mógł jej znaleźć i zawsze wszystkie gubił

- w sumie to naprawdę nudne i zawiłe. krótko mówiąc, oboje się zdradziliśmy. już jedną zdradę mu wybaczyłam, ale... - zacięła się. - dobra, nieważne - chyba nie chciała rozmawiać na ten, bądź co bądź, dość przykry temat.