Øresund Bridge

tyler ją uratuje, jako superhiroł! w lateksowych majtkach! xd
tyler jechał w jednej z taksówek, bo wracał z sali operacyjnej, ale na szczęście to nie jego kroili, a ojciec tylerowy robił operację mózgu - za dużo grey's anatomy! xd - której tyler się przyglądał, coby przekonać się, że chirurgia jest świetną sprawą i powinien ją studiować. był strasznie poirytowany, co zwiększyły jeszcze mega korki, dzięki którym jechał już pół godziny zamiast dziesięć minut przez most. zapłacił taksówkarzowi i wściekły wysiadł z taksówki, pewnie nawet trzaskając drzwiami. ;c stanął na chodniku, gdzie zapalił papierosa, ażeby się trochę uspokoić!

ahaha xd właśnie wyobraziłam sobie matijasa w lateksie opinającym mu tyłek ;d
znając życie i znając mad przeszła obok tylera chwiejnym krokiem i nawet go nie zauważyła. kiedy była już kilka kroków za nim ściągnęła swoje buty, które mimo iż nie miały ogromnego obcasa to jednak były niewygodne. odwróciła się z grymasem na twarzy mrugając kilkakrotnie rzęsami jakby z niedowierzaniem czy to na pewno superhiroł tyler czy też nie.
- tyler?- zmrużyła oczy schylając się po swoje buty, po czym zrobiła krok w stronę tylera.

xddddddddddddddd
on pewnie miał zamiar za nią pobiec, albo po prostu z tego poirytowania nawet nie zauważył, że go minęła. spojrzał w jej stronę i uśmiechnął się nieznacznie, wyciągając papierosa z pomiędzy ust. - cześć, madison. - powiedział, po czym podszedł do niej i ucałował jej prawy policzek, uśmiechając się łagodnie. - kupiłem nowe trampki. - stwierdził, wskazując na owe, dłonią w której trzymał papierosa i roześmiał się łobuzersko, po czym spojrzał na nią z wyrazem twarzy, który pytal, czy ona pozbyła się skarpet z bałwanami! ;x

spojrzała na jego trampki, po czym zaklaskała w dłonie zadowolona iż tyler jednak zdecydował się na tak radykalne przedsięwzięcie jakim było pozbycie się starych trampek. jednocześnie chciała odwrócić jego uwagę od tego co ona zrobiła ze swoimi skarpetkami, bo szczerze zapomniała iż obiecała je wyrzucić i pewnie dalej leżały w jednym z tych pudełek na spodzie szafy.
- brawo, tyler! brawo. jestem z ciebie bardzo dumna!- odparła entuzjastycznie, po czym uśmiechnęła się niemrawo z racji iż nie wyrzuciła skarpetek, ale miała nadzieję iż tyler nie będzie jej do tego zmuszał, bo na to na pewno nie pozwala mu etykieta xddd.

etykieta nie, ale madison obiecała, że je wyrzuci, także to już będzie jej sprawa, a tyler pewnie nie omieszka jej przypomnieć o tym, że obiecała. xd
uśmiechnął się iście zadowolony i usatysfakcjonowany ze swojego wielkiego czynu i kroku w przód! zaciągnął się papierosem, po czym zapytał madison, co u jej białych bałwanków z miotłami z gałęzi na skarpetach, bo coś przeczuwał, że madison nie pozbyła się ich, wykorzystując go! bo on przecież wyrzucił swoje stare trampki, wcale nie przechowywał ich pod łóżkiem, żeby jego pokój śmierdział gumą. ;c

przygryzła dolną wargę, po czym przyjęła iście niewinną minkę drapiąc się palcem wskazującym po prawym policzku.
- bałwanki mają się całkiem dobrze. mogę nawet pozdrowić je w twoim imieniu...- urwała patrząc na tylera. - przyznaje się bez bicia i wymuszeń. nie wyrzuciłam ich!- odparła całkiem poważnie, po czym roześmiała się opierając o barierkę, ale zaraz zaprzestała owej czynności przypominając sobie o tym jak bardzo boi się wysokości i głębokiej wody.

sorry, że tak długo, ale zgrywałam zdjęcia.
- obiecałaś, mi.. - wymruczał, spuszczając głowę i wydął dolną wargę, po czym spojrzał na madison i uśmiechnął się łobuzersko. - ale jak już chcesz zakładniczko skarpetek. - dodał, uśmiechając się cwaniacko i zbliżył się do niej, po czym cmoknął ją w policzek, a kiedy już to zrobił, to odsunął się i zaciągnął papierosem, wypuszczając dym tytoniowy w górę.

okej.
madison zawsze dotrzymywała swoich obietnic, ale ta jak i zapewne mnóstwo innych xd, była ciężka do spełnienie.
- skoro obiecałam to na pewno się ich pozbędę. i zrobię to jeszcze dzisiaj- powiedziała zadzierając podbródek do góry z rozbawieniem. - o ile nie zapomnę- dodała cicho, bardziej do siebie niż tylera. - a w ogóle, tyler! jak mogłeś zrezygnować z taksówki! pozbawiłeś nas ostatniego środka lokomocji- odparła zbliżając się do tylera z chytrym uśmieszkiem. - zanim dojdę pieszo do domu będzie już ranek- dodała z niezadowoleniem wbijając mu palec między żebra.

pokiwał głową z udawaną aprobatą, bo dobrze wiedział, że wcale nie wyrzuci tych skarpetek i specjalnie zapomni, co trochę go bawiło, ale jej tego nie powiedział. kiedy wbiła mu palec w żebra, to pewnie odruchowo i mimowolnie zgiął się delikatnie oraz trochę odsunął w tył. potarł się po żebrach bardziej z wrażenia niż z bólu i spojrzał na jezdnię. - jest okropny korek madison. - powiedział, marszcząc nos, bo nie lubił korków w przeciwieństwie do mnie. xd - szybciej będziesz w domu na nogach, a w razie czego mogę cię ponieść na plecach. - stwierdził, uśmiechając się łobuzersko, po czym ostatni raz zaciągnął się papierosem.

zerknęła na swoje buty, przygryzając wargę, żeby wcale się nie roześmiać. tyler chyba nie wiedział na co się porywa, oferując jej swoje plecy, nawet w czystych żartach.
- naprawdę mógłbyś mnie zanieść?- zapytała, choć ze względu na swoją krótką sukienkę nie wydawał jej się to dobry pomysł, bo paradowanie po kopenhadze z tyłkiem na wierzchu nie było jej marzeniem, ale może w jakimś niewielkim stopniu umiliłaby kierowcom czekanie w tym przeraźliwie długim korku xd.

- jasne. - odrzekł, wyrzucając niedopałek papierosa, który przydeptał podeszwą nowych! conversów, po czym uniósł w górę rękę i ukazał jej swoją muskulaturę, zginając ową w łokciu i naprężając mięśnie. chociaż pewnie powinien się pochwalić mocnym kręgosłupem. xd dodał, że z resztą, to bez różnicy jak długa droga oraz jaki jest silny, bo przecież madison jest lekka jak piórko, więc może zanieść ją nawet na tamten świat! xd

na tamten świat chyba aż tak się jej nie spieszy, więc odparła iż to nie jest aż tak konieczne xd.
- wcale nie jestem lekka jak piórko- odparła patrząc na jego muskulaturę, chociaż nie wiem czy było co podziwiać xddd. modele to przecież chudzinki <3 zaśmiała się głośno, zatykając usta zewnętrzną stroną dłoni, bo wcale nie chciała żeby tyler pomyślał iż się z niego nabija, a tym bardziej nie chciała aby zostawił ją tutaj bez towarzystwa. - dobra, tyler. odwróć się i przykucnij, skorzystam z twoich pleców- spoważniała, bo miała zamiar przetestować wytrzymałość tylera xd.

ale każdy model jest mężczyzną, czyli nawet jak nie ma żadnej muskulatury to uważa, że jest mega. ;c
- jesteś pewna, że chcesz tego w tej sukience? - zapytał, drapiąc się po policzku i zmierzył wzrokiem madison. nie żeby nagle stchórzył i stwierdził, że nie da rady, toteż wzruszając delikatnie ramionami, odwrócił się i przykucnął, co pewnie całkiem zabawnie wyglądało, żeby madison mogła wdrapać się na jego plecy. ja kiedyś wskoczyłam z impetem na kolegę i wywróciliśmy się na ziemię! xdddd

haha xdddddd
- jestem całkowicie pewna- dodała patrząc na jego plecy, po czym stojąc tuż przed nimi obciągnęła sukienkę o ile w ogóle to było możliwe. złapała się kurczowo tylerowej szyi, pewnie ściskając gdzieś w dłoni buty, ale miejmy nadzieję iż tyler nie dostał obcasami po brodzie xd. .kiedy tyler lekko się podniósł madison kopnęła go bosą stopą w pośladek xd, co było oznaką iż może już ruszać, po czym wybuchnęła śmiechem, który było słychać na drugim końcu kopenhagi! ;d

chyba nie dostał owym obcasem nawet po sowich zacnych ustach, bo nie syknął z bólu. poprawił ją na plecach, łapiąc za pośladki, a później przesunął ręce, gdzieś w okolice ud, żeby nie zarzuciła mu molestowania. stwierdził, że kopnęła go jak konia pociągowego, żeby ruszył z węglem xd na przód, toteż rzucił coś na ten temat mówiąc, żeby go nie poganiała, bo zaraz postawi ją z powrotem na ziemię, po czym ruszył przed siebie, pytając gdzie też panienkę ma zanieść z pełnym rozbawieniem, jak i uprzednie słowa wypowiedziane były w takim tonie. ;x

dłuższe zw. -.-

okej.

nie miała zamiaru zarzucić mu molestowania, mimo iż złapał ją za tyłek, pewnie lekko podwijając jej przy tym sukienkę ;c to jednak nie był paskudnym, nieogolonym facetem po czterdziestce. według niej tylko tacy zdolni byli do napastowania niewinnych dziewczyn takich jak ona! ;x
- idź przed siebie. tylko z dala od barierki. mam wrażenie że most się zawali albo że jakimś cudem wypadnę!- powiedziała teatralnie przerażonym głosem, po czym zaczęła się wiercić i wymachiwać nogami w przód i tył nucąc coś jednocześnie pod nosem. no tak, nikt nie obiecywał iż nie uprzykrzy tylerowi tej podróży xd.

ojaaaaaa, ostatni raz obierałam z babcią borówki! -.-
nikt nie mówił, że będzie łatwo! xd szedł więc przed siebie, bacznie zważając, czy nie idzie zbyt blisko barierki, bo przecież nie chciał, żeby madison go udusiła ze strachu, jak i pragnął ponad wszystko stosować się do jej próśb! xd - zaśpiewaj coś innego, nie lubię tej piosenki. - stwierdził, kiedy mruczała mu do ucha bliżej mi nieznaną piosnkę, po czym odwrócił głowe w bok, żeby móc spojrzeć na madison i uśmiechnął się do niej przyjaźnie. pewnie zaraz w coś wlezie. ;c

borówki to zło! ;<
tak, w słup z lampą u góry! ale spokojnie, madison ma pewnie oczy dookoła głowy, a nie głowę dookoła oczu jak początkowo chciałam napisać xd. posłusznie zaczęła nucić coś innego, pewnie w stylu wlazł kotek na płotek, bo jej znajomość piosenek była bardzo ograniczona. przy okazji podrapała tylera delikatnie za uchem, wcale nie licząc na to iż zamruczy pod wpływem jej drapania i piosenki xd.
- tyler, uważaj!- odparła w pewnym momencie, bo groziło im zderzenie z jakąś mewą, której madison potwornie się bała, więc zaczęła wiercić się jeszcze bardziej.

odwrócił głowę i spojrzał na mewę, którą posłusznie ominął, kłaniając jej się teatralnie, co trochę ograniczała mu siedząca na plecach oraz strasznie wiercąca się madison, toteż pewnie skinął tylko głową z szerokim, rozbawionym uśmiechem. - madison nie wierć się tak. - mruknął, trochę podnosząc ją do góry, coby ją poprawić, tak jak jemu pasowało, bo to on był tutaj panem i władcą! bo w końcu on niósł ją, a nie ona jego. ;d jakiś samochód, który dość wolno ich mijał z gronem młodych pryszczatych chłopców, zaczął gwizdać, pewnie byli pod wrażeniem koronkowych fig madison! ;x tyler miał ochotę postawić madison na ziemi, podejść do samochodu i wyciągnąwszy siłą jednego z nich, pobić go, ale westchnął tylko, kręcąc głową z dezaprobatą.

no tak, w końcu tyler nigdy by się tak nie zachował, no chyba że po pijaku, bo przecież jego etykieta na to nie pozwala! xd zastanawia mnie czy on zrobi kiedyś coś wbrew swojej etykiecie ;x madison wydęła dolną wargę nawet nie patrząc w kierunku tych chłopaków, którzy przez gwizd pokazywali jak niski mają poziom kultury osobistej, jakby to ujęła moja nauczycielka od przyrody z podstawówki. pozdrawiamy xd.
- czemu nie? przecież i tak nie zrzucisz mnie z tego mostu- odparła pewna swego opierając dłoń na tylerowej głowie, uprzednio przeczesując jego nienaganną fryzurkę.

jeszcze dzisiaj wieczorem madison będzie odbierać go z komisariatu, bo w da się w bójkę, ale ze słusznych powodów, gdyż ktoś będzie chciał wykorzystać biedną, przestraszoną, małą i młodą istotkę, to jest jakąś dziewuszkę, która sama sobie będzie winna, bo szlajała się sama wieczorem. xd czyli jednak to będzie nadal przestrzeganie etykiety. ;d ale kto wie! może kiedy nikt nie widzi tyler robi różne rzeczy. xd
- z mostu nie, ale z pleców owszem. - zagroził, całkiem poważnym tonem, po czym uśmiechnął się cwaniacko i seksownie w jej stronie, żeby chwilę później patrzeć już przed siebie, bo nie daj Boże jeszcze jakaś kolejna mewa przybędzie! ;x

może, może xd. ale przynajmniej kiedy jest w towarzystwie to zachowuje się jak na dżentelmena przystało, nie licząc tego iż grozi madison zrzuceniem jej z pleców! xd
- nie mógłbyś mi tego zrobić. bo to oznaczałoby iż skazujesz mnie na wędrowanie na bosaka po tym zakurzonym chodniku. jeszcze wbiłabym sobie coś w stopę, dostała zakażenia i umarła, a ty miałbyś mnie na sumieniu do końca swoich dni, a nawet jeszcze dłużej- odparła, ale jej ton brzmiał łagodnie. - straszyłabym cię po nocach!- dodała z chytrym uśmieszkiem.

- grozisz mi ? - zapytał iście rozbawiony, po czym poprawił madison, bo chyba zaczynało robić mu się już trochę ciężko. ;d miał zamiar powiedzieć, że jeśli mu grozi, to źle, bo on i tak już jej się boi! bo kto wie, może mu tak od tyłu, wbić do głowy obcas, albo będzie dzwonić do niego po nocach, kiedy nie złapie taksówki i mówić, że ma wstawić się natychmiast w dane miejsce, żeby zanieść ją na plecach do domu. to było by okropne dla tylera, ale on jako żentemen nie mógłby odmówić! ;c

- ja? oczywiście, że nie!- zaśmiała się przyjaźnie wychylając do przodu przez tylerowe ramię, bo chciała sprawdzić czy ma przerażony wyraz twarzy. madi nigdy w życiu nie wbiłaby tylerowi obcasa w głowę, i nie miała też zamiaru go wykorzystywać, w żaden sposób! xd. - chciałam tylko poinformować cię wcześniej o potencjalnych konsekwencjach twojego paskudnego czynu- dodała wychylając się jeszcze odrobinę, po czym zachwiała niepewnie! ale znając życie to z tylerem przy duszy nic złego jej się nie stanie, bo nie zapominajmy iż jest superhiroł w lateksowych majtach hrhr.

nie wiem, jakim cudem tyler miał sprawić, że nic złego jej się nie stało, ale uczynił to! widocznie moja wyobraźnia jest ograniczona! ;c a kiedy uczynił ten wielki gest, przemówił jak na superhiroła w lateksowych majtkach przystało! xd - dobrze, więc nie zrzucę cię z moich zacnych pleców. - powiedział, uśmiechając się dumnie, po czym zauważył, że dochodzą już do jej bloku, w którym to mieściło się całkiem przytulne mieszkanie madison. pewnie ukratkiem odetchnął z ulgą! xd