maxxie, bo nie ma!

żadne tam w sumie, cieszył się!
- whisky z colą - stwierdziła, dawno nie piła danielsa. i co z tego, że ta mieszanka pachnie mi wymiocinami hrhr. - skąd wiesz, że mam na ciebie ochotę? - zapytała, zastanawiając się, czy ma to napisane na czole, czy jak? udawała poważną, choć to ją bawiło. ale lubiła czasem ostudzic jego zapał, tak celowo.

wystawił język i się zaśmiał, a potem nalał im do szklaneczek whisky i colę, bo miał na zbyciu. podał jej jedną i zapalił papierosa chyba nawet. więc, na razie uśmiechnął się. usiadł sobie obok niej i napił się drinka swojego. - mhm, tak tak ike. spróbuj, może ci w końcu uwierzę! - zaśmiał się tylko i przygryzł warge, sam nie wiedział dlaczego, może nad czym się teraz zastanawiał.

wzięła szklaneczkę, ale na razie nie piła.- złożyłam śluby czystości, przez rok zero seksu. to podobno wzmacnia związek, no i można wystawić na próbę samego siebie. już nawet dobrze mi idzie - powiedziała, zupełnie poważnie, patrząc na maxia. chciała, żeby to wszystko tak brzmiało. choć tak naprawdę niczego nie składała i tylko tak wystawiała maxxiego na próbę. chciała zobaczyć jego reakcję.

zakrztusił się whisky, tak że wypluł ją na stolik i cały był sam teraz też w drinku. lepił się niemiłosiernie, jak cholera. spojrzał na nią całkiem zdezorientowany. - mam nadzieję że żartujesz, prawda ike, żartujesz, tak tak? - powiedział cicho wycierając się o jakiś obrus i patrzył na nią. napił się znowu, wychylił całą szklankę, ale whisky bez coli, przestraszył się, bo tak to był gotów znaleźć sobie inną xd

jaki z niego potwór! xd
bawiła ja jego reakcja, ale nie dała po sobie tego poznać. - nie, mówię poważnie. ale zobaczysz, będzie fajnie. też mógłbyś złożyć takie śluby! - stwierdziła, uśmiechając sie do niego przyjaźnie, po czym upiła trochę whisky - w końcu rok, to wcale nie jakoś strasznie długo.

spojrzał na nią wzrokiem wtf?! i tylko pokiwał głową. poszedł się przebrać i wrócił w nowych ciuchach, nie lepił się przynajmniej już. więc na razie tylko usiadł spokojnie na kanapie i zaciągnął się papierosem. - aha, taaaa, to nie tak długo, wcale. - mruknął i w myślach pewnie już chciał z kimś umówić, serio xd to tylko maxio xd

- nie spodobał ci się mój pomysł - zauważyła jakże trafnie, przygryzając dolną wargę, dość seksownie. zaczęła bawić sie szklaneczką z alkoholem, starając sie nie patrzeć na przybitego maxia. nie chciała wybuchnąć śmiechem. - rok, szybko minie, zobaczysz - mruknęła jeszcze, wciąż udając śmiertelną powagę.

- hm, niebardzo. w ogóle mi się to niepodoba, jeżeli chcesz znać moje zdanie. śluby czystości to głupota, totalna głupota. beznadziejna głupota, coś co w ogóle, uh, w ogóle kto to do cholery wymyślił. jakiś idiota. - powiedział tylko z wyrzutem i spojrzał się na nią. no cóż, starał się na nią nie rzucać, jak na razie. napił sie whisky i zaciągnął się papierosem. ziewnął też.

jak ot na razie? nawet nie powinien rozważać takiej możliwości! - czyli na mnie nie poczekasz? okej - mruknęła tylko i się napiła. oby tylko się nie zachłysnęła z tego wszystkiego, bo miała ochotę roześmiać się w głos. gdyby tylko maxxie widział swoją minę! poprawiła sukienkę i milczała.

wzruszył tylko ramionami, przecież nie wiedział sam co jej ma powiedzieć, na razie musiał to w sobie jakoś strawić. i stawiam na to, że jak mu ike powie, że to wszystko żart, to chyba się na nią obrazi. więc, na razie nie patrzył na nią, zaciągnął się papierosem i napił kolejną szklaneczkę whisky. - hm, nie wiem, może poczekam, zaskoczyłaś mnie. - mruknął do szklanki.

- przepraszam, powinnam była wcześniej poinformować cię o mojej decyzji. ale to wypłynęło jakos tak spontanicznie, po przeczytaniu pełnego artykułu. nie mogę oczekiwać, że będziesz na mnie czekał. nie jesteś facetem, który ograniczyłby swoje kontakty seksualne. rozumiem. okej - powiedziała, nie patrząc na niego i tylko zagryzła dolną wargę. postanowiła poudawać jeszcze trochę, bo mina maxxiego była bezcenna!

maxxie, który raczej nie miał ochoty żeby bawic się w czekanie na kogoś, nawet jeżeli tego kogoś bardzo kocha, na razie siedział i wgapiał się szklaneczkę swojego ukochanego napoju i nadal pił i to bez umiaru. zaciągnął się papierosem i tylko przygryzł wargę, żeby teraz intensywnie nad tym wszystkim myślec. - cholera jasna, nie mogłaś mi w ogóle o tym wcześniej powiedziec, dzięki, kurwa mac. pierdole to. - powiedział ogólnie i tylko pewnie napił się znowu, ale dobrze że miał mocną głowę.

- przepraszam - powiedziała potulnie i wdrapała mu się na kolana. to co, że miała na sobie sukienkę i pewnie teraz mógł podziwiać jej koronkowe majteczki. - hej, jakoś to będzie, zobaczysz. to tylko głupi rok - mruknęła, niemal do jego ucha i przeczesała jego włosy palcami, po czym objęła jego szyję chudym ramieniem, a drugą rączkę położyła w okolicy jego rozporka. wiem jest okropna, mówi mu, że nici z seksu i jednocześnie prowokuje :<

- nie kurwa, nie będzie, to nie jest głupi rok, a ja nawet nic o tym nie wiedziałem. wybacz, ale cholera, nie wiem co o tym mam myślec. muszę zostac sam i spokojnie to wszystko przemyślec. więc, wybacz, na razie hm, nie wiem, jestem u siebie, więc nie wiem co.- powiedział i tylko zdjął ją z tych kolan, miał na nią ochotę, a ona mu to jeszcze bardzo utrudniała. więc na razie wstał z kanapy i oparł się znowu o komodę. i tak, ona też mogła się o to właśnie obrazic.

skrzyżowała ręce na piersiach - maxxie, szkoda, że nie widziałeś swojej miny - stwierdziła, a potem uśmiechnęła się do niego szeroko - tylko żartowałam, chyba nie myślałeś, ze mogłabym zrezygnować z seksu, zwłaszcza z tobą? - popatrzyła a niego, ale już jej to nie bawiło. bo maxxie ewidentnie sie wkurzył, a ona chciała tylko mu pokazać, że wcale nie zawsze ma na niego ochotę, nawet jeśli tak naprawdę ma!

- co kurwa, nie, no ja pierdolę! - warknął i pewnie napił się whisky. - dzięki, ale wiesz, tym razem chyba chcę na prawde zostac sam. było fajnie, pośmiałaś się, na prawdę, ubaw że hej. - warknął znowu, był wściekły na nią. mogła o zauważyc, po jego tonie wypowiedzi. więc, tylko wysilił się na jakiś kwaśny uśmiech do niej i zaraz zniknął za drzwiami swojej sypialni ostentacyjnie nimi trzaskając.

- palant z ciebie, maxxie! - krzyknęła tylko, po czym przeszła do przedpokoju i zaczęła nerwowo szukać swojego kardiganu, który przecież odwiesiła jeszcze kilkadziesiąt minut temu. zabolało ją to, że się nie poznał na jej żartach i obraził jak jakaś pannica. jako, ze go nie znalazła wyszła bez niego, również trzaskając drzwiami. udała sie w kierunku windy i zaczęła czekać aż przyjedzie. dosć długo to trwało, więc tylko pocierała chude ramionka rękami, bo było jej chłodno i walczyła ze soba, żeby sie nie rozpłakać.

poleciał za nią jak ten idiota i nawet nie zamknął za soba drzwi. nie obchodziło go to wszystko, on miał swoje humory, ale no cóż, to tylko maxymilian. więc, podszedł do niej i złapał ją za rękę.- przepraszam, ike. ale no, no, nawet nie wiesz jak się tym w ogółe zdezorientowałem. jest bardzo późno, proszę cię, wróc do środka, wyjaśnimy wszystko sobie, zapomnimy i będzie wszystko już ook. zgadzasz się? proszę, zgódź się, błagam cię, ikeline. - powiedział spokojnie i z uśmiechem,

odwróciła się w jego stronę - w sumie to ja przepraszam, nie powinnam sobie z ciebie żartować - przyznała z prawdziwą skruchą w głosie. - z drugiej strony to mi tylko uświadomiło jak bardzo się różnimy maxxie. i chyba nie pasujemy do siebie - sama się zdziwiła, że mu to powiedziała - cholera, może naprawdę dałam się zwieść. może powinnam zaufać ponownie plotkarze. zbyt szybko podejmuję decyzje i jestem naiwna, cóż - spojrzała na niego smutno - miałam ci dizś powiedzieć, że muszę znowu wyjechać do stanów, na kilka dni. i to nie jest kolejny zart. nie musisz czuć się do niczego zobowiązany, rób co chcesz - wyrzuciła z siebie w końcu i wspięła się na palce, aby pocałować go w kącik ust. - jesteś wolny - wzruszyła ramionami i wsiadła do windy, która otworzyła sie po chwili. a potem pojechała do domu, żeby sie spakować <3

maxiu poszedł się uchlać. biedny ;c on zostanie emo kiedyś.

przyprowadził tutaj swoją ike. poszli od razu do salonu, gdzie mogli spokojnie się do siebie przytulic. podał ike jakieś wino i tylko objął ją ramieniem. - kocham cię, bardzo. - powiedział, całując ja prosto w usta. bardzo za nią tęsknił i nie wyobraża sobie już bez niej życia. nie chciał jej stracic.

postawiła kieliszek z winem na stole, nie miała ochoty na alkohol. przytuliła sie tylko mocno do maxia, bo była jej bardzo potrzebna jego obecność. - przepraszam max, ja wcale nie chciałam - chciała sie jakoś wytłumaczyć, choć jeszcze kilka dni temu wmawiała sobie, że zerwanie z nim było słuszną decyzją. nie przypuszczała, ze jedno spotkanie przywróci wszystko do normalnego stanu rzeczy. nie mogła dłużej oszukiwać się, że go nie kocha. bo kochała. był dla niej najważniejszy. zone romanticapozdrawia

tak, pozdrawiamy xd położył jej palec na ustach i pocałował ją w czoło. - nic nie mów. rozumiem. wszystko rozumiem. cii... pomilczmy i miejmy trochę czasu dla siebie. - powiedział przytulając się do niej jeszcze bardziej. przymknął oczy i pocałował ja w sam środek ust. dzisiaj chciał miec ją dla siebie, milczącą, nic żeby nie mówiła. żeby słuchac tylko jej serca, to go chyba już uspokajało. nie pił teraz na razie wina. przytulił się do niej i słuchał jej bicia serca, było spokojne.

wtuliła się w niego całkiem sympatycznie. podobało jej się, że nie musieli nic mówić, tak było jej przyjemnie. w końcu jednak zmęczenie podróżą dało o sobie znak i ike zasnęła w maxowych ramionach.

i on też usnął ;d