AURELIA

przyszedł i zapukał. cześć. miał wino chyba przy sobie, czy coś. ale wiadomo, przyszedł!

oj, aurelia zupełnie zapomniała o spotkaniu z brooklynem czy jakimś innym seksownym chłopcem... w każdym bądź razie ubrana całkowicie na domowo, w za duży tiszert i <3 london i bokserki z angielską flagą, grała na akustycznej i paliła papierosy. usłyszawszy pukanie, wstała i poszła otworzyć. - brooklyn? - spytała, zdziwiona, z papierosem między ustami.

- umówiliśmy się to przyszedłem, prawda? jestem może z godzinę spóźniony ale jestem, to się chyba liczy nieprawdaż? - zapytał się jej i tylko pocałował ją w czoło. - zasłużyłaś z tej okazji na wino, dam ci, powinnaś być mi chyba wdzięczna o ile mi wiadomo z naszej ostatniej rozmowy - zaśmiał się tylko i spojrzał się na nią. zapewne na razie nic nie mówił i wszedł sobie do środka mieszkania, zdjął kurteczkę i buty.

to nie fair, że on ją traktuje jak siostrę jakoś, co aurelia zauważyła i dostatecznie ją to irytowało. w każdym bądź razie jęknęła tylko, bo gdyby pamiętała o owy spotkaniu, na pewno nie wyglądała by tak mało atrakcyjnie i uwaga - dziecinnie - jak teraz. - no właśnie, spóźniłeś się. godzinę! - wytknęła mu bezczelnie, chociaż nawet na niego nie czekała, przecież grała i paliła wiernie swoje ulubione mentole... no nic. zaciągnęła się. - oh wow, jestem naprawdę ci cholernie wdzięczna. rozgość się - mruknęła, biorąc od niego wino, pewnie wysłała go do swojej sypialni, bo jak widać na zdjęciu jest tam klimatycznie i pachnie cynamonem; w każdym bądź razie ona poszła po kieliszki! i otwieracz.

więc poszedł do tej sypialni i usiadł sobie na brzegu łóżka, przecież nie zamierzał jej przelecieć, w końcu to tylko brooklyn. więc rozejrzał się dookoła, sam się rozejrzał, było fajnie. widział tam wiele różnych zdjęć, jakieś obrazki, kosmetyki. na razie pewnie nie rozumiał kompletnie po jaką cholerę zaprosiła go od razu do sypialni, skoro nawet nim się nie interesowała, a co dopiero on nią. - a więc, fajnie masz tutaj, znaczy w całym domu. czemu mnie zaprosiłaś akurat tutaj, co? nie możemy napić się w pokoju, czy gdzieś indziej? sypialnia to raczej dość dziwne miejsce jak na picie wina - westchnął.

- brooklyn - ucięła stanowczo, kiedy już wróciła z kieliszkami i otwieraczem. zmierzyła go wzrokiem, skupiając się na jego twarzy i uśmiechnęła się bezczelnie. - przepraszam, nie chciałam, żeby to było aż tak dwuznaczne. przecież nie mam zamiaru cię przelecieć, gdybym miała, pewnie już dawno bym to zrobiła - mruknęła i tylko pokazała mu, że mogą przejść do salonu. jak to tylko brooklyn, on właśnie kocha seks ponoć?! xd i jasne, że mówi to aurelia, DZIEWCIA! zaśmiała się seksownie. - po prostu lubię przebywać w mojej sypialni, wybacz.
ale wtopa, pewnie się nieco zarumieniła ;c

- nie no dobra, okej, ale wiesz, wybacz, ciebie nie przelecę. dla mnie jesteś jak siostra, czyli kompletnie nie biorę cię pod tym względem pod uwagę. po prostu nawet o tym nie myślę. omijam, z daleka. kumpela, nic więcej, tego się trzymajmy. wiesz, jednak mam czasami jakieś zasady, muszę je koniecznie stosować. koleżanek nie pieprzę - powiedział poważnie i tylko napił się wina, cóż aurelia mu się może i podobała ale nie pod tym względem. no chyba, że się sama na niego biedna mała rzuci, ale po tym jak to usłyszała, nawet ja bym się na niego nie rzuciła. chyba, że z pięściami.

czy oni się kiedyś polubią? xd
załóżmy w takim razie, że naprawdę przenieśli się do tego nieszczęsnego salonu, zrzuciła swojego kota - garfielda - z kanapy i pozwoliła, by brooklyn usiadł swobodnie. ona wybrała zimne panele, pewnie nieco naciągnęła swój tiszert, ale nie za bardzo, skoro on traktował ją jako kumpele... znaczy, ona go też, ku ścisłości. - ach, jasne, czyli masz jakąś tam selekcję kogo pieprzysz, a kogo nie, tak? znaczy nie obchodzi mnie to, ale to jest wyjątkowo zabawne... - zachichotała i sięgnęła po swój kieliszek. - i oczywiście, że koledzy. z liceum. i w ogóle - westchnęła, wstając i siadając na oparciu kanapy. pewnie w tym momencie demonstrowała mu swoje nogi i bokserki z angielską flagą... no cóż.

mimo wszystko, nadal sprawiała wrażenie koleżanki, może kiedyś się polubią xd napił się wina i spojrzał się na nią. - mhm, mam taką listę, oczywiście, że mam! więc tak. pieprzę tylko dziewczyny z klubów, przyjaciółki swoich byłych, koleżanki ze studiów jakiś kumpli i jeszcze koleżanki swoich kumpli - powiedział całkiem poważnie, była tego cała masa, kogo pieprzył a kogo nie pieprzył. - ale ty, należysz do tych co zgrywają całkiem niedostępne, zawsze taka byłaś. pamiętam. w liceum jeszcze nie widziałem cię z kimś żebyś całowała się publicznie, jakoś tak przy wszystkich. nie to co ja - zaśmiał się cicho i spojrzał się na aurelię. a ja mam wene na nową postać, chcesz kogoś?

tak, może mieć 21 lat i w ogóle, dla aurelii też? niach! - wow, jestem naprawdę pod wrażeniem twoich zdolności erotycznych - mruknęła, pewnie śmiała się z niego niemiłosiernie i wypiła pół kieliszka wina. - boże - wstała i podeszła do okna z winem i papierosem, o którym zapomniałam. w każdym bądź razie pewnie zapaliła nowego. - niedostępna? wiesz o mnie naprawdę mało, vogue - wytknęła mu, pokręciwszy przecząco głową. denerwowała ją jego osoba, ale skoro już przyszedł z winem... - po prostu nie mam z kim miziać się na przerwach, skoro nie ma nikogo interesującego, prawda? - zaciągnęła się i uśmiechnęła triumfująco! jeden, zero.

okej, więc zrobię ci disneya xd no dobra! - biedna mała aurelia nie ma chłopaka, kiedy ja mam mnóstwo dziewczyn, no cóż, szkoda mi ciebie. ale wiesz, ładna jesteś, seksowna i takie tam, więc masz jeszcze szanse! - zaśmiał się i oparł się o oparcie, no cóż. więc na razie spojrzał się na nią. - jesteś niedostępna, inaczej już dawno przecież podeszłabyś do mnie, próbowałabyś się do mnie dobrać, i takie tam różne dziwne głupoty - powiedział z uśmiechem, bardziej do siebie. - brooklyn vogue, do usług. więc, jeżeli tylko masz ochotę, zapraszam, chętnie zawsze ci dobrze doradzę. taki wujek dobra rada - zaśmiał się znowu.

aurelia patrzyła na niego oburzona, z obojętnym spojrzeniem, unosząc brwi ku górze. okej, denerwował ją na tyle, że odstawiła agresywnie kieliszek na szklanym stole, papierosa zgasiła i stanęła tuż przy nim. zaśmiała się perfidnie, siadając na nim okrakiem. rękę wplotła w jego włosy, drugą naciskała na jego krocze, a usta zbliżyła do jego pełnych warg. przejechała po nich językiem, potem natomiast zaczęła go całować, a muszę powiedzieć, że skoro była dziewicą, całowała naprawdę dobrze xd to musiała umieć najlepiej! nim skończyła, minęło naprawdę sporo czasu. - o to ci chodziło? może tego nie robiłam, bo być może mnie nie interesujesz? - zapytała, z ustami tuż przy jego ustach.

- jeżeli cię nie interesuję, już dawno byś uciekła ode mnie z okrzykiem że cię molestuję - powiedział obejmując ją gdzieś delikatnie w talii i całując ją bardzo namiętnie. przyjrzał się jej, to tylko dziewczyna, więc dlaczego by miał jej nie przelecieć. skoro sama tego chce, nawet wskakuje na niego, więc prosze bardzo, do usług. przyciągnął ją bardziej do siebie i oblizał swoje usta. uśmiechnął się do siebie i teraz właśnie chyba spojrzał się na jej oczy, usta. - śliczna jesteś, wiesz? mimo wszystko jesteś śliczna - powiedział z uśmiechem i pocałował ją namiętnie, potem delikatniej, traktował ją jak kolejną zdobycz przecież xd

aurelia ma z nim stracić dziewictwo? :d możemy zrobić, że nie, albo że tak i wtedy, kiedy brooke się zorientuje będzie mega zły, że mu nie powiedziała xd chociaż nie wiem!
- w takim razie musiałabym połowę chłopaków, z którymi miałam przypadkową styczność posądzić o molestowanie - mruknęła, całkowicie mu się oddając, znaczy nie całkowicie, bo gdzieś tam miała czerwoną lampkę, która póki co się nie świeciła, więc mogła nieco poszaleć. uniosła się na kolanach, przeczesując dłońmi na oślep jego włosy, oddawała jego pocałunki i chichotała między nimi. no cóż. - milcz. nie jesteś pierwszym, który mi to mówi - mruknęła do jego ucha, które zaraz polizała.

- milczę więc - zaśmiał się i tylko pocałował ją znowu, w szyję, z jakże, przecież mu pozwoliła! więc na razie tylko spojrzał się na nią i włożył jej ręce pod bluzkę, przecież właściwie to chyba nie miał pojęcia, że jeszcze jest dziewicą, bo skąd. zawsze siedziała od niego z daleka, nie trzymała się razem z nim, jest cichą dziewczyną i dla niego zamkniętą księgą. spojrzał się na nią badawczo, całował ją po tym, czym tylko mógł. powoli zdejmował jej bluzkę,w końcu ją kiedyś musiał zdjąć, pewnie zaraz ona go oświeci, serio,a jemu będzie za to wszystko głupio, hej. on też ma duszę.

ona też się zaśmiała, wodząc dłońmi pod jego koszulką. pod wpływem owych pocałunków, które brooklyn składał dosłownie wszędzie, wygięła się w tył, a jej długie blond włosy powędrowały równomiernie na gołe plecy. spojrzała na niego z góry, powinna była mu powiedzieć, ale tak dobrze całował... zaraz mu powie, jeszcze momencik, chwilka. pocałowała go namiętnie, pozbywając się jego koszulki. no, w rozbieraniu była całkiem dobra, przecież nie robiła tego pierwszy raz!

zaraz to ją rozbierze i pewnie nawet nie zapyta się czy bierze tabletki czy nie bierze! więc na razie tylko zaśmiał się w jej ramie, które właśnie całował. więc na razie tylko oblizał jej usta i spojrzał się na nią. zdjął jej bokserki, nie wiem jak to zrobił, ale właśnie to zrobił! uśmiechnął sie do siebie, zabrał się za całowanie jej dekoltu, który miała tak delikatny i gładki, było mu pewnie zajebiście tak całować wszędzie małą biedną aurelię, na którą miał ochotę i to jaką dopiero! więc na razie tylko uśmiechał się do siebie, całując ją po dekolcie.

okej, dawała się, by całował ją po dekolcie, pozwoliła na to, by siedziała na nim całkiem naga okrakiem! kiedy nagle, zapaliła jej się ta czerwona nieszczęsna lampka i mimo, że jego spodnie robiły się ciaśniejsze, złapała jego twarz, by przytknąć do ust swoją małą delikatną dłoń. - brooklyn - powiedziała stanowczo, zmusiła też, by popatrzył w jej rozgoryczone oczy. - my nie powinniśmy... ja... ja jestem dziewicą! kurwa mać - dokończyła z okropnym ciężarem, zarumieniła się i zeszła z niego pospiesznie, by złapać za leżące na ziemi bokserki. och, co za wstyd!

ała, to było bolesne dla niego! założył więc w pośpiechu swoją koszulę i nawet nie wiedział co ma zrobić! więc na razie tylko spojrzał się na nią, podrapał się po szyi i spojrzał się gdzieś przez okno. - jej, przepraszam, skąd przecież mogłem wiedzieć, że, że jesteś cholerną dziewicą. inaczej przecież nigdy bym cię do tego nie zmusił, nie w ten sposób. nie tak pewnie będzie wyglądał twój pierwszy raz, przynajmniej nie na kanapie. - powiedział cicho i zapalił papierosa. spojrzał się na nią i dopił swój kieliszek. - okej, to może ja już pójdę, co? - zapytał się jej cicho, nie chciał być tutaj, upz.

wstała, by sięgnąć gdzieś z końca salonu swoją koszulkę, dzięki czemu mógł oglądać jej piersi ile mu się żywnie podobało. w końcu ją jednak nałożyła na siebie i przetarła swoje oczy. przecież nie chciała płakać... wróciła na swoje miejsce, no może nie koniecznie na krocze brooklyna. - nie, brooklyn, to moja wina, powinnam ci powiedzieć. z resztą sama tego chciałam, prawda? - spojrzała na niego przelotnie, jakoś wstydziła się popatrzeć w jego oczy, pewnie uważał ją za jakąś małolatę, do tego nieszczęsną dziewicę! co za żenada, naprawdę. desperacko złapała za znów pełen kieliszek wina. wzruszyła też ramionami. - nie wiem. jak chcesz - mruknęła do kieliszka, którego powoli wypijała.

- pójdę, na pewno pójdę, przepraszam. tak nie powinienem, przecież, nieważne. - powiedział cicho, wstał i poszedł, si? xd bo to drama była xd

a aurelia poczuła się jak dziwka, yeah! (xd)

pewnie przyszli, aurelia, żeby było śmiesznie i fajniej, wciąż była nieświadoma swojego wąsika z pianki latte i otwierała drzwi. niewiele czasu jej to zajęło, więc zaraz uchyliła je szerzej, by brooklyn mógł wejść do środka i na przykład nie zabić się o jej sterty porozrzucanych butów na korytarzu!

no dobra, dobra, coś tam. więc pocałował ją, żeby zlizać teraz piankę. - mhm, no dobra, hm, co robimy? - zapytał się jej, on zapewne był zmęczony i śpiący, jak to on. i coś tam, poszedł do salonu.