eliah!

jako że nie znalazłam jego mieszkania, więc je założyłam c;
no więc pewnie stali przed jego mieszkaniem, a gdy eliah juz otworzył drzwi, jelka weszła za nim i oparła się o ścianę oglądając obraz znajdujący się na przeciwległej ścianie - ładny jest - powiedziała przekrzywiając głowę.

- nie ja go rysowałem - zaśmiał się i pociągnął ją za rękę do salonu, gdzie kazał jej się rozgościć, a sam poszedł robić kawę, z którą po krótkiej chwili wrócił. postawił na stole cukier, mleczko, kawy i takie inne, po czym usiadł obok jelki.

no więc jelka siedziała sobie bardzo grzecznie na kanapie czekając aż eliah przyjdzie - masz bardzo ładny salon - powiedziała jako że nie widziała reszty, ale salon był ładny w rzeczywistości - dziękuję - dodała gdy eliah postawił kawę i schowała w niej swój uśmiech - oo. jaka dobra - powiedziała mrugając oczami.

ledwo się powstrzymał, żeby nie powiedzieć, że sypialnię miał jeszcze ładniejszą, ale to sama prawda, bo sypialnia była jego ulubionym pomieszczeniem, hrhr. - dziękuję - uśmiechnął się uroczo. - taak, w końcu wypróbowałem ten cholerny ekspres - powiedział, siadając wygodniej na kanapie.

nie wątpię, sypialnię pewnie ma super. zawlecze ją tam? ;x
- ja nie mam ekspresu - powiedziała smutno popijając dalej kawę, bo była mniam, kawa nie jelka, ale jelka pewnie trochę też, konńczę już ten kawałek wywodu xd - wszystko mi wybucha, a po incydencie z sokowirówka i marchewkami nie ryzykuję. nawet nie masz pojęcia jak trudno je zmyć ze ścian - dodała opierając się na poduszce trochę bliżej eliah'a.

nie wiem, jak chcesz xd
- może lepiej przemalować ściany? - zauważył i napił się kawy, po czym uśmiechnął się ujmująco do jelki. - poza tym wystarczy najpierw przeczytać instrukcję. kupię ci ekspres na urodziny - obiecał i odruchowo pocałował ją w czoło.

zmrużyła wesoło oczy - próbowałam, ale prawie wpadłam w kubeł z farbą w kolorze trawiasta zieleń, więc mój wuj musiał przyjechać z australii i pomalować. co i tak mu się nie udalo - położyła głowę na ramieniu eliaha -kochany jesteś. czy będzie żółty? - spytała patrząc na niego - to będzie pasował do marchewkowo-zielonej kuchni - i zaśmiała się lekko.

- może być żółty, nie znam się na tym - wzruszył ramionami i objął jelkę ramieniem, kalkulując sobie w myślach, że jest śliczna, więc tylko się do niej uśmiechnął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho.

a ona zapewne odgarnęła drugi, bo jej włosy prowadzą swój wlasny tryb życia, jak moje - zółty jest ładnym kolorem - powiedziała jakoś tak w jego koszulkę, która pewnie przyjemnie pachniała niewiemczym, ale jak przyjemnie to przyjemnie - kochany jesteś że mi go kupisz - dodała, bo pomyślała że jest nieuprzejma, a nie chciała taka być dla eliaha bo go bardzobardzo lubiła, i pocałowała go w policzek.

- oczywiście, że jestem kochany - powiedział nieskromnie, uśmiechając się do żelki, jelki. xd zabrał jej filiżankę z kawą, którą pewnie trzymała w ręku i odstawił na stolik, po czym, całkiem spontanicznie ją pocałował. no tak, w końcu to eliah. xd

wszyscy wiemy jaki on jest, ten eliah xd
jelka zapewne przeżywała dylemat moralny, który na szczęscie został uśpiony i odwzajemniła pocałunek, dziękując w duchu chłopakowi, że zabrał jej kawę, bo inaczej byłaby wszędzie - nie będę się spierać - wyszeptała mu do ucha.

- mhm, ze mną nie można się spierać, zawsze mam rację - zaśmiał się i wrócił do jakże przyjemnego całowania jelki, przy okazji ciągnąc ją w stronę sypialni, bo, jak już wszyscy wiemy, eliah miał bardzo ładną sypialnię! xd

zapewne zaciągnięta przez niego siłą jelka zdołała ocenić walory estetyczne jego sypialni, zanim jeszcze rzucili się, nie przerywając całowania, na łóżko. tak więc jelka objęła eliaha za szyję i chichocząc kontynuowała wcześniejsze zajęcie ;x

eliah całkiem szybko pozbył się wszystkich jej ubrań, zupełnie jakby dokądś mu się spieszyło, chociaż wcale tak nie było. nie przestając całować jelki-żelki wszedł w nią całkiem delikatnie jak na niego, bo wcale nie chciał jej przestraszyć, czy coś w tym stylu, gdyż bardzo ją lubił!

boże, jak to jest uprawiać seks z żelkiem? xdd
przyjmuję że ona nie pozostawała mu dłużna, i nie siedział w ubraniu na niej, no bo jak to. bynajmniej jej nie przestraszył, wręcz przeciwnie bym rzekła. zaczęła wodzieć palcami po jego klatce piersiowej, mrucząc coś o tym że jej dobrze, mrr. i ona też go bardzo lubi i docenia jego delikatnośc, oui.

oboże, nie wiem, zapytaj eliaha xddd
no tak, więc pewnie zabawiali się tak przez dłuższą chwilę, aż w końcu doszli, może nawet jednocześnie, jakie to urocze. położył się obok żelki i pocałował ją jeszcze raz w usta, mrucząc pod nosem coś, że jest świetna i w ogóle i tylko objął ją ramieniem, wyrównując swój oddech.

nie omieszkam xdd
zapewne doszli razem, jestem całkiem pewna tego faktu. jelka wtuliła się w niego ufnie, o jakie to słodziaszne, i pewnie szepnęła że on też, bo zapewne tak było. westchnęła cicho, starając się nie myśleć o tym, że pewnie mu wcale na niej nei zalezy pleple. takie myślenie destrukcyjne ;c

no i nie ukrywajmy, chyba nie bardzo mu na niej zależy, bo w końcu to tylko eliah, ale jak żelka zacznie coś mówić na ten temat, to może zrobi mu się jej trochę żal i zastanowi się nad swoim zachowaniem!

hoho. zapewne weźmiemy to, ja i ona, do siebie!
zatem po chwili namysłu jelka usiadła w pościeli, i podciągnąwszy nogi po brodę zaczęła smutno patrzeć w ścianę, snując obrazy ciąży, wózków, bucików, złamanego serca, ugodzonej dumy i w ogóle parada żałości. prychnęła cicho - ależ ze mnie idiotka.

o, niech żelka zajdzie w ciążę! xddd
- dlaczego? coś się stało? - zapytał, zastanawiając się, czy zrobił coś nie tak i nawet się trochę przejął! usiadł obok żelki i objął ją ramieniem, po czym pocałował ją w skroń.

okej! będzie fajnie ;x
a ona pewnie doszła do tego ze jej opieka społeczna zabiera dziecko, bo wychowuje je bez ojca i w tym momencie wybuchnęła płaczem i zarzuciła ręce na szyję eliah'a, zapominając o drobnym szczególe, że to on sprawił że płacze - czemu mam wrażenie, że będę w ciąży? - wyrzuciła z siebie, wciąż wtulając się w chłopaka, jakby mógł odgonić wizję kobiety z opieki społecznej, która ma wąsy i mówi jak wojskowy.

spojrzał na nią z nieukrywanym przerażeniem. - jak to? źle się czujesz? - biedny eliah nie pomyślał, że teraz jeszcze nie będzie miała żadnych objawów ciąży przecież! przytulił ją mocno. - ej, nie martw się, skarbie, na pewno nie będzie tak źle - powiedział i pocałował ją w ramię, chociaż nadal był przerażony, bo nie potrafił sobie wyobrazić siebie jako ojca, właściwie ja też nie. :< znaczy nie siebie, eliaha. xdddddd

oderwała się od niego, kręcąc głową - jeszcze nie, jak niby miałabym się źle poczuć gorzej kilkanaście minut po seksie wynikiem którego miałaby ta ciążą się pojawić - zaśmiała się przez łzy - w sumie, ja je wychowam, jakbyś ty nie chciał, poradzę sobie, spróbuję... - i pokiwała głową bez przekonania - będzie ładne i mądre, i będzie miało malutkie stópki - boże, ona już jest przekonana że jest w ciąży xd
ja też nie xddd ani ciebie ani eliaha.

- jelka, daj spokój - powiedział i ułożył ją na poduszkach. - nie będziesz sama wychowywać dziecka. zresztą, nawet nie wiemy czy na pewno jesteś w ciąży - właściwie chciał jej zaproponować, że jeśli to się potwierdzi, to ma usunąć, ale podejrzewał, że się na niego obrazi. tak czy siak przytulił ją, chcąc ją jakoś uspokoić.

policzyła zatem do dziesięciu i wspak, jak to robił lord byron, który był gejem i nie wiedział jak sie teraz czuła jelka, na pewno - przepraszam, zupełnie się rozkleiłam, strasznie mi przykro - potrząsnęła głową, bo czuła że jest w ciaży, ale poczeka na potwierdzenie specjalisty itede - ale pamiętaj, nie masz w stosunku do mnie rzadnych zobowiązań - dodała choć wiedziała że i tak on o tym wie. a czemu? bo to eliah! xd