Museum Erotica

Museum Erotica

kolekcja sztuki erotycznej różnych epok, aż po współczesność. Czynne do dwudziestej trzeciej xd.

chłodził po muzeum z rękoma w kieszeni z ironicznym usmiechem, obrzucając wzrokiem wszystko do okoła i z jakimś błyskiem w oku. nie wiem, co go tu przywiodło, może jakieś niewyżycie, albo znudzenie pornosami.

długo zastanawiała się czy by tu nie wpaść. najprawdopodobniej szukała tutaj jakiś inspiracji, zastanawiała się tylko czy jeżeli już tu przyszła nie wyglądałoby na to, że jest zboczona i podnieca się widokiem jakiś aktów i nagim jezusem. stanęła na przeciwko jakiejś rzeźby zapewno jeszcze z czasów antyku z założonymi rękami na piersiach. rozmyślała zapewne o tym czy wzrost ma coś wspólnego z długością.

o mało się nie spuścił, wyobrażając siebie w jednej z erotycznych pozycji rodem z średniowiecznej epoki, o której dotąd nie miał pojęcia, razem z jakąś mega ładną modelką, toteż zacierając ręce, skierował się dalej, podniecony tym muzeum i stwierdzający, że będzie musiał wpadać tu częściej. pewnie kiedy tak szedł, to zobaczył michelle, którą zapewne znał, więc podszedł do niej, obrzucając spojrzeniem za równo ją, jak i rzeźbę, przed którą stała. - cześć. - rzucił, zatapiając wzrok w owej rzeźbie.

ona jakby mogła też by się zapewne spuściła ponieważ doszła do wniosku, że czym większy mężczyzna tym większy penis-o, cześć-rzuciła do kupera przyglądając mu się. chwilę stała w milczeniu po czym zaśmiała się cicho pod nosem zakrywając usta dłońmi. nigdy nie zwróciła uwagi na to, że kuper był taki wysoki-jak ci się podoba?-wskazała palcem na rzeźbę, która przedstawiała jakiegoś faceta, zapewne był jakimś cholernym artystą i stojąc przed lustrem zrobił własną rzeźbę zwracając uwagę oglądającego na swoją męskość.

przeniósł swój wzrok na dolne partie ciała rzeźby, bez żadnego skrępowania. - mam większego. - skwitował, uśmiechając się szelmowsko, po czym skrzyżował ręce gdzieś na torsie, odwracając głową w stronę michelle, ale jego wzrok zawisnął gdzieś za nią, na następnej rzeźbie, w która przedstawiała kobietę tuż przed rozkosznym orgazmem, a przynajmniej cooper tak stwierdził.

zmrużyła lekko oczy kiwając głową i śmiejąc się w duchu.-ha, założymy się?-oblizała spierzchnięte wargi przechylając głowę na bok.-gdybym była facetem miałabym większego od ciebie i tej rzeźby-powiedziała dumnie wydychając zimne powietrze z ust po czym przeszła do kolejnej rzeźby-kobiety tuż przed orgazmem. skrzywiła się nieco na ten widok, nigdy nie lubiła oglądać nagich kobiet być może z powodu urojonych kompleksów.

- mogę ci pokazać moje kompana i zmienisz zdanie. - powiedział całkiem poważnie, uśmiechając się ironicznie, po czym poszedł za nią i w pełnym skupieniu chłoną każdy kształt rzeźby z nieznikającym zapałem w oczach. był pewien, że michelle nie zażąda od niego pokazania jej, jego penisa, ale gdyby się tego domagała wcale by się nie wahał.

-naprawdę?-zagryzła dolną wargę odwracając głowę w jego kierunku-trzeba by było wtedy wzywać pogotowie albo dzwonić po mojego lekarza pierwszego kontaktu-uśmiechnęła się jednokącikowo odwracając głowę z małą odrazą. raczej nie chciałaby oglądać ósmego cudu świata w takich warunkach, o nie, na pewno nie.

wzruszył ramionami, po czym wkładając ręce do kieszeni swoich spodni, ruszył dalej, stwierdzając, że ta rzeźba nie kryje przed nim już nic ciekawego. miał nie małą ochotę, żeby zapalić, ale wiedział, że w owym muzeum, jak i w żadnym innym, nie można palić, toteż zacisnął dłonie w pięści, nadal trzymając je w kieszeni i próbował opanować swoją chcicę, na papierosa. skupił się na kolejnej rzeźbie, pewnie przywołując do siebie michelle, bo stwierdził, że jest bardzo interesująca - rzeźba.

poczłapała w jego kierunku przyglądając się kolejnemu zabytkowi dajmy na to przedstawiającemu jakąś parę w czasie miłosnych igraszek albo już w punkcie uniesienia obojga tych ludzi-to jest fantastyczne-kiwnęła głową zawieszając jedną rękę na swoim ramieniu-szkoda tylko, że oni uprawiają seks w powietrzu-niestety miszel nie była wyczulona na jakąkolwiek dziedzinę kultury, a muzea i jakieś zabytki architektury stały na szarym końcu jej zainteresowań.-prawda?

- jesteś niemożliwa. - skwitował, kręcąc głową z dezaprobatą, co oznaczało, że nie przyznaje jej racji, bo jego wyobraźnia była wytężona do granic i wyobrażał sobie, jak owi ludzie z rzeźby leżą w hotelowym łóżku pod atłasową pościelą, w okół rozstawione uprzednio przez służbę hotelową, świecę w całym pokoju, zasłonięte okna, ciężkimi zasłonami i szampan, tuż przy łóżku na stoliku. takie rzeczy przypominały mu częste pobyty w domach złych obyczajów, gdzie mieszkające tam prostytutki, dbały o swoich klientów. uśmiechnął się ironicznie na ową myśl i pociągnął michelle za rękę w kierunku wyjścia.

-to ty jesteś niemożliwy. widzę jak się ślinisz patrząc na te rzeźby-stanęła w drzwiach muzeum poprawiając włosy, które teraz były w nieładzie przez to, że prawie biegli. wzięła głęboki wdech po czym zacisnęła pięści patrząc się na kupera i czekając na jego reakcję. tak, tak. była bardzo niecierpliwa nawet nie wiem dlaczego. może to przez złe geny albo przez to, że nigdy nie była w domu złych obyczajów. <3

- to dobrze, przynajmniej mam normalne reakcje, jak każdy człowiek, tudzież mężczyzna. - wzruszył ramionami, uśmiechając się ironicznie, a jego głos brzmiał spokojnie. - z resztą tłumacz sobie to jak chcesz. - dodał, posyłając jej arogancki uśmiech. - chodźmy już, bo tamten ochroniarz doprowadza mnie do białej gorączki. - powiedział, marszcząc nos i otworzył drzwi, żeby wypuścić przez nie michelle i później samemu wyjść, prawda.

-jasne-wyjęła z małej kieszeni z tyłu spodni paczkę strejków-w takim bądź razie nie jestem człowiekiem-skwitowała. w dzieciństwie zawsze myślała, że jak była jeszcze maluszkiem to porwali ją kosmici robiąc na niej różne badania i zamieniając jej oragany z organami krowy. na szczęście kosmici byli na tyle łaskawi, że zostawili biednej miszel jej własny mózg i żołądek.-tak, chodźmy stąd-pokiwała głową zapalając papierosa.

- najwidoczniej. - skwitował, uśmiechając się ironicznie, po czym wyszedł z muzeum i również zapalił papierosa, po czym pewnie skierowali się do jakiejś kawiarni,gdzie zacznę.

stała pod muzeum i paliła papierosa sobie i obserwowała sobie ludzi, także.

tony wcale nie miał w planach zwiedzania tego muzeum, ale akurat tędy przechodził. myślał sobie o tym, że strasznie dawno nie widział się z jackie, już chciał do niej zadzwonić, ale akurat zauważył ją pod muzeum, cóż za zbieg okoliczności! podszedł do niej i zasłonił jej oczy, mając nadzieję, że jej zbytnio nie wystraszy, i że jackie nie narobi wrzasku na całą ulicę.
- zgadnij kto - wyszeptał jej do ucha.

okeej, kiedy poczuła miły zapach jest perfum, i tylko pewnie się do siebie uśmiechnęła. od razu poczuła, że to on, wiedziała doskonale, znała go, a poza tym się strasznie za nim stęskniła, to wiadomo. poznałaby go nawet z kilometra. - hm, noo, toony, moje kochanie? - zapytała się z uśmiechem, odwracając się do niego i pewnie zarzucając mu ręce na szyję. - mhm, zgadłam, jaka jest za to nagroda? - zapytała.

- jesteś strasznie interesowna - pokręcił z udawaną dezaprobatą głową. objął ją w talii i przyciągnął do siebie, po czym pocałował, całkiem fajnie. - może być? - uśmiechnął się, odgarniając jej włosy z oczu. - stęskniłem się za tobą, bardzo - stwierdził, nadal nie wypuszczając jej z objęć. pewnie zbyt szybko jej nie wypuści, w końcu musi się nią teraz nacieszyć, prawda!

odgarnęła mu włosy z czoła i pocałowała go w nos. - mhm, bo miałam właśnie na ciebie ochotę i strasznie się za tobą stęskniłam, dawno się nie widzieliśmy, jeeej, przepraszam, że się nie odzywałam, zmieniłam numer - powiedziała smutno i tylko na niego spojrzała i się do niego uśmiechnęła. przylgnęła do niego całym ciałem i tylko pocałowała go znowu.- co ty tu robisz, co? - zapytała ;d

- nie wiem, czy ci to wybaczę. będziesz musiała się postarać - powiedział całkiem poważnie i pokiwał głową. - włóczę się, w zasadzie miałem nadzieję, że spotkam tu ciebie - uśmiechnął się i pocałował ją w kącik ust, po czym zerknął w stronę muzeum. - a ty? byłaś w muzeum? - zapytał, przyglądając się jej.

zaśmiała się tylko i pocałowała go znowu. - okej, to zabiorę cię na fajną kolację z winem do siebie, czy na obiad, jak wolisz, połączone ze wspólną kąpielą z fajnym szampanem. co ty na to? - zapytała całkiem kusząco i tylko na niego spojrzała, chciała wybadać pewnie, czy jest na nią bardzo bardzo zły. - a co do muzeum, pewnie że byłam, możemy razem tam pójść jak chcesz - zaśmiała się.

pewnie wcale nie był na nią zły, tylko chciał się z nią tak podroczyć, tak myślę.
- mhm, brzmi całkiem kusząco, serio - powiedział z nieukrywanym entuzjazmem i pocałował ją jeszcze raz. - ale to muzeum może jednak sobie darujemy, co, skarbie? zdecydowanie bardziej podobała mi się ta pierwsza opcja - uśmiechnął się i pogłaskał ją po pleckach.

- okeeej, czyli wolisz kąpiel i obiad? załatwione. ale muzeum mimo wszystko nadal mi się podoba! - zaśmiała się tylko i pewnie poszli i zaczniesz ;d