The Little Mermaid

wziął jej nr i obiecał napisać a później sie zwinął. baaaj <3

siedziała sobie na kamieniu i paliła papierosa, nic nie robiąc i tylko rozglądając się po ludziach. dzisiaj była całkiem trzeźwa ;d

tyler natomiast nie posiadał kaca stulecia, toteż z rękoma wsadzonymi do kieszeni chodził pewnie po jakimś molo, z którego było widać ową syrenke! ;x i cieszył się wolnością! tak więc na pewno wypatrzył cherry, do której to zaraz podszedł, uśmiechając się ujmująco i siadając obok. - cześć. - wymruczał, całując ją w policzek, wcale nie zabierając jej papierosa, wszyscy wiemy dlaczego. ;d

- witam pana tylera. jak sie dzisiaj pan czuje? - zapytała się go i uśmiechnęła do niego i zabrała mu znowu papierosa, żeby zaciągnęła się teraz nim. spojrzała na niego i poprawiła się na kamieniu. - zimno na tym kamieniu wiesz? chyba jeszcze będę chora - powiedziała cicho i oparła się o jego ramię i tylko na niego spojrzała. przytulała się do niego, było jej teraz wygodnie i dobrze i w ogóle zajebiscie xd

posadził ją na swoich kolanach, coby nie zmarzł jej tyłek! i objął dość ciasno, bo przecież było jej zimno, prawda. ;d - naprawdę świetnie, twoje aspiryny sprawiają cuda. - stwierdził, uśmiechając się seksownie i z przekąsem, po czym cmoknął cherry w milutki nosek, mrugając do niej prawym okiem. pewnie zaproponowałby jej kawę na rozgrzanie, ale akurat było mu w takiej pozycji całkiem fajnie i nie chciał tego zmieniać.

uśmiechnęła się do niego i pocałowała go prosto w usta i tylko przytuliła się do niego. pomyślała, że dobrze ma takiego tylera i że jest z nim jej bardzo dobrze, mimo że jeszcze oficjalnie nie są razem. gdyby tyler jeszcze na dodatek był jakąś znakomitością to ich zdjęcie trafiło by do gazet i by była zapewne afera, że córeczka biznesmena obściskuje sie z jakimś facetem w publicznym miejscu. oja, czekaj, ale ona jest w sumie sławna xd dobra, jutro gwarantuję to w gazecie xd - mhm, to bardzo się cieszę w takim razie - powiedziała z uśmiechem.

tyler pewnie nie będzie zachwycony, bo on raczej nigdy nie zabiegał o to, żeby znaleźć się w gazetach. ;c no, ale jakoś będzie musiał się do tego przyzyczaić! ;d - nawet nie wiesz, jak ja się cieszę. - odrzekł, śmiejąc się cicho pod nosem, po czym przejechał trochę zimnym nosem, po szyj cherry, żeby zaraz potem złożyć na niej dość czuły pocałunek. - a co u ciebie, cherry? - zapytał, unosząc w górę lewą brew i uśmiechnął się kącikowo.

- hm, całkiem dobrze. na razie opiekuję się swoją starszą siostrą, chodze na kawę z koleżankami i dużo dużo myślę. głównie nad życiem, czy jakoś tak! - zaśmiała się i pocałowała go znowu. zgasiła papierosa o kamień i pomyślała, że bycie chłopakiem bardzo sławnej córki pana przedsiębiorcy jest bardzo ciężkie. nique coś o tym wiedziała, miała parę razy z tym kłopot. ale na razie nie zauważyła jakiegoś paparazzi czatującego na nich, jak na raziie mówię! xd

jak zauważy to niech krzyczy, tyler będzie ich zasłaniał i uciekną, wzbijając się w niebo! xd
- życie to ciężka sprawa. - stwierdził, jakże inteligentnie, uśmiechając się lewo kącikowo, po czym założył kosmyk włosów cherry za ucho. - robi się strasznie zimno. - wymruczał, obejmując cherry, przy czym uśmiechnał się łobuzersko i cmoknął ją w kącik ust. - może zabiorę cię na kawę? - zapytał, unosząc w górę lewą brew, po czym podrapał się po policzku.

- no dobra, więc chodźmy na kawę - powiedziała z uśmiechem i zaczniesz ;d

kristen siedziała pod tym niezbyt urodziwym posągiem, posągiem czy bóg wie czym i paliła papierosa. w drugiej ręcę dzierżyła kolorowy kubek z ciepłą kawą, mniam! od czasu do czasu spoglądała na przechodniów chcąc wyczaić jakąś znajomą twarz; i hej, rozkręcę się jeszcze;

cześć, przyszedł pan disney, może nie walt, ale disney, brat sidneya. trzeba się go bać, bo jego uśmiech potrafi rozbroić! więc natknął się na kris, nawet ją zauważył, usiadł sobie obok niej i zaciągnął się papierosem. - bo jeszcze wpadniesz do jakiejś wody czy coś i potem będę musiał cię ratować, co zrobisz, kris? - zapytał się jej z rozbrajającym uśmiechem, co równa się z awatarem, cześć.

-o mnie się nie martw, kotku-powiedziała zaciągając się dymem papierosowym. wypaliła rzuciła peta, gdzieś w stronę kosza spoglądając na opustoszały plac. po chwili odwróciła się w stronę disneya i posłała mu również zabójczy uśmiech, tez coś jak na awciu.

czyli całkiem miło! więc na razie przyjrzał się jej i zaciągnął się papierosem, w sumie to on zawsze jest miły, dla wszystkich. rozejrzał się dookoła. - nie boisz się że jeszcze cię ktoś do wody wepchnie i się utopisz, albo że cię ktoś porwie? znaczy, nie żebym ja coś miał na myśli, no ale wiesz, w nocy raczej tutaj nie jest zbyt bezpiecznie, wiem coś o tym. kiedyś mnie tu okradli - wywrócił oczami i westchnął.

zmrużyła oczy przekręcając bransoletkę, którą miała na przegubie. kupiła ją na karibach i nigdzie się z nią nie rozstawała, choć ta wyglądała już jak tysiąc nieszczęść, po tym jak spędziła w niej 5 godzin w wodzie, anyway. postawiła swój kubeczek na murku obok siebie.
-sugerujesz, że jestem na tyle głupia, żeby nie zauważyć, że ktoś chce mnie wrzucić do wody?-podniosła brwi przyglądając mu się z drwiącym uśmieszkiem. -zresztą, nie boję się, w końcu jesteś ze mną . uhu, milutka była, aha.

- mhm, ależ oczywiście, wujek disney zawsze ci pomoże - zaśmiał się i pocałował ją w czoło, tak zupełnie na razie przyjacielsko. - ja nie wiem, wiesz, ktoś jeszcze zakradnie się od tyłu, jest w końcu już ciemno i co z robisz, kris? potem będzie już za późno. lepiej chodź gdzieś ze mną, gdziekolwiek byle z daleka od tej wody, bo ja pływać też niezbyt dobrze pływam. - zaśmiał się i podrapał po policzku. zaciągnął się ostatni raz papierosem i oblizał swoje usta, poprawił jeszcze też kołnierzyk. aha, plus, nadal nie wiedział o co chodziło wczoraj klajdziowi ;c

-nie strasz mnie!-zaśmiała się dając mu kuksańca w bok. poprawiła swoje włosy i obciągnęła sukienkę w kwiatki,w której odrobinę marzła, ale to nic, nie szkodzi!
-w takim razie prowadź!-podniosła się z entuzjazmem zastanawiając się gdzie disney ją zaprowadzi. zaczynaj!