skatepark

siedziała na brzegu jakiejś rampy i paliła sobie jointa. machała nogami i nuciła yeah yeah yeahs

powiedzmy że znali się odrobinę z jakiejś imprezy. odpowiedziała uśmiechem i poczekała aż do niej podejdzie- dyylan!- przywitała się z nim entuzjastycznie- ile ja cię nie widziałam- powiedziała całując go w policzek

zaciągnęła się skrętem. podała mu niepewna czy on też pali- wcale nie. nie ukrywała bym się przed tobą- powiedziała i uśmiechnęła się do niego ładnie- nie miała bym w tym nawet najmniejszej korzyści. wręcz przeciwnie- powiedziała.

a ona lubiła jak wypowiadano jej imię. każdemu to inaczej wychodziło- a tam. trzeba się dzielić- zauważyła i podała mu skręta żeby to podkreślić. może ona też kiedyś będzie w potrzebie- a korzyści? hmm... lubię cię- powiedziała po prostu. no i oddał jej skręta wiec zaciągnęła się zatrzymując dym w płucach najdłużej jak umiała.

-hmm- zastanowiła się. ogólnie to nic się u niej nie działo. trochę imprezowała, upijała się, jarała i takie tam- to co zawsze. sex drugs and rock & roll, bejbi- uśmiechnęła się uroczo cytując swoje aktualne motto. skończyła jointa i wyrzuciła na ziemię niedopałek. wyciągnęła z torebki papierosy. jakoś miała w zwyczaj palić swoje black devile po trawie

zaśmiała się- to cała ją- powiedziała wręcz z siebie dumna. no bo przecież nie miała się czego wstydzić- a ty co mój świety kolego? nie wmówisz mi że nie zabalowałeś ostatnio i nie przeleciałeś paru koleżanek- zaśmiała się. zaciągnęła się papierosem i tak się zagapiła wiec już się jej kończył.

-nie wierze- skwitowała. no dobra, może i mu uwierzyła ale to było dziwne. nie rozumiała ludzi który nie umieli się bawić. taka już była- no wiesz. pojedziesz i mnie zostawisz?- spojrzała na niego wręcz z wyrzutem- kopenhaga nie jest nudna. po prostu zadawałeś sie z nudnymi ludźmi- pwiedziała i uśmiechnęła isę

- zgadza się. co mi po pocztówce- powiedziała. one są tylko po to żeby pokazac jak się bez niej bawią xdd-nawet jeśli wyjedziesz to masz wrócić. pokaże ci jak się bawić- zarządziła. i pewnie to brzmiało w dodatku całkiem dwuznacznie.

-po co czekać do twojego powrotu?- zapytała nie wiadomo czy żartem czy serio. nawet ona tego nie wiedziała. spojrzała tylko na niego i się ładnie wyszczerzyła bo fajne z niej było dziecko szczęścia. zaciągnęła się ale szybko wypuściła dym bo to był już filtr. zgasiłą papierosa o murek i wyrzuciła hen daleko.

-hmm nie wiem- powiedziała i uśmiechnęła się do niego. pocałowała go prosto w usta i powiedziała że mogą iść do niej bo ma duuuuuży barek. i moze to właśnie to na niego podziałało bo sie zgodził. zacznę u niej.

no więc on tu sobie siedział i słuchał muzyki z takich fajnych słuchawek co ich prawie nie widać z daleka. i czasami pewnie machał nogami. i niech się znają!

powiedzmy że przechodził tamtędy. słuchał sobie czegoś na ipodzie i nie wiem no

tak więc naveenka równiez przechodziła tamtędy, i pewnie miała jeden z tych swoich humorków, że przychodziły jej na myśl przeróżne rymy, pomysły na nowe rysunki do devianta, bo takowy miała, te sprawy. i pewnie patrzyła na jakieś drzewa i wymyślała coś tam i pewnie na niego wpadła, jakoś trza zacząć, nie? muszę sobie załatwić wenę, koniecznie.

skasowało mi posta!
wycho9dzi jenny i nate wiesz? xd

odwrócił się kiedy poczuł ze ktoś do niego dobił- nic ci nie jest?- spytał drobną dziewczynę która najwyraźniej była 'winna' zderzeniu. przyjrzł jej się sprawdzajać czy nic jej nie jest

bejbi, ja spadam. dokończymy jutro <333

- nje, jestem tylko lekko chora psychicznie, ale to nie od dzisiaj - powiedziała i pewnie jej cala wena twórcza znikła, ale to jej bardzo nie obchodziło, obchodził ją ten oto chłopaczek. fajny chłopaczek tak nawiasem. nav. owszem, do brzydkich nie należy, ale zawsze znajdzie się jakaś ładniejsza i bardziej przebojowa. w każdym razie, wielu chłopaków nie miała, toteż myślała ze uda jej się poznać tego pana tutaj, bo w okolicy żadnych dziewczyn nie było, jak to w sekjtparku.
edit. oke ja tez spadam zaraz ;x

kristen przyszła tu sobie ze swoim aparatem chcąc porobić swoje pseudo zdjęcia. usiadła na ławeczce obserwując skaczących na deskach chłopców. oparła się obciągając swoją sukienkę, bo kristen najwyraźniej lubi krótkie sukienki, niezależnie od pogody xd

pewnie jeździł między tymi chłopakami na jakiejś fajnej desce. ładnie dziś wyglądał, przejeżdżał obok kristin i strzelił do niej seksi&oridżinal uśmiech - cześć - pomachał jej ale w tym czasie musiał wyrównać deskorolkę bo by się wywróciła na buźkę i stracił ząbki, nawet nie mógł by wtedy do tak ładnej dziewczyny podbijać.;c

dostała chwilowego zaćmienia, jak to kristen, ale w końcu przypomniała sobie, że to przecież ian!
-cześć!-powiedziała z entuzjazmem uśmiechając się milutko. podniosła tyłek w celu przywitania się i czekała aż ian do niej podjedzie!

no więc podjechał i obrzucił jej nogi seksiastym spojrzeniem. usiadł obok niej - nie jest ci zimno? - dziewczyny, w krótkich sukieneczkach/spódniczkach/fartuszkach źle na niego działały. gorąco mu się w gaciach robiło, zły on! bardzo zły. - i czemu jesteś sama ! na boga, taka ładna dziewczyna a sama ? - pierdyknął jej komplement a co. xd

-po pierwsze,ian, powinieneś się cieszyć!-zaśmiała się opierając noge o barierkę stojącą przed nią. - a po drugie, nie, nie jest mi zimno. wręcz przeciwnie! spojrzała na iana i na jego fajną deskę i uśmiechnęła się znowu.

- szkoda, tak to bym cię opatulił, etc.etc. - wyszczerzył się i pofalował do niej swoimi super krzaczastymi brwiami. - a no i się cieszę! - dodał i pokiwał palcem, jak do dziecka, które źle zrobiło - bardzo ładnie wyglądasz. - skwitował na koniec i luknął na nią tak kątem oka.

-dziękuję!-uśmiechnęła się spoglądając na chłopców skaczących i jeżdżących, kris tez by tak chciała. -nauczysz mnie jeździć na desce?-zapytała niespodziewanie patrząc z ciekawością na iana. praktycznie rzecz biorąc, wcale nie chodziło jej o jazdę po rampach etc., ale chociażby o utrzymanie się w pionie przez 5 sekund.

właściwie to wyobraził sobie jak jej spódnica&sukienka się rwie. -ok! - złapał ją za ramionka i przeniósł na deskę. pokazał jak ma ustawić nogi, dał parę ciekawych wskazówek. oczywiście trzymał ją za biodra, no ba! musiał, musiał poobmacywać ładne ciałko, nawet przez ubranie. wyszczerzył się do niej i coś tam ćwiczyli, buehe.