ginekolog

przyszła tutaj z rainerem. podejrzewam że to właśnie u ginekologa można sprawdzić czy jest się w ciąży. pytanie czy to w ogóle jest możliwe po kilku dniach? powiedzmy że owszem. no wiec przyszli i musieli poczekać chwile. przynajmniej byli pierwsi w kolejce.

siedział, trzymając natalie za rękę i trochę nerwowo stukając trampkiem o podłogę. wszystkie twarze kobiet, które siedziały w kolejce były zwrócone na niego i owe złue ! kobiety szeptały do siebie, bo był jedynym mężczyzna na tym korytarzu, pewnie zazdrościły natalie, bo ich męzowie, czy chłopaki nie byli tak wyrozumiali, ha !

zauważyła ze wszystkie kobiety patrzały się na nich co ją tylko jeszcze bardziej przestraszyło. była mu wdzięczna że z nią przyszedł. przynajmniej miała jedna osobę po swojej stronie. po dziesięciu niekończących się minutach w końcu wywołano jej nazwisko. wstała i udała się w stronę gabinetu

pewnie zanim poszła posłał jej subtelny uśmiech, a teraz rozsiadł się wygodnie na krześle, ściskając spocone dłonie w pięści. miał ochotę zapalić, ale kiedy spojrzał na te wszystkie kobiety zrezygnował, a zimny pot, polał się po jego plecach. czas, w ktorym natalie była w gabinecie wydawał mu się niekończącą katorgą rozterek, niepewności i nieokreślonym bliżej czasie, który zdążał ku wieczności. kiedy wreszcie wyszła z gabinetu, poderwał się z krzesła i stanął jak wryty czekając na wyrok, który na niego spadnie, kiedy tylko natalie otworzy usta. dłonie jego zwisały bezwładnie wzdłuż tułowiu, a wyraz jego twarzy był nieprzenikniony.

wyszła z gabinetu z wyraźną ulgą choć prawdopodobnie rainer nie mógł tego dostrzec. kiedy powiedzieli jej ze jednak nie zaszła miała ochotę skakać ze szczęścia, ale kiedy wyszła na korytarz zobaczyła te wszystkie kobiety i od razu przeszła jej ochota. podeszła do niego i uśmiechnęła się szeroko dzięki czemu mógł zrozumieć ze jednak nie jest w ciąży. po czym przysunęła się i pocałowała go namiętnie.

odetchnął z ulgą i objał natalie w pasie, oddając pocałunek. pewnie kobiety na stołkach stwierdziły, że natalie jest w ciąży i oni tak bardzo się z tego cieszą, bo uśmiechały się do siebie szeroko i szeptały coś na ucho. - chodźmy stąd. - zaoponował rainer, obejmując natalie ramieniem i wyprowadził ją na dwór.

wyszła z nim za rękę przed budynek i dopiero tutaj mogła powiedzieć na głos że dzięki bogu nie jest. Spojrzała na niego wzruszona i objęła go mocno- to było głupie i nieodpowiedzialne... ehh. mieliśmy tyle szczęścia- powiedziała. Bo ona wręcz już czuła jak jej brzuch rośnie.

pogładził kciukiem jej policzek i pocałował ją przelotnie w usta, po czym wyciągnął z kieszeni spodni paczkę papierosów i zapalił, zaciągając się mocno z wielką ulga. oparł się o ścianę i uśmiechał się radośnie. - co chciałaś mi powiedzieć wczoraj, przed tym jak usnąłem? - spytał, przyglądając jej się badawczo i podsunąwszy jej paczkę papierosów, ponownie się zaciągnął.

Wybacz że tak długo. W ogóle zaraz kończę X/
Wzięła papierosa z paczki i zapaliła od tego rainerowego. zaciągnęła się nim mocno i wypuściła powietrze ciesząc się że może znowu palić- chciałam żebyś wiedział że nawet gdybym jednak była w ciąży to zrobiła bym wszystko żebyś nie porzucił kariery i nie myślał że masz zmarnowane życie. po prostu chce dla ciebie tego co najlepsze- powiedziała i spojrzała na niego wręcz wzruszona

wypuścił dym tytoniowy, uprzednio odwracając głowę w bok, zeby owy nie poleciał w stronę natalie. uśmiechnął się łagodnie, po czym przyciągnął ją do siebie i obejmując w talii, pocałował ją w usta, a później złożył pocałunek na jej szyj.

Roześmiała sie kiedy zaczął ja całować- przestan. jeszcze ktoś nas tu zobaczy- powiedziała nie przestajac się śmiać. wzięła jego twarz w dłonie i spojrzała mu w oczy- zapomnijmy o tym- zaproponowała i pocałowała go namiętnie w usta. nareszcie mogła być szczęśliwa

uśmiechnął się szelmowsko i wyrzucił niedopałek papierosa, przez barierkę. - chodźmy stąd, bo to miejsce napawa mnie strachem. - powiedział całkiem powaznie, patrząc na drzwi wejściowe, po czym usmiechnął się łobuzersko i obejmujac ramieniem natalie, poszli. zacznij, gdzieś. ;x

pewnie poszli gdzieś ale tego się na razie nie dowiemy bo muszę kończyć x/ wrócę najpóźniej o 21 <3

oke, pa. ;x

siedzieli sobie z theo przed gabinetem, ona się chyba nawet denerwowała. skubała kawałek swojej spódniczki i przygryzała wargi żeby tylko nie myślec o badaniu. spoglądała co jakiś czas na zegarek i na theo. i czekała aż ją pani wezwie, prawda.

on siedział obok niej i trzymał ją za wolną i nieskubiącą rękę, dziękując w duszy za 24/7 zakład ginekologiczny i za panią doktor, a nie pana. kiedy lizzy spojrzała się na niego uśmiechnął się krzepiąco - wszystko będzie dobrze, zobaczysz - powiedział do jej ucha.

- nie wiem czy będzie dobrze, cholera cholera - mruknęła do siebie, przestraszyła się że pani doktor jej powie jakieś złe rzeczy. aż tutaj przyszła pielęgniarka i okazało się że będzie ją przyjmował pan doktor williams. spojrzała się na niego i tylko uśmiechnęła. - dobra, to ja idę. - powiedziała i wstała i poszła za panem doktorem na badanie. bała się jak cholera ;c

westchnął tylko i wygodniej usiadł na ławeczce w poczekalni i dla rozładowania napięcia zaczął przeglądać czasopisma dla kobiet w ciąży i szczególnie dużo uwagi poświęcił artykułowi o seksie w ciąży, nie zwracając uwagi na kobiety patrzące na niego ze zgorszeniem, po czy, usłyszał głosy z gabinetu. bardzo ożywione, nadmieniam.

no cóż, po kilkunastu minutach wyszła całkiem zadowolona, może z jakimiś receptami na witaminki i jeszcze ze zdjęciem ich dzieci. bo będą chyba bliźniaki! no dobra, więc usiadła sobie obok theo, nadal nic nie mówiła, tylko bez przerwy się uśmiechała do siebie. trzymała kurczowo zdjęcie dzieciaków i recepty i gapiła się na jakąś ilustracje kobiety w ciąży, czy coś. była szczęśliwa xd

popatrzyła na nią, na jej twarz, na zdjęcie, które w końcu wyjął z jej ręki i aż się zachłysnął - dwoje - powiedział z dzikim uśmiechem - patrz, kochanie, jaki mamy obfity dorobek już - i wziął ją pod brodę i lekko pocałował ją w usta - teraz przed tobą dziewięć miesięcy słodkiego nicnierobienia, ja się wszystkim zajmę. {okej, przyjmujemy, że już wiadomo czy to chłopcy, dziewczynki, czy też mieszanka wedlowska?}

(dziewczynka i chłopczyk <33)
- o cholera ale fajnie. muszę teraz rzucić swoje studia, tylko dlatego że mam dwójkę dzieci. ale się cieszę! będę miała bliźnięta! - powiedziała zadowolona i tylko uściskała go bardzo mocno i tylko oblizała usta. spojrzała się na panie w poczekalni. - gratuluję wam. też jestem w ciąży! - powiedziała do jednej z nich, która tylko jej też pogratulowała i pewnie wstała sama. - chodź do domu. - powiedziała z uśmiechem.

i poszli i zacznę.