Luux Copenhagen

-mi także-uśmiechnął się miło i uścisnął jej łapkę.-a więc wracając do naszej rozmowy...ty się wcale nie zmieniasz!-powiedział naprawdę szczerze. przechylił głowę i jeszcze raz się jej przyjrzał. no dobra, może chciał ją poderwać, ale tylko trochę!

miałam taki ładny post i mi zginął ;<

- to chyba dobrze - powiedziała i zaczęła się bawić słomką w swoim drinku. - jejku, jamie, tęskniłam za tobą przez ten czas, serio - palnęła, zanim zdążyła się ugryźć w język. zakłopotała się lekko i odwróciła wzrok, zastanawiając się ile blanche może zamawiać drinka!

popatrzyła na nich, kiedy barman szykował jej drinka i pewnie wiedziała co się dzieje, tak więc zapewne dopiła go i podleciała do heather i jamie'go - słuchajcie strasznie mi przykro ale muszę już lecieć - pochyliła się żeby pocałować heather w policzek i szepnęła jej coś w stylu 'bierz go tygrysico' i pomachała do chłopaka - czeeeeeść! - i poszła

-ja za tobą też heather-uśmiechnął się i pogładził ją wierzchem dłoni po policzku. blanche zaczęła już pewnie przy pomocy barmana pisać całe romansidło o nich.

kiedy blanche poszła, posłała jej mordercze spojrzenie, którego pewnie już nie zauważyła. odstawiła pustą szklaneczkę po swoim drinku.
- i tak ja bardziej - puściła mu oczko i uśmiechnęła się uroczo.

zrobił taką fake mega smutną minkę
-nie można już bardziej niż ja-a po chwili się roześmiał. kochał heather, uświadomił sobie .jamie jednak myślał, że h. nie odwzajemnia tego i że stał się (znowu!) ofiarą nieszczęśliwej miłości. zaklnął w duchu, że kristen chciała się umówić akurat tu.

widząc jego smutną minkę, roześmiała się i przytuliła się do niego.
- chyba jednak się da - powiedziała i popatrzyła mu w oczy, ale zaraz spuściła wzrok, bo poczuła się niezręcznie. rozejrzała się trochę po lokalu, przestając się kleić do jamiego. w sumie zbierało się tu coraz więcej ludzi.

-może pójdziemy do mnie? coraz większy tu tłum.-kiwnął głową w stronę tych wszystkich ludzi. w domu miał nieźle zaopatrzony barek i miękką kanapę. nie żeby chodziło o seks, nie. będzie wygodniej.

- możemy iść - pokiwała tylko głową. i poszli, zacznij <3

siedział przy barze pijąc już drugiego drinka.

super, xd
więc paula przyszła sobie na drinka, i w ogóle chyba kompletnie ostatnio nie myślała o musie ani o tym całym eddim, tylko przespała się już z kolejnymi chłopakami i tak żyła sobie w ogóle fajnie. podeszła do musa. - o hej, muse - powiedziała z uśmiechem i usiadła sobie obok niego.

-paula- dziwił się kiedy ją tu zobaczył. nie mogę powiedzieć zeby był aż tak szczęśliwy ze ją widział- co tu robisz?- spytał i poczuł ze musi sie napic.

- hm, nie wiem, przyszłam chyba na drinka, rozluźnic się - powiedziała z uśmiechem i tylko przysunęła się do niego i tylko zapaliła papierosa, i tylko wiadomo, no cóż, spojrzała na niego, dawno się nie widzieli. - jej, no teen, czemu się nie odzywałeś, muse? chyba sie nawet stęskniłam za tobą. - powiedziala z uśmiechem.

- hmm skoro tęskniłaś to miałaś mój nr- powiedział. nie chciał być niemiły. dobra był na początku wkurzony o tą sprawę z eddim ale teraz już mu przechodziło i zaczynał to wszystko powoli olewać

- ale to ty się powinieneś pierwszy do mnie odezwac, skoro ci zależy na mnie, zależało, czy cokolwiek. - powiedziała, też nie chciała byc niemiła, ale chyba jej to trochę nie wyszło, po prostu paula o nich w ogóle zapomniała, i tak sobie żyła znowu na kocią łapę z różnymi facetami których poznawała codziennie w barach.

-nawet miałem zamiar... ale jakoś mi się nie udało-powiedział. dopił drinka do końca i zamówił kolejnego. dzieki bogu miał mocną głowę- bo wiesz.. dziwnie to było.

- hej, muse, ale wszystko jest w porządku? znaczy między nami. dawno się nie widzieliśmy, i chcialabym z tobą nadal się jeszcze spotykac, wiesz o co mi chodzi. - powiedziala z wielkim uśmiechem na ustach i zamówiła różowego drinka i się go napiła także.

-prawdę mówiąc nie wiem- powiedział, bo to że zniknęła i nie odzywała się do niego przez tyle czasu nie było dla niego miłe i raczej nie chciał tego kontynuować. no chyba że zmieni podejście to może.. może.

- cholera jasna, muse, nie odzywałam się, bo zmieniłam numer, mieszkanie, podróżowałam dużo poza kopenhagą i w ogóle poza tym państwem, nie było mnie w domu, wróciłam parę dni temu, a zgubiłam twój jeszcze numer na dodatek. cholera, przepraszam, że się nie odzywałam. - powiedziała z uśmiechem.

poważnie zastanawiał się nad wyjściem z tego baru- nawet gdyby to co?- powiedział. tak jak by to że wyjechała załatwiało wszystko- nawet jak wyjechałaś to i tak nie zmienia tego że masz ediego- zauważył. robi sie dramat...

- taak, mam ediego, nie widziałam się z nim już chyba z miesiąc, jak nie ze dwa, serio. nie wiem, nie odzywał się do mnie w ogóle, hm, nie mam pojęcia co się z nim dzieje, serio, muse, daj spokój, proszę, nie chcę się z tobą kłócic, noo - powiedziala pijąc i zaciągając się papierosem, i patrzyła na niego.

-nie chcę sie z tobą kłócić, ale chce wyjaśnić parę spraw- powiedział patrząc na nią. odważny chłopak był. może to dzięki temu że wypił trzy drinki- nie zamierzam między was wchodzić. i nie moją sprawą jest jak długo sie z nim nie widziałaś- powiedział.

- ale ja nawet z nim nie jestem, muse, coś ty do cholery znowu wymyślil, co? wiem, że jest twoim przyjacielem, wiem, że też się z nim spotkałam, ale obecnie nawet o nim nie myślę! opanuj się, skoro ci zależy, no to niech ci zależy nadal, tylko się nie kłócmy, błagam cię muse, okej? - powiedziala smutno.

-nic nie wymyśliłem tak to wygląda- powiedział a wyglądało to tak że się nim zabawiała. odwrócił wzrok- wiesz co.. nieważne- powiedział obojętnym tonem i zamówił kolejnego drinka bo fajny był

- może przystopuj z tymi drinkami, bo potem cię stąd nie zbiorę, serio, przestań. - powiedziala z uśmiechem i zaciągnęła się papierosem a napiła się tylko drinka, który jej strasznie smakował. - a jak zacząłeś, to dokończ, co? - powiedziała tylko spokojnie i spojrzała się na niego.