balkon

znowu przepychając się i usiłując nikogo nie zdeptać przecisnęła się do drzwi balkonowych, którymi wypadła na balkon właśnie. oparła się o barierkę i patrzyła na panoramę miasta, nie myśląc o tym że jest sama.

tony przyprowadził tu jackie, po drodze wypijając chyba z pół swojego drinka. zauważył blanche, więc rzucił do niej jakieś 'cześć', bo wiadomo, wypada się przywitać!

na chwilę oderwała wzrok od jakiegoś wieżowca, pasjonującego jak nie wiem co. na widok tony'ego uśmiechnęła się ale w taki sposób, żeby jego towarzyszka nie widziała w niej zagrożenia, którym i tak nie była - hej- mruknęła.

więc tylko sobie oparła się o barierkę i napiła się drinka. spojrzała się na blanche i się uśmiechnęła, nawet zapaliła papierosa, bo miała chyba ochotę. - blanche, tak? o ile dobrze pamiętam - powiedziała jakoś całkiem obojętnie i zaciągnęła się papierosem, wiadomo, cóż.

też zapalił papierosa, zerkając co chwila na jackie. serio nie lubił, kiedy paliła, zawsze się o nią martwił i w ogóle.
- to jest jackie, moja dziewczyna, a to blanche, znajoma - przedstawił je sobie, żeby nie było żadnych niejasności, ani nic takiego, prawda.

kiwnęła głową bez przekonania, na jakie nie pozwalał jej i tak ponury nastrój - pójdę po drinka - powiedziała, nie wiadomo po co. i wróciła do salonu, żeby nie przeszkadzać tony'emu i jego koleżance.

kiedy wyszła tylko oparła się znowu o barierkę i zaciągnęła się papierosem. - ah, chyba się mnie wystraszyła, ale i tak chyba milo było poznac, no ale nieważne. - powiedziała z uśmiechem i napiła się dobrego drinka i tylko spoojrzała się na niego spod tych całkiem fajnych rzęs.

- nie jesteś przecież taka straszna - zaśmiał się i poczochrał jej fryzurę, po czym zaciągnął się papierosem i popatrzył na przyjemną panoramę kopenhagi. - podoba ci się tutaj? - zapytał, mając nadzieję, że dobrze się z nim bawi, no tak.

- ale ona chyba miała na ciebie chrapkę, widziałam to w jej oczach, serio!- zaśmiała się i przytuliła do niego, całkiem było fajnie. no ale nieważne, przyjrzała się mu i spojrzała na miasto. - hm, całkiem jest tu fajnie, na prawdę - pokiwała głową i spojrzała znowu na kopenhagę.

- ale zawsze będę wierny tylko tobie - obiecał z uśmiechem i pocałował ją w policzek. - chyba, że nie będziesz już chciała. w sumie nie chodziło mi o miasto, tylko o to, czy podoba ci się na imprezie - zerknął przez ramię, pewnie na salon.

- tak tak, wszystko mi się podoba. idziemy stąd? bo jakoś nie mam ochoty więcej na imprezowanie, znudziło mi się chyba, a wiesz, że ja nienawidzę monotonii - powiedziała z uśmiechem i tylko spojrzała na niego. i zaciągnęła się papierosem,.

- serio? - popatrzył na nią zdziwiony. - jeśli chodzi ci o to, że ja się tu nudzę, to nie przejmuj się tym - wzruszył ramionami. - ale jak wolisz, to możemy iść - kiwnął głową i zgasił swojego papierosa.

- no tak tak, kochanie. lepiej chodźmy - powiedziala i zaczniesz gdzieś ;*