Ogród biblioteczny

Ogród biblioteczny

mały, ale przyjemny!

siedziała na jakieś zapewne zielonej ławce, bo to taki kolor natury i chłonęła, nie zważając na otoczenie, kolejną książkę, ale nie jestem pewna, jakiego rodzaju, no cóż. łagodnie wystukiwała rytm swoim konwersem, bo w uszach miała słuchawki od ipoda.

Przyprowadziła tu swój gorący tyłeczek i zaczęła się rozglądać. Właśnie miała tęgą rozkminę, rodem z mody na sukces i próbowała skłócić ridża z bruk, zeby spokojnie mógł być z tejlor. Pomysłów postanowiła szukać w książkach. Przechodząc obok zielonej ławki, zerknęła na tytuł książki, trzymanej przez dziewczynę, w poszukiwaniu aspiracji.

tytuł był nieznany, przynajmniej dla mnie, bo nie dowidzę zza tego okropnego, dużego drzewa, z którego srają ptaki i cały czas muszę się usuwać, przez co nie mogę się skupić, ale ja nie o tym, c'nie. zerknęła znad owej książki na dziewczynę, która uporczywie się jej przyglądała i nawet uśmiechnęła się lewo kącikowo, po czym lekko wzdychajac wrociła do lektury, jednak przestając wystukiwać rytm muzyki płynącej ze słuchawek, przez irytację, która zaczęła w niej narastać. miała ochotę krzyknać, żeby owa, która przed nią stała, przestała się tak wpatrywać, ale wzięła tylko głęboki oddech, opierając się o ławkę.

Uśmiechnęła się słodko do dziewczyny. Była dziwnie zaczerwieniony i ta żyłka na czole dziwnie jej pulsowała. Pokazała jej, żeby sciągnęła słuchawki z uszu.
-Jesli mozna, co czytasz? - zapytała, bo książka była w oprawce i nie widziąła tytułu. Jej rentgen działał tylko na ubrania facetów.

wyciągnęła słuchawki, wedle grzecznego życzenia czarnowłosej uparciuchy, do której się uśmiechnęła i zaczęła żałować tego z każdą sekundą, po czym ledwo dosłyszawszy owe postawione w jej kierunku pytanie, ściągnęła leniwie oprawkę i mrugając kilkakrotnie rzęsami, przeczytała w myślach nazwę. - 'gra anioła' - wymruczała, uprzednio odchrząknąwszy, bo z racji tego, iż długo nic nie mówiła, zaschło jej w gardle i te sprawy, prawda.

gra anioła lowe!
-Hm. Jest tam coś o spiskach? - zapytała marszcząc brwi. Jakoś nie lokalizowała tego tytułu wśród średnio imponującego zbioru książek, które raczyła nadgryźć. Usiadła obok niej, bo nie chciała jej zasłaniać widoku na świat.

- owszem. - rzuciła, ponownie zanurzając się w książce. dzizas w sumie dopiero skończyłam ją czytać, a już nie pamiętam, co w niej było. xd założyła pasmo swoich, długich włosów za ucho i spojrzawszy na dziewczynę kątem oka, stwierdziła że owa się nie podda i nie pozwoli jej czytać, toteż wzrokowo zapamiętała, szybko stronę, na której skończyła i podała jej książkę, po czym odchyliła głowę do tyłu i spojrzała na niebo, na którym nie było widać ani jednej gwiazdy.

-Aha, a jest coś o trójkątach, nienawistnych kobietach i takich tam? - zapytała nadal ciąglę marszcząc brwi i wytężając swój umysł. Kątem oka obserwowała tę śmieszną żyłkę na czole dziewczyny. Nawet zachichotała po cichu. Ale dziwna ta zyłka, pomyślała.

- nie mam pojęcia, dopiero zaczęłam ją czytać.. - wymruczała, nawet nie spojrzawszy na dziewczynę, po czym się zacięła, bo chciała wypowiedzieć jej imię, ale z racji, że go nie znała, potarła tylko wewnętrzną stroną dłoni policzek, i spojrzała na nią, uśmiechając się nieznacznie, a nie niewidocznie, jak to wcześniej napisałam, oja.

Popatrzyła na nią chwilę zamyślona i dotknęło ją coś.
-A, tak. Ee Lani - przedstawiła się z promiennym uśmiechem, cały czas zerkając dyskretnie na książkę, którą miała dziewczyna. Wyczuwała w niej jakąś spiskową moc.

nie mogła trzymać jej darla, bo podała ją lani, jakieś 3748932658932 minut temu. xd
- darla. - rzuciła od niechcenia, bo zbytnio nie lubiła nawiazywać nowych znajomości, po czym spojrzała na swoje kolana, gdzie wylądowała jej dłoń, a jej palce zaczęły stukać, po jednym z nich, niekoniecznie nerwowo.

Aha, przepraszam xd
Zauważyła jej nerwowe odruchy, a przynajmniej je tak odczytywała. No bo.. pulsująca żyłka czerwoność i stukanie palcem?
-Masz jakiś problem ze sobą? - zapytała srednio subtelnie, ale może tylko się tak wydawało, bo miała ładny uśmiech cal czas

- niekoniecznie. - rzuciła, subtelnie, spoglądajac katem oka na lani, z lewo kącikowym uśmiechem, który krył pod sobą dziarski i ironiczny uśmiech. powstrzymała się od pokręcenia głową z dezaprobatą i krzyżując ręce pod biustem, spojrzała na dziewczynę z szelmowską miną i w tym oto momencie żyła jej, przestała pulsować,a twarz stała się biała, jak zawsze.

Nagle odszyfrowała jej wyraz twarzy, matko, jaka ona była błyskotliwa!
-Ej czy ty przypadkiem nie masz mnie za idiotkę? - zapytała ze słodkim usmieszkiem. Jak się okazało chyba nie należała do tej bardziej inteligentnej części społeczeństwa. Ale kto by tam na to patrzył, przecież miała taaaaakie cycki

sugerujesz, ze darla nie należała, czy lani? mój umysł rozproszył się na drobne kawałeczki, sorri.

- wydaje ci się. - mruknęła, uśmiechając się łagodnie, po czym odgarnąwszy włosy, spadające jej na czoło, spytała, czy lani bierze tą książkę, czy też nie?

no lani xd
-Nie, dzięki - odpowiedziała. Stwierdziła, że przeczyta sobie streszczenie na internecie. Ciekawe co napisali nowego na pudelek.pl.... Ale wróciła myślami na ziemię. - Długo tu jesteś? - zapytała, bo rozmowa się nie kleiła

aaaaaaaa. xd

wyjęła, więc łagodnie z jej dłoni książkę, po owych słowach, które mówiły, że nie będzie tego czytać i spojrzawszy na swój szpanerski zegarek, co z tego, że męski, ważne, że jej się podobał i pasowały jej funkcje, ktore posiadał, po czym wzruszając ramionami, powiedziała, że zaledwie, jakieś półtorej godziny - czyli niedługo.

Zaśmiała się z jej głupoty! (xd)
-Miałam na myśli Danie (czy co to tu jest za norwegia) - ona chyba urodziła się tutaj, z tego co pamiętam. Więc była zdziwiona, że jej nie zna, bo zazwyczaj obracała się właśnie w takim inteligentnym towarzystwie, co można było wyczytać z jej twarzy.

sorry, nie myślę, w ogóle. xd

zmieszana, przez moją głupotę xd, darla, lekko się zarumieniła i zakładając pasmo włosów za ucho, wymruczała, że w sumie też niedługo, a konkretnie od paru tygodni. zmarszczyła lekko, nieznacznie nos i przetarła dłonią oczy. nie spytała, jak dlugo mieszka tu lani, bo jakoś zbytnio jej to nie ciekawiło.

Chrząknęła dając jej w ten sposób znać, żeby też zapytała. Ale cóż, nie fatygowała się czekaniem i sama wysunęła odpowiedź.
-Ja tu się urodziłam. Masz we mnie przewodniczkę! - zobowiązała się i już snuła plany gdzie by ją tu zaprowadzić.

- tja, dzięki. - mruknęła, przygryzając dolną wargę i na chwilę przymykając oczy, żeby nie zrobić, jakiegoś głupiego posunięcia, czyli trochę się uspokoić. westchnęła, po czym odwróciła łagodnie głowę w stronę lani. - ciekawie tu jest? - spytała, całkiem entuzjastycznie, co z tego, że tylko udawała, była w tym tak dobra, że lani nie mogła się zorientować, a już na pewno nie teraz, skoro tak krótko ją znała.

-Bardzo - powiedziąła i dodała kiwnięcie głową. - Ale muszę już iśc - powiedziała tajemniczym tonem i zmyła się,

odetchnęła z ulgą, po czym wziąwszy książkę ze sobą, rownież skierowała się w stronę domu z nadzieją, że nieprędko spotka lani.

Siedziała na ławce już od dłuższego czasu przyglądając się niebu i starała się zliczyć gwiazdy, prawie jak wtedy jak stałam z Michałem na balkonie i pierwszy raz mnie pocałował. Próbowała to robić już kilkakrotnie, zawsze dochodziła do 50, po czym znudzona zapalała papierosa i zaciągała się dymem, tak było i teraz, z tym, że teraz już zgniotła papierosa obcasem i zaczynała liczyć od nowa.