lily

no to doszli do mieszkania lily. chyba chciała być gościnna, bo otworzyła drzwi i spojrzała na niego pytająco. - wejdziesz? na herbatę, czy coś - zaproponowała, po czym sama weszła do środka i zdjęła te okropne buty i płaszcz.

- w sumie czemu nie - wzruszył ramionami i wszedł również, nieco zaskoczony, że go zaprosiła, bo przecież nadal w ich znajomości utrzymywał się pewien dystans. rzekłabym, że nawet ironiczny dystans. chyba lubili sobie dokuczać wzajemnie. zdjął swoje conversy i czekał, az go zaprosi dalej, bo nie chciał nadużywać jej gościnności. był tu w końcu pierwszy raz, toteż nawet nie wiedział, gdzie salon.

bez słowa skierowała się w stronę salonu. - czego się napijesz? - zapytała, rozpuszczając włosy, które wcześniej miała upięte w jakiś niedbały kok. otworzyła barek - wybieraj - rzuciła, widocznie zupełnie zapominając o tym, że proponowała mu herbatę, a sama poszła do kuchni po jakieś kieliszki, czy szklaneczki.

skoro dała mu możliwość wyboru, to wybrał, danielsa, którego zresztą dawno nie pił. wyciagnął wiec trunek i położył na stoliku - ładne mieszkanie - powiedział jeszcze, jak to grzeczność nakazywała, bo nie był jakimś specem od wystroju mieszkań, toteż każde mieszkanie wydawało mu się ładne jeśli było czyste. bo on zbytnio o czystość nie dbał, dobrze, że posiadał gosposię!

nie sądziła, że naprawdę tak uważa, ale tylko się uśmiechnęła, tym razem wcale nie ironicznie i postawiła szklanki na stole. - dzięki - powiedziała, usadawiając się na sofie i zerkając na dłejna kątem oka. albo ostatnim razem była za bardzo pijana, albo był o wiele przystojniejszy, niż zapamiętała.

nalał im alkoholu do szklaneczek, po czym podał jej jedną z nich. - zawsze zapraszasz nieznajomych do siebie, czy zrobiła wyjątek dla mnie? - zapytał, zerkając na nią. w sumie nic właściwie o sobie nie wiedzieli! zatopił wargi w danielsie, nadal obserwując ją, z nad szklaneczki.

- nie zawsze - przyznała całkiem szczerze. przynajmniej nie zawsze, kiedy jest trzeźwa, jak teraz. napiła się alkoholu. - dlaczego pytasz? chciałeś poczuć się wyjątkowy? - chyba nie mogła się powstrzymać od odrobiny złośliwości, znowu.

- nie po prostu próbuję cię choć odrobinę poznać - rzekł obojętnie. lily należała do tej nielicznej grupy dziewczyn, na które najwyraźniej nie działał urok dłejniego i miały nieco skomplikowaną w jego mniemaniu osobowość. może nawet była trochę podobna do niego, na przykład jeśli chodzi o dokuczliwość. jednak nie zamierzał analizować w żaden sposób jej osobowości, bo nie był żadnym psychologiem.

- poznać? hm, jak chcesz, to możesz mi coś o sobie powiedzieć - zachęciła, bo zdała sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nie wie o nim nic a nic, a zaprosiła go do swojego mieszkania na drinka. można by pomyśleć, że jest jakąś postacią z horroru, albo thrillera, która zwabia chłopaków do swojego domu, wykorzystuje i zabija. ale tak nie było. :d

jak jakaś femme fatale, czarna wdowa, albo modliszka xd
Spiął sie trochę, bo nie lubił mówić o sobie. nigdy nie wiedział co właściwie ma powiedzieć. skupił sie jednak i odchrząknął - jestem w połowie polakiem, obecnie studiuję, mieszkam sam, nie mam żony ani dzieci, a przynajmniej o żadnych mi nie wiadomo - powiedział w końcu, po czym się ponownie napił.

- co studiujesz? - zapytała, widocznie zainteresowana tym. dopiła swojego danielsa i odstawiła szklankę na stolik. chyba poczuła się trochę niezręcznie, bo była od niego młodsza. miała nadzieję, że nie zapyta ją o wiek.

- marketing i zarządzanie - odparł, w sumie wybrał ten kierunek tylko dlatego, że liczy, iż przejmie kiedyś rodzinny interes, bo załóżmy, że jego rodzice mają jakieś filie w całej europie. w końcu dłejn ma tyle pieniążków, że mógłby podcierać tyłek banknotami. - a ty? pewnie jesteś jeszcze w liceum - stwierdził, tak mu się przynajmniej wydawało.

- tak, w liceum - przytaknęła, wyraźnie nie bardzo zadowolona z faktu, że dwayne to zauważył. - marketing i zarządzanie? to... nudne - stwierdziła, chociaż dla niej chyba wszystko, co związane z nauką było nudne, taka jej uroda, niestety. ale i tak miała same dobre oceny, wcale nie na ładne oczy, po prostu miała farta.

- wcale nie, poza tym z tym wiąże swoją przyszłość - odparł, jemu się ten kierunek podobał, bowiem nie szczególnie musial przykładać się do nauki. miał więc multum czasu dla siebie i dla swoich przyjemności. hedonista. - w której jesteś klasie? - zainteresował się, kątem oka zerkając na zegarek.

- w trzeciej - mruknęła. była prawie pewna, że teraz weźmie ją za jakąś gówniarę, co wcale jej się nie spodobało. zauważyła, że zerka na zegarek, więc pomyślała, że może chciał już iść. fakt, było dość późno, ale właściwie całkiem dobrze jej się z nim rozmawiało bez wzajemnego dogryzania sobie.

- czyli za rok posmakujesz studenckiego życia - uśmiechnął się, a potem jeszcze trochę porozmawiali i pewnie poszedł, bo przysypiam.