Nationalbanken

przechodził pod budynkiem cały czas wpadając na jakiś zagubionych turystów i przeglądał najnowsze plotki na temat swojej odległej kuzynki.
jego brązowy sweter burberry pachniał wodą toaletową drakkar noir przez co wiele turystek oglądało się za nim oceniając czy mają u niego szanse. od czasu do czasu popijał swoje idealne latte ze starbucksa.

soń była już trochę podchmielona i potykała się o swoje piętnastocentymetrowe botki. jej sukienka z cekinami lśniła w blasku latarni, w ręku trzymała swoją pikowaną chanel 2.55 i jointa. w torebce miała jeszcze mnóstwo trawy i bibułek, przez co zapowiadał się dla niej niesamowity wieczór. przy skrzyżowaniu wpadła na jakiegoś faceta czytającego ze swojego sidekicka. zachwiała się, przy okazji wypuszczając z rąk torebkę.

nagle został stratowany przez oszałamiającą dziewczynę i w mgnieniu oka złapał ją za talię chroniąc przed upadkiem.
- cholera - powiedział kiedy zobaczył jego sidekicka rozwalonego na chodniku.

zaczęła chichotać po trawce. zaciągnęła się skrętem, podniosła torebkę i zawiesiła sobie na ramieniu.
- przepraszam bardzo - odpowiedziała nadal się śmiejąc - ale widzisz w jakim jestem stanie.
poprawiła sukienkę bo była pewna że błysnęła swoimi satynowymi majtkami z victoria's secret.
- przy okazji, Sonjaaa - powiedziała przeciągając ostatnią sylabę.

zaśmiał się w duchu. formalistka!
- jay, jackson. nie gniewam się o sidekicka, jakbyś chciała wiedzieć.
podniósł resztki elektronicznego gadżetu zanim jakikolwiek turysta zdążył jeszcze bardziej go rozwalić.
- ach, pieprzyć to.

od razu spodobało się jej to, że chłopak jest niesamowicie wyluzowany.
- hej, chcesz się zaciągnąć? - wyciągnęła w stronę jacksona na wpół spalonego skręta, przy tym seksownie przygryzając wargę.

wziął od niej jointa i głęboko się zaciągnął, pozwalając by dym dosięgnął do jego płuc. pzy okazji zauważył jak dziewczyna wdzięczy się do niego - to na pewno mu schlebiało.
zanurzył rękę do kieszeni i wyciągnął z niej parę tabletek w foliowej torebce, klucze i kartę kredytową.
- co wybierasz?

- hm... wszystko naraz - odpowiedziała z uśmiechem pełnym białych zębów. znowu upuściła torebkę, teraz specjalnie i powoli schyliła się ukazując chłopakowi jej satynowe stringi, idealnie wywoskowaną linię bikini i opalone nogi.
wstała szybko i potrząsnęła swoimi blond włosami.
- idziemy?

- pewnie - odpowiedział. był już nieźle napalony i liczył że nie skończy się to na tylko jednej nocy.
włożył rozwalonego sidekicka do tylnej kieszeni, objął dziewczynę w talii i poprowadził ich do sklepu.