The round tower

stała oparta o wieżę, paląc papierosa i czekała na kaspera, zastanawiając się, czemu on zawsze musi się spóźniać, a ona, żeby tego uniknąć, biega po mieszkaniu jak wariatka i opętana, rozbijając i turbując, po drodze wszystko, co jej na owej stanie. westchnęła, rozglądając się z nadzieją, że szybko przyjdzie, bo zaczynało robić się groźnie. zatrzepotała kilkakrotnie rzęsami, odgarniając niesforny kosmyk włosów do tyłu.

była wielce oburzona, że kazał jej tyle czekać, toteż odepchnęła go delikatnie od siebie, ale niezbyt znacząco, żeby sobie nie poszedł, kiedy zakończył swoje powitanie i obrzuciła go spojrzeniem pełnym wyrzutu. - cześć, kasper. - rzuciła, uderzając palcem o papierosa, żeby popiół z niego zleciał. - owszem, trochę czekałam, ale dziękuję, że już się pojawiłeś i nie pozwoliłeś, żeby ten ćpun mnie zgwałcił. - powiedziała iście spokojnym tonem, wskazując głową w stronę owego ćpunka, siedzącego na ławce i cały czas badawczo przyglądającemu się vianne.

/ a i oczywistę, że dam ci kupera. xd

- oh. - powiedziała obojętnie i trochę gniewnie, ale stłumionym głosem, żeby owy ćpun nie słyszał. mała ochotę tupnąć nogą, ale wolała zostać przy kasperze bez narażania swojego zacnego życia. założyła mu ręce na karczek, uważając żeby przy tym nigdzie nie wypalić mu dziury papierosem i przysunęła się do niego. - nienawidzę cię. - wymruczała, patrząc na jego usta, po czym musnęła jego górną wargę, a nawet i dolną. spojrzała na niego spod przymrużonych powiek, uśmiechając się kokieteryjnie.

pokręciła przecząco głową, na znak, że wcale nie jest pewna swoich wcześniejszych słów, z niewinną i niepewną miną, po czym oparła się o wieżę i przyciągnęła do siebie kaspera za kołnierzyk polówki, który zaraz potem wygładziła. spojrzała na niego spod rzęs, uśmiechając się ujmująco i stanęła na palcach, żeby móc spojrzeć mu prosto w oczy. objęła jego udo, swoją zgrabną i długą nogą i oblizała spierzchnięte wargi, po czym zaczęła namiętnie go całować, wplatając dłonie w jego włosy.

odchyliła głowę do tyłu, pozwalając mu na ową rozkosz, którą jej dawał, bo uwielbiała, gdy mężczyźni całowali ją, po szyj. wsadziła swoje chłodne dłonie, pod koszulkę kaspera i błądziła opuszkami palców, po jego mega torsie, jednocześnie całując go w czoło i policzek, gdzieś przy uchu, bo tam miała najbliżej, kiedy on składał pocałunki na jej szyj. myślę, że vianne nie będzie mieć nic przeciwko, żeby stali się hardkorami. ; d

ona w odpowiedzi popieściła jego genitalia i namiętnie pocałowała. zniecierpliwiona uderzyła go w tyłek z otwartej dłoni z łobuzerskim uśmiechem, a kiedy w nią wszedł, jęknęła głośno, nie zważając na ludzi, którzy przechodzili obok nich i tych, którzy siedzieli na ławeczkach. teraz liczyła się ona i rozkosz jaką dawał jej kasper, a owa była nie mała.

wbiła mu paznokcie w ramiona, dysząc i oddając mu pocałunki. zapewne oby dwoje triumfalnie doszli, a kiedy to już się stało, vianne przywarła do kaspera, składając przelotny pocałunek na jego kości policzkowej i próbując wyrównać oddech, oparła czoło o jego ramię, uśmiechając się szelmowsko z zadowoleniem.

uśmiechnęła się do niego słodko, po czym spojrzała na kaspera spod rzęs, uprzednio podciągając swoje stringi na tyłek. - zastanowię się jeszcze, skarbie. - odrzekła, mrugając kokieteryjnie rzęsami, po czym wyciągnęła z kieszeni kaspera paczkę papierosów i przyglądnąwszy się jej do światła latarni, zmarszczyła nos i schowała z powrotem tam gdzie była.

pewnie miała zamiar dzwonić do niego, po nocy i mówić, ze się zastanowiła, a później stwierdzić, że jeszcze jednak nie i rozłączyć i tak w kółko, a więc z tą myślą i dziarskim uśmiechem, pożegnała się z kasperem i również poszła, pa. ;x