łazienka.

blanka weszła do niej, mając nadzieję, że nikt nie zacznie się dobijać, przez najbliższe cztery minuty. jak zwykle musiała przyznać, że brat miał rację gdy nie chciał iść. popatrzyła w lustro i zagryzła dolną wargę, żeby się nie rozpłakać.

przyszła ty z rainerem. właściwie on ją tu przyprowadził. usiadła na wannie modląc się żeby nie zwymiotować i przy okazji do owej wanny nie wpaść.

nie wpadła by, bo rainer siedział obok niej i podtrzymywał ją, patrząc na nią z poważną miną. - a mówiłem, żebyś tyle nie piła. - skwitował, kręcąc głową z dezaprobatą, co z tego, że powiedział, to po fakcie, liczyło się to, że powiedział, c'nie. xd

-no wiem wiem. zaraz mi przejdzie- powiedziała i opłukała twarz lodowatą wodą- dziękuję, jesteś wielki- pewnie podziękowała by mu jakoś ładniej ale teraz była na siłach tylko się uśmiechnąć

również się do niej uśmiechnął, odgarniając włosy, które opadały na jej czoło i delikatnie musnał ją w policzek, pomimo iż wiedział, że w każdej chwili może zwrócić, to wszystko, co właśnie miała w sobie, dlatego też cmoknął ją tylko przelotnie w policzek, prawda.

uśmiechnęła się do niego i już myślała że ma się lepiej ale jednak się przeceniła i chwilę później podbiegła do umywalki i zwymiotowała. było jej strasznie głupio. dawno nie miała się tak źle. w każdym znaczeniu. postanowiła zachować resztki godności i umyła się szybko- przepraszam cię. bardzo cię przepraszam- powiedziała

uśmiechnął się pod nosem. - nie szkodzi. - powiedział całkiem miło, podając jej ręcznik, żeby wytarła twarz, po czym usiadł na wannie i krzyżując ręce, gdzieś na torsie, przyjżał jej się z lekkim uśmiechem. - nadal jesteś tak samo śliczna. - dodał, mrugając do niej, po czym uśmiechnął się ujmująco.

wzięła od niego ręcznik i wytarła twarz. poprawiła jeszcze włosy i wyglądała już prawie dobrze. prawie tzn jak by dopiero co wstała niewyspana- nie podoba mi się to że musiałeś mnie tak oglądać- przyznała i spojrzała na niego, bardzo poważnie i bardzo smutno

złapał ją łagodnie za dłoń i przyciągnął do siebie, a kiedy usadowił ją na swoich kolanach, uśmiechnął się łagodnie. - skarbie, nie musisz się naprawdę tym tak przejmować. - wymruczał do jej szyj, bo oparł swój podbródek na jej ramieniu. - to bardziej nas integruje. - powiedział, po czym skarcił się w myślach za te słowa, ale mimo wszystko uśmiechnął się ujmująco.

przytuliła się do niego. jakoś wyruszyła się jego słowami- zawsze szukasz pozytywów?- spytała wpatrując się w jego kark. nagle z tego wszystkiego rozpłakała się. nie jakoś histerycznie. całkiem spokojnie, próbowała przestać i ukryć to przed nim skoro i tak jej nie wiedział w tej pozycji.

- tylko przy tak ładnych kobietach, jak ty, które niepotrzebnie przejmują się takimi, owszem niezręcznymi, ale mało znaczącymi sytuacjami. - wyrecytował, uśmiechając się do klamki w drzwiach, po czym odgarnął włosy z ramienia natalie, słysząc jak pociąga nosem, ale nic już więcej nie powiedział, bo widział, że chcę ukryć przed nim łzy.

zw.

starała się ogarnąć i spróbować przestać płakać. on i tak pewnie wiedział już że to robi. właściwie to jego koszulka była wilgotna w miejscu w którym natalie opierała głowę- poznałam cię jakieś półtorej godziny temu a ty jesteś taki dobry i taki miły- mówiła trochę nieskładne- więc rainer, pomijając fakt że się upiłam jak głupia i wymiotowałam przy tobie to na prawdę cieszę się z tego wieczora- powiedziała i przycisneła usta do jego szyi

uśmiechnął się do siebie, po czym odwrócił głowę w stronę natalie. - ja również się cieszę. - powiedział, uśmiechając się ujmująco, po czym delikatnie przejechał dłonią, po jej policzku. miał ochotę ją pocałować, ale nie zrobił tego z szacunku, jaki żywił do kobiet, ponadto chyba jeszcze nie wywietrzała mu ta okropna jill, ale zapewne pod wpływem natalie, to już niedługo się zmieni, mru.

też by go chętnie pocałowała ale cały czas czuła w ustach ten straszny smak. poza tym nie chciała go zmuszać do całowania wymiotującej dziewczyny- zobaczę cię jeszcze, prawda?- spytała i spojrzała na niego. W tej chwili zobaczyć go jeszcze było to dla niej coś bardzo bardzo ważnego i nie wyobrażała sobie żeby mogło być inaczej.

- jeśli tylko o mnie pomyślisz, przybędę. - powiedział tonem ojca, który opowiada bajkę dziecku, co jednak było całkiem miłe i nawet z nutką romantyzmu. uśmiechnął się, przy tym ujmująco, całując natalie w kącik ust.

uśmiechnęła się bo to faktycznie wydawało się jak z bajki- obawiam się że nawet ty, mój drogi artysto nie dasz rady- powiedziała i pocałowała go bardzo delikatnie w usta- nie możesz być ze mną cały czas- powiedziała jeszcze

roześmiał się przyjemnie, odchylając nieświadomie głowę do tyłu, co wyglądało całkiem miło, po czym skupił swój wzrok na natalie, uśmiechając się szelmowsko. - moja droga, jestem w stanie zrobić wszystko dla tak pięknej kobiety. - powiedział, uśmiechając się seksownie i szarmancko.

przechyliła głowie. zawsze tak miała jak próbowała się skupić. teraz skupiała się na oglądaniu jego- nie chce wszystkiego- powiedziała po chwili zastanowienia. przeczesała dłonią jego włosy tak żeby nie wpadały do uszu- na razie chce cię jeszcze zobaczyć i chce żebyś nie musial już patrzeć jak jestem w takim stanie- powiedziała. no była tylko dziewczyna. a one się takimi sprawami przejmują

- w takim razie - zaoponował, uśmiechając się łagodnie. - zapewniam cię, że jeszcze się spoktamy. - dokończył, uśmiechając się szarmancko, po czym przejechał nosem, po jej policzku. - może powinienem odprowadzić cię do domu ? - spytał, przyglądając jej się łagodnym spojrzeniem. nie, żeby chciał się już jej pozbyć, ale może była zmęczona i chciała się położyć, a przecież jako żentelmen nie pozwoli wracać jej samej do domu, prawda.

-hmm... właściwie to doby pomysł- powiedziała i oparła głowę na jego ramieniu bo już zasypiała- skoro cię jeszcze zobaczę to mogę iść do domu- uśmiechnęła się lekko

cmoknął ją w czoło, po czym wstał razem z nią, znaczy najpierw postawił ją do pionu, a później sam wstał i poszli, i w takim razie, pa. ;x

dobranoc! ;x