Museum Erotica

skończył własnie wizytę w muzeum. chyba jednak liczył na coś ciekawszego, co na dłużej przykułoby jego uwagę xd. siedział na murku przed budynkiem paląc papierosa i zastanawiając się po co im w kopenahadze takowe muzeum, skoro nie wyglądało na to, aby cieszyło się dużym zainteresowaniem.

joan byla o tyle madrzejsza, ze nie zawracala sobie dnia dzisiejszego glowy muzeami oraz innymi obciazajacymi umysl i zmuszajacymi do skupienia sie rzeczami. spacerowala nieopodal, saczac leniwie mrozona latte z saszetka brazowego cukru insajd i obserwowala turystow, robiacych sobie zdjecia przed muzeum. wtedy wlasnie zauwazyla kevina i podeszla do niego, zeby sie przywitac. niech zyje savoir vivre!
-czesc, kevin. dawno cie nie widzialam.

zmarszczył brwi, zastanawiając się czy aby na pewno dobrze zapamiętał jej imię. ponoć zawsze udawało mu się przypisać imię do twarzy czy też twarz do imienia, więc miał nadzieję że nie strzeli żadnej gafy i nie nazwie jej apolonią czy też marią. wypuścił dym w bok, wcale nie prosto w jej twarz, bo to chyba nie byłoby zbyt miłe.
- joan- odparł, nawet lekko się uśmiechając, bo to że jednak zapamiętał jej imię wydawało mu się pewne. - co słychać?- zapytał po chwili ciszy keidy już zakończył swoje intensywne rozważania nad jej imieniem.

-oh, wlasciwie to nie wiem. to znaczy, nie to, ze chce to przed toba ukryc. po prostu nigdy nie umialam o tym opowiadac - odpowiedziala, usmiechajac sie do niego przepraszajaco, zakladajac tym samym pasmo wlosow za ucho. nienawidze pytan typu co u ciebie ;p - w kazdym razie dopiero wczoraj wrocilam z grecji - oblizala spierzchniete usta.

ja też nie, bo zawsze się zastanawiam co mam niby odpowiedzieć xddd
- hm, wakacje? jak było?- zapytał uśmiechając się po czym zgasił papierosa i wyrzucił go do pobliskiego kosza, gdyż wcale nie chciał zaśmiecać placu przed muzeum może trochę w obawie że jeszcze ktoś wyskoczy zza krzaków i na niego nawrzeszczy. takie starsze panie pracujące w muzeach pewnie potrafią być trochę straszne.

wydaje mi sie, ze na pewno sa.
-hm, nie narzekam - odpowiedziala zdawkowo, omiatajac caly swoj pobyt na wakacjach mgielka tajemnicy bla bla bla. przykucnela, poprawiajac pasek okalajacy jej kostke, bo troche ja uwieral. ah te buty miu miu. podniosla sie, patrzac na kevina - a ty? co u ciebie?

- ja dla odmiany wybrałem się na kilka dni do finlandii- zaśmiał się, bo nie widział specjalnie ogromnych różnic między danią, a finlandią i teoretycznie powinien był wbrać chociażby paryż albo na przykład ciepłą hiszpanię, jednak nie przepadał za tymi krajami pełnymi słońca. podrapał się po policzku wpatrując w wejście do muzeum i jakąś panią siłującą się z drzwiami.

-do finlandii? ojej - pewnie joan pomyslala o tym samym, o czym napisalas i nie widziala wiekszego sensu udawania sie tam - masz tam rodzine, tak? - zapytala, sadzac iz to jedyny powod odwiedzania tego zimnego panstwa. sama uwielbiala cieplo i im bylo go wiecej, tym lepiej.

- dokładnie tak. w innym wypadku z pewnością zostałbym tutaj i nigdzie się nie ruszał, bo nie miałem najmniejszej ochoty na żadne wyjazdy- odparł, zastanawiając się nad tym skąd wiedziała o jego rodzinie w finlandii. pewnie zgadła, a może po prostu coś takiego jak kobieca intuicja w którą całe życie wątpił jednak istniało, kto wie. zdecydował się jednak na finlandię nie chcąc potem przy okazji świąt czy innej okoliczności wysłuchiwac jakim to jest niedobrym wnukiem/kuzynem etc.

-zgadlam - ucieszyla sie i uciekla. pa ;p

w piątkowy wieczór joy postanowiła się ukulturalnić, a tak naprawdę to zgubiła się, przewodnik książkowy znowu źle ją doprowadził, wiec była gdzieś przy tym muzeum, pewnie nawet nie wiedziała jakie to muzeum. zrezygnowana usiadła na jednym ze schodków i szukała w torebce papierosków.

andrew siedział na ławeczce, przed muzeum, bo pewnie już z niego wyszedł, z papierosem, pomiędzy wargami i rozwianymi włosami z powodu wiatru, który dość mocno wiał. poprawił swój artystyczny nieład, kiedy zobaczył joy i uśmiechnął się do siebie, zaciągając papierosem. pewnie z głowy już całkiem wywietrzała mu nique, albo wmawiał to sobie, tudzież robił wszystko, żeby tak się stało, toteż podszedł do joy uśmiechając się ujmująco i usiadł obok niej na schodach. - cześć. - rzucił, wypuszczając dym przed siebie.

- cześć - odparła, przyglądając sie chłopakowi, nie wiedziała, że 'tubylcy' są tak otwarci, a przynajmniej bardziej od anglików. a może tylko jej się zdawało. odgarnęła pasmo długich włosów za siebie, żeby ułatwić sobie przeczesywanie torebki w poszukiwaniu papierosów. uśmiechnęła się triumfalnie, kiedy znalazła paczkę marlboro gold. - masz może ogień? - zapytała, bo nie chciało jej się szukać zapalniczki, tak to jest gdy nosi sie ze sobą stertę niepotrzebnych rzeczy.

wyciągnął ową zapalniczkę z kieszeni i podpalił papierosa joy, przy okazji nie przypalając niczego innego. uśmiechnął się do niej przyjaźnie, po czym wrzucił zapalniczkę z powrotem, tam gdzie się znajdowała uprzednio. zaciągnął się papierosem i odchylając głowę do tyłu, spojrzał w niebo. - jesteś tu od dawna? - spytał, uśmiechając się łagodnie, po czym przeniósł wzrok na joy.

- jeśli pytasz o to miejsce to jakieś 10 minut, jeśli zaś o kopenhagę niecałe dwa miesiące, czy coś takiego - odparła, pewnie pytał o to drugie, wszyscy ją o to pytają, zważywszy na jej angielski akcent. - i dziękuję - uśmiechnęła się do niego, bo ułatwił jej zadanie, zapalając jej papierosa. może bał się, ze joy zwinie mu zapalniczkę, a może był dżentelmenem.

- nieprawda. - zaprzeczył, kręcąc głową z dezaprobatą i dziarskim uśmiechem, po czym spojrzał na zegarek, drugą ręką strzepując popiół z papierosa. - jesteś tutaj od dziewięciu minut i pięćdziesięciu dziewięciu sekund. - dodał, posyłając joy triumfalny uśmiech, po czym mrugnął do niej, zaciągając się papierosem. - podoba ci się w kopenhadze? - spytał, ot tak, stukając palcami, po kolanie.

- obserwowałeś mnie? - zapytała rozbawiona, sama szacowała, że jest 10 minut, nie była aż tak dokładna. zaczęła lustrować go podejrzliwym wzrokiem i doszła do wniosku, że andrew jest całkiem uroczy. - mhm - przytaknęła, kiedy zapytał jej się o kopenhagę - tylko jeszcze wciąż się gubię i to może głupie, ale nie mam pojęcia gdzie właśnie jesteśmy - wyznała, może nie powinna, bo jeśli to jakiś gwałciciel, który wykorzysta jej niewiedzę i słabą orientację w terenie!

- troszeczkę. - powiedział, pokazując na palcach z dziecinnym uśmiechem, po czym o mało nie wybuchnął śmiechem, kiedy joy zapytała, gdzie właśnie się znajdują. wyrzucił niedopałek papierosa na ziemię i przydeptał go podeszwą trampka, po czym opanowawszy mimikę twarzy, spojrzał całkiem poważnie na joy. - teraz, właśnie, jesteśmy na schodach. - stwierdził, kiwając głową z aprobatą.

- nie wiem czy wiesz, ale zdążyłam się domyślić - odparła równie poważnie jak on - to pewnie jakieś muzeum, ale nie ma go w przewodniku - zaczęła zastanawiać się, co to za muzeum jest, może w kopenhadze mają też jakieś fajne muzea, jak na przykład muzeum the ramones w berlinie - byłeś tu już? wejdziemy? - zapytała, wstając i poprawiając sukienkę, która lekko się podwinęła.

odchrząknął, przytykając boczną część pięści do ust i trzymając ją przy wargach, uniósł wzrok do góry i spojrzał na joy, uśmiechając się pod nosem, po czym rownież wstał i otrzepał tyłek, bo po tych schodach zapewne chodziło dużo ludzi i były brudne. - jesteś pewna, że chcesz tam iść, to muzeum erotyki? - powiedział całkiem normalnie, wkładając ręce do kieszeni spodni i spojrzał na drzwi wejściowe muzeum.

- muzeum erotyki? - spojrzała na niego, pewnie nawet nie wiedziała, że takie są. zarumieniła się lekko, co było całkiem urocze pewnie - coś jak sex shop do zwiedzania? - zapytała, bawiąc się włosami i przyglądając się budynkowi. w życiu by nie pomyślała, że ma coś wspólnego z erotyką!